$ 41.34 € 48.39 zł 11.35
+20° Kijów +20° Warszawa +20° Waszyngton
Anna Ryżykowa: o kobiecym przywództwie, wyzwaniach wojny i przyszłości lekkoatletyki

Anna Ryżykowa: o kobiecym przywództwie, wyzwaniach wojny i przyszłości lekkoatletyki

10 września 2025 17:26

Anna Ryżykowa jest jedną z najbardziej utytułowanych ukraińskich lekkoatletek. To brązowa medalistka igrzysk olimpijskich w sztafecie 4x400 m oraz rekordzistka Ukrainy w biegu na 400 m przez płotki. Jej droga sportowa nierozerwalnie wiąże się z wytrwałością, poszukiwaniem motywacji i umiejętnością niepoddawania się nawet w najtrudniejszych chwilach.

Dziś Anna wciąż startuje, a jednocześnie pracuje jako trenerka, dzieli się doświadczeniem z młodymi sportowcami i porusza ważne tematy związane z ukraińskim sportem.

UA.NEWS rozmawiało ze sportsmenką. O wszystkim przeczytasz w tym materiale.

Kariera sportowa i osiągnięcia

 

Jak zaczęła się Twoja kariera lekkoatletyczna i co Ci skłoniło do wyboru biegu przez płotki?

Rodzice zapisywali mnie na różne zajęcia, dając możliwość próbowania swoich sił i rozwoju. Kiedy zaproszono mnie do szkoły sportowej na koszykówkę, a nie było możliwości wożenia mnie na drugi koniec miasta, przyszedł czas na lekkoatletykę. Tam również próbowałam wielu dyscyplin i dopiero w wieku 18 lat trener zaproponował mi spróbowanie biegu przez płotki.

Jak zmieniały się Twoje treningi na przestrzeni lat kariery zawodowej i jakie metody uważasz za najbardziej skuteczne w rozwijaniu wytrzymałości i techniki?

Na początku były to lekkie treningi i gry. Później zajęcia stawały się coraz bardziej wymagające, zawsze jednak dużą wagę przykładano do techniki.

Trener regularnie analizuje moje mocne i słabe strony i dobiera indywidualny plan treningowy. W dorosłym wieku sama odpowiadam przede wszystkim za przygotowanie ogólnofizyczne — tak, aby moje ciało było gotowe na główne obciążenia i aby zapobiegać kontuzjom. Oznacza to, że po sezonie i na początku kolejnego, jeśli coś mi dokucza, pracuję nad tym problemem, wykonując dodatkowe ćwiczenia.

Które swoje rekordy lub zwycięstwa sportowe uważasz za najważniejsze? Dlaczego są one dla Ciebie tak istotne?

Ustanowienie rekordu Ukrainy w biegu na 400 m przez płotki to dla mnie najjaśniejszy moment, bo było to zupełnie niespodziewane. Bardzo do tego dążyłam, ale sądziłam, że będę potrzebowała jeszcze kilku miesięcy, aby osiągnąć odpowiednią formę.

Pierwszy medal seniorskich mistrzostw Europy oraz finał igrzysk olimpijskich w Tokio to moje najbardziej emocjonujące osiągnięcia.

Jakiej lekcji nauczyła Cię najbardziej bolesna porażka lub niepowodzenie? Opowiedz o tym.

Miałam już minimum kwalifikacyjne na igrzyska olimpijskie w Rio 2016, ale tuż przed finałowymi eliminacjami doznałam kontuzji. To była dla mnie prawdziwa tragedia, bo sport był całym moim życiem. Długo przeżywałam tę porażkę, ale w końcu zrozumiałam, że poza sportem w życiu jest jeszcze wiele pięknych rzeczy i tam również można się rozwijać oraz spełniać marzenia.

Jaką rolę w Twoich zwycięstwach odgrywa psychologia? Czy współpracujesz z psychologami sportowymi?

