«Prawnik», adwokat, żołnierz
Tysiące ukraińskich adwokatów dziś służy na froncie. Ich świadectwa uprawniające do wykonywania zawodu adwokata zostały zawieszone zgodnie z artykułem 7 ustawy „O adwokaturze i działalności adwokackiej”, ponieważ służba wojskowa jest niezgodna z udzielaniem pomocy prawnej.
Logicznie rzecz biorąc, wraz z możliwością prowadzenia spraw zawiesza się również prawo do udziału w samorządzie adwokackim – czyli głosowania na konferencjach regionalnych, wybierania lub bycia wybieranym do rad adwokatów, do WKCDA oraz wpływania na ustalanie standardów zawodu.
Na początku pełnoskalowej inwazji, kiedy nie było miejsca na formalności, Rada Adwokatów Ukrainy zaleciła, aby nie pociągać adwokatów do odpowiedzialności za naruszenie zasady niezgodności. Jednak to, co było uzasadnione w 2022 roku, straciło aktualność. Mobilizacja weszła na wojenne tory, a wojna przybrała przedłużający się charakter. Zmobilizowani adwokaci to dziś przede wszystkim żołnierze, którzy oczywiście marzą o powrocie do zawodu, ale wojna dyktuje swoje zasady.
Norma dotycząca niezgodności została napisana w czasach pokoju i nie przewidywała, że tylu adwokatów znajdzie się w warunkach wojny. I jeśli państwo pozwala żołnierzom głosować w wyborach ogólnokrajowych nawet z okopów – choć w czasie wojny żadnych wyborów nie może być – to w samorządzie adwokackim ten sam żołnierz nie może korzystać ze swojego prawa głosu. Dokładnie z powodu niezgodności.
Są już przypadki, gdy adwokatom pełniącym służbę wojskową odmawiano udziału w samorządzie z powołaniem się na tę zasadę. Na przykład artylerzysta z obwodu kijowskiego chciał wziąć udział w konferencji adwokatów zdalnie. Technicznie było to możliwe, choć utrudnione przez zakłócenia łączności. Otrzymał jednak odmowę: „Twoje świadectwo zostało zawieszone. Nie jesteś podmiotem prawa do udziału”. Podobnie mówi adwokat służący w wywiadzie: „Obecnie bronię państwa, ale rozumiem, że z zawodu adwokata zostałem wykluczony. Tymczasowo. Ale dlaczego ktoś decyduje o losie adwokatury bez mojego udziału?”.
W tym kontekście część środowiska adwokackiego i aktywistów społecznych naciska na natychmiastowe przeprowadzenie wyborów do organów samorządu adwokackiego. Argumentują, że kadencje dawno minęły, system wymaga odświeżenia, a odkładanie wyborów utrwala stare podejścia. Sposób i forma głosowania nie mają dla nich znaczenia, liczy się szybkie przeprowadzenie procesu.
Jednak pojawia się pytanie: czy inicjatorzy wyborów zdają sobie sprawę, że tysiące adwokatów-żołnierzy pozostaną poza procesem?
Szczególnie ciekawie przedstawia się przypadek Ilji Kostina, adwokata z Kijowa, członka zarządu Ukraińskiego Stowarzyszenia Prawników, a jednocześnie czynnego żołnierza Ministerstwa Obrony Ukrainy. Jego świadectwo adwokackie jest zawieszone, ale to nie przeszkadza mu być jednym z najaktywniejszych zwolenników natychmiastowego przeprowadzenia wyborów. Gdyby odbyły się dzisiaj, Kostin nie mógłby w nich uczestniczyć.
Po co więc to robi? Można przypuszczać, że działa z poświęceniem, promując wybory, choć sam w nich nie weźmie udziału. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że realizuje zamówienie osób, które obiecały mu po demobilizacji stanowiska i możliwości, a może liczy też na osobiste korzyści.
Jednak mobilizowani adwokaci pozostają przede wszystkim prawnikami, którzy mogą zakwestionować legalność takich wyborów, jeśli zostaną przeprowadzone bez ich udziału.
I jeśli Kostin o tym nie myśli, dobrze – świadczy to o jego braku kompetencji jako prawnika. Gorzej, jeśli wie i celowo prowadzi adwokaturę do chaosu.
Zmobilizowani adwokaci sumiennie wykonują swoje zadania w obronie Ukrainy i są skupieni na wojnie aż do jej zakończenia. Zatem czy sprawiedliwe jest, aby za ich plecami prowadzono grę wyborczą w adwokaturze, pozostawiając ich jedynie w roli niemych obserwatorów?