$ 42.39 € 48.95 zł 11.56
+4° Kijów -1° Warszawa +6° Waszyngton
Ile jeszcze potrwa wojna i dlaczego Ukraina musi pozbyć się tolerancji dla korupcji: kulisy forum «Dyrygenci zmian»

Ile jeszcze potrwa wojna i dlaczego Ukraina musi pozbyć się tolerancji dla korupcji: kulisy forum «Dyrygenci zmian»

24 listopada 2025 13:00

Jak połączyć efektywność bojową w wojsku z metodami zarządzania w biznesie? Dlaczego Ukraina nie może mieć własnej ścieżki do Unii Europejskiej i tolerować korupcji? Czy możliwy jest rewans rosyjskiego kontentu i jak w ukraińskiej kulturze rodzi się nowa intonacja oraz zupełnie nowy bohater, który musi dokonywać wyboru?

UA.News przedstawia kulisy publicznych dyskusji wpływowych liderów biznesu, kultury i ukraińskiego wojska, które odbyły się w ramach jubileuszowego forum „Dyrygenci zmian”, które niedawno miało miejsce w Kijowie.
image

O wspólnym w zarządzaniu biznesem i wojskiem
 

Pewne zrozumienie procesów biznesowych zostało już zaimplementowane w jednostkach wojskowych i rozwiązuje wiele kwestii, minimalizuje straty — podzielił się doświadczeniem dowódca Sił Bezzałogowych Systemów Lotniczych (SBS) Robert Browdi.

„Przede wszystkim chodzi o utrzymanie poziomu motywacji, który bezpośrednio koreluje ze stosunkiem dowódców do podwładnych, a także o wykonywanie protokołów bezpieczeństwa, które minimalizują straty.

To bardzo szybko staje się powszechnie znane, co tworzy dodatkową energię i napływ ludzi, którzy chcą być częścią jednostki, w której straty sanitarne, a tym bardziej bezpowrotne, są niższe od średniego poziomu.

Chodzi o włączenie każdego uczestnika w poczucie natychmiastowej satysfakcji i potrzebności jego działań. W rzeczywistości to nie jest trudne. Trzeba jedynie uszczegółowić wymianę informacji operacyjnych.

Każdy żołnierz w moim podległym oddziale ma dostęp do informacji. Udostępniliśmy nawet społeczeństwu tablicę online, na której można śledzić tempo wojny, choć przekazujemy ograniczoną liczbę wskaźników w ramach jednego rodzaju wojsk”.

Jednocześnie wojsko i biznes mają podobne problemy z wykwalifikowanymi kadrami. Bardzo ich brakuje. Rzeczywistą sytuację z naborem personelu pokazała rekrutacja do Sił Bezzałogowych Systemów Lotniczych (SBS), gdzie pod koniec października otwarto 15 tys. nowych wakatów i otrzymano już około 7 tys. zgłoszeń. Jak mówi dowódca SBS, udział ludności cywilnej w zgłoszeniach nie przekroczył 50%, czyli około 3 tys. ankiet. Połowa z nich odpadła na pierwszej rozmowie kwalifikacyjnej.

Bo ci ludzie nie zamierzają walczyć — tylko mierzą temperaturę, ‘lokalni wariaci’, wybaczcie. I spryciarze, którzy analizują harmonogram na wypadek, gdyby dopadło ich wezwanie, jak będą się ‘uziemiać’ najkrótszą drogą oporu przy minimalizacji ryzyka.

Nie ma żadnych ‘różowych okularów’. Mimo że 50% stanowisk to specjalności cywilne. Szeroka grupa ludzi, którym niekoniecznie trzeba wydawać automat do służby w SBS. Broń niewiele im się przyda. Przyda się ich mózg, ich ‘olej w głowie’, umiejętności z życia cywilnego. To problem” — powiedział Robert Browdi.

Dowódca podkreśla, że skuteczne działania zarządcze pomagają gromadzić wokół siebie ludzi, ale „bardzo powoli w czwartym roku wojny”.

„Chcemy zwiększyć naszą liczebność z 2% do 5%. To absolutnie logiczny model: wraz ze wzrostem wpływu systemów bezzałogowych na przebieg wojny — zwiększyć się kilkukrotnie i podnieść udział trafień z obecnych 35% wszystkich zweryfikowanych do co najmniej połowy.

Aby nie co trzeci ‘robak’ był zabity potwierdzenie przez drony, lecz co drugi. I to dokładnie o połowę ułatwi pracę piechocie”.

image

Jeszcze jeden problem wojska — brak pełnowartościowego zamówienia państwowego na skuteczne środki, które są najbardziej potrzebne do stworzenia pasma ochronnego frontu oraz ochronnych kopuł miast.

„Czy zdążymy to zrobić do momentu zatrzymania wojny? Czy będziemy to robić? Nikt nie nosi ‘różowych okularów’. Oczekujemy, że wojna będzie miała charakter zatrzymania z dalszym wysokim prawdopodobieństwem eskalacji i kontynuacji. To znaczy budowa ochronnych kopuł jest jeszcze przed nami. Dlatego rada dla biznesu — jednak kierować swoją ‘dziesięcinę’ wysiłków na miltech” — doradził Browdi.

