
Ukraina weszła w 2025 rok pogrążona w głębokim, wielowymiarowym kryzysie gospodarczym. Trwająca już czwarty rok wojna, deficyt budżetowy, spadek produkcji w wielu sektorach gospodarki oraz spadek atrakcyjności inwestycyjnej to kluczowe czynniki kształtujące obecną sytuację makroekonomiczną kraju. A ta, jak przyznają eksperci, jest zdecydowanie negatywna.
Mimo to wiodące międzynarodowe instytucje finansowe, takie jak Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW), Bank Światowy czy Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), nie wykluczają możliwości pozytywnej dynamiki wzrostu PKB Ukrainy w 2025 roku. Trzeba jednak pamiętać, że ten scenariusz pozostaje wysoce warunkowy i uzależniony jest od szeregu trudnych do spełnienia przesłanek, takich jak kontynuacja zewnętrznej pomocy finansowej, stabilność makroekonomiczna oraz niezakłócone funkcjonowanie infrastruktury krytycznej.
Jak zatem wygląda obecny stan gospodarki Ukrainy, czy możliwy jest wzrost gospodarczy w 2025 roku i na jakich zasadach, a także czego przeciętni obywatele mogą się spodziewać w kontekście kursów walut? Polityczny komentator UA.News Mykyta Traczuk wraz z ekspertami postanowił przeanalizować sytuację.
Obecny stan gospodarki: kryzys jako norma
Ukraińska gospodarka funkcjonuje obecnie w trybie tzw. „adaptacyjnej stabilizacji”. Głównymi czynnikami ryzyka pozostają trwające działania wojenne, które prowadzą do strat gospodarczych, zniszczenia infrastruktury oraz odpływu siły roboczej w wyniku mobilizacji i/lub emigracji. W efekcie dochodzi do opóźnień w operacjach eksportowych i importowych, okresowych przerw w dostawach energii elektrycznej (choć obecnie problem ten nie jest tak dotkliwy jak w ubiegłym roku), a także spadku aktywności produkcyjnej.
Według danych Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy, w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2025 roku produkcja przemysłowa w kraju spadła o 6,4% w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Równocześnie utrzymuje się stały odpływ siły roboczej za granicę, co wywiera dodatkową presję na rynek pracy.
Ten ostatni, co warto podkreślić, wykazuje oznaki tzw. „luki strukturalnej”. Oznacza to, że zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowanych specjalistów nie może zostać zaspokojone z powodu mobilizacji oraz emigracji ludności.
Z kolei wzrost cen nośników energii i towarów importowanych doprowadził do wzrostu oczekiwań inflacyjnych wśród społeczeństwa i przedsiębiorców. Narodowy Bank Ukrainy zmuszony jest utrzymywać stopę procentową na poziomie 15,5%, próbując ograniczyć tempo inflacji, które według danych za 2024 rok przekroczyło 12,8%, a w maju 2025 roku sięgnęło już 15,9%.
W tej sytuacji niemal wszystkie wydatki publiczne pozostają w krytycznym stopniu uzależnione od zagranicznej pomocy finansowej. Unia Europejska, częściowo Stany Zjednoczone oraz inni partnerzy międzynarodowi nadal przekazują środki, jednak są one kierowane głównie na potrzeby społeczne i obronne, podczas gdy krajowe inwestycje w rozwój infrastruktury, przemysłu czy innowacji pozostają na minimalnym poziomie.
Jednocześnie częściową „poduszką” dla gospodarki stał się sektor przemysłu obronnego, który notuje wzrost. Według wstępnych szacunków wartość produkcji w tej branży przekroczyła już 10 miliardów dolarów i posiada potencjał dalszej rozbudowy. Jest to jednak w pełni naturalne w przypadku państwa prowadzącego wojnę.

Czy wzrost gospodarczy w 2025 roku jest możliwy?
W obecnych warunkach kwestia wzrostu gospodarczego w 2025 roku jawi się raczej jako dążenie do choćby minimalnej stabilizacji, niż jako realna szansa na przełom. Mimo to w prognozach międzynarodowych instytucji wciąż pojawia się miejsce na ostrożny optymizm — choć jest on dość powściągliwy i wyraźnie obarczony ryzykiem negatywnego scenariusza.
I tak, w maju Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) obniżył prognozę wzrostu PKB Ukrainy na 2025 rok z 3,5% do 3,3%, wskazując na rosnące ryzyka związane z sytuacją wojenną, inflacją i ograniczonym potencjałem rynku wewnętrznego. Komisja Europejska również skorygowała swoją prognozę z 2,8% do 2,0%, podkreślając, że niska aktywność konsumencka i trudności w eksporcie stanowią istotne czynniki hamujące. Należy jednak zaznaczyć, że mimo korekt w dół wciąż mowa jest o pewnym wzroście gospodarczym, a nie o stagnacji czy recesji.