Psychologia ma ogromne znaczenie w sporcie — opanowanie emocji i właściwe nastawienie wcale nie są łatwe. Podczas większości zawodów radziłam sobie sama albo z pomocą trenera. Jednak na moich pierwszych igrzyskach olimpijskich byłam zbyt zestresowana i przez to nie udało mi się osiągnąć wyniku, do którego byłam przygotowana. Po tym zwróciłam się do psychologa sportowego, przepracowałam swoje problemy i nauczyłam się samodzielnie regulować swój stan przedstartowy.

image

 

Międzynarodowe zawody i doświadczenie olimpijskie

 

Co dla Ciebie oznacza występowanie pod flagą Ukrainy na międzynarodowych zawodach?

Na początku była to po prostu ogromna duma i zaszczyt. Ale po pełnoskalowej inwazji to także wielka odpowiedzialność, bo uwaga świata jest na nas skupiona, a my kształtujemy wizerunek kraju. Im więcej odnosimy zwycięstw, tym częściej możemy w wywiadach mówić o wojnie, aby świat rozumiał, co naprawdę się dzieje, i stawał w naszej obronie.

Jakie emocje towarzyszyły Ci, gdy zdobyłaś brązowy medal na igrzyskach olimpijskich w Londynie w 2012 roku? Jak ten sukces wpłynął na Twoją motywację w kolejnych startach?

W Londynie w 2012 roku w sztafecie zajęliśmy czwarte miejsce. Dałyśmy z siebie wszystko, pobiegłyśmy idealnie, ale to wystarczyło tylko na czwartą lokatę. Po latach przyszła wiadomość, że rosyjska drużyna, która była druga, została zdyskwalifikowana za doping i brąz przypadł nam.

Nie było jednak żadnych emocji — trudno było w to uwierzyć. Nie stanęłyśmy nawet na podium, a to właśnie tam pojawiają się prawdziwe emocje, dla tej chwili poświęca się całą pracę. Tymczasem medale po prostu przyszły pocztą.

Jakie było Twoje najważniejsze i najbardziej wyjątkowe doświadczenie udziału w mistrzostwach Europy lub świata? Czym różniło się ono od występów w mistrzostwach krajowych?

Starty na mistrzostwach świata i Europy są zawsze wyjątkowe i niepowtarzalne. To zupełnie inna skala, ogromna odpowiedzialność i uwaga kibiców. Trudno opisać słowami to uczucie, kiedy tuż przed startem cały stadion nagle cichnie, a na trybunach, gdzie zasiada 50 tysięcy widzów, zapada absolutna cisza. A potem, po wystrzale pistoletu startowego, trybuny wybuchają okrzykami i brawami.

Mistrzostwa Ukrainy odbywają się w dużo spokojniejszej atmosferze. Wcześniej panowało tam raczej robocze podejście – każdy realizował swoje cele. Jednak w ostatnich dwóch latach także mistrzostwa Ukrainy wskoczyły na bardzo wysoki poziom i pojawiło się poczucie, że to najważniejsze wydarzenie sezonu w naszym kraju.

Jak radzisz sobie z presją i stresem przed najważniejszymi międzynarodowymi startami?

Nie ma na to uniwersalnej recepty, bo trema zawsze jest trudna do opanowania. Pomaga mi jednak świadomość, że na treningach zrobiłam absolutnie wszystko, by tu i teraz być silną i gotową do walki o zwycięstwo. Zawsze też wspiera mnie rozmowa z trenerem tuż przed startem – kiedy mówi mi, że jestem przygotowana i dam radę, nabieram dodatkowej pewności.

Анна Рижикова: про життя в США, тренерство в Україні та силу сім’ї (інтерв’ю)

 

Życie i treningi w USA

 

Co skłoniło Cię do wyjazdu do Stanów Zjednoczonych?

Pewnie były to emocje po pierwszym sezonie po pełnoskalowej inwazji. Bardzo trudno było znaleźć miejsce do treningów, w domu praktycznie nie dało się ćwiczyć. Ciągle się przeprowadzaliśmy i byłam tym zmęczona. Wtedy pojawiła się propozycja, żeby wyjechać do USA, spróbować tam trenować i po prostu przez pół roku być w jednym miejscu. Wiedziałam, że zimą w Ukrainie treningi będą niemożliwe i znowu trzeba będzie czegoś szukać.

