
Dyplomacja w ślepym zaułku — tak można opisać oczekiwane rozmowy pokojowe w Stambule, które płynnie przesunięto z 15 na 16 maja. Najpierw o nowej dacie spotkania poinformowała delegacja amerykańska, a potem o zamiarze pozostania w Turcji jeszcze jeden dzień powiadomili przedstawiciele Ukrainy.
Sądząc po sprzecznych oświadczeniach i niepewności niemal we wszystkich kwestiach — od poziomu i składu delegacji po sam czas rozmów — trudno oczekiwać jakiegokolwiek postępu w kwestii pokojowego uregulowania konfliktu. Sytuacja bardziej przypomina nieudane rozmowy, które odbyły się w Stambule w 2022 roku.
UA.New relacjonuje, jak wyglądała sytuacja w Stambule 15 maja i dlaczego przypomina wcześniejsze nieudane negocjacje.
Skład delegacji
Spotkanie w Stambule planowano w formacie czterostronnym z udziałem delegacji ukraińskiej, rosyjskiej, amerykańskiej i tureckiej. Jednak status i czas rozmów trudno było przewidzieć, ponieważ do ostatniego momentu nie ujawniano, kto z rosyjskiej strony zasiądzie przy stole negocjacyjnym.
Choć putin sam zainicjował rozmowy w Stambule, nie odważył się osobiście tam pojawić. W Moskwie do ostatniej chwili zwlekano z zatwierdzeniem składu delegacji, co stawiało pod znakiem zapytania sam fakt przeprowadzenia rozmów. Ostatecznie skład uczestników został ujawniony.
Delegacja Ukrainy. Na rozmowy zdecydowano się wysłać delegację pod przewodnictwem ministra obrony Rustema Umerowa, a także przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Głównego Zarządu Wywiadu (GUR), Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), Sztabu Generalnego oraz innych wysokich rangą urzędników.
Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że dołączy do negocjacji tylko w przypadku obecności putina. Głowa państwa zaznaczyła, że Ukraina postanowiła wysłać delegację do Stambułu „z szacunku dla Trumpa i Erdoğana oraz w próbie osiągnięcia choćby pierwszych kroków ku zakończeniu wojny”.
Ukraińska grupa negocjacyjna wyraziła gotowość do rozpoczęcia dialogu, jeśli delegacja rosyjska będzie przygotowana do „poważnych negocjacji”. Jednakże, jeśli delegacja rosji nie wykaże poważnego podejścia do rozmów, „będziemy mieli prawo uznać, że to rosyjska gra, a nie rzeczowa praca na rzecz pokoju” — poinformowały zachodnie media, powołując się na własne źródło wśród ukraińskich przedstawicieli.
Delegacja USA. Początkowo prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, przebywający z wizytą na Bliskim Wschodzie, oświadczył, że osobiście mógłby przylecieć do Stambułu na spotkanie liderów rosji i Ukrainy. Ostatecznie jednak Trump zdecydował się wysłać do Stambułu sekretarza stanu USA Marco Rubio, a także specjalnych wysłanników Steve’a Witkoffa i Keitha Kellogga.
Delegacja rosji. putin wysłał do Stambułu swojego doradcę oraz urzędników niskiego szczebla, tłumacząc to tym, że niektórzy z nich uczestniczyli w poprzednich negocjacjach, które odbywały się w Stambule w 2022 roku. Wśród nich:
Władimir Miedinski — doradca putina, był szefem rosyjskiej delegacji w Stambule również w 2022 roku. Co ciekawe, Miedinski urodził się w obwodzie czerkaskim, w mieście Smila. Obecnie uważany jest za jednego z ideologów rosyjskiego faszyzmu; aktywnie promował politykę putina, pełniąc funkcję ministra kultury federacji rosyjskiej.
Michaił Gałuzyń — wiceminister spraw zagranicznych rosji. Publicznie wielokrotnie podkreślał, że rosja jest gotowa realizować swoje cele w zakresie „demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy”.
Igor Kostiukow — szef Głównego Zarządu Wywiadowczego rosji (GRU). Niedawno GRU zostało oskarżone o organizację aktów dywersji w całej Europie, w tym podpaleń, cyberataków oraz przecinania kabli podmorskich.
Aleksandr Fomin — wiceminister obrony federacji rosyjskiej, również był członkiem poprzedniej delegacji w Stambule.
Ogólnie rzecz biorąc, stronę rosyjską reprezentują urzędnicy, którzy nie mają uprawnień do podejmowania decyzji w sprawie zawieszenia broni ani innych kwestii związanych z wojną. Niski rangą skład rosyjskiej delegacji skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, podkreślając, że rosja przygotowała się do negocjacji na „podróbkowym poziomie”.

rosja chce powrotu do porozumień stambulskich z 2022 roku
Doradca putina, Władimir Miedinski, oświadczył, że podstawą dla pokojowego uregulowania w 2025 roku powinny stać się „porozumienia stambulskie, parafowane 29 marca 2022 roku przez rosyjską i ukraińską delegację”.
Przypomnijmy, że w marcu 2022 roku negocjacje w Stambule na pierwszym etapie odbywały się jako spotkanie ministrów spraw zagranicznych Ukrainy Dmytra Kułeby i rosji Siergieja Ławrowa, z udziałem szefa MSZ Turcji Mevlüta Çavuşoğlu jako mediatora. W kolejnych etapach rozmowy były kontynuowane na poziomie delegacji.
Kwestie, które strony omawiały w 2022 roku:
- odszkodowania od federacji rosyjskiej za zniszczenia w Ukrainie,
- zawieszenie broni,
- formuła zawieszenia broni,
- wycofanie wojsk.
Kreml domagał się w szczególności neutralności Ukrainy, rezygnacji z członkostwa w NATO oraz ograniczeń liczebnych armii. Kijów natomiast nalegał na gwarancje ze strony Zachodu oraz na prawo do samoobrony.
Podobne kwestie pozostają aktualne również w kontekście obecnych rozmów.

Oświadczenia polityków w sprawie rozmów w Stambule 15 maja
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas konferencji prasowej w Ankarze powiedział:
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że bez jego spotkania z putinem nie będzie postępu w zawieszeniu broni:
Trump dodał też, że nie jest rozczarowany poziomem rosyjskiej delegacji na rozmowach z Ukrainą w Turcji, ponieważ „nic o niej nie wie”.
Minister spraw zagranicznych Polski Radosław Sikorski podkreślił, że przyjazd delegacji niskiego szczebla do Turcji to próba zyskania na czasie:
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte zauważył, że wysłanie przez Kreml delegacji bez realnych pełnomocnictw świadczy o braku chęci Moskwy do prowadzenia konstruktywnych negocjacji:
Minister Europy i Spraw Zagranicznych Francji Jean-Noël Barrot uważa, że rosja wysłała na negocjacje techniczną delegację, aby uniknąć sankcji: