$ 41.83 € 49.05 zł 11.55
+24° Kijów +17° Warszawa +26° Waszyngton
Uderzenia w TCK: co chce osiągnąć rosja?

Uderzenia w TCK: co chce osiągnąć rosja?

08 lipca 2025 18:00

W lipcu 2025 roku stało się jasne: rosja po raz kolejny zmienia taktykę prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie. Niestety, trzeba przyznać jedno – kremlowskim strategom nie brakuje elastyczności: nieustannie modyfikują formy agresji, regularnie wprowadzając nowe metody działania.

Po serii zmasowanych ataków na infrastrukturę energetyczną, obiekty cywilne, zakłady przemysłowe, cele logistyczne oraz zwykłe budynki mieszkalne, wróg wybrał nowy cel. Wszystko wskazuje na to, że do tej listy dołączyły terytorialne centra rekrutacji i wsparcia społecznego (TCK), potocznie nazywane po prostu wojskowymi komisariatach.

Tylko w ciągu ostatniego tygodnia odnotowano trafienia w budynki TCK w Krywym Rogu, Połtawie, Kremenczuku, Zaporożu i Charkowie. Nie obyło się bez ofiar – są ranni i zabici. rosyjskie Ministerstwo Obrony otwarcie przyznało się do tych ataków i zapowiedziało, że będzie nadal uderzać w tego typu obiekty.

Widzimy więc wyraźną tendencję wskazującą na przejście rosji do nowej fazy wojny – nie tylko kinetycznej, ale również intensywnie informacyjno-psychologicznej. Powszechnie wiadomo, że nastawienie wielu Ukraińców wobec TCK jest bardzo negatywne – to żadna tajemnica. I właśnie dlatego ataki na te obiekty można bez wątpienia uznać za element nowej taktyki przeciwnika.

Co oznaczają uderzenia w wojskowe komisariaty, dlaczego rosja zaczęła je atakować i dlaczego – niezależnie od osobistego stosunku do TCK – nie należy cieszyć się z tych ataków, jak już zaczęli robić niektórzy obywatele? Redakcja UA.News wspólnie z ekspertami przyjrzała się tej sytuacji.

Ostrzały TCK: dlaczego putin to robi?

 

Głównym celem wyraźnie systematycznych ataków na TCK nie jest zniszczenie konkretnego obiektu wojskowego odpowiedzialnego za mobilizację. A dokładniej — nie tylko to. Kluczowe znaczenie ma tu wpływ na zbiorową świadomość społeczeństwa ukraińskiego.

rosja stawia na społeczne traumy, wewnętrzne podziały oraz słabe punkty państwa ukraińskiego i ukraińskiego życia w ogóle — czyli na zmęczenie wojną i mobilizacją. To klasyczna, jeszcze starożytna zasada divide et impera — „dziel i rządź”.

rosjanie doskonale wiedzą o powszechnym niezadowoleniu Ukraińców z systemu mobilizacji oraz o przeważająco negatywnym nastawieniu społeczeństwa do TCK. Dlatego te ataki mają paradoksalny i absurdalny cel: wzbudzić współczucie dla działań agresora, a wręcz „spodobać się” Ukraińcom.

I choć brzmi to groteskowo — ta strategia niestety przynajmniej częściowo działa. Pod informacjami o ostrzałach TCK media społecznościowe zalewają komentarze z nutą aprobaty, a nawet otwartej radości.

image

 

Część tych wpisów pochodzi oczywiście od wrogich botów i jest elementem rosyjskich kampanii informacyjno-psychologicznych. Trzeba jednak przyznać, że wiele komentarzy opublikowały realne konta prawdziwych użytkowników.

image

 

Warto jednak zaznaczyć, że wielu internautów nadal nie popiera żadnych ataków na terytorium Ukrainy — niezależnie od celu. Przypominają o tym również podczas dyskusji.

Tak czy inaczej, takie reakcje są symptomem niepokojącego zjawiska — głębokiego wyczerpania ukraińskiego społeczeństwa, zmęczonego nieustannym napięciem i nieskutecznością polityki państwa. rosja próbuje wykorzystać ten negatywny klimat i zmęczenie, uruchamiając mechanizmy samozniszczenia ukraińskiego narodu. Służą temu działania mające na celu podważenie zaufania do instytucji państwowych, sianie podziałów, demoralizację i dezintegrację społeczeństwa.

