Oświadczenie prezydenta USA Joe Bidena, że „rosja nigdy, przenigdy, przenigdy nie zajmie Ukrainy”, ale nie oznacza to, że stanie się ona częścią NATO, i że „nie jest on gotowy do wspierania NATOizacji Ukrainy”, było niemal sensacyjne dla Ukraińców. Wiadomość ta zbiegła się w czasie z dyplomatycznym atakiem Chin, które są zasadniczo zdeterminowane, aby zakłócić szczyt pokojowy zainicjowany przez Kijów. Zamiast tego Pekin proponuje porozumienie wspierane przez rosję w celu zamrożenia konfliktu.
Ukraiński dziennikarz i publicysta Vitalii Portnykov skomentował wszystkie te wydarzenia w swoich audycjach. Zebraliśmy główne punkty z jego wystąpień, na które warto zwrócić uwagę, aby zrozumieć polityczny i dyplomatyczny etap wielkiej wojny, w której znajduje się obecnie Ukraina.
Czego chce putin
„Jest absolutnie jasne, że główną kwestią, która interesuje putina, jest kontynuacja jego wojny z Ukrainą... Z jednej strony putin twierdzi, że wojna może zakończyć się przy stole negocjacyjnym. Jednak, jak to robił wielokrotnie w ostatnich tygodniach, wyraża poważne wątpliwości co do legitymacji obecnego prezydenta Ukrainy i tego, z kim rosja powinna negocjować. Z drugiej strony podkreśla, że sposobem na zakończenie walk jest zaprzestanie przez Stany Zjednoczone dostarczania broni Ukrainie.
Jeśli administracja Bidena przestanie dostarczać broń Ukrainie, to wszystko skończy się w ciągu kilku tygodni, podkreśla putin, po raz kolejny pokazując, że nie jest tak bardzo zainteresowany negocjacjami z ukraińskim przywództwem (legalnym lub nielegalnym), jak zwycięstwem na polu bitwy. A przynajmniej zakończenie wojny na warunkach rosji... Należy się dziwić tym, którzy wierzą, że putin jest gotowy do jakichkolwiek negocjacji” - skomentował Portnykov niedawny wywiad, jakiego rosyjski dyktator udzielił redakcjom zagranicznych agencji.
Dziennikarz uważa, że putin, który jest nastawiony na wojnę, powinien być postrzegany jako realny czynnik, który wpłynie na kolejne wydarzenia w latach 20. i 30. tego wieku. W czasie, gdy dyktator będzie nadal rządził rosją i zrobi wszystko, aby nawet po jego odejściu z areny politycznej reżim FSB i czekistów pozostał niezmieniony, agresywny, gotowy do dalszych wojen i konfrontacji.
„To jest przyszłość, w którą musimy patrzeć i w której musimy szukać wyjścia z sytuacji, w której znalazła się Ukraina i cały cywilizowany świat” - podkreślił publicysta.
"rosja podejmuje realną inicjatywę zamrożenia działań wojennych. W zasadzie jest to plan zaproponowany przez Chiny. A co powie Ukraina:
„Będziemy walczyć, dopóki nie odzyskamy naszych terytoriów?”.Oczywiście, że nie.Wojna się skończy. To od Ukrainy będzie zależeć, jakie gwarancje bezpieczeństwa otrzyma, gdy będziemy mieli okno możliwości od krajów zachodnich...Jak będą się zachowywać w wyniku odmrożenia wojny. Jeśli dojdziemy do sytuacji wyczerpania zasobów, przede wszystkim rosyjskich... to oczywiście zostanie ogłoszony rozejm.Nie chcę, abyśmy dyskutowali o tym jako o czymś fantastycznym. Tak się stanie” - powiedział dziennikarz na antenie projektu Radio. Swoboda.
Potrzeby i możliwości Ukrainy
Według Portnykova, pozwolenie państw zachodnich na użycie broni nawet do ograniczonych uderzeń na terytorium federacji rosyjskiej oznacza, że sytuacja może zmierzać w kierunku eskalacji.
"Myślę, że to kolejny sygnał od Zachodu dla rosji. Że nie odmówią wsparcia Ukrainie. Jeśli rosja nie powstrzyma wojny, eskalacja ze strony Zachodu również wzrośnie".
