Jaka jest wartość biżuterii i jej przeznaczenie w naszym życiu? Jak powstała ukraińska marka z rodzinną historią, która zawiera wiele osobistych i cennych rzeczy?
Nataliia Kolodnytska, założycielka Domu Jubilerskiego ZARINA, opowiedziała o wysokiej misji duchowej i obozie rehabilitacyjno-edukacyjnym ERA BAND CAMP dla dzieci Sił Zbrojnych Ukrainy w ekskluzywnym wywiadzie dla UA.News.
Jak złoto uratowało jej rodzinę i stało się pracą jej życia
Nataliia Kolodnytska ma długą rodzinną historię ze złotem. Na początku II wojny światowej jej babcia pomogła córce głównego lekarza Odesy, która została wysłana przez komunistów do pracy jako sprzątaczka w cukrowni. Kobieta poważnie zachorowała na gruźlicę i trafiła do szpitala.
Opiekowała się nią babcia Kolodnytskiej. Na pożegnanie pacjentka dała jej chusteczkę. Była zawinięta w czerstwe bułki i niedopałki papierosów. Babcia pochowała i odprawiła pogrzeb zmarłej. A kiedy wróciła do domu, w suchych bułkach znalazła nieoczekiwane znalezisko: złote monety i pierścionki, które w tamtych czasach były prawdziwą fortuną. To złoto uratowało moją babcię i czwórkę jej dzieci w burzliwych latach.
“W naszej rodzinie zawsze zachował się stosunek do złota jako nagrody za dobre i bezinteresowne uczynki. Ponieważ moja babcia nie wiedziała, że kobieta ją wynagrodzi” - mówi Nataliia Kolodnytska.
Zaczęła zastanawiać się nad wartością złota, gdy studiowała w Połtawskim Instytucie Handlowym.
Nataliia wspomina inny interesujący znak, który popchnął ją do branży jubilerskiej: “Kiedy zostałam mamą po raz pierwszy, w wieku 23 lat, pojawił się magazyn Życie Prywatne. I był tam horoskop - w jakiej dziedzinie odniesiesz sukces. Na 29 września przewidziano sukces w branży jubilerskiej, jeśli będziesz ją prowadzić razem z mężem. Pamiętam to bardzo dobrze. Byłam młodą przedsiębiorczynią szukającą swojej niszy”.
W tamtych latach, jak mówi Nataliia Kolodnytska, osoby prywatne zazwyczaj nie otrzymywały licencji na handel cenną biżuterią, metalami i kamieniami. Jednak pomimo młodego wieku, była drugą osobą w Ukrainie, która otrzymała licencję na handel biżuterią.
“Nie było żadnych instrukcji ani szkoleń. Musiałam spotkać się z pracownikami sklepów jubilerskich i lombardów, znaleźć informacje i napisać własne instrukcje dotyczące handlu biżuterią” - wspomina Kolodnytska. - “Mój pierwszy sklep w Czerkasach miał 8 metrów kwadratowych, potem 12 metrów kwadratowych.
Następnie otworzyłam ładny dział w Domu Handlowym, kupiłam udziały w Rubinie, regionalnym sklepie jubilerskim i uruchomiłam produkcję (w tym czasie prowadziliśmy już sprzedaż hurtową w całej Ukrainie). A potem otworzyłam flagowy sklep ZARINA w Kijowie. To właśnie tam, nawiasem mówiąc, kupiłam swój pierwszy pierścionek z brylantem”.
Rodzina Natalii Kolodnytskiej działa w branży jubilerskiej od prawie 30 lat. Od samego początku jej córki uczyły się tego biznesu: Martina, Zarina i Sofia.
“W naszej rodzinie zwyczajem jest uczenie dzieci pracy, odpowiedzialności, czystości, dyscypliny i piękna od najmłodszych lat. Dlatego Zarina i jej starsza siostra Martina pomagały nam już w wieku trzech lub czterech lat. Jak dwie małe laleczki w pięknych sukienkach i pelerynkach z białego sztucznego futra, rozdawały broszury i robiły to z wielką przyjemnością. Ogólnie rzecz biorąc, nasze dzieci stały za ladą już w wieku 10 lat.
Najważniejszą rzeczą, której ich nauczyłam, nie było sprzedawanie produktu, ale dawanie radości osobie, z którą się komunikują. Otrzymanie cennej biżuterii to święto. Ważne jest, aby każda kobieta lub mężczyzna czuli, że są wartościowi. A biżuteria ZARINY może jeszcze bardziej podkreślić tę wartość, podkreślić styl każdej kobiety, jej osobliwość i dać poczucie prawdziwej bajki”.