ТЦК у Кременчуці атакували Шахеди у спробі зірвати мобілізацію в Україні |  РБК-Україна

 

Ataki na TCK: dlaczego stały się celem

 

TCK, czyli terytorialne centra rekrutacji i wsparcia społecznego, to kluczowy element całego systemu wojskowego Ukrainy. To właśnie te instytucje odpowiadają za rejestrację osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej, prowadzenie działań mobilizacyjnych, ewidencję rezerwistów, badania lekarskie, wydawanie wezwań, rozpatrywanie wniosków o odroczenie służby, przyznawanie rezerwacji dla pracowników infrastruktury krytycznej i wiele innych zadań.

W niemal wszystkich przypadkach to właśnie przez TCK przechodzą osoby zmobilizowane siłą, a także ci, którzy muszą walczyć o swoje prawa przy wsparciu sądów, wolontariuszy czy dziennikarzy. Wizerunek TCK w oczach wielu Ukraińców po latach wojny zaczął kojarzyć się nie tyle z obroną kraju, co z przymusem, strachem przed śmiercią i powszechną korupcją.

rosja doskonale rozumie te społeczne nastroje — i uderzyła tam, gdzie społeczeństwo ukraińskie wykazuje najmniejszą empatię. Mamy zatem do czynienia z bezprecedensową manipulacją zbiorową świadomością, w której wróg stara się przedstawiać nie jako agresor, lecz jako „karzące ramię sprawiedliwości”, wymierzone przeciwko państwowemu systemowi Ukrainy. Niektórzy prorosyjscy „korespondenci wojenni” piszą o tym wprost.

Warto zaznaczyć, że rzeczywisty efekt wojskowy takich ataków jest stosunkowo ograniczony. Według dostępnych źródeł, w Ukrainie funkcjonuje ponad 200 TCK. W każdym większym mieście działa co najmniej kilka takich obiektów, a ich funkcje są często przynajmniej częściowo zdecentralizowane. Przedstawiciele komisji wojskowych już otwarcie mówią, że wskutek ataków ten proces decentralizacji jeszcze przyspieszy.

Nawet w przypadku całkowitego zniszczenia kilkudziesięciu TCK system mobilizacyjny nadal będzie funkcjonował — co najwyżej po bardzo krótkiej przerwie. Oznacza to, że nie uda się w ten sposób zatrzymać mobilizacji w Ukrainie. Zagrożenia mają tu raczej charakter organizacyjno-administracyjny, a nie strategiczny. Dlatego ataki na TCK to przede wszystkim akt propagandowy, a nie realna próba wojskowego sparaliżowania procesu uzupełniania Sił Zbrojnych Ukrainy.

Ворог атакував ТЦК у Кременчуці, що відомо про наслідки

 

Dlaczego nie należy cieszyć się z wrogich ataków na TCK

 

Tak, nikt nie zaprzecza, że stosunek wielu Ukraińców do TCK (terytorialnych centrów rekrutacji i wsparcia) jest otwarcie negatywny. Nikt też nie ukrywa częstych przypadków przemocy i korupcji w tych instytucjach. Ale radość z rosyjskich ostrzałów wykracza poza granice zrozumienia.

Trzeba pamiętać: każdy ostrzał to potencjalna śmierć, kalectwo, zniszczenie i tragedia. To rakiety i drony uderzające w spokojne miasta, gdzie obok wojskowych komisariatów znajdują się szkoły, szpitale, przedszkola i osiedla mieszkaniowe. W TCK mogą przebywać studenci, którzy przyszli załatwić dokumenty, pracownicy lokalnej elektrowni ubiegający się o odroczenie, czy przymusowo zmobilizowani, którzy jeszcze kilka godzin wcześniej po prostu szli ulicą.

Ataki na takie obiekty w środku dnia stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia cywilów. Nie ma czegoś takiego jak „dobre” czy „słuszne” ostrzały — nawet jeśli celem są instytucje, wobec których społeczeństwo ma poważne zastrzeżenia. Radość z takich ataków to de facto aprobata działań agresora, który każdego dnia zabija Ukraińców i niszczy nasze miasta.