"Przetrwanie Ukrainy jako państwa i pozostanie Ukraińców w ich miejscach zamieszkania przez wieki zależy od dwóch rzeczy: zachodnich pieniędzy i zachodniej broni. Kropka. Oczywiście zależy to również od samych Ukraińców, ale jeśli Ukraińcy nie mają ani pieniędzy, ani broni, to uważają ją za część federacji rosyjskiej. Żeby nie było złudzeń” - powiedział Portnykov w Radio.Swoboda.
"Myślę, że kwestia przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy jest kwestią najbliższych 30-50 lat, a nie 2-3, ponieważ nie ma innych sposobów na przywrócenie integralności terytorialnej, z wyjątkiem wojskowych, z tym politycznym przywództwem rosji. A Ukraina nie ma na to zasobów, w tym zasobów demograficznych. Istnieją zasoby, aby powstrzymać rosyjską ofensywę i zachować kontrolę nad większością terytorium kraju. Ale rosji, jak widzimy, kończą się zasoby. Ma zasoby, które zajęła, ale nie ma zasobów, aby zająć większość terytorium Ukrainy. Tak więc prędzej czy później wojna doprowadzi do politycznego, wojskowego, społecznego, gospodarczego i demograficznego wyczerpania stron. Jest to absolutnie oczywisty fakt.I jesteśmy tego świadkami, to już dzieje się na naszych oczach” - powiedział Portnykov, komentując dalszy przebieg wojny.
Chiński atak dyplomatyczny
Według Portnykova, oczekiwany szczyt pokojowy, z którym przywódcy Ukrainy wiążą pewne nadzieje, nie przyniesie Kijowowi oczekiwanych rezultatów.
"Od samego początku nie wierzyłem, że takie konferencje mogą doprowadzić do wymiernych rezultatów. Oto dlaczego. Sam mechanizm tych konferencji został opracowany, gdy przygotowywano ukraińską kontrofensywę, a wielu polityków zarówno w Ukrainie, jak i na Zachodzie mówiło, że jeśli Ukrainie uda się wyzwolić więcej swoich terytoriów, zwłaszcza przebić korytarz na Krym, to rosja będzie zainteresowana negocjacjami i konieczne będzie zaoferowanie jej jakiejś platformy, która nie będzie tylko ukraińska, ale platforma społeczności międzynarodowej.
Uważałem, że jeśli ukraińska ofensywa zakończy się sukcesem, nie doprowadzi to do żadnych negocjacji, ponieważ etap, na którym rosja uważała Ukrainę za niezależne suwerenne państwo, już dawno minął. rosja postrzega Ukrainę jako separatystyczny podmiot, który należy zniszczyć, i nie będzie żadnych negocjacji między rosją a Ukrainą...Nie wierzyłem, że społeczność międzynarodowa ma jakiekolwiek narzędzia, by wpłynąć na rosję. Mówiłem to nawet wtedy.Ale po ukraińskiej ofensywie, kiedy stało się jasne, że front jest zamrożony od 2022 roku i nie posuwa się naprzód, myślę, że nawet zachodni zwolennicy tego modelu stracili entuzjazm i zainteresowanie".
"Ostatecznie na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ integralność terytorialna Ukrainy zostanie poparta przez przytłaczającą większość członków... I co?I co? Nic” - mówi Portnykov, ale przyznaje, że wysiłki dyplomatyczne rządu nie poszły na marne.
„Gdyby ten szczyt nie odbył się. To musiałoby zostać wymyślone. Ponieważ ukraińscy przywódcy nieoczekiwanie znaleźli się w prawdziwej dyplomatycznej konfrontacji z Chinami. Nawet nie z rosją. Ponieważ rosja się ukrywa, putin chowa się za Xi Jinpingiem, jak drobny chuligan chowający się za swoim ojcem lub patronem, aby nie zostać „popchniętym”.
Chiny przypuściły atak dyplomatyczny. Powiedziałbym, że poważnie przygotowany atak, który doprowadził do tego, że niektóre kraje BRICS odmówiły wysłania swoich delegacji na szczyt w Szwajcarii. Brazylia poparła chińską wizję zakończenia wojny, która zasadniczo polega na zamrożeniu konfliktu. Myślę, że jest to główny pozytywny rezultat. Głównym pozytywnym rezultatem dla przywództwa politycznego, zwłaszcza tak niedoświadczonego jak ukraińskie, jest brak złudzeń” - powiedział Portnykov.
