$ 42.33 € 49.35 zł 11.68
+7° Kijów +10° Warszawa +7° Waszyngton
Wybory w czasie wojny: czy rzeczywiście Zełenski jest na nie gotowy i jak je przeprowadzić

Wybory w czasie wojny: czy rzeczywiście Zełenski jest na nie gotowy i jak je przeprowadzić

10 grudnia 2025 17:30

Kwestia przeprowadzenia wyborów w warunkach pełnoskalowej wojny, która trwa już niemal cztery lata, nabrała nowego i szczególnie ostrego znaczenia po kolejnej wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa. We wtorek, 9 grudnia, stwierdził on, że Ukrainie „od dawna wypada przeprowadzić wybory”, ponieważ wszystko to „coraz mniej przypomina demokrację”. Słowa te stały się silnym elementem presji na Kijów, podważając nie tylko procedury wewnętrzne, lecz także samą legitymację ukraińskich władz w oczach kluczowego sojusznika.

Taka presja wymagała natychmiastowej reakcji ze strony władz, i prezydent Wołodymyr Zełenski jej udzielił. Jednak jego odpowiedź, która formalnie sprawia wrażenie zgody oraz gotowości do zapewnienia obywatelom prawa do głosowania, przy bardziej wnikliwej analizie okazuje się manewrem technologicznym, obliczonym na przeniesienie samego żądania oraz odpowiedzialności na partnerów międzynarodowych i wewnętrzny proces parlamentarny.

Za tym manewrem kryje się świadomość, że jakiekolwiek realne wybory w warunkach istniejących pod koniec 2025 roku są nie tylko niezwykle skomplikowane pod względem technicznym i organizacyjnym, lecz także potencjalnie bardzo niebezpieczne dla wszystkich obywateli, którzy zdecydowaliby się przyjść do lokali wyborczych. Ponadto, sądząc po zachowaniu głowy państwa, w głębi duszy jest on wyraźnie zirytowany tego typu wypowiedziami amerykańskiego przywódcy i wolałby, aby temat wyścigu wyborczego nie był obecnie podnoszony.

Co zatem oznaczają słowa Zełenskiego na temat wyborów i czy rzeczywiście możliwe jest ich przeprowadzenie w czasie wojny już w najbliższych miesiącach? Kwestii tej przyjrzał się komentator polityczny UA.News Mykyta Traczuk.

Technologie i manewry: dlaczego Zełenski formalnie zgadza się na wybory
 

Odpowiedź Wołodymyra Zełenskiego na wypowiedź Trumpa jest klasycznym przykładem szybkiej reakcji politycznej w sytuacji kryzysowej. Jeśli wysłuchać nagrania głosowego prezydenta, wyraźnie słychać, że jest on mocno zirytowany tą sytuacją. Jednak zamiast odrzucać żądanie, wdawać się w konfrontację lub ostro odpowiadać przywódcy kraju, którego brak wsparcia może zagrozić samemu istnieniu Ukrainy, wybrał on strategię swoistego „odbicia piłki na pole przeciwnika”, czyli przeniesienia ciężaru żądania. Strategia ta działa w kilku etapach i opiera się na generalnie logicznych argumentach.

Pierwszy krok — formalna zgoda. Zełenski nie mówi „nie”. Wręcz przeciwnie, deklaruje gotowość do przeprowadzenia wyborów już za 60–90 dni. W ten sposób technicznie zdejmuje z siebie pośrednie, lecz wyraźne zarzuty autorytaryzmu lub niechęci do przestrzegania norm demokratycznych. Pozycjonuje się nie jako przeszkoda, lecz jako wyważony partner gotowy do współpracy.

„Jeśli ktoś uważa, że w Ukrainie nie odbywają się wybory dlatego, że trzymam się fotela prezydenta — to jest to całkowicie nieadekwatna historia” — powiedział Zełenski.

Drugim i kluczowym krokiem jest postawienie warunków prewencyjnych, których spełnienie leży poza bezpośrednią kontrolą głowy państwa. Wskazuje on dwa ośrodki odpowiedzialności. Pierwszy — wewnętrzny, legislacyjny: Rada Najwyższa musi zmienić ustawę „O reżimie prawnym stanu wojennego”, która obecnie wprost zakazuje jakichkolwiek procesów wyborczych.

W ten sposób kwestia ta przestaje być problemem prezydenckim, a staje się parlamentarną. Deputowani, wśród których, nawiasem mówiąc, nie ma jednomyślności w tej sprawie, otrzymują rolę tych, którzy muszą znaleźć konsensus i podjąć decyzję w warunkach wojny. Tworzy to wewnętrzny bufor polityczny dla Zełenskiego.