Zawsze ciekawiło mnie, czym różni się przygotowanie w USA od naszego, dlaczego oni są tak mocni. Wydawało mi się, że mają jakieś tajemnice treningowe – nowoczesne technologie, innowacyjne metody czy specjalne systemy. To bardzo mnie interesowało i postanowiłam zobaczyć to na własne oczy.

Jak zmieniło się Twoje postrzeganie Ukrainy po przeprowadzce za granicę?

Nigdy nie miałam zamiaru przeprowadzać się na stałe i mieszkać za granicą. Moje wyobrażenie o Ukrainie pozostało więc takie samo jak wcześniej. Myślę, że nawet z czasem jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że nie ma lepszego kraju do życia niż Ukraina. Pomimo wojny nie wyobrażam sobie życia w innym miejscu. Tylko najgorszy scenariusz mógłby mnie do tego zmusić, ale wierzę, że tak się nie stanie. Uważam swoją ojczyznę za najwygodniejsze i najlepsze dla mnie miejsce na świecie.

Czym różnią się warunki treningowe w USA od tych, do których przywykłaś w Ukrainie?

Rzeczywiście, warunki treningowe w Stanach Zjednoczonych bardzo się różnią. Mają niezwykle rozwiniętą infrastrukturę: praktycznie każda szkoła i uniwersytet dysponują własnym stadionem. To naprawdę robi ogromne wrażenie, zwłaszcza że u nas w całym kraju stadiony można policzyć na palcach jednej ręki, a hal lekkoatletycznych jest zaledwie kilka. Niesamowite jest to, że nawet podczas zwykłych lekcji wychowania fizycznego uczniowie mają możliwość trenowania na pełnowymiarowych stadionach. Poza tym wiemy, że w USA sport szkolny i akademicki jest bardzo silnie rozwinięty. To pozwala im tworzyć duże drużyny i budować mocną konkurencję na poziomie seniorskim.

Współpraca z nowym trenerem, Lawrencem Johnsonem. Czy zmieniła ona Twoje przygotowania?

Od nowego trenera oczekiwałam więcej, bo jesteśmy przyzwyczajeni do zupełnie innego systemu pracy. W Ukrainie trenerzy postrzegają sportowca jako osobowość – rozwijają go nie tylko fizycznie, ale także stają się mentorami, wspierają w różnych sytuacjach życiowych. W USA podejście jest inne. Tam jest ogromna liczba sportowców i trenerzy skupiają się wyłącznie na wyniku. Jeśli ktoś się kontuzjuje albo postanowi zakończyć karierę, nikogo to szczególnie nie obchodzi, bo na jego miejsce natychmiast znajdzie się kilku nowych zawodników. U nas trenerzy wkładają w swoich podopiecznych całe serce – i ta różnica jest bardzo wyraźna.

Spodziewałam się też poznać nowe ćwiczenia czy techniki, ale byłam rozczarowana. Tam najważniejsze jest wybranie najsilniejszych i poddanie ich maksymalnym obciążeniom. Kto wytrzyma, ten zostaje mistrzem. Kto nie wytrzyma – odchodzi ze sportu i szuka innej drogi. W efekcie zdobyłam raczej doświadczenie tego, jak nie należy pracować. Nasze realia są zupełnie inne – znacznie mniej dzieci trafia do sportu, więc musimy pracować z każdym indywidualnie. Nie mamy takiego „dopływu ludzi” jak w USA i to jest nasza rzeczywistość. Dlatego praktycznych korzyści z tej współpracy nie wyniosłam. Było tylko ciekawe zobaczyć z bliska, jak trenują Amerykanie i jak radzą sobie z obciążeniami.

Z jakimi największymi wyzwaniami związanymi z adaptacją do życia w innym kraju się zetknęłaś — kulturowymi, codziennymi czy organizacyjnymi? Jak radziłaś sobie z tymi trudnościami?

Trudności było wiele — zarówno kulturowych, jak i organizacyjnych. Ale sport od dzieciństwa uczy szybkiego dostosowywania się do nowych sytuacji. Dlatego oceniliśmy swoje możliwości, przestawiliśmy się i wykorzystaliśmy wszystko, co się dało, by stworzyć sobie w miarę komfortowe warunki życia.

