$ 42.31 € 43.55 zł 10.18
+5° Kijów +2° Warszawa -1° Waszyngton
Przeciągające się negocjacje, rosyjskie zboże i rozsypany rzepak: jak wygląda obecna sytuacja na granicy z Polską?

Przeciągające się negocjacje, rosyjskie zboże i rozsypany rzepak: jak wygląda obecna sytuacja na granicy z Polską?

23 lutego 2024 16:25

Od 20 lutego sytuacja na granicy ukraińsko-polskiej osiągnęła prawdopodobnie najgorętszy punkt. Teraz protestują również Ukraińcy. A Polacy wzywają rosyjskiego dyktatora Putina do «zrobenia porządku».

Pomimo faktu, że władze obu krajów deklarują chęć rozwiązania sytuacji w sposób najbardziej korzystny dla wszystkich, tylko nieliczni są gotowi do podjęcia zdecydowanych kroków. Ale podczas gdy urzędnicy się zastanawiają, producenci i konsumenci ponoszą straty.

Przeczytaj o sytuacji na polskiej granicy, nastrojach protestujących i działaniach polityków w tym artykule.

Protesty trwają: co się dzieje na granicy

Od godziny 9:00 w dniu 23 lutego na granicy ukraińsko-polskiej nadal odnotowywano kilkudziesięciokilometrowe kolejki. Według Andriia Demchenko, rzecznika Państwowej Służby Granicznej, ponad 2400 ciężarówek czeka na przekroczenie granicy z Polską.

«Według informacji, które mamy od naszych polskich kolegów, kolejki w Polsce we wszystkich obszarach, w których ruch jest zablokowany dla ciężarówek, wynoszą dziś rano około 2460 ciężarówek. Większość z nich znajduje się przed punktami kontrolnymi «Krakowiec», «Rawa-Ruska» i «Jagodzin».

 

Jednocześnie najniższe wskaźniki przekraczania granicy przez ciężarówki, podobnie jak dzień wcześniej, obserwuje się w kierunku punktów kontrolnych «Szeginie» i «Jagodzin». Dziennie granicę przekracza tam do 60 ciężarówek.

Obecnie ukraińska straż graniczna nie odnotowuje żadnych blokad transportu publicznego na ukraińsko-polskich przejściach granicznych.

«Ruch samochodów i autobusów używanych przez zwykłych obywateli przekraczających granicę jest wolny w obu kierunkach. Jedyny dzień, w którym ruch dla tej kategorii pojazdów został zablokowany, miał miejsce 20 lutego na 3 punktach kontrolnych w kierunku Rawy Ruskiej, Uściług i Uhrynowa», - powiedział Demczenko.



Nastroje protestacyjne są również widoczne wśród ukraińskich przewoźników. Od 20 lutego prowadzą oni pokojowe protesty. 23 lutego dołączyli do nich rolnicy. W szczególności przywieźli oni na punkty kontrolne na granicy z Polską ciągniki i kombajny spalone w wyniku rosyjskiego ostrzału.

Zniszczone maszyny rolnicze zostały już przywiezione do punktów kontrolnych Uhrynów i Krakowiec. W ten sposób rolnicy chcą pokazać cenę ukraińskiego zboża.

Jednak oczywiste jest, że Polacy (być może nie wszyscy) są szczególnie zaniepokojeni kosztami uprawy i zbioru ukraińskich produktów rolnych. W przeciwnym razie nie ma innego sposobu na wyjaśnienie faktu, że dziś na kolejowym punkcie kontrolnym w Dorohusku nieznane osoby wysypały rzepak z trzech lejów zbożowych jadących do Niemiec.



«Rano nieznane osoby na stacji Dorohusk otworzyły włazy dwóch lejów zbożowych o szerokości 1435 mm i wysypały z nich rzepak przeznaczony do Niemiec. Ładunek ten, podobnie jak inne produkty rolne, był przewożony tranzytem przez Polskę" - podała Ukrzaliznytsia w oświadczeniu.

Ukrzaliznytsia przygotowuje już raport na temat incydentu dla polskich organów ścigania.

Kroki podjęte przez władze w celu rozwiązania sytuacji

21 lutego, w związku z wydarzeniami na granicy ukraińsko-polskiej, prezydent Ukrainy

Volodymyr Zelenskyy polecił rządowi stawić się na granicy z Polską do 24 lutego w celu rozwiązania blokady.



Ponadto Zelenskyy zaprosił polskiego premiera Donalda Tuska do odwiedzenia granicy, a prezydenta Andrzeja Dudę do wsparcia tego dialogu.

«Poleciłem naszemu rządowi, aby był na granicy między naszymi krajami w najbliższej przyszłości, do 24 lutego. I proszę ciebie, Donaldzie, panie premierze, żebyś też przyjechał na granicę. Andrzeju, panie prezydencie, proszę o wsparcie tego dialogu. To jest bezpieczeństwo narodowe. Nie możemy tego opóźniać. Najbliższe dni dają nam na to szansę», - powiedział prezydent.

Volodymyr Zelenskyy zwrócił się również do Komisji Europejskiej, podkreślając potrzebę zachowania jedności w Europie.

«Nie możemy się wzajemnie upokarzać, nie możemy upokarzać ani ukraińskich, ani polskich rolników. Potrzebujemy jedności. Potrzebujemy rozwiązań - między nami, Ukrainą i Polską, a także na poziomie całej Europy», - powiedział.

Wieczorem tego samego dnia sekretarz prasowy ukraińskiego prezydenta Serhii Nikiforov powiedział, że ukraińscy i polscy dyplomaci pracują nad formatem spotkania na granicy. Miało być ono poświęcone blokadzie.

«Jeśli w celu rozwiązania sytuacji konieczne jest pilne, nieplanowane spotkanie na granicy, prezydent Ukrainy jest na to gotowy, jak powiedział w swoim przemówieniu. Mogę powiedzieć, że zespoły i dyplomaci pracują, a format jest ustalany. Nie mogę teraz dodać żadnych konkretów».

 

Członkowie Rady Najwyższej również ogłosili gotowość do przyłączenia się do spotkania. Na przykład wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Olena Kondratiuk zauważyła, że ukraińscy parlamentarzyści są gotowi przybyć na spotkanie na granicy.

«Rada Najwyższa Ukrainy jest gotowa dołączyć do tej misji. Jesteśmy gotowi do aktywnego dialogu z polskim Sejmem i Senatem w formacie Zgromadzenia Parlamentarnego Ukraina-Polska, a także na poziomie wyspecjalizowanych komisji. Rozmawiałem o tym wczoraj z moją koleżanką, wicemarszałek Sejmu RP Moniką Wielichowską. Tylko szczery, konstruktywny i profesjonalny dialog pozwoli nam znaleźć wzajemne zrozumienie i korzystne dla obu stron rozwiązanie. Ciągła eskalacja tej sytuacji nie jest korzystna ani dla Ukrainy, ani dla Polski. Skorzysta na tym tylko rosja», - podkreślił Kondratiuk.



Donald Tusk odrzucił jednak zaproszenie Zelensky'ego. Zaznaczył, że propozycja została odrzucona ze względu na «symbolikę» spotkania na granicy. Posiedzenie rządu odbędzie się 28 marca w Warszawie.

«Strona ukraińska również rozumie, że lepiej jest prowadzić te rozmowy na poziomie technicznym, aby spotkanie rządu nie miało wartości symbolicznej - nie potrzebujemy symboliki w naszych stosunkach. Cały świat widzi, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani, aby pomóc Ukrainie, i nie ma potrzeby dalszych uderzających gestów solidarności», - powiedział Tusk.

Polski premier powiedział, że aby znaleźć rozwiązanie problemu, konieczne jest porozumienie się z przedstawicielami UE, dlatego 23 lutego spotka się z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen w celu omówienia zmian warunków handlu z Ukrainą.

Jednak strona ukraińska nie przegapiła żadnej okazji do komunikowania się z polskimi odpowiednikami. 22 lutego minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba spotkał się z szefem Gabinetu Premiera Pawłem Grasiem i szefem Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu Pawłem Kowalem.

«W Warszawie odbyłem szczerą i ponad godzinną rozmowę z Szefem Gabinetu Premiera RP Pawłem Grasiem oraz Przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP Pawłem Kowalem. Oba rządy są zdeterminowane, aby rozwiązać problematyczne kwestie», - powiedział Kuleba.