O rozwoju branży jubilerskiej i gustach ukraińskich kobiet
Nataliia Kolodnytska, założycielka Domu Jubilerskiego ZARINA, przez długi czas była jedną z tych, którzy stworzyli i rozwinęli nie tylko swój własny biznes, ale także ukraińską branżę jubilerską w ogóle.
“Naliczyłam 17 innowacji, które wprowadziłam do branży jubilerskiej. Nawet pierwsze darmowe opakowanie pochodziło z branży jubilerskiej ZARINA. Eksperymentowaliśmy z oświetleniem diodowym, ponieważ w tamtym czasie nie było markowego sprzętu jubilerskiego” - wspomina Nataliia Kolodnytska. - „Jako pierwsi w branży jubilerskiej opracowaliśmy standardy sprzedaży i model franczyzowy. Jako pierwsi produkowaliśmy biżuterię z białego metalu i używaliśmy czarnych i brązowych diamentów.
Zaczęto stosować wiele różnych innowacyjnych technologii: podwójne, potrójne - kilka rodzajów kamieni szlachetnych zostało sprasowanych razem, w wyniku czego pojawiły się nowe odcienie kamienia i nowa jego wizja. Jako pierwsi użyliśmy do produkcji topazów London Blue. Lub nieoczekiwane różne kombinacje kolorowego złota i kolorowych kamieni”.
Lista innowacji mogłaby być długa, mówi Nataliia Kolodnytska. Jako profesjonalistka cieszy się, że wszystkie te innowacje zostały dobrze przyjęte przez branżę jubilerską. Jej zdaniem branża ta pozostaje w czołówce, ponieważ wymaga tego wyrafinowany gust ukraińskich kobiet.
“Nasze kobiety mają generalnie bardzo dobry gust, a jeśli porównać to z innymi krajami postsowieckimi, jesteśmy bardzo wymagające. To właśnie wyrafinowanie ukraińskich kobiet przyczyniło się do rozwoju branży jubilerskiej w Ukrainie” - uważa Kolodnytska. - „Jestem niezwykle dumna, że Ukraina ma tak kreatywnych i odnoszących sukcesy ludzi. Produkujemy wiele marek odzieży, biżuterii i różnych akcesoriów”.
O nowym pokoleniu w rodzinnym biznesie
Tak się złożyło, że prawie wszystkie kobiety z rodziny Kolodnytskiej są obecnie zaangażowane w branżę jubilerską. W różnych okresach córki Natalii, Zarina i Martina, przejmowały firmę. Działo się to jednak w różnych okolicznościach i nie zawsze zgodnie z oczekiwaniami.
“Martina została kierownikiem sklepu w Szwajcarii w wieku 18 lat. Była to, że tak powiem, mimowolna decyzja. Ponieważ w 2014 roku zostałam wciągnięta w pomarańczową rewolucję i wróciłam do Ukrainy. W tym czasie nie udało mi się podbić lokalnego rynku. Okazało się, że Szwajcarzy, kupując biżuterię, wolą tradycyjne, znane marki. A my mieliśmy dość wykwintną i odważną biżuterię. Dlatego ZARINA początkowo nie odniosła sukcesu na rynku szwajcarskim.
Ale Martinie udało się znaleźć tam swoją niszę. Wcześniej jednak ukończyła studia, próbowała spełniać się w innych firmach i nie chciała pracować w jubilerstwie. To była trudna droga do branży jubilerskiej. Z czasem jednak odnalazła się w nim i nigdy nie przestała. Radość z kreatywności, popularność produktów tworzonych przez Martinę wśród szwajcarskich i nie tylko szwajcarskich kobiet - ten sukces musi być dla niej inspiracją. I nadal doskonale prowadzi swój biznes.
Z Zariną było dokładnie odwrotnie. Powiedziałam: “Zarina, przepraszam, nie chcę, żebyś pracowała w tej firmie. Nie chcę powtarzać moich błędów. Proszę, idź pracować gdzie indziej, zdobywaj doświadczenie i ucz się. A kiedy wrócisz jako świadoma specjalistka, zatrudnię cię w firmie ZARINA, która nosi twoje imię”. A ona odpowiedziała: “Mamo, ja cię bardzo proszę, ja chcę się uczyć w mojej rodzimej firmie, będę tu pracować”.
