$ 41.9 € 43.6 zł 10.37
+5° Kijów +4° Warszawa +7° Waszyngton
Liczba książek wydawanych w Ukrainie wzrosła, ale liczba tytułów spadła: Yuliia Orlova, dyrektor wydawnictwa Vivat

Liczba książek wydawanych w Ukrainie wzrosła, ale liczba tytułów spadła: Yuliia Orlova, dyrektor wydawnictwa Vivat

27 stycznia 2025 11:04

21 stycznia Ukraińskie Stowarzyszenie Wydawców i Dystrybutorów Książek wybrało nowego prezesa, Artema Bidenko. Utworzyło również nowy zarząd, w skład którego weszła Yuliia Orlova, dyrektor wydawnictwa Vivat. Vivat jest jednym z największych wydawnictw w Ukrainie, z siedzibą główną, głównym magazynem i zakładami produkcyjnymi zlokalizowanymi w Charkowie.

W ekskluzywnym wywiadzie dla UA.News Yuliia Orlova opowiedziała o tym, jak zmieniły się nastroje czytelników w ciągu trzech lat wojny, jak działa branża wydawnicza i jakie czynniki mają największy wpływ na wzrost cen ukraińskich książek. Oto pierwsza część rozmowy.

W 2022 roku dużo mówiło się o renesansie książki w Ukrainie. Czy w trzecim roku wojny Ukraińcy zachowali zainteresowanie czytaniem, jeśli weźmiemy pod uwagę nie tylko Kijów czy Lwów, ale także inne regiony? 

Yuliia Orlova: Rzeczywiście, w 2022 roku mówiło się o renesansie książki. Prawdopodobnie wynikało to z zakazu importu produktów wydawniczych z rosji i Białorusi, co spowodowało znacznie mniejszą liczbę książek w języku rosyjskim. Zaczęliśmy publikować więcej dzieł w języku ukraińskim, a ludzie zaczęli je więcej czytać - z jednej strony.

Ale z drugiej strony, niestety, wiele osób odeszło. Musimy też pamiętać, że kiedy ludzie są zbyt niespokojni, czasami po prostu nie mogą lub nie chcą czytać. Nawet ja mogę powiedzieć, że w 2022 roku prawdopodobnie nie skończyłam ani jednej książki.

Oczywiste jest, że książki mają zupełnie inny wpływ na różnych ludzi. Na przykład gatunek fantasy, romantyczne fantasy i tym podobne są obecnie bardzo popularne w Ukrainie. Chociaż w rzeczywistości gatunek ten jest popularny na całym świecie. Ukraina właśnie podchwyciła ten trend. Dlaczego? Ponieważ jest to dla nas rodzaj eskapizmu. Kiedy wokół jest wiele złych rzeczy, ludzie chcą zapomnieć, nie myśleć o najgorszym, jakoś wyrwać się z tego stanu. Dlatego takie książki cieszą się dużym zainteresowaniem.

Jest też znacznie więcej informacji o książkach: Kanały Telegramu, wywiady i media podchwyciły ten temat. Oznacza to, że czytanie jest teraz modne. Mamy jednak statystyki Izby Książki, które pokazują, że liczba wydawanych tytułów spada. Spadek rozpoczął się w 2023 r. i był kontynuowany w 2024 r., kiedy to liczba wydanych tytułów spadła o 18%. Jednak nakład nieznacznie wzrósł - o 6% w 2024 roku. Oznacza to, że nie można powiedzieć, że wydawanie książek jest obecnie w bardzo dobrym stanie.



Jakie książki wydawnictwa Vivat Ukraińcy kupowali najczęściej w 2024 roku? Jakimi tematami i autorami najbardziej interesowali się czytelnicy?

Yuliia Orlova: Książki, które były najczęściej kupowane, odzwierciedlają w pewnym stopniu potrzeby czytelników, o których już wspomniałam. Najwięcej osób wybrało książkę Colleen Hoover „Leave Me If You Love Me”. My sprzedaliśmy około 70 tysięcy egzemplarzy - był to bestseller nr 1 w Ukrainie w zeszłym roku, co było bardzo dużym nakładem jak na nasz rynek. Średnio nakład w Ukrainie to 3-4 tysiące egzemplarzy.