Narodowy Bank Ukrainy w swoim raporcie inflacyjnym utrzymał prognozę wzrostu gospodarczego na poziomie 3,1%, wskazując na pozytywne tendencje w rolnictwie, sektorze IT oraz przemyśle obronnym. Międzynarodowy Fundusz Walutowy z kolei ocenia potencjał wzrostu PKB Ukrainy w przedziale 2–2,5%, podkreślając, że nieprzerwany napływ środków zewnętrznych oraz realizacja reform strukturalnych pozostają niezbędnymi warunkami utrzymania nawet tak umiarkowanego tempa wzrostu.
Jednocześnie krajowi ekonomiści zwracają uwagę, że w przypadku poprawy logistyki, stabilności dostaw energii, a także przyspieszenia modernizacji przemysłu, Ukraina może osiągnąć wzrost gospodarczy sięgający nawet 3,5% w 2025 roku. Jest to jednak możliwe wyłącznie pod warunkiem utrzymania względnej stabilności politycznej i militarnej, jak również aktywnego napływu inwestycji zagranicznych, co obecnie wydaje się mało realne ze względu na wysokie ryzyko. Dlatego na chwilę obecną tego typu prognozy należy traktować jako wariant najbardziej optymistyczny.

Kurs walut w 2025 roku: między rzeczywistością a oczekiwaniami
Kurs krajowej waluty w 2025 roku stał się kolejnym wskaźnikiem gospodarczego chaosu. Od marca hrywna systematycznie traci na wartości względem głównych walut obcych. Tendencja ta utrzymywała się również latem. W szczególności kurs euro po raz pierwszy przekroczył poziom 49 hrywien, a dolar zbliżył się do 42 hrywien, miejscami nawet go przekraczając — jeśli mówimy o kursach skupu.
Analitycy wskazują na kilka przyczyn tej sytuacji. Po pierwsze, tradycyjny sezonowy wzrost importu, zwłaszcza towarów energetycznych, generuje wysoki popyt na waluty obce. Po drugie, zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorcy spodziewają się dalszego osłabienia hrywny, dlatego aktywnie kupują dolary i euro, co dodatkowo potęguje presję dewaluacyjną. Po trzecie, maleją wpływy z eksportu, co jest konsekwencją problemów z logistyką i ograniczeń w produkcji.
Zgodnie z ustawą budżetową na 2025 rok, kurs dolara został ustalony na poziomie 43,5 hrywny, z prognozowanym wzrostem do 45 hrywien, natomiast kurs euro ma być jeszcze wyższy. Prognozy ekspertów są podzielone: część z nich uważa, że Narodowy Bank Ukrainy będzie w stanie ustabilizować sytuację dzięki interwencjom walutowym oraz wsparciu ze strony międzynarodowych partnerów. Inni natomiast wskazują, że w pesymistycznym scenariuszu kurs dolara może sięgnąć 45 hrywien jeszcze przed końcem roku, a euro może przekroczyć poziom 50 hrywien. To z kolei doprowadzi do dalszego wzrostu cen towarów importowanych i, co oczywiste, negatywnie wpłynie na inflację.
Narodowy Bank Ukrainy stara się uniknąć gwałtownej dewaluacji, stopniowo osłabiając kurs w ramach kontrolowanej elastyczności. Takie podejście pozwala utrzymać rezerwy walutowe na bezpiecznym poziomie i jednocześnie zapobiec panice na rynku walutowym. Należy jednak pamiętać, że długotrwała dewaluacja bez rzeczywistego wzrostu gospodarczego może mieć efekt kumulacyjny i doprowadzić do całkowitej utraty zaufania do krajowej waluty.

Opinie ekspertów
Ekonomista, dyrektor Klubu Dyskusji Ekonomicznej, Ołeh Pendzyn uważa, że istnieją tylko dwa źródła, które mogą przyczynić się do poprawy sytuacji gospodarczej Ukrainy.
— Pierwszym źródłem jest natura, czyli plony. Jeśli w tym roku zbiory będą dobre, sektor rolniczy przyniesie Ukrainie wymierne zyski. Trzeba też pamiętać, że rolnictwo odgrywa u nas kluczową rolę w gospodarce. Drugim kierunkiem jest przemysł obronny. Ten sektor z pewnością wygeneruje pewne korzyści. Trafiają tam znaczne środki finansowe, bo mamy wojnę. Wzrost gospodarczy w tym zakresie na pewno nastąpi. Trzeba jednak zrozumieć, że wydatki wojenne nie są wydatkami produktywnymi. Dlatego wzrost PKB oparty na produkcji przemysłu obronnego, ze względu na swoją nieproduktywność, nie przekłada się na realny wzrost dochodów obywateli. Mimo to jest to jedyny sposób, by bronić państwa. W każdym razie w ujęciu statystycznym przyniesie to wzrost gospodarczy. Ale jeśli podliczyć wszystko, uwzględnić realne straty wojenne, to w tym roku wzrost nie przekroczy 2%. Tak przynajmniej prognozuje Bank Światowy. W budżecie zakładaliśmy więcej, ale zobaczymy, jak będzie — mówi Pendzyn.