Szukaliśmy różnych obszarów jej odpowiedzialności w biznesie. Na początku była naszą ambasadorką, potem zaczęła pracować w marketingu i współtworzyć kolekcje. Stopniowo, w trakcie tego procesu, prawie wszystkie obowiązki CEO zostały na nią przeniesione.
Jedną z najtrudniejszych rzeczy było zarządzanie zespołem. Teraz jest to pełne zrozumienie wszystkich finansów. Nie jest jedyną osobą, która to robi, ale jest również bardzo aktywnie zaangażowana. Oznacza to, że stopniowo angażuje się we wszystkie obszary działalności jubilerskiej.
Sofia jest kreatywnym dzieckiem, więc znajdzie własną drogę. Dołączyła już do nas, dekorując fasady sklepów złotymi uszami. Sofia sama wymyśliła i wykonała ten wzór. Jest studentką sztuki i ma świetny gust - potrafi wpaść na pomysł i go zrealizować. Fakt, że pomaga nam w projektowaniu sieci sklepów, bardzo mnie inspiruje.
Katia, moja siostrzenica, ukończyła Uniwersytet Stosunków Międzynarodowych i studiowała język włoski. Przedstawiłam ją Włochom, którzy budowali fabrykę biżuterii. Powiedziałam: “Katia, mogę załatwić ci pracę u nich”.
A ona przyszła następnego dnia i powiedziała: “Chcę pracować dla mojej rodzinnej firmy”. Pracuje tam od ponad 20 lat. Przez jakiś czas przed urlopem macierzyńskim była dyrektorem generalnym firmy. Teraz jest naszym głównym genialnym negocjatorem. Dostawy, umowy, kontrakty, tworzenie asortymentu - wszystko robi perfekcyjnie”.
Jak przetrwali wojnę
“W każdy poniedziałek mamy spotkanie w naszej firmie. W ciągu ostatnich 10 lat nie odbywały się one w pierwszym tygodniu pandemii i pierwszym tygodniu pełnej inwazji rosyjskiej. Dlatego spotkaliśmy się 2 marca 2022 r.” - wspomina Nataliia Kolodnytska. - „Pomimo wojny rozumieliśmy, że 8 marca nadejdzie, że ludzie w Ukrainie lub ci, którzy wyjechali, muszą zarabiać pieniądze i wyżywić swoje rodziny. Że pomimo wojny miłość nie zniknie. Dzieci będą się rodzić.
Zrozumieliśmy również, że musimy szukać możliwości za granicą. Ciągle znajdujemy nowe obszary do rozwoju. Nie zatrzymujemy się ani na chwilę”.
O priorytetach w działalności charytatywnej
Po pełnej inwazji rosji, pod patronatem Natalii Kolodnytskiej, w Szwajcarii otwarto obóz rehabilitacyjny ERA BAND CAMP dla dzieci dotkniętych wojną. Projekt był kontynuacją jej wieloletniej pracy w dziedzinie edukacji młodzieży.
Kolodnytska wspomina, jak 12 lat temu 300 kobiet z Ukrainy zorganizowało Forum Kręgu Partnerstwa Kobiet. Dyskutowały o tym, jak wpłynąć na dalszy rozwój Ukrainy, aby uczynić ją postępową i demokratyczną. Kolodnytska zabrała głos w panelu dyskusyjnym “Duchowość i kultura”, ponieważ jest przekonana, że można zmienić Ukrainę poprzez duchowość i kulturę. W dyskusji wzięło udział 20-25 kobiet i zdecydowano, że należy działać bezpośrednio poprzez młodych ludzi.
“Nawiasem mówiąc, mój mąż jest z zawodu psychologiem, poświęcił 20 lat Plastowi, co roku organizuje kilka obozów i ma stałą grupę członków Plastu. Oznacza to, że łączy nas również edukacja młodych ludzi” - mówi Kolodnytska. - „Tak więc od tamtego Forum jestem zaangażowana w edukację dzieci i młodzieży
Organizowaliśmy festiwale mikołajkowe, które były uznawane za najpotężniejsze w Ukrainie. Zostały one założone siedem lub osiem lat temu w rezydencji Bohdana Chmielnickiego w Czehryniu. Mieliśmy festiwal mikołajkowy, który został uznany za rekordowy w Ukrainie - rozdaliśmy 10 000 darmowych prezentów. Do tej pory co roku dostaję telefony od mieszkańców Czehryniu: „Pani Natalio, przygotowujemy festiwal”.