Bardzo różniły się relacje międzyludzkie i atmosfera w grupie sportowej. Zauważyłam, że brakuje tam prawdziwej przyjaźni i gotowości do wzajemnej pomocy. Wydaje się, że wszyscy są znajomymi czy „przyjaciółmi”, ale w praktyce jest to raczej powierzchowne. To oczywiście moja osobista opinia. Jednym USA mogą się podobać, innym nie. Ja nigdy nie byłam fanką tego kraju i nawet po dłuższym pobycie tam pozostałam przy zdaniu, że to nie jest miejsce dla mnie. Po prostu nie czuję się tam dobrze.

Organizacja życia codziennego również wydawała się trudniejsza niż w Ukrainie. U nas zawsze można liczyć na pomoc znajomych — doradzą, do jakiego specjalisty się zwrócić albo gdzie znaleźć odpowiednie zabiegi regeneracyjne. Tam zostaliśmy pozostawieni sami sobie i wszystko musieliśmy organizować własnymi siłami.

Kolejnym minusem, jak dla mnie, było jedzenie. Niektórzy mówią, że wystarczy znać odpowiednie sklepy, żeby kupować dobre produkty. Dla mnie jednak jedzenie wydawało się sztuczne, zbyt pełne cukru i sosów, a przy tym zwyczajnie niesmaczne. Jak już mówiłam — ten kraj zdecydowanie nie jest dla mnie. Nie chcę nikogo urazić, bo wiem, że wielu osobom może się tam podobać. Ale dla mnie najważniejsze są relacje międzyludzkie i możliwość szybkiego znalezienia odpowiedniego specjalisty czy otrzymania porady. I właśnie pod tym względem Stany Zjednoczone mnie rozczarowały.

Co pomaga Ci zachować równowagę i pewność siebie, będąc z dala od rodziny i bliskiego otoczenia?

Bardzo trudno jest mi przebywać z dala od rodziny. Przed wojną spędzałam dużo czasu na zgrupowaniach, szukając jak najlepszych warunków do treningów. Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji w domu bywałam jeszcze rzadziej. To mnie wyczerpywało i odbierało wewnętrzną siłę. Dlatego każda okazja powrotu do domu była dla mnie szczególna: ceniłam ten czas, aby odzyskać energię i równowagę psychiczną. Trudno to wytłumaczyć tym, którzy cały czas mieszkają w domu i uważają, że podróżowanie to zawsze coś wspaniałego. Tak, bywa ciekawe. Ale kiedy jesteś sam, daleko od bliskich, musisz samodzielnie rozwiązywać wszystkie problemy i brać na siebie ogromną odpowiedzialność. Tam jesteś sam na sam ze światem i nie możesz liczyć na pomoc. W domu czuję się o wiele bardziej komfortowo, pewnie i stabilnie. Długie przebywanie za granicą bardzo mnie męczy.

Анна Рижикова: про життя в США, тренерство в Україні та силу сім’ї (інтерв’ю)

 

Rozwój lekkoatletyki w Ukrainie

 

Jaką przyszłość widzisz dla rozwoju lekkoatletyki w Ukrainie? Jakie przeszkody trzeba pokonać, by w pełni wykorzystać jej potencjał?

Jeśli chodzi o przyszłość lekkoatletyki, bardzo chciałabym, aby była ona świetlana i pełna sukcesów, ale przed nami jeszcze długa droga. Obecnie w sport zaangażowała się grupa młodych, ambitnych ludzi, którzy wiele osiągnęli i chcą odwdzięczyć się swojej dyscyplinie. Pragną sprawić, by tym, którzy przyjdą po nas, było łatwiej – żeby dzięki sportowi również mogli zyskać dobre możliwości i ciekawe życie. Kiedy wszyscy wkładamy maksimum wysiłku w rozwój lekkoatletyki, wierzę, że z czasem zobaczymy efekty.