Ekspert odniósł się również do aktualnej sytuacji na rynku walutowym:
— Średni roczny kurs dolara to 43,5 hrywny — taka jest prognoza Narodowego Banku Ukrainy. Jeśli chodzi o euro, należy wziąć pod uwagę kurs krzyżowy na koniec roku — wtedy będzie można to dokładnie wyliczyć. Obecnie euro mocno zyskuje względem dolara, stąd takie notowania — podsumował Ołeh Pendzyn.
Ekonomista Jurij Hawryłeczko prezentuje jeszcze bardziej sceptyczne stanowisko. Uważa, że Ukraina nie ma obecnie żadnych przesłanek do trwałego wzrostu gospodarczego.
— Nie widzę nawet najmniejszych oznak możliwości wzrostu gospodarczego w tym roku. Zupełnie nie wiadomo, co mogłoby być siłą napędową i w jaki sposób miałoby to nastąpić w warunkach presji fiskalnej, narastającego chaosu na rynkach oraz całkowicie niejasnej sytuacji związanej z kontrolami przedsiębiorstw i rosnącym obciążeniem regulacyjnym. U nas niemal co miesiąc coś się zmienia w polityce regulacyjnej, a im większa niestabilność w tej sferze, tym mniejsze szanse na rozwój biznesu. Jednocześnie uważam, że ryzyka związane z kursem walutowym są drugorzędne w porównaniu do problemów wynikających z polityki regulacyjnej. Ich wpływ oczywiście istnieje, ale w praktyce odzwierciedla się wyłącznie w cenach. Z powodu inflacji i podatków PKB rzeczywiście może być wyższy niż prognozowano, ale będzie to wyłącznie efekt inflacyjny. Dlatego wszystkie próby NBU, by przekonywać, że konieczne jest szybkie przejście na euro i uczynienie z niego waluty kotwiczącej, jedynie pogłębiają chaos, niepewność i niezrozumienie — mówi Hawryłeczko.
Zdaniem eksperta, jeśli chodzi o aktualny kurs i relację euro do dolara, wszystko zależy od tego, jak Europejczycy i Donald Trump porozumieją się w kwestiach dotyczących regulacji taryfowych.
— Istnieją pewne szanse na spadek kursu euro względem dolara, ponieważ obecnie silne i drogie euro sprzyja recesji w strefie euro i jednocześnie wzmacnia gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Ale jest to zjawisko przejściowe. Im droższe będzie euro i im gorsza będzie sytuacja gospodarcza w Europie, tym mniej Unia Europejska będzie w stanie kupować amerykańskich towarów. Wszystkie te procesy będą wpływać również na kurs naszej waluty, ale przewidzieć, w jaki sposób dokładnie, jest bardzo trudno. Wahania kursowe w Ukrainie wynikają przede wszystkim z procesów wewnętrznych, zwłaszcza z działań Narodowego Banku Ukrainy — podsumowuje Jurij Hawryłeczko.
Podsumowując, w 2025 roku Ukraina nadal porusza się w wąskim korytarzu możliwości gospodarczych, w którym stabilność zależy nie tyle od czynników wewnętrznych, co od pomocy zagranicznej i sytuacji w zakresie bezpieczeństwa. Pomimo wszystkich trudności, czołowe instytucje gospodarcze utrzymują prognozy umiarkowanego wzrostu, co świadczy o istnieniu potencjału odbudowy. Jednak jego realizacja będzie możliwa wyłącznie pod warunkiem skoordynowanych działań rządu, wsparcia międzynarodowego, przestrzegania dyscypliny makrofinansowej oraz odbudowy infrastruktury krytycznej.
Kurs waluty krajowej pozostaje papierkiem lakmusowym ogólnej niestabilności. Jego kształtowanie się do końca roku będzie zależało od sytuacji rynkowej, decyzji Narodowego Banku Ukrainy oraz stabilności wsparcia finansowego z zagranicy. W tej trudnej i zmiennej sytuacji Ukraina ma szansę utrzymać funkcjonowanie swojej gospodarki, jednak perspektywy wzrostu pozostają wyjątkowo kruche.