$ 41.31 € 48.37 zł 11.39
+17° Kijów +17° Warszawa +23° Waszyngton
Sezon grzewczy 2025–2026: czy Ukraińcy powinni przygotować się na blackouty

Sezon grzewczy 2025–2026: czy Ukraińcy powinni przygotować się na blackouty

09 września 2025 17:27

W nocy 8 sierpnia 2025 r. rosjanie ponownie zaatakowali Ukrainę. Wśród innych obiektów celem wroga stała się Elektrownia Trypilska w obwodzie kijowskim. Ten duży i ważny węzeł energetyczny został praktycznie całkowicie zniszczony już w kwietniu 2024 roku. Wydaje się jednak, że pewne prace na stacji były nadal prowadzone, ponieważ rosja zdecydowała się ponownie ją zaatakować, a po nalotach w niektórych rejonach obwodu kijowskiego, a nawet w samej stolicy, odnotowano przerwy w dostawach prądu.

Sytuacja ta wywołała niepokojące prognozy zarówno ze strony środowiska ekspertów, jak i przedstawicieli władz. Ukraińcy są aktywnie zachęcani do przygotowania się na kolejny trudny sezon grzewczy: po krótkich przerwach wróg zintensyfikował ataki na infrastrukturę energetyczną. Dlatego już teraz obywatelom zaleca się zakup powerbanków lub przenośnych stacji zasilania, a jeśli to możliwe — nawet wyprowadzkę z dużych miast, które są szczególnie narażone na przerwy w dostawach energii.

W tym kontekście warto przeanalizować, co naprawdę czeka Ukraińców jesienią i zimą, do czego należy się już teraz przygotować i czy rzeczywiście tym razem możliwy jest pełnoskalowy ogólnokrajowy blackout. Polityczny komentator UA.News, Mykyta Traczuk, zbadał tę kwestię.

„Miej nadzieję na lepsze, przygotuj się na gorsze”: eksperci o blackoucie 2025

 

Znane osobistości medialne związane z sektorem energetycznym już teraz biją na alarm i radzą aktywniej przygotowywać się na potencjalnie złe scenariusze. Na przykład dyrektor generalny Yasno, Serhij Kowalenko, mówi, że nadszedł czas, aby zaopatrzyć się w powerbanki, latarki, wodę i produkty trwałe, które nie wymagają przechowywania w lodówce. Jednocześnie Kowalenko zauważa, że obecnie system energetyczny jest stabilny i nie przewiduje się blackoutów. Jednak nikt nie wie, co będzie dalej.

„Oczywiście nikt nie wie, co będzie jesienią, ale biorąc pod uwagę ostatnie ostrzały, nie ma powodu do szczególnego optymizmu… Energetycy mają już doświadczenie i dokładnie wiedzą, co i jak najlepiej robić w przypadku ataków. Dlatego na razie nie możemy się rozluźniać i zalecam mieszkańcom oraz przedsiębiorstwom, aby również przygotowali się na różne scenariusze” – napisał Serhij Kowalenko w mediach społecznościowych.

Dyrektor Centrum Badań Energetycznych, Ołeksandr Charczenko, również przedstawia dość ponure prognozy. Uważa on, że zimą niektóre miasta Ukrainy mogą pozostać nawet bez ogrzewania. Ekspert zauważa, że zapasy gazu, węgla i paliw są obecnie wystarczające, ale ostrzał może spowodować problemy i kryzysy.

„Najgorsza sytuacja jest w miastach takich jak Kijów czy Odessa… Jedyną częścią systemu energetycznego, która mnie dziś niepokoi, jest wytwarzanie ciepła w niektórych miastach” — powiedział Charczenko.

Międzynarodowi eksperci również przedstawiają podobne prognozy. Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) w jednym z ostatnich raportów zauważył, że rosja w ostatnim czasie znacząco zwiększyła swój potencjał uderzeniowy – rakiety i drony. W związku z tym wkrótce należy spodziewać się nasilenia rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną.

„rosja prawdopodobnie nasili ataki na Ukrainę w najbliższych tygodniach, aby wykorzystać swoje uzupełnione zapasy rakiet i dronów oraz pogorszyć stan ukraińskiej infrastruktury energetycznej przed nadchodzącą zimą” — podano w raporcie ISW.

Sytuację skomentował również prezydent Wołodymyr Zełenski. W tradycyjnym wieczornym przemówieniu 8 sierpnia, choć nie wspomniał bezpośrednio o blackoutach ani czymś podobnym, dał jasno do zrozumienia, że zagrożenie jest ponownie całkiem realne.

