
Oszczędności to wyraz stosunku do przyszłości.
W latach 1994–2023 średni roczny poziom krajowych oszczędności (gospodarstw domowych, firm i państwa) w Ukrainie wynosił zaledwie 10,33% PKB, co plasuje kraj na 92. miejscu wśród 96 państw. Gorsze wyniki mają jedynie Mołdawia (8,94%), Cypr (9,74%) i Palestyna (10,07%).
W 2024 roku całkowite oszczędności narodowe Ukrainy wyniosły 9,4% PKB. Dla porównania, łączone wydatki publiczne sięgnęły 71,4% PKB (w 2023 r. – 74,4%). Żadne państwo na świecie nie osiągnęło szybkiego i trwałego wzrostu gospodarczego przy niskim poziomie oszczędności.
Logika jest prosta: dobrobyt człowieka, firmy i państwa wymaga kapitału. A kapitał nie spada z nieba — trzeba go zarobić, zgromadzić i pomnożyć.
Jeśli rodzina lub państwo jest biedne i rozchwiane, praktycznie nikt nie chce pożyczać mu pieniędzy — brak historii kredytowej, stabilnych źródeł dochodu, majątku pod zastaw czy aktywów. Ryzyko niewypłacalności i bankructwa jest bardzo wysokie.
Początkowa akumulacja kapitału bez oszczędności jest niemożliwa. Owszem, czasem można coś sprzedać, by się rozwijać, ale biedna rodzina czy kraj zazwyczaj nie ma czego sprzedawać. Pozostaje jedynie praca, wiedza i kompetencje. Dlatego droga do kapitału wiedzie przez sprzedaż towarów i usług.
Kultura oszczędzania nie powstaje w rok czy dwa — potrzeba przynajmniej jednego pokolenia. Warunki jej rozwoju to :
- stabilna waluta (inflacja bliska zeru),
- trwały wzrost produktywności dzięki akumulacji kapitału,
- różnorodność instrumentów inwestycyjnych,
- wiarygodni pośrednicy finansowi (giełda, fundusze inwestycyjne i emerytalne),
- otwarta konkurencja na rynku finansowym,
- realny mechanizm „zysk–strata”,
- mechanizmy ubezpieczeniowe,
- dostęp do międzynarodowego rynku kapitału i aktywów,
- ochrona praw własności, w tym akcjonariuszy mniejszościowych,
- wolność przepływu środków w bilansie płatniczym,
- neutralny system podatkowy, który nie premiuje tylko konsumpcji kosztem inwestycji.
A co mamy w Ukrainie? W ciągu 34 lat nie zbudowano instytucji, które kształtowałyby i wspierały kulturę oszczędzania. Elity traktują kraj jako teren do zarobku, z dalszym wywozem środków do jurysdykcji z realną ochroną własności i rozwiniętą kulturą inwestycji. Dla grup siłowo-nomenklaturowych Ukraina to nadal teren renty — kosztem 97% społeczeństwa.
Zmieniają się parlamenty i rządy, nazwiska posłów i ministrów, ale istota systemu pozostaje taka sama.
Nadzieja istnieje — ale dopiero wtedy, gdy będzie można z przekonaniem powiedzieć, że Ukraina rozpoczęła prawdziwe reformy rynkowe, że władza stała się ludowa, rząd usłyszał głos ekonomii, a ludzie — uwierzyli w przyszłość kraju. Wtedy też stopa oszczędności trwale przekroczy 30–35% PKB.
Jarosław Romanczuk