Kolejną najpopularniejszą książką była „Zostań, jeśli kochasz”. „The Churchill Factor”, napisana przez byłego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona, również cieszyła się dużym zainteresowaniem. Chciałabym ogłosić kolejną książkę, którą przygotowujemy do publikacji - Memoirs, również napisaną przez Borisa Johnsona. Chciałabym zauważyć, że jest to bardzo interesująca postać polityczna, która odegrała ważną rolę dla ukraińskiego społeczeństwa na początku swojej pracy w brytyjskim parlamencie i obecnie. Dlatego uważam, że jego wspomnienia będą bardzo poszukiwane przez naszych czytelników.

Ponadto, ukraińska klasyka cieszyła się dużym zainteresowaniem, co jest dobrą wiadomością. Fakt, że Ukraińcy czytają naszą klasykę i wracają do wszystkiego, co ukraińskie, jest oczywiście ważny dla mnie jako obywatela. Mam nadzieję, że nasza ukraińska klasyka jest jednoczącym rdzeniem, do którego wszyscy wracają, wokół którego wszystko się kręci. To naprawdę ważne.

W ubiegłym roku Ukraińcy byli również aktywnie zainteresowani książkami o historii Ukrainy. Na przykład książką „Jak Ukraińcy zniszczyli Imperium Zła” Oleksandra Zinczenko, która znalazła się na krótkiej liście do Nagrody Szewczenki. Opowiada ona o tym, jak faktycznie upadł Związek Radziecki i jak odbudowano Ukrainę.

Moim zdaniem każdy Ukrainiec powinien mieć tę książkę, ponieważ musimy wiedzieć, jak Ukraina odzyskała niepodległość. Ma tak dużą bazę dokumentalną i wiele źródeł, że musieliśmy pomyśleć o tym, jak sprawić, by książka była „czytelna”. Aby to zrobić, na końcu osobno wymieniliśmy wszystkie źródła. Ale mogę powiedzieć, że rezultat jest rzeczywiście dokumentalnym „detektywem”. Bo jest napisana tak przystępnie, że chce się ją czytać.



Są jednak i wady, na które chciałabym zwrócić uwagę. Mówię o literaturze dziecięcej. Prawdopodobnie na jej sprzedaż wpłynął fakt, że wiele osób, głównie matek z dziećmi, wyjechało z kraju. Dla porównania, jeśli kiedyś mieliśmy około 5000 egzemplarzy literatury dziecięcej, teraz mamy maksymalnie 1500.

Oczywiście ma to znaczący wpływ na ceny książek dla dzieci, które rzeczywiście wzrosły. Okazuje się, że jest to błędne koło: książki są drogie, a dzieci ich nie kupują. Jednocześnie w Ukrainie jest mniej dzieci, ponieważ nawet teraz matki z dziećmi nadal wyjeżdżają. Ponadto istnieją terytoria okupowane, gdzie również tracimy odbiorców.

Tak więc, niestety, sytuacja z literaturą dziecięcą dramatycznie się pogorszyła. Jeśli kiedyś 51% naszych publikacji stanowiły książki dla dzieci, teraz możemy stwierdzić, że ich udział wynosi około 15%. To bardzo mało jak na nasze wydawnictwo.

Jaką część publikowanych książek stanowi literatura tłumaczona, a jaką ukraińscy autorzy?

Yuliia Orlova: Bardzo ważne jest dla nas to, że nie jesteśmy klubem tłumaczeń, ale prawdziwym wydawnictwem, dlatego publikujemy zarówno ukraińskich, jak i zagranicznych autorów. Obecnie udział ukraińskich autorów wynosi około 30%. Autorzy tłumaczeni stanowią odpowiednio 70%.



Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ zagraniczne książki są oczywiście łatwiejsze do kupienia, a procesy biznesowe są absolutnie jasne. Wybierasz książkę i od razu rozumiesz, jaki rodzaj tekstu otrzymujesz. Trzeba jednak znaleźć dobrego tłumacza i redaktora. Może się to wydawać proste, ale diabeł tkwi w szczegółach. Tak czy inaczej, procesy biznesowe w tłumaczonych książkach są w większości jasne.

Jeśli masz do czynienia z ukraińskim autorem, niepewność może być wszędzie. Autor może nie dokończyć książki, ponieważ nie chce mu się pisać, albo jest w depresji, albo mieliśmy autora, który był na terytoriach okupowanych i tak dalej. Może też pojawić się wiele pytań dotyczących tekstu. Następnie musimy zrozumieć, jak zamierzamy zaprezentować tę książkę, stworzyć plan marketingowy i przedstawić autora czytelnikom.

Pomimo tego, że bardzo kocham swoją pracę i Vivat, doskonale zdaję sobie sprawę, że wydawnictwo jest tylko pośrednikiem między autorem a czytelnikiem. W większości przypadków czytelnicy mogą nawet nie znać wydawcy. Najczęściej wybierają książki po tytule lub autorze, patrzą na okładkę i cenę. Marka wydawnictwa nie zawsze jest pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, gdy dana osoba podejmuje decyzję o zakupie lub nie książki. Dlatego dalsza praca autora nad własną książką i interakcja z czytelnikami jest bardzo, bardzo ważna.



I chociaż łatwiej jest pracować z zagranicznymi książkami, otrzymujemy tak pozytywne reakcje od ukraińskich czytelników i autorów, że dodaje nam to energii. To dla nas bardzo ważne, że pracowaliśmy i nadal będziemy pracować z ukraińskimi autorami. Dla mnie bardzo ważne są słowa, które Pavlo Kazarin, którego książka „Dziki Zachód Europy Wschodniej” zdobyła nagrodę BBC, powiedział podczas jednej z prezentacji. Powiedział on: „Vivat to najlepsze, co może spotkać autora”. I te słowa są dla mnie bardzo miłe, mam je wprost wyryte w pamięci.

Latem 2024 roku w jednym z wywiadów powiedziałeś, że Vivat wydawał wówczas 25-30 nowych tytułów miesięcznie. Czy teraz wydawnictwu udaje się utrzymać to tempo, pomimo ciągłych ostrzałów i innych zagrożeń?

Yuliia Orlova: To zależy. Prawdopodobnie każdy Ukrainiec wie o tragedii, która wydarzyła się 23 maja 2024 r. w drukarni Factor-Druk, która jest częścią grupy spółek Factor, do której należy również Vivat. To nasza rodzima drukarnia. Niestety, po tym jak uderzyły w nią rosyjskie rakiety, były ofiary śmiertelne i ranni. A sama drukarnia nadal nie może w pełni odzyskać sił i działać na tym samym poziomie, co przed tragedią.

Teraz Factor-Druk stara się jak może, by produkować przynajmniej coś, co pozwoli zarobić trochę pieniędzy. Ponieważ pracujemy razem, staramy się również pomóc naszej drukarni. Oczywiście zeszłej wiosny musieliśmy do pewnego stopnia zawiesić produkcję.

Duża liczba książek z naszego wydawnictwa została wydrukowana w warsztatach zniszczonych przez ataki rakietowe. Straty Vivatu wyniosły około 20 milionów UAH. Z powodu braku kapitału obrotowego musieliśmy niestety zawiesić nasze zwykłe tempo pracy. Dopiero teraz zaczynamy stopniowo do niego wracać. Ale rzeczywiście, nasz nakład i liczba tytułów spadły. To wstyd zarówno dla naszego wydawnictwa, jak i naszych czytelników.

W jakim stopniu wydawnictwo musiało zmienić logistykę swoich magazynów w ciągu ostatnich trzech lat, biorąc pod uwagę bliskość Charkowa do linii frontu?