Drugie centrum odpowiedzialności, zewnętrzne, jest najważniejsze: Stany Zjednoczone oraz Unia Europejska muszą „zapewnić bezpieczeństwo” procesu wyborczego. W praktyce oznacza to albo zawieszenie broni z federacją rosyjską, albo zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą — innych opcji tu nie ma. Jest to prosty, lecz skuteczny ruch z punktu widzenia techniki politycznej.

Легше ліквідувати Офіс, ніж призначити людину». Зеленський — про  кандидатуру керівника ОП - Детектор медіа.


W rzeczywistości Zełenski przenosi odpowiedzialność i mówi Trumpowi: „Chcesz, aby w Ukrainie odbyły się wybory? Zadbaj o to, by istniały ku temu warunki — zakończ wojnę albo dogadaj się z putinem, by przestał strzelać”. Przenosi to dyskusję z kwestii polityki wewnętrznej Ukrainy na zagadnienie skuteczności polityki zagranicznej oraz zdolności samego Trumpa do wywierania wpływu na Kreml. Ponieważ zagwarantowanie bezpieczeństwa w warunkach trwających działań wojennych na pełną skalę jest fizycznie niemożliwe, warunek ten wydaje się rozsądny, lecz jego niespełnienie automatycznie uniemożliwia przeprowadzenie wyborów — z powodu braku bezpieczeństwa, a nie niechęci władz.

„To Trump dziś podnosi tę kwestię… Jestem gotowy do wyborów. Co więcej, zwracam się teraz do Stanów Zjednoczonych, ewentualnie wspólnie z Europejczykami, o zapewnienie bezpieczeństwa przeprowadzenia wyborów. Wówczas, w ciągu najbliższych 60–90 dni, Ukraina będzie gotowa do ich przeprowadzenia — osobiście mam na to wolę. Proszę deputowanych o przygotowanie propozycji legislacyjnych dotyczących możliwości zmiany podstaw prawnych oraz ustawy o wyborach w czasie stanu wojennego” — to pełna treść odpowiedzi prezydenta.

Tak więc ta strategia komunikacyjna pozwala jednocześnie osiągnąć kilka celów. Po pierwsze, chroni przed zarzutami autokracji. Po drugie, przenosi polityczną cenę i ryzyko podjęcia decyzji o wyborach na parlament oraz, co najważniejsze, na zachodnich partnerów. Po trzecie, obnaża potencjalną niewykonalność żądań Trumpa, przenosząc je na płaszczyznę praktyczną: demokracja wymaga pokoju, więc najpierw trzeba uzgodnić pokój.

Wreszcie daje to Zełenskiemu możliwość zyskania czasu i zachowania status quo, pozostając w roli przywódcy, „ojca narodu”, walczącego o przetrwanie państwa, a nie jednego z kandydatów w przedwyborczym wyścigu. Oczywiste jest zatem, że na obecnym etapie nie są prowadzone żadne realne przygotowania do wyborów — trwa polityczna gra o utrzymanie legitymizacji oraz międzynarodowego poparcia w warunkach silnej presji.

Перші післявоєнні вибори: за якими правилами та як до них готуються вже  зараз | Політична партія «Слуга Народу»


Wybory w czasie wojny: bariery prawne i praktyczne
 

Nawet jeśli abstrahować od gry politycznej i założyć istnienie szczerej woli przeprowadzenia wyborów, na tej drodze pojawia się szereg fundamentalnych przeszkód, które sprowadzają tę ideę do poziomu czysto teoretycznego. Przeszkody te można podzielić na trzy kategorie: prawno-konstytucyjne, organizacyjno-techniczne oraz moralno-etyczne, związane z podstawowymi zasadami demokracji.

Z prawnego punktu widzenia sytuacja jest sprzeczna, lecz nie bez wyjścia. Konstytucja Ukrainy nie zawiera bezpośredniego zakazu przeprowadzania wyborów w czasie stanu wojennego. Artykuł 108 Konstytucji jednoznacznie określa pięcioletnią kadencję prezydenta, a artykuł 85 — kadencję Rady Najwyższej. Przedłużenie ich uprawnień w sytuacjach nadzwyczajnych odbywa się na podstawie odrębnych ustaw, co zostało już zastosowane.