Ale wojna stwarza ogromne trudności. Brakuje nam infrastruktury, wielu utalentowanych młodych ludzi wyjeżdża za granicę. Zdarza się, że nie da się przeprowadzić zawodów z powodu ostrzałów, zwłaszcza zimą. Finansowanie jest zbyt skromne, by w pełni przygotować reprezentację Ukrainy. A jednak mimo wszystko staramy się dostosować i robić maksimum tego, co możliwe. Federacja lekkoatletyczna funkcjonuje dobrze — w ostatnich dwóch latach mistrzostwa Ukrainy odbywały się na wysokim poziomie. Staramy się wysyłać na zgrupowania i zawody jak największą liczbę sportowców, by pozostali w sporcie. Rozumiem jednak, że w warunkach wojny rodzicom trudno jest posyłać dzieci na zajęcia, a infrastruktura, zwłaszcza na wschodzie kraju, ucierpiała bardzo mocno.

Dlatego dziś trudno jednoznacznie przewidzieć, kiedy sytuacja się poprawi. Wkładamy wszystkie siły w rozwój, ale wojna odbiera zbyt wiele.

Nowa rola starszego trenera rezerwowej reprezentacji Ukrainy. Wyzwanie czy szansa na przekazanie doświadczenia młodszym sportowcom?

Stanowisko starszego trenera było dla mnie jednocześnie wyzwaniem i ogromną szansą. Na początku nie było łatwo — odczuwałam strach i niepewność, bo wszystko było dla mnie nowe. Ale minął prawie rok i teraz czuję, że jestem na właściwym miejscu. Coraz częściej odczuwam prawdziwą satysfakcję z tej pracy, zwłaszcza gdy widzę efekty. Najbardziej inspiruje mnie moment, kiedy sportowcy wyjeżdżają na zawody, pokazują pełnię swoich możliwości, a ja widzę ich szczęśliwe oczy. To dodaje mi energii i motywuje, by iść dalej.

Szczególną satysfakcję daje mi praca z młodymi sportowcami. Kiedy tworzysz im warunki, które realnie wspierają ich rozwój, czujesz się tak, jakbyś sam odniósł zwycięstwo. To małe, ale bardzo ważne sukcesy, które dodają sił, by się nie zatrzymywać. Owszem, na początku wszystko wydawało się trudne, ale teraz dobrze rozumiem, dokąd należy iść i co robić. Pracy jest ogrom, a chciałoby się zrobić wszystko. Jednak fizycznie brakuje czasu – czasem nawet doby nie starcza, by zrealizować wszystkie pomysły.

Dziś dla mnie kluczowe jest, by się nie wypalić. Mam już doświadczenie i wiem, co trzeba robić, ale teraz staram się hamować tempo. Nie da się zrobić wszystkiego naraz – ważne jest, by działać stopniowo, solidnie i z chłodną głową. W tempie, które utrzymywałam przez ostatnie pół roku, naprawdę trudno funkcjonować. Dlatego moim największym wyzwaniem jest teraz nauczyć się dobrze planować pracę, tak aby starczyło sił i dla zawodników, i dla mnie samej.

Czego brakuje w systemie szkolenia młodych sportowców w Ukrainie?

Obecnie w sporcie bardzo brakuje trenerów. Nie ma wystarczająco dobrej edukacji ani motywacji dla młodych specjalistów. Wynagrodzenia w szkołach sportowych są wyjątkowo niskie, dlatego prawie nikt nie chce tam pracować. Zostają tylko prawdziwi pasjonaci, którzy traktują sport i lekkoatletykę jako swoje życie, kontynuują rodzinne tradycje albo realizują własne marzenia. Ale takich ludzi jest bardzo mało.

Jest też inny problem: często osoby z wieloletnim doświadczeniem nie dążą do rozwoju. Co gorsza, dyrektorzy szkół czy ośrodków sportowych nierzadko utrudniają młodym trenerom rozwój. To poważny minus, na który bardzo trudno mieć wpływ.