Yuliia Orlova: Początkowo, gdy inwazja na pełną skalę była w pełnym rozkwicie w 2022 roku, przenieśliśmy część książek do Równego. W tym czasie pracowaliśmy z dwóch magazynów, ale było to bardzo, bardzo trudne. Mieliśmy naprawdę duże straty pod względem czasu i logistyki.

Doprowadziło to do problemów w raportach, więc zdecydowaliśmy się pracować z jednego magazynu i wróciliśmy do Charkowa.



Jak udaje się wam zatrzymać czytelników, biorąc pod uwagę stopniowy wzrost cen książek, a także innych towarów i usług w Ukrainie?

Yuliia Orlova: Chciałabym, aby udało nam się zatrzymać czytelników. Rzeczywiście, książki stopniowo drożeją, a sytuacja w Charkowie i innych regionach jest trudna. Wszystko to nie pomaga ludziom kupować książek.

Ale naszym zadaniem jest publikowanie książek, które odpowiadałyby na niektóre prośby czytelników lub dawały im komfort. Uważam, że siłą Vivatu jest to, że jesteśmy w stanie wybierać właśnie takie książki.

Vivat ma duże grono czytelników, którzy aktywnie nas śledzą i często czekają na konkretne tytuły swoich ulubionych autorów. Wkładamy wiele pracy w budowanie społeczności czytelników. Dotyczy to okładek, towarów, jakości tłumaczeń i edycji. Na przykład nasze kluby książki w różnych miastach Ukrainy często angażują ludzi nie tylko w czytanie książek, ale także w dogłębną analizę i dyskusję. To bardzo cieszy wydawcę.

Czy państwo pomogło branży wydawniczej w czasie wojny?

Yuliia Orlova: Nie, ale rozumiem, że państwo się broni, więc pieniądze powinny być skoncentrowane na siłach zbrojnych i na pokonaniu wroga. Dlatego nie chciałabym mówić, że potrzebujemy tej pomocy teraz. Rozumiem, że w obecnej sytuacji musimy polegać na sobie, na własnych siłach. Czy jest to trudne dla branży książkowej? Oczywiście, że tak.

Z drugiej strony mamy teraz trzy programy rządowe. Działają i otrzymujemy trochę pieniędzy, niezbyt dużo, ale otrzymujemy. Opowiem pokrótce o tych programach.



Pierwszy program to eKnyha. Jest on przeznaczony dla wszystkich, którzy ukończyli 18 lat w 2024 roku lub ukończą 18 lat w 2025 roku. Mogą oni otrzymać od państwa 908 UAH na zakup książek. Ta pomoc jest przeznaczona dla wszystkich wydawców i mam nadzieję, że 18-letni Ukraińcy skorzystają z tych pieniędzy. To bardzo fajny i mądry krok ze strony państwa. Oznacza to, że pieniądze są przekazywane bezpośrednio czytelnikom i zachęcają ich do samodzielnego wyboru książki. Następnie, relatywnie rzecz biorąc, punkty sprzedaży detalicznej otrzymują te środki, a następnie wydawcy i drukarnie. W ten sposób cały łańcuch naszej działalności wydawniczej jest wspierany przez czytelnika.

Ponadto, istnieje tysiąc hrywien zimowego ePidtrymka, a także Narodowy Cashback. Oba programy nie są skierowane wyłącznie do branży książkowej. Wręcz przeciwnie, książki zostały do nich dodane dopiero po tym, jak zwróciliśmy się z prośbą do Ministerstwa Kultury i Ministerstwa Gospodarki.

Nie mogę powiedzieć, że wiele osób wydaje pieniądze z tego państwowego programu na książki. Wręcz przeciwnie, jest to bardzo mały procent, który zmienia się co tydzień: 1,5%, 2%, 5%, a potem znowu spadł do 2%. Ludzie przede wszystkim płacą za leki, media i inne rzeczy, które są dla nich ważniejsze. Ale moim zdaniem wydawcy powinni bardziej informować o możliwościach ePidtrymka. Aby Ukraińcy mogli dokonać lepszego wyboru i tej zimy kupić wysokiej jakości książki od krajowych wydawców.