
Projekt ustawy nr 11469 dotyczący podwójnego obywatelstwa jest w rzeczywistości odpowiedzią na wyzwanie, z którym zmaga się Ukraina, wpadając w demograficzną pułapkę.
Pomysł tej ustawy powstał jeszcze przed wojną, a wojna jedynie przyspieszyła te negatywne tendencje, które teraz obserwujemy. Ukraina szybko zmierza do sytuacji, w której większość Ukraińców będzie mieszkać poza jej granicami – jak na przykład w Armenii. Liczba mieszkańców Ukrainy będzie drastycznie malała.
Przypomnę, że nawet przed wojną różnica między urodzeniami a zgonami wynosiła około 250 tysięcy osób rocznie. To mniej więcej tyle, ile liczy miasto Żytomierz. Taką liczbę obywateli Ukraina traciła co roku. A wojna, straty ludzkie i masowa emigracja doprowadziły do sytuacji, w której trzeba było coś z tym zrobić. I ta ustawa daje Ukraińcom możliwość posiadania podwójnego obywatelstwa, jednak na terytorium Ukrainy uznawany jest tylko paszport ukraiński, ukraińskie obywatelstwo. Jeśli ktoś z podwójnym obywatelstwem złamie prawo, będzie sądzony jak obywatel Ukrainy.
Ale to podwójne obywatelstwo nie dotyczy wszystkich. Na przykład nie można posiadać paszportu rosji. Dotyczy to kilku milionów Ukraińców, którzy znaleźli się na terytoriach okupowanych i obecnie mieszkają w federacji rosyjskiej. Ten projekt ustawy, nad którym głosowało 243 deputowanych, jest krytykowany przez wielu parlamentarzystów, na przykład przez Julię Tymoszenko, która wskazywała na kilka kwestii związanych z próbą zamknięcia przez władzę własnych błędów legislacyjnych.
Z tego projektu ustawy skorzystają cudzoziemcy, którzy obecnie biorą udział w walkach po stronie Sił Zbrojnych Ukrainy. To pozytywny moment, który należało rozwiązać już dawno. Jednak głównego problemu – szybkiego wymierania i spadku liczby ludności Ukrainy – ta ustawa nie rozwiązuje. Tak, umożliwia ona milionom Ukraińców utrzymanie więzi z krajem, ale nie jest w stanie rozwiązać problemu katastrofy demograficznej.
Andrij Zolotariow