Wyjaśnił, że ma na myśli ‘dziesięcinę zasobów’, którą biznes kieruje w bitcoiny i inne alternatywy wobec podstawowej działalności. Zamiast tego dowódca apeluje o inwestowanie w ukraiński miltech. Ponieważ popyt na niego na świecie będzie ogromny. Inne kraje ewoluują w zakresie przeglądu swoich doktryn znacznie wolniej niż Ukraina pod presją wojny. W ten sposób Ukraina technicznie nie zależy od zachodnich sojuszników. Jednak zależy od finansowania zewnętrznego. A także ma wewnętrzną zależność od zasobów ludzkich, która wpływa na dalsze prognozy dotyczące przyszłości kraju — uważa Browdi.

„To nasz wewnętrzny problem. Kolumbijczyków nam nie wystarczy — walczyć i tak będą musieli Ukraińcy w tej liczbie, która walczy i dołączy, a także ci, którzy teraz pracują nad miltechem i wszystkimi innymi branżami związanymi z wojną.

A finansowanie niezbędnych projektów — to nasza bezpośrednia zależność. Jeśli mówić liczbami: ze 100% środków do niszczenia wroga — 10% w obszarze zastosowania systemów bezzałogowych ma związek z zagranicą, w większości są to środki walki radioelektronicznej, rozpoznania radioelektronicznego i radary.

Przyczyna — właśnie brak właściwie sformowanego przez państwo zamówienia, a nie projektów. Dla przykładu — nasi konstruktorzy pokonali system naprowadzania. Dziś na zachodnich egzemplarzach znajdują się już rozwiązania produkcji ukraińskiej.”
 

image


O korupcji, szczególnej europejskiej ścieżce Ukrainy i przykładzie krajów bałtyckich
 

Oświadczenia ukraińskich intelektualistów o właściwej drodze Ukrainy i wysokich osiągnięciach w pewnym stopniu obniżają poprzeczkę oczekiwań. Podobne myślenie dominowało na Litwie w pierwszych 10 latach niepodległości, kiedy lokalne elity uważały, że wystarczy być średnim krajem Europy Wschodniej. Jednak potem Litwa spojrzała na Estonię, która była znacznie do przodu, i stwierdziła, że chce być lepsza. Taką retrospektywę kształtowania europejskich ambicji krajów bałtyckich przypomniał przewodniczący Rady Nadzorczej Ukraińskiej Akademii Zarządzania Korporacyjnego (UCGA) Aivaras Abromavicius.

„Już teraz wskaźnik PKB na mieszkańca Litwy jest wyższy niż w Sztokholmie. Patrzymy już na Skandynawię” — zauważył Abromavicius. Przypomniał, że Litwa od początku niepodległości ma największą dynamikę wzrostu gospodarczego w całej Unii Europejskiej.

„Mamy bardzo wiele firm technologicznych i bardzo wysoką nietolerancję dla korupcji, moim zdaniem. Dlatego bardzo dumy jestem z tego, jak Litwa podąża swoją ścieżką” — powiedział przewodniczący Rady Nadzorczej UCGA. „Droga była trudna, były też pewne poświęcenia. Ale przez ostatnie 30 lat wszystkie elity polityczne uzgodniły: jest droga do Unii Europejskiej i NATO, dlatego nigdy nie było silnych marginalnych partii w parlamencie ani rządzie. Oznacza to, że jeśli warunkiem przystąpienia do UE jest niezależność organów ścigania, Prokuratury Generalnej, to nie może być sytuacji, w której parlamentarzysta w Sejmie litewskim mówi: ‘Niezależność prokuratora generalnego to zewnętrzne zarządzanie’.”

Bez wyraźnej woli politycznej Ukraina ma nieograniczony potencjał, który stale pozostaje niewykorzystany. Być może Ukraińcy powinni wziąć przykład z europejskiej sceny politycznej, w szczególności od prezydenta Finlandii Alexandra Stubb’a, sugeruje Abromavicius.

„Kiedy na niego patrzę, widzę wiarygodnego i odpowiedzialnego państwowego lidera — tak samo Unia Europejska oczekuje od Ukrainy wiarygodnego i odpowiedzialnego partnerstwa” — stwierdził.

Zdaniem Abromaviciusa, obecnie w Kijowie wyłania się polityczna wizja w stylu „Frankenstein z Ukrainy, Polski, być może Turcji, jakby nie wszystko było przejrzyste. Poczekajmy 20 lat… Potem pokazują Węgry… Ale Węgry numer dwa nie są potrzebne Unii Europejskiej. UE oczekuje od tak dużego kraju jak Ukraina, aby była wiarygodna i odpowiedzialna.”

W Unii Europejskiej oczekuje się, że Ukraina będzie słuchać porad i rekomendacji dotyczących przejrzystości spółek państwowych, podkreśla działacz społeczny.