Dlatego obecnie głównym zadaniem, nad którym pracuje Federacja Lekkoatletyki Ukrainy, jest zapewnienie trenerom nowoczesnego wykształcenia i stworzenie motywacji do pracy. Potrzeba, aby więcej osób wybierało właśnie zawód trenera. Dziś bowiem bardziej opłaca się podjąć pracę w klubie fitness: tam wynagrodzenie jest wyższe, nie ma presji ani dużej odpowiedzialności, co przyciąga młodych specjalistów. W sporcie, niestety, takich warunków nie ma.

Анна Рижикова: про життя в США, тренерство в Україні та силу сім’ї (інтерв’ю)

 

Motywacja i emocje

 

Co osobiście motywuje Cię do wychodzenia na trening nawet w najtrudniejszych dniach, kiedy jest to bardzo trudne fizycznie lub psychicznie?

Jeśli chodzi o motywację, myślę, że wszyscy rozumieją: ona pojawia się i znika. Natomiast systematyczność i dyscyplina muszą być wypracowane – i właśnie tego uczy sport. Dlatego nie szukam za każdym razem powodu, żeby wyjść na trening. Wiem, że po zajęciach poczuję się lepiej i robię to dla siebie. Nie potrzebuję dodatkowych bodźców. Trening stał się częścią mojego życia, bez której nie wyobrażam sobie dnia.

Nawet kiedy jest mi ciężko psychicznie czy emocjonalnie, wychodzę pobiegać. Taka monotonna praca, spokojny bieg, pomaga rozładować napięcie. Podczas ruchu myśli się porządkują i łatwiej jest radzić sobie z problemami. W tym sensie sam proces treningu jest dla mnie motywacją, bo wiem, że po nim będzie mi lżej – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Bardzo ważne jest dla mnie także to, by dobrze wyglądać i utrzymywać formę. To dla mnie absolutny must have.

Jak odzyskujesz wiarę w siebie po niepowodzeniach lub kontuzjach w karierze?

Miałam wiele kontuzji i niepowodzeń, być może nawet więcej niż zwycięstw. Ale każde zwycięstwo jest tak cenne, że to właśnie ono daje siłę, by iść dalej. Mówię sobie: wiem, jak naprawić sytuację, mam energię i dążę do swojego celu. Wyobrażam sobie, jak wspaniale będę się czuła, gdy go osiągnę. A sama droga do tego celu już sprawia mi radość. Cieszę się każdym dniem, bo przynosi mi coś nowego – wiedzę, umiejętności, emocje. Wielki cel staje się przyjemnym bonusem, ale najważniejszy jest proces.

Tak, porażki i kontuzje są trudne do przeżycia. Ale wszystko mija. Teraz powtarzam moim sportowcom zasadę 24 godzin: tylko dobę można płakać czy się smucić. Potem trzeba wyciągnąć wnioski i iść dalej. Bo jesteśmy silni, wiemy, czego pragniemy, i na pewno osiągniemy swój cel.

Opisz najbardziej emocjonujący moment w swojej karierze sportowej. Czego Cię nauczył?

Najbardziej emocjonującym i najprzyjemniejszym momentem w mojej karierze było ustanowienie rekordu Ukrainy w biegu na 400 metrów przez płotki. Było to zaskoczeniem nawet dla mnie. Dążyłam do tego, planowałam, ale wynik przyszedł znacznie wcześniej, niż się spodziewałam. Wiedziałam, że jestem dobrze przygotowana, ale nastawiałam się na inny rezultat. I kiedy po finiszu na tablicy pojawił się ten czas, po prostu nie wierzyłam własnym oczom. To było niesamowite uczucie, którego nie da się z niczym porównać. Tego dnia wszystko ułożyło się idealnie – i dla mnie, i dla trenera, i dla wszystkich wokół. Niestety, tego wyniku nie udało się już powtórzyć, ale wspomnienia pozostały na całe życie.

Kto jest Twoim głównym źródłem inspiracji w sporcie i w życiu ogólnie?

Jeśli chodzi o inspirację, to dla mnie pochodzi ona od wielu osób. Jest wielu sportowców i ciekawych osobowości, którymi można się zachwycać. Ale dobrze rozumiem, że nie ma ludzi idealnych. Często zdarza się, że świetny sportowiec nie jest równie silną osobowością – albo odwrotnie. Dlatego każda osoba, którą spotykamy na swojej drodze, może nas czegoś nauczyć, i warto z tego czerpać.