Główną przeszkodą pozostaje jednak ustawa Ukrainy „O reżimie prawnym stanu wojennego”. Jej artykuł 19 wprost zakazuje przeprowadzania wyborów na jakimkolwiek szczeblu w okresie obowiązywania stanu wojennego. Tym samym, aby rozpocząć proces wyborczy, konieczne byłoby albo zniesienie stanu wojennego, albo wprowadzenie do tej ustawy zmian dopuszczających wyjątek. To drugie jest technicznie możliwe, lecz wymaga szerokiej woli politycznej zarówno parlamentu, jak i prezydenta.

image


Jednak nawet gdyby przyjąć, że bariery prawne zostały pokonane, pojawiają się poważne problemy organizacyjno-techniczne. Pierwszym i najbardziej oczywistym z nich jest fizyczne bezpieczeństwo obywateli. Przeprowadzenie wyborów oznacza masowe gromadzenie się ludzi w lokalach wyborczych, pracę dziesiątek tysięcy członków komisji wyborczych oraz bezpieczny transport kart do głosowania i protokołów itd. W warunkach codziennych ostrzałów oraz wysokiego ryzyka aktów dywersyjnych sprawia to, że każdy lokal wyborczy staje się potencjalnym celem. Zapewnienie odpowiedniej ochrony na całym terytorium kraju, w tym także w regionach przyfrontowych, jest niemożliwe zarówno pod względem technicznym, jak i finansowym.

Oczywiście istnieje również opcja głosowania online, jednak natychmiast pojawia się tu wiele pytań dotyczących cyberbezpieczeństwa oraz możliwości „fałszowania” wyników. Skuteczna kontrola takiego procesu jest niezwykle trudna.

Drugim problemem jest rozczłonkowanie elektoratu. Miliony obywateli Ukrainy przebywają na tymczasowo okupowanych terytoriach, gdzie przeprowadzenie jakichkolwiek ukraińskich wyborów jest wykluczone. Miliony znajdują się za granicą jako uchodźcy i nie wszyscy mają dostęp do placówek konsularnych oraz realną możliwość oddania głosu. Kolejne setki tysięcy zostały zmobilizowane i służą w Siłach Zbrojnych Ukrainy, gdzie dostęp do lokali wyborczych lub mobilnych komisji jest skrajnie utrudniony. Jak zapewnić im prawo do głosowania? Jaki mechanizm może zagwarantować tajność, swobodę wyboru oraz szybkie liczenie głosów dla żołnierza „na zerze”? Na te pytania dziś nie ma odpowiedzi.

Trzeci problem ma charakter moralno-etyczny i dotyczy samej istoty demokratycznych wyborów. Demokracja to nie tylko techniczny akt oddania głosu, lecz także proces swobodnej, konkurencyjnej rywalizacji idei i programów. Wymaga to wolności słowa, wolności zgromadzeń, wolności prasy oraz równego dostępu kandydatów do mediów. Stan wojenny w naturalny sposób ogranicza wszystkie te swobody: obowiązuje godzina policyjna, zakazane są zgromadzenia masowe, wiele mediów funkcjonuje w warunkach cenzury lub autocenzury ze względów bezpieczeństwa, a kluczowe stacje telewizyjne zostały połączone w jeden maraton informacyjny kontrolowany przez obecne władze. Przeprowadzenie prawdziwej, konkurencyjnej kampanii wyborczej w takich warunkach jest niemożliwe.

Jak hipotetyczny kandydat opozycji miałby krytykować urzędujące władze, skoro taka krytyka może zostać zakwalifikowana jako „działalność antypaństwowa” lub „sprzyjanie wrogowi”? Nikt zwyczajnie nie będzie chciał tego robić. Jak organizować wiece lub debaty w warunkach zagrożenia nalotami? Ponadto pojawia się głęboko etyczne pytanie: czy społeczeństwo, które każdego dnia doświadcza ofiar i tragedii, jest w stanie moralnie i psychologicznie przełączyć się na przedwyborcze spory polityczne, charakterystyczne dla ukraińskiego procesu wyborczego? To również pozostaje pytaniem otwartym.

Wreszcie istnieje ryzyko nielegitymności ostatecznego wyniku. Jakiekolwiek wybory przeprowadzone bez udziału znacznej części społeczeństwa (terytoria okupowane, miliony uchodźców za granicą itp.), a tym bardziej bez gwarancji bezpieczeństwa i wolności wypowiedzi, mogą zostać zakwestionowane. Ich rezultatów nie uzna ani rosja, ani – być może – część partnerów międzynarodowych, co stworzy dodatkowe zagrożenia i wyzwania.

Громадські організації проти проведення виборів в Україні під час війни -  Transparency International Ukraine


Podsumowując, kwestia wyborów w czasie wojny nie sprowadza się wyłącznie do problemu technicznej organizacji czy politycznej woli. Jest to także kwestia istnienia samych warunków dla demokracji, z których kluczowe są bezpieczeństwo i wolność. Dopóki trwają działania wojenne i obowiązuje stan wojenny, wszelkie próby przeprowadzenia głosowania będą najprawdopodobniej jedynie imitacją procesu demokratycznego, która nie wzmocni, lecz przeciwnie — podważy zaufanie do instytucji władzy zarówno w kraju, jak i poza jego granicami.

Czytaj nas na Telegram i Sends