Cała ta sytuacja odsłania absurdalność i głębokie wynaturzenie narracji, która zaczęła się kształtować. W czwartym roku pełnowymiarowej inwazji rosja — państwo, które rozpętało niesprawiedliwą i ludobójczą wojnę — nagle próbuje „przypodobać się” Ukraińcom. To nie tylko absurd — to coś znacznie bardziej niebezpiecznego.

Bo to właśnie przez działania rosji rozpoczęła się i nadal trwa mobilizacja. To ci sami ludzie, którzy mordowali w Buczy, zrównali z ziemią Mariupol i setki innych miejscowości, zabili i okaleczyli tysiące niewinnych osób.

A teraz próbują przekonać społeczeństwo, że ataki na TCK to coś słusznego. To klasyczna kremlowska manipulacja — podmiana pojęć. A także niebezpieczna, a w pewnym sensie wręcz wyrafinowana forma wojny psychologicznej, na którą nie wolno się nabierać.

Через приліт у Ковелі – перебої зі світлом та водою

 

Opinie ekspertów

 

Politolog Ołeh Posternak uważa ataki na TCK za nową, systemową kampanię federacji rosyjskiej. Jest przekonany, że wkrótce geografia takich ataków się poszerzy.

„rosjanie swoimi uderzeniami w terytorialne centra rekrutacji i wsparcia (TCK) – oprócz utrudnienia procedur mobilizacyjnych i mechanizmów pomocy społecznej dla wojskowych (bo nie zapominajmy, że te instytucje pełnią także taką funkcję) – próbują swoimi terrorystycznymi metodami zwerbować część ukraińskiego społeczeństwa do tzw. 'partii pokoju'. Wykorzystują do tego emocjonalną euforię, która może się pojawiać w wyniku iluzorycznego poczucia osobistej zemsty. Jeśli ktoś cieszy się z ataków na TCK – czyli faktycznie z zagrożenia życia swoich współobywateli – i w głębi duszy odczuwa złośliwą satysfakcję z powodu własnych traum czy frustracji, to świadczy to o poważnym problemie z logicznym i etycznym rozumowaniem.

W realiach fanatycznej wojny o tożsamość, gdy obywatel Ukrainy cieszy się ze śmierci innego obywatela Ukrainy – mimo że obaj, w szerszym sensie, stoją po stronie obrony własnej ziemi i państwa (choć różnią się poglądami czy oceną metod) – to sukces wroga. TCK to struktury, które obiektywnie nie mogą dziś liczyć na reputacyjną ochronę, zaufanie czy wsparcie ze strony społeczeństwa zniszczonego wojną. I właściwie nigdy nie były do tego tworzone – w masowej świadomości nadal funkcjonują jako archaiczne „wojenkomaty”, pełne biurokracji, represji i prawnego chaosu. Zbieg okoliczności – czyli: przypadki łamania praw obywateli przez pracowników TCK, agresywna rosyjska kampania dezinformacyjna w mediach społecznościowych oraz interes polityczny niektórych środowisk w podtrzymywaniu negatywnego wizerunku TCK – doprowadziły do tego, że centra te, zamiast być efektywnym narzędziem rekrutacji i wsparcia, stały się dziś **słabym ogniwem obrony narodowej”.

Zdaniem eksperta, idealnym rozwiązaniem byłoby w przyszłości wyłączenie TCK spod podległości Wojsk Lądowych i podporządkowanie ich bezpośrednio Ministerstwu Obrony Ukrainy. Należy również wdrożyć wobec nich skuteczne praktyki rekrutacyjne, przekształcając je w administracyjno-usługową instytucję na wzór centrów usług publicznych (ЦНАП).

Z kolei były poseł Borysław Bereza patrzy na sytuację dość radykalnie, a zarazem bardzo lakonicznie:

„Wszystko dzieje się tak, jak przewidywałem... rosja systematycznie atakuje budynki TCK, aby przeciwdziałać mobilizacji. Każdy, kto cieszy się z takich ataków, jest wrogiem i ruskim agentem” — stwierdził stanowczo polityk.

Kreml próbuje wpływać na opinię publiczną Ukrainy, wykorzystując jej słabości, wewnętrzne sprzeczności i linie podziału. Ataki na TCK to przede wszystkim próba rozegrania konfliktów społecznych i pogłębiania podziałów. Nie wolno jednak zapominać, że to wciąż pełnowymiarowa wojna — a więc również czyny agresji i ataki na terytorium Ukrainy, w wyniku których cierpią i giną obywatele Ukrainy.