Dla młodzieży zorganizowaliśmy festiwal VIRA FEST w dniu Trójcy Świętej - wystąpili ONUKA, Khrystyna Soloviy, Oleh Skrypka, Kozak System i po raz pierwszy zespół KAZKA. Ogólnie rzecz biorąc, przyjechało do nas wielu znanych wykonawców.
Tak więc pracuję w tej dziedzinie już od 15 lat. Może to było dla mnie hobby. Ale 10-12 lat temu zostałam katechizowana. I od tego czasu moim priorytetem była służba Bogu poprzez edukację młodego pokolenia duchowego.
Dlatego starałam się nieustannie przekazywać ten biznes dalej. I to jest bardzo logiczne, że moja córka Zarina jest odpowiedzialna za firmę, a ja kontynuuję ten obszar pracy z dziećmi. Więc to nie zaczęło się wczoraj, nie podczas wojny”.
O obozie ERA BAND CAMP
Nataliia Kolodnytska dużo i entuzjastycznie mówi o pracy z dziećmi na obozie ERA BAND CAMP. Wyjaśnia, że cały program opiera się na wartościach.
“Nasze wartości to duchowość, honor, uczciwość, odpowiedzialność i patriotyzm. Wszystko, co jest wokół nich zbudowane, jest nimi przesiąknięte. Przykładem może być wycieczka do Genewy, do parku La Grange. Opowiadamy dzieciom, że w 1917 roku park ten został podarowany przez jego właścicieli genewskim kobietom na spacery. Wyjaśniamy, jak dobrze się stało, że patroni oddali ten park kobietom.
Używając podobnych przykładów, zaczynamy mówić o służbie dla Ojczyzny. Na przykład Karol z Brunszwiku zostawił miliony nie swoim potomkom, ale Genewie. Fundusze te zostały wykorzystane do budowy teatru, budynku uniwersyteckiego, ogrodzenia parku i nie tylko.
Innym przykładem jest pierwszy teatr w Genewie, który został zbudowany przez samych mieszkańców Genewy. Albo pokazujemy dzieciom, jak wygląda tam środowisko. Poszliśmy do stacji uzdatniania wody i przyjrzeliśmy się technologii. Innymi słowy, staramy się pokazać dzieciom wszystkie najlepsze praktyki i osiągnięcia Szwajcarii”.
Ponadto na obozie ERA BAND CAMP dzieci uczą się biznesu: jak wygenerować pomysł przy użyciu modelu CANVAS i wprowadzić go w życie. W procesie edukacji biznesowej pojawia się wiele pytań: jak stworzyć model finansowy, jak wydawać zyski i jaki powinien być społeczny komponent biznesu.
“Staramy się, aby nasze wartości były obecne na wszystkich zajęciach. Każdego dnia prowadzimy duchowe rozmowy - nie tylko o Bogu, ale także o służbie. W jaki sposób świat skorzysta na twoim życiu tutaj? Po jaką lekcję tu przyjechałeś?
Staramy się sprowokować dzieci do zastanowienia się nad tymi pytaniami” - wyjaśnia Natalia Kolodnytska. - „Niedawno ośmioro naszych uczniów pojechało na wycieczkę do Zurychu. Dostaliśmy owacje na stojąco! Mieliśmy Rock Szczedryk. Publiczność po prostu podskakiwała - to był ogromny sukces.
A dzieci zrozumiały, że to wszystko jest realne i możliwe, i odniosły sukces. Było ich ośmioro, a tylko czworo z nich miało wykształcenie muzyczne. Niektóre z nich po raz pierwszy usiadły do gry na gitarze basowej trzy tygodnie temu, a niektóre dopiero zaczęły grać na perkusji. Ktoś dołączył jako pasterz przedwczoraj, ponieważ nasza pasterka była chora. Ale odnieśliśmy ogromny sukces! A kiedy dzieci stanęły na scenie, powiedziałam im: „Chcę, żebyście zapamiętali ten sukces do końca życia i nie ma dla was nic nierealnego, czego nie moglibyście zrobić”.
Jako przykład rehabilitacji emocjonalnej Nataliia Kolodnytska wspomina organizowany wcześniej Festiwal Radości dla dzieci chorych na raka. Opierał się on na badaniach, które wykazały, że około 15% takich dzieci zostaje wyleczonych, a kiedy doświadczają silnej radości, nawet 80% pacjentów wraca do zdrowia.