„Nie ma tam żadnych ‘rozhodników’, żadnych ‘opiekunów’ nigdzie. Pozbądźmy się wszystkich tych nieetatowych doradców. Ponieważ za każdym razem, gdy widzimy jakiegoś doradcę, jakiegoś ministra lub dyrektora generalnego, albo teraz, gdy słuchamy nagrań (‘nagrań Mindicha’ — red.), to w radzie nadzorczej jest jakiś ‘doradca’. To nie jest normalne. To nie jest droga do Unii Europejskiej.”
 

image


O możliwym cofnięciu się ku rosyjskiej kulturze i nowym bohaterze, który musi dokonywać wyboru
 

Oczywiste jest, że na Ukrainie obecnie następuje rozkwit i rozwój kultury i literatury ukraińskiej, który rozpoczął się wraz z wybuchem wielkiej wojny. Wojna totalna zmieniła zasady gry i wszystkie algorytmy interakcji w społeczeństwie, uważa Serhij Żadan, pisarz i żołnierz 13. brygady NGU „Charta”.

Znajdujemy się w punkcie maksymalnej anomalii, maksymalnego rozłamu. W związku z tym trudno mówić o tym czasie jako o czasie największego rozwoju literatury. Ponieważ jest jasne, skąd bierze się ten rozwój i wybuch. Wynika on z faktu, że społeczeństwo zmobilizowało się maksymalnie dla własnej ochrony, dla oporu.

Trudno nazwać to złotym wiekiem, bo wszystko to przesłania cena, którą płacimy za te nowe nakłady (książek — przyp. red.) w zestawieniu z obecnością żołnierzy. Bez wątpienia, wszystko to nie budzi ani zachwytu, ani idealizacji. Jasne, że powstaje to w bardzo krwawych i dramatycznych okolicznościach. Ale wydaje mi się, że stoi za tym wielka szansa, wielka szansa dla nas wszystkich.”

Podobnie jak większość ukraińskich twórców, Żadan przewiduje, że w przyszłości „nie wszystko będzie tak różowo” w kulturze.

„Będą próby pewnego odwetu, cofnięcia się, zarówno językowego, jak i kulturowego, oraz obecności rosyjskiego wpływu. Bez wątpienia wszystko to będzie obecne. Ale znowu przeszliśmy już punkt niewygody. Jeśli ktoś spróbuje wrócić do tego punktu, samo społeczeństwo na to nie pozwoli… Będą różne procesy, ale ogólnie uważam, że społeczeństwo przeszło tę ‘szczepionkę’ derusyfikacji i antykolonializmu i raczej nie pozwoli, by znów wciągnięto je w rosyjne bagno.”

Według Serhija Żadana, w czwartym roku wojny w społeczeństwie staje się oczywiste zapotrzebowanie na nową intonację i pojawienie się nowych bohaterów.

„Intonacja, która pojawiła się w pierwszych miesiącach wojny — intonacja oporu, gniewu, wielkiej tragiczności, ogromnej rozpaczy, w której mimo wszystko pozostaje siła, intonacja człowieka, który chce się chronić, który mówi o niesprawiedliwości, który potrzebuje sprawiedliwości — w pewnym sensie się wyczerpuje.

Bardzo trudno przez cztery lata mówić, brzmieć na jednej nucie. Bardzo trudno zarówno temu, kto mówi, jak i temu, kto słucha. Aby iść dalej, szukać nowych sił i zasobów — a kultura w dużym stopniu jest tym źródłem siły i pewności siebie — już pojawia się poszukiwanie nowego języka.

Nie chodzi o to, żeby przestać mówić o wojnie. Oczywiście wojna nadal będzie naszym głównym tematem przez wiele lat… Trudno o niej mówić w czasie przeszłym. Ale tak czy inaczej, poszukiwanie nowego języka będzie trwało.”

Serhij Żadan jest przekonany, że z tej wojny Ukraińcy wyjdą z nową kulturą. Być może nie będzie lepsza ani silniejsza, ale będzie inna.

„W literaturze jest to już zauważalne… pojawia się nowy bohater. Bohater, który nie mógł się pojawić poza wojną. Bohater, którego narodziny wymusiła wojna. To niekoniecznie żołnierz, niekoniecznie wolontariusz. To niekoniecznie osoba bezpośrednio znajdująca się w strefie działań wojennych. To człowiek, który może być cywilem, żyć w tylnej strefie. Ale i tak żyje w wojnie, w czasach wojny. Ta czasowa przynależność wiele determinuje” — uważa pisarz.

Na pytanie, kim jest ten „nowy bohater” w jego rozumieniu, Serhij Żadan przypuszcza, że „to bohater, który potrafi odważyć się i dokonać wyboru na różnych poziomach”. W każdym przypadku jest to osoba pozbawiona luksusu amorficzności i pewnej apatii. Po prostu znajduje się w warunkach, w których musi się odważyć i dokonać jakiegoś wyboru.

Czytaj nas na Telegram i Sends