Należy zauważyć, że podczas spotkania polscy urzędnicy przedstawili rozwiązania, które zagwarantują niezakłócone dostawy wojskowe i humanitarne do Ukrainy.

Jak blokada granicy wpływa na sytuację w Ukrainie i Polsce

Oczywiście blokada granicy może wpłynąć na strukturę rynku, a w szczególności na ceny szeregu towarów dla konsumentów końcowych.

Według Stowarzyszenia Detalistów Ukrainy, operatorzy są zmuszeni szukać alternatywnych tras dostaw produktów, co zwiększa koszt każdego lotu o 600-1000 EUR.

«Sytuacja staje się krytyczna, ponieważ całkowity czas oczekiwania na przekroczenie granicy w niektórych przypadkach sięga miesiąca. Zmusza to operatorów do poszukiwania alternatywnych tras, w szczególności przez kraje sąsiednie (Węgry lub Rumunię), co prowadzi do trudności i wydłuża czas dostawy o 2-3 dni. Zwiększa to koszt każdego lotu o 600-1000 euro. Nieuchronnie doprowadzi to do wzrostu cen wielu towarów dla konsumentów końcowych», - czytamy w oświadczeniu.

Sytuacja jest szczególnie krytyczna dla sieci, które importują produkty, w tym warzywa, owoce, ryby, zboża i produkty mleczne, jeśli nie mogą zapewnić odpowiedniego reżimu temperaturowego.

Według sprzedawców detalicznych, jedną z reakcji na sytuację na granicy jest rosnąca fala Ukraińców odmawiających kupowania polskich towarów, co staje się symbolicznym znakiem protestu przeciwko działaniom postrzeganym jako niesprawiedliwe.

Polski politolog i dziennikarz Marek Sierant zauważył, że paraliż granicy, opóźnienia w dostawach broni i ruchu pasażerskim to «wstyd» dla Polski.

«Zachowanie «byków» na granicy, blokowanie ruchu pasażerskiego i brak poszanowania dla własności prywatnej to wstyd. To podkopuje naszą gospodarkę... Bo nawet jeśli Ukraina nie zablokuje rynku polskim producentom, to (ukraińscy) obywatele mogą to zrobić po prostu poprzez bojkot konsumencki - nie kupować (polskich towarów - red.), dopóki Polacy się nie opamiętają».

 

Zauważył również, że takie zachowanie polskich protestujących «niszczy wszystko, co polskie społeczeństwo zrobiło dla Ukrainy od początku wojny».

Sierant skomentował również prorosyjskie plakaty, które protestujący umieścili na granicy. Stwierdził, że bardziej żenujący jest nie sam fakt umieszczenia plakatów, ale milcząca zgoda innych protestujących.

«Fakt, że jeden kretyn - użyję jego prawdziwego imienia, choć nie powinienem używać takich słów - umieścił taki plakat, jest okropny. Ale jeszcze straszniejsze jest to, że za nim stał szpaler traktorów i polskich rolników i nikt nie zaprotestował przeciwko temu plakatowi, nikt nie podszedł do niego i nie powiedział «Odejdź» albo «Zdejmij ten transparent»», - powiedział dziennikarz.

Jednocześnie Sierant nazwał nieprzekonującymi słowa organizatora protestów, który rzekomo nie zauważył plakatu, ponieważ w akcji brało udział tak wiele osób.

«Jeśli jesteś organizatorem, jesteś za to odpowiedzialny. Była tam też radziecka flaga, a w Polsce artykuł 13 Konstytucji mówi jasno: rozpowszechnianie symboli komunizmu, nazizmu, narodowego socjalizmu, stalinizmu i innych ustrojów totalitarnych podlega karze pozbawienia wolności».

Zdaniem Sieranta, apele protestujących do putina podważają niezależność Polski.

«Wczoraj napisałem w mediach społecznościowych: jeśli zadzwonicie do putina i on przyjedzie, to przyjdzie nie tylko do was, ale i do mojego domu. Kto dał wam prawo zapraszać do mojego domu... mordercę i osobę odpowiedzialną za ludobójstwo ukraińskich dzieci?», - podkreślił polski politolog.


Autorka: Dasha Sherstyuk