“Tak samo jest z naszymi dziećmi. Kiedy przychodzą do nas po raz pierwszy, wiele z nich jest obojętnych na wszystko. Są przygnębione. Po naszym obozie wyjeżdżają słoneczni, pewni siebie, silni i zmotywowani. To znaczy, że dajemy im wiarę w siebie, w swoją przyszłość. I jeśli kiedyś na obóz wracało 25-30% dzieci, teraz wraca nawet 50%” - mówi Kolodnytska.
Według niej latem odbyło się pięć obozów dla 45 dzieci: żeglarstwo, paralotniarstwo, nurkowanie i wspinaczka skałkowa. Zajęcia odbywają się również zimą. Zeszłej zimy odbyły się dwa obozy, podczas których 90 dzieci jeździło na nartach.
“Tej zimy tworzymy know-how: po raz pierwszy jedziemy do Finlandii, gdzie wynajęliśmy bazę dla 70 dzieci. W Finlandii odwiedzimy Świętego Mikołaja. Dzieci będą jeździć na reniferach, psach, nartach, snowboardzie i skuterach śnieżnych.
W Kownie, po drodze, zapraszamy do teatru na balet Królowa Śniegu i do Muzeum Čiurlionisa. Zwiedzimy trzy zaprzyjaźnione kraje bałtyckie w ich stolicach. Odwiedzimy również Helsinki.
W styczniu planujemy również obóz dla 45 dzieci w Szwajcarii: będziemy świętować Dzień Trzech Króli (Trzech Króli), wsadzimy wszystkie dzieci na narty i deski snowboardowe. Zarezerwowaliśmy również wycieczkę do ONZ, chcemy pojechać do ONZ z naszą szopką Rock Szczedryk.
Następny obóz będzie również w Szwajcarii w marcu, ale będzie to obóz zimowy: narty, paralotnie na nartach. Na razie jednak nie planuję kolejnych obozów. Mam nadzieję na pomoc.”
Dlaczego ERA BAND CAMP jest ważny dla Ukrainy
Obóz rehabilitacyjno-edukacyjny ERA BAND CAMP, który działa pod patronatem Natalii Netovkinej, pomógł odzyskać zdrowie ponad 545 dzieciom. Wszystkie z nich mają szczególne przeznaczenie.
“To bardzo trudne. W naszym obozie przebywało już 545 dzieci. Teraz, w sezonie zimowym, mamy 160 dzieci. Wymaga to ogromnego wysiłku i finansów. Ponieważ rodzice płacą tylko 25-30% wycieczki (proszę ich o niewielki wkład, aby docenili to, co zrobili).
Wielu wolontariuszy zakończyło już swoją działalność. Ale ja wciąż utrzymuję te trzy obozy. Robię, co mogę, z pomocą moich przyjaciół i córek, ale naprawdę brakuje mi sił. Mamy duży deficyt finansowy w projekcie. Ale naprawdę chcę kontynuować tę pracę”.
Dzięki swojemu wyjątkowemu doświadczeniu w rehabilitacji i działaniach edukacyjnych dla poszkodowanych ukraińskich dzieci, Nataliia Kolodnytska mogłaby zorganizować o wiele więcej takich obozów, prowadząc je przez cały rok. Wymaga to jednak pomocy finansowej ze strony państwa lub filantropów. Pomimo faktu, że ponad pięćset dzieci otrzymało pomoc w obozie, do tej pory nie otrzymał on żadnego wsparcia rządowego ani dotacji.
“Naprawdę chciałabym kontynuować tę pracę, aby nie czuć się tak, jakbyśmy prowadzili trzy ostatnie obozy. To dla mnie niezwykle bolesne” - mówi filantropka.
Nie odrzuca pomysłu przekształcenia obozów w działalność komercyjną, ale nie chciałaby tego robić. Rozumie, że Ukraińcy nie mają środków, aby za nie zapłacić, nawet biorąc pod uwagę, że wszystkie te obozy są non-profit. Tak samo jest z obcokrajowcami. “Nie czuję się z nimi tak źle, jak z naszymi dziećmi” - wyjaśnia.
Nataliia Kolodnytska uważa, że na poziomie państwa i społeczeństwa w Ukrainie należy jasno określić wartości i kryteria projektów charytatywnych dla dzieci dotkniętych chorobą. W celu zapewnienia odpowiedniego wsparcia w oparciu o ich rzeczywiste doświadczenie i osiągnięcia. Ogólnie rzecz biorąc, ważne jest, aby Ukraińcy jak najszybciej docenili rolę ludzi, którzy faktycznie wykonują szlachetną pracę na rzecz edukacji młodego pokolenia. Od nich zależy przyszłość kraju.