Nigdy nie miałam idola. Mam osoby dla mnie ważne, ale nikogo nie idealizuję. Każda droga – w sporcie i w życiu – jest wyjątkowa, a moja także jest niepowtarzalna. Idę własną ścieżką, mogę przyjąć radę albo przejąć jakąś cechę od innej osoby. Ale zawsze pozostaję sobą.

Анна Рижикова: про життя в США, тренерство в Україні та силу сім’ї (інтерв’ю)

 

Rola kobiety w sporcie i przywództwo

 

Co dla Ciebie oznacza bycie odnoszącą sukcesy kobietą-liderką w sporcie? Jakie wyzwania napotkałaś na tej drodze?

Kobiece przywództwo to bardzo ciekawy temat. Ostatnio mówi się o nim coraz więcej, ale najczęściej w kobiecym gronie. Tymczasem główną grupą docelową powinni być mężczyźni. To właśnie oni często nie zdają sobie sprawy, jak dużym problemem jest sytuacja, w której nie traktują cię jak profesjonalistki, a widzą tylko młodą, niedoświadczoną dziewczynę. A przecież mam czasem więcej doświadczenia niż mężczyźni, którzy od dwudziestu lat siedzą na swoich stanowiskach i wcale się nie rozwijają. Praca z takimi osobami jest bardzo trudna. Nie traktują cię poważnie tylko dlatego, że jesteś kobietą, masz mniej lat albo niedawno zakończyłaś karierę sportową.

W rzeczywistości moja droga w sporcie była bardzo długa i bogata. Przeszłam wszystkie etapy: od pierwszych treningów w dziecięcej szkółce po medal olimpijski. Mam doświadczenie na poziomie międzynarodowym – pracowałam i współpracowałam z zagranicznymi sportowcami, byłam członkinią Komisji Zawodników World Athletics, dużo podróżowałam i uczyłam się od różnych trenerów na całym świecie. Mam też doświadczenie w USA. Ale dla wielu osób to nie jest żaden argument – oceniają tylko płeć, wiek albo liczbę lat spędzonych na stanowisku.

Uważam, że prawdziwy autorytet powinien opierać się na wszechstronnym i nowoczesnym doświadczeniu. Tylko wtedy można patrzeć szerzej i wyciągać wnioski odpowiadające dzisiejszej rzeczywistości. I właśnie takie podejście uważam za właściwe dla rozwoju kobiecego przywództwa i sportu w ogóle.

Co doradziłabyś młodym dziewczynom, które marzą o karierze w sporcie – w kwestii równości i rozwoju cech przywódczych?

Jeśli chodzi o samą lekkoatletykę, to ten sport jest bardzo równy pod względem płci. Dyscypliny kobiece i męskie są równie popularne, równie dobrze opłacane i praktycznie nie ma między nimi różnicy. Pod tym względem lekkoatletyka, moim zdaniem, jest liderem wśród wszystkich dyscyplin sportowych.

Inaczej wygląda to jednak w trenerstwie. Tutaj kobiety często spotykają się z dyskryminacją. Wciąż istnieje stereotyp, że powinny pracować wyłącznie z dziećmi, a na poziomie mistrzostw Europy czy świata dominować mają mężczyźni. To poważny problem, który trzeba przezwyciężyć.

Dobrze, że światowa lekkoatletyka wspiera kobiety. Istnieją specjalne programy, a nawet kwoty, które pomagają przełamać konkurencję ze strony mężczyzn, spróbować swoich sił na stanowiskach kierowniczych, uczyć się i zdobywać nowe doświadczenia. Dlatego dziewczyny mają dziś wszelkie szanse, żeby się realizować. Najważniejsze – wierzyć w siebie, trzymać się swojego, pracować, uczyć się i wkładać energię w rozwój.

Życzę każdej dziewczynie, żeby nie zwracała uwagi na stereotypy i presję społeczną, ale dążyła do swoich celów. Bo sukces w sporcie i w życiu zależy od tego, jak bardzo sama wierzysz w swoje możliwości.