Jego zdaniem nie ma znaczenia, ile delegacji będzie na szczycie pokojowym w Szwajcarii, „z kim spotka się prezydent Ukrainy, a z kim nie. Liczą się państwa, które dają pieniądze i broń". W tym kontekście wysiłki na rzecz pozyskania krajów Globalnego Południa mogą być nieuzasadnione.
"Ukraińskie próby nawiązania dialogu z krajami Globalnego Południa, wierząc, że ma to przynajmniej jakiś związek z zakończeniem wojny, to czysty polityczny infantylizm. Ponieważ Globalne Południe nie jest unią państw. Są kraje, które utrzymują dobre stosunki z Zachodem, sojusznicy Zachodu, i nie trzeba ich do niczego przekonywać. Korea Południowa, jak wiadomo, pomogła nam z pociskami... A te kraje, które są zorientowane na Chiny, w żadnym wypadku nie będą sojusznikami Ukrainy” - uważa dziennikarz.
Na co Zachód jest gotowy
"Pytanie nie dotyczy Trumpa czy Bidena. Chodzi o to, że jeśli Zachód nie ma wizji zakończenia tej wojny, to jest to główne zagrożenie. Na przykład czytamy w magazynie TIME (jest to o wiele ważniejsze niż wybór Trumpa), że Biden powiedział, że głównym celem Stanów Zjednoczonych jest uniemożliwienie rosji okupacji Ukrainy, ale jednocześnie nie uważa, że powinno to być związane z przystąpieniem Ukrainy do NATO. Jestem po prostu ciekawy, jakie gwarancje bezpieczeństwa Joseph Biden chce zapewnić Ukrainie, aby rosja nigdy jej nie okupowała” - pyta Portnykov.
Ostrzega również przed konsekwencjami braku prawdziwych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy ze strony Zachodu.
"Oto państwo liczące 30 milionów ludzi i jeśli nie otrzyma gwarancji bezpieczeństwa, duża liczba ludzi opuści je po wojnie. Jeśli Europejczycy przestaną ich przyjmować, wyjadą do innych krajów i na pewno nie zostaną, by czekać na kolejną wojnę. Zwłaszcza po tym, jak okazało się, że granice państwa można szczelnie zamknąć, a sam pomysł wyjazdu będzie wyglądał jak zbrodniczy zamiar. Jestem pewien, że miliony ludzi opuszczą Ukrainę po wojnie, nawet ci, którzy byliby gotowi bronić jej w krytycznym momencie".
Wracając do wypowiedzi Bidena, Portnykov przypomina również o pomyśle rosyjskiego dyktatora putina na stworzenie szarej strefy na terytorium Ukrainy i uniemożliwienie jej przystąpienia do NATO.
"W 2024 roku okazuje się, że można było zgodzić się na takie żądania federacji rosyjskiej, jeśli nie formalnie, to faktycznie. Bo jeśli powiemy, że Ukraina nie będzie członkiem NATO, a w Gruzji rozwijają się procesy polityczne, które w zasadzie wykluczają możliwość integracji euroatlantyckiej tego kraju. Oznacza to, że żądania Rosji wobec Stanów Zjednoczonych i innych krajów zachodnich zostały spełnione poprzez zniszczenie ukraińskiej infrastruktury, zabicie dużej części ludności i emigrację milionów ludzi.
Pojawia się zatem pytanie: Jaki jest cel tego wszystkiego? Jeśli chciałeś postrzegać Ukrainę jako szarą strefę między rosją a Zachodem, Biden i putin powinni byli uzgodnić to w 2022 roku".
Dziennikarz przewiduje również, jakie mogą być konsekwencje nieprzyjęcia Ukrainy do NATO.
"Na świecie nie ma szarych stref. Jeśli zrozumiemy, że Zachód nie jest gotowy przyjąć nas do NATO, że nie jest gotowy dać nam prawdziwych gwarancji bezpieczeństwa, że maksymalnie jest gotowy dostarczyć nam broń, jeśli zostaniemy zaatakowani, będziemy mieli tutaj ludność, która nie chce być atakowana. Reszta populacji - która będzie bała się ataku - wyemigruje z kraju, po prostu ich tu nie będzie.
Kiedy ludzie myślą, że pozostaną tutaj, aby bronić Ukrainy jako twierdzy, jest to ogromna przesada okresu powojennego. Z reguły ludzie, którzy chcą żyć w pokoju, pozostają w kraju, a ci ludzie wybierają odpowiednie władze. I zaczyna się proces „gruzinizacji”, czyli zbliżenia z rosją” - nie wyklucza Portnykov.