„rosjanie ponownie koncentrują swoje ataki na naszej energetyce” – zauważył prezydent.

Na pytanie o to, czy w tym roku możliwy jest pełnoskalowy blackout, UA.News zwróciło się do Serhija, starszego inżyniera jednej z ukraińskich elektrowni jądrowych. Energetyk uspokaja: masowego odcięcia prądu w całym kraju, jak to miało miejsce raz w 2022 roku, najprawdopodobniej uda się uniknąć. Jednak ekspert ostrzega przed „regionalnymi blackoutami” – sytuacjami, gdy wróg będzie próbował czasowo odciąć od zasilania konkretne miasto lub obwód.

„Po pierwsze, nie jestem pewien, czy oni (rosjanie – red.) mają taki cel: całkowity blackout zimą. Bo to oznaczałoby katastrofę humanitarną. Oczywiście, są zdolni do wszystkiego i można się spodziewać wszystkiego. Ale wydaje mi się, że raczej będą dążyli do wyłączania poszczególnych regionów. Jeśli chodzi o elektrownie atomowe – dopóki w Ukrainie istnieją elektrownie jądrowe, będzie też energia elektryczna. Ale elektrownia nie produkuje energii „w próżnię” – wprowadza ją do systemu przez specjalne stacje elektroenergetyczne. rosjanie już w ubiegłym roku próbowali w nie uderzać. Jeśli zostaną one uszkodzone lub zniszczone, blok atomowy w praktyce nie będzie mógł pracować, bo nie będzie gdzie oddawać wytworzonej mocy. Trzeba jednak podkreślić, że te stacje są dobrze chronione. Włożono w to ogrom pracy. Żeby je unieruchomić, potrzebne są bezpośrednie trafienia rakietami. To znaczy, że elektrownię można wyłączyć nie tylko uderzając w same bloki reaktorów – choć rosjanie są wystarczająco pozbawieni skrupułów, by kiedyś się na to zdecydować. Można też niszczyć stacje przesyłowe, a wtedy elektrownia nie będzie mogła działać... Jednak Ukraina ma rezerwowe urządzenia, a nasi energetycy nauczyli się już radzić sobie ze skutkami ataków na infrastrukturę. Dlatego jestem niemal w 100% pewien, że w tym roku nie dojdzie do ogólnokrajowego blackoutu. Niestety, w poszczególnych regionach wróg ma na to różne sposoby” – powiedział nam Serhij.

Переговори про припинення ударів по енергетиці — Тексти.org.ua

 

Ataki rosji na energetykę trwają

 

W niektórych mediach i środowiskach eksperckich pojawia się teza, że ostatnio rosjanie nie atakowali ukraińskiej infrastruktury energetycznej, a dopiero teraz znów to robią. Podobnie twierdzi rosyjski dyktator władimir putin: niedawno oświadczył, że rosja rzekomo „nie atakowała ukraińskiej energetyki”, ale po atakach na rosyjskie rafinerie i rurociąg „Drużba” planuje teraz rozpocząć takie działania. W istocie przywódca Kremla otwarcie ostrzegł Ukraińców, że nadal będzie uderzał w krajową infrastrukturę energetyczną.

Jednak to całkowita nieprawda, ponieważ rosja nigdy nie zaprzestała ataków na sieć energetyczną. To stała taktyka Moskwy: próbować „odłączyć” Ukrainę, skazując państwo i jego mieszkańców na zimno i ciemność.

Owszem, przez pewien czas takich ataków było rzeczywiście mniej – było to widoczne gołym okiem. Jednak nigdy nie ustały one całkowicie. Statystyki pokazują, że tylko w pierwszej połowie 2025 roku rosja zaatakowała obiekty energetyczne Ukrainy co najmniej 61 razy. To o połowę mniej niż w ubiegłym roku, ale wciąż bardzo dużo i z pewnością nie pozwala twierdzić, że ataki całkowicie ustały.

image

 

Tylko w sierpniu ataki wymierzone wyłącznie w energetykę odnotowano w Donbasie, Sumach i obwodzie sumskim, Charkowie i obwodzie charkowskim, regionie stołecznym, Odessie i obwodzie odeskim, a także we Lwowie i obwodzie lwowskim. Na dziś, we wtorek 9 sierpnia, w obwodzie kijowskim ponad 10 tysięcy osób nadal pozostaje bez prądu. Wcześniej rosja atakowała magazyny gazu oraz systemy przesyłu i dystrybucji gazu w obwodach charkowskim, połtawskim, lwowskim i innych.

