Część Azowców mogła przeżyć po zamachu terrorystycznym w Ołeniwce, ale rosjanie nie dopuścili do nich lekarzy

9 ukraińskich jeńców pozostało przy życiu po tym, jak doszło do zamachu terrorystycznego w Ołeniwce, ale nie udzielono im na czas pomocy medycznej i ludzie po prostu wykrwawili się na śmierć.
O tym w wywiadzie dla Censor.NET opowiedział zastępca prokuratora generalnego Andrij Leszczenko.
Według niego, postępowanie karne w sprawie zamachu w Ołeniwce podzielone jest na kilka części. To sam zamach oraz nieudzielenie pomocy medycznej rannym.
„Przy tym kierownictwo kolonii i bezpośrednio ten sam Jewsiuchow (zastępca naczelnika – red.) osobiście widzieli, że ludzie potrzebują pomocy medycznej, ale żadnych działań w celu jej zapewnienia ani on, ani jego podwładni nie podjęli. W konsekwencji osoby tam przetrzymywane nie zostały na czas przewiezione do placówek ratownictwa medycznego i na miejscu nie udzielono im pomocy”, – wyjaśnił.
Jak dodał Leszczenko, w Ołeniwce funkcjonowała własna część medyczna oraz dostępne były leki. Gdyby zaangażowano lekarzy, mogłoby to uratować rannych „Azowców”.
Wcześniej informowaliśmy, że obrońcy praw człowieka wysłali zawiadomienie do Międzynarodowego Trybunału Karnego z apelem o zbadanie masowego zabójstwa i torturowania ukraińskich jeńców wojennych w Ołeniwce.
ONZ inicjuje misję śledczą w sprawie zamachu terrorystycznego w Ołeniwce, w którym zginęło około 40 ukraińskich jeńców wojennych.