Анна Рижикова: про життя в США, тренерство в Україні та силу сім’ї (інтерв’ю)

 

Osobiste wartości, marzenia i plany

 

Czym lubisz się zajmować w wolnym czasie i jak to pomaga Ci utrzymać równowagę między sportem a życiem osobistym?

Nie mam wiele wolnego czasu poza sportem, bo większość pochłaniają mi praca i treningi. Ale kiedy się uda, lubię monotonne zajęcia, które pozwalają odpocząć emocjonalnie i zresetować głowę. Na przykład haftuję krzyżykiem, czytam książki albo gotuję. To coś zupełnie niezwiązanego ze sportem – i właśnie dlatego pomaga mi się przełączyć.

Dla mnie odpoczynkiem jest też porządkowanie domu. Często muszę przeglądać rzeczy, układać sprzęt na półkach, bo ciągle jestem w podróży i zawsze gromadzi się mnóstwo drobiazgów. Lubię to, choć prawie nigdy nie mam na to czasu.

Jakie wartości i zasady są dla Ciebie najważniejsze w życiu poza sportem?

Dla mnie najważniejsze są szacunek i uczciwość. I w sporcie, i w życiu trzeba szanować swoich rywali i kolegów oraz grać fair. Na uczciwości opiera się cała lekkoatletyka. Tu nie ma stronniczych sędziów: jaki wynik pokażesz na bieżni czy w sektorze, taki zobaczysz na tablicy wyników. Nikt nie może Ci przeszkodzić w osiągnięciu celu.

W naszej dyscyplinie sportowej panuje bardzo zdrowa atmosfera. Szanujemy się nawzajem. Po biegach czy zawodach rywale zawsze gratulują zwycięzcom. Prawdziwa rywalizacja trwa tylko od wystrzału pistoletu startowego do linii mety, a poza bieżnią znów jesteśmy przyjaciółmi. W sektorach każdy walczy przede wszystkim sam ze sobą i ze swoją próbą. Jeśli przeciwnik prosi o wsparcie – pomagasz mu, a później on wesprze ciebie. Na tym właśnie polega wyjątkowość lekkoatletyki: budujemy wspólnotę, w której sport łączy. A te więzi często zostają na całe życie.

Szczególnie mocno odczułam to podczas pełnoskalowej inwazji. Wtedy dostałam wiele wiadomości od europejskich sportowców z propozycją pomocy. Jedni zapraszali do siebie, inni przyjmowali uchodźców, jeszcze inni przywozili pomoc humanitarną na granicę. A dziś, kiedy przyjeżdżam na zawody, koledzy zawsze pytają, jak wygląda sytuacja w domu i jak czują się moi bliscy. To dla mnie bardzo cenne.

Jeszcze 10–15 lat temu było inaczej: sportowcy byli bardziej zamknięci, mało kto dzielił się doświadczeniem czy pomagał innym. Dziś wszystko się zmieniło – można przyjechać na zgrupowanie i trenować z inną grupą, uzyskać poradę czy nawet zaproszenie do wspólnych treningów. Atmosfera stała się dużo bardziej otwarta – i bardzo mi się to podoba.

Jakie marzenia i cele chciałabyś jeszcze zrealizować po zakończeniu kariery sportowej?

Moje marzenia po zakończeniu kariery sportowej są związane przede wszystkim z lekkoatletyką. Chcę pozostać w tej dyscyplinie i zrobić wszystko, aby reprezentacja Ukrainy zdobywała jak najwięcej medali, była silna, wyrazista i zawsze godnie reprezentowała kraj. Bardzo ważne jest dla mnie, aby nasi sportowcy byli przykładem dla innych i stawali się wzorem do naśladowania dla kolejnych pokoleń.

Marzę także o tym, aby lekkoatletyka w Ukrainie stała się naprawdę popularna. Żeby pojawili się kibice, którzy aktywnie śledzą zawody, a społeczeństwo darzyło sportowców wielkim szacunkiem. Ten sport w pełni zasługuje na uznanie, a ci, którzy poświęcili mu swoje życie, zasługują na wsparcie.