Ataki te nie doprowadziły do ogólnokrajowych blackoutów, ale ukraiński system energetyczny w ciągu lat wojny bardzo się zmienił, co jest ogromną zasługą naszych energetyków.

Jednocześnie wprowadzano i wprowadza się nadal planowe i awaryjne wyłączenia, lecz tylko w poszczególnych regionach. Ostatnio takie harmonogramy obowiązywały lub wciąż obowiązują w Szostce (obwód sumski), Lozowej (obwód charkowski), Dnieprze, rejonie Dobropilskim (obwód doniecki) i innych.

rosja regularnie ostrzeliwuje budynki mieszkalne, węzły kolejowe, magazyny, porty, budynki administracyjne, bazy paliwowe i rafinerie. De facto ostrzeliwuje wszystko, co tylko może. Wśród tych celów naturalnie znajdują się również obiekty sektora energetycznego – po prostu przez pewien czas nie były one priorytetem.

 

Elektrownie jądrowe jako zabezpieczenie przed blackoutami

 

Czy obiekty energetyczne staną się priorytetowym celem jesienią i zimą tego oraz przyszłego roku? Raczej tak, choć nikt nie wie tego na pewno – poza władimirem putinem i najwyższym dowództwem armii okupacyjnej. Jeśli nie, to sezon grzewczy 2025–2026 Ukraina przejdzie mniej więcej tak jak poprzedni: ciężko, ale w miarę normalnie. Jeśli tak, sytuacja może się poważnie pogorszyć już za miesiąc czy półtora, gdy nadejdą jesienne chłody.

W każdym razie lepiej już teraz zaopatrzyć się w powerbanki, latarki i przenośne stacje zasilania albo rozważyć tymczasowy wyjazd z dużych miast. Wszystko zależy wyłącznie od możliwości finansowych, fizycznych i organizacyjnych każdego obywatela. Nie można jednak zapominać, że Ukraina ma kluczowe „zabezpieczenie” przed pełnoskalowym blackoutem: to elektrownie jądrowe.

Dopóki w kraju działają elektrownie atomowe i cała związana z nimi infrastruktura, prąd będzie dostępny choćby w minimalnym zakresie. Energetyka jądrowa odpowiada za 50–60% całej krajowej produkcji energii. Bezpośredni atak na elektrownie oznaczałby narażenie się na ostrą krytykę całej społeczności międzynarodowej (nie tylko Zachodu) i stworzenie realnego ryzyka katastrofy radiacyjnej, która mogłaby dotknąć nie tylko Ukrainę, ale również rosję, Białoruś i okupowane terytoria.

Oczywiście od Moskwy można spodziewać się wszystkiego. Na razie jednak sytuacja wygląda tak, że rosja nie atakuje bezpośrednio elektrowni jądrowych: choć jest naszym wrogiem, kieruje się mimo wszystko instynktem samozachowawczym i pewnymi czerwonymi liniami. Przynajmniej na razie.

Jedyne, co Kreml może realnie zrobić, aby doprowadzić do pełnoskalowego blackoutu (oprócz bezpośrednich masowych bombardowań elektrowni jądrowych, co na razie wydaje się mało realne), to spróbować zniszczyć infrastrukturę towarzyszącą, czyli stacje przesyłowe, które rozprowadzają energię jądrową w całym systemie energetycznym. Nie jest to jednak łatwe: wymaga czasu, ogromnych kosztów i wcale nie jest pewne, że przyniesie skutek.

Три українські АЕС відновили виробництво електроенергії після атак Росії |  Varta1

 

Podsumowując: masowy, ogólnokrajowy blackout wciąż pozostaje problemem raczej teoretycznym. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest stosunkowo niewielkie. Z całą pewnością należy się natomiast liczyć z ukierunkowanymi atakami na energetykę oraz czasowymi odłączeniami całych miast i regionów. Moskwa najprawdopodobniej spróbuje właśnie tego.

Na tym polega kluczowe wyzwanie nadchodzącego sezonu grzewczego: nie pełnoskalowy blackout w całej Ukrainie, lecz seria perfidnych prób wyłączenia konkretnych miejscowości lub obwodów. Zwykłym Ukraińcom pozostaje mieć nadzieję, że siły obrony przeciwlotniczej oraz ukraińscy energetycy są gotowi na takie scenariusze. I, rzecz jasna, ładować powerbanki.