$ 41.38 € 44.8 zł 10.71
+10° Kijów +13° Warszawa +20° Waszyngton
Rocznica wyzwolenia Irpienia: jak wytrzymało miasto, które stało się tarczą dla Kijowa

Rocznica wyzwolenia Irpienia: jak wytrzymało miasto, które stało się tarczą dla Kijowa

28 marca 2025 20:43

Kijów był jednym z głównych celów rosyjskiego blitzkriegu na początku pełnoskalowej inwazji. W ciągu kilku dni okupanci planowali przedrzeć się przez Hostomel, Buczę i Irpin. Od północy na stolicę ruszało co najmniej siedem batalionowo-taktycznych grup oraz kolumny sprzętu pancernego. Od powodzenia tego uderzenia zależał dalszy przebieg wojny.

Irpień był ostatnim miastem na przedpolach Kijowa, gdzie próbowano za wszelką cenę powstrzymać frontalny atak okupantów. Przeciwko przeważającemu wrogowi stanęły jednostki Sił Zbrojnych Ukrainy, żołnierze lokalnej obrony terytorialnej, weterani ATO oraz miejscowi mężczyźni, którzy po raz pierwszy w życiu chwycili za broń. Walki o miasto trwały 23 dni. 28 marca 2022 roku udało się wypchnąć wroga, a Irpin otrzymał tytuł „Miasta-bohatera”.

Podczas obrony Irpinia zginęło 39 żołnierzy obrony terytorialnej, 58 wojskowych Sił Zbrojnych Ukrainy, a także 300 mieszkańców miasta. Wspomnienia tych, którzy bronili miasta i pomagali cywilom w tamtych piekielnych dniach – w materiale UA.News.

W obliczu wojny


„Miałem przeczucie, że wybuchnie wojna. Kilka dni przed inwazją zdążyłem wywieźć z miasta żonę i dwoje dzieci do przyjaciół. W drodze powrotnej mój pociąg zatrzymano w pobliżu stacji Bojarka i poinformowano, że w Kijowie był ‘przylot’. Chcieli nas zawrócić, ale ostatecznie pozwolili jechać dalej. Przez korki nie mogłem już dotrzeć samochodem z dworca stołecznego. Odebrał mnie brat na skuterze – i tylko w ten sposób dotarłem do Irpienia. Rano w ratuszu zwołano nadzwyczajną sesję i zaczęliśmy tworzyć obronę terytorialną, rozpoczęliśmy komunikację z mieszkańcami” – wspomina Artem Hurin, żołnierz ochotniczego oddziału wspólnoty terytorialnej (DFTG) Irpinia, radny Rady Miejskiej Irpinia, a obecnie żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy na kierunku Pokrowskim.

Wraz z innymi ochotnikami Artem rozpoczął patrole. Do obrony miasta dołączyli również jego ojciec i młodszy brat.

ZDJĘCIE: Artem Hurin, żołnierz DFTG Irpinia, radny Rady Miejskiej Irpinia, z ojcem i młodszym bratem (luty-marzec 2022)



Artem Hurin mówi, że nie mieli dokładnej wiedzy o tym, jakie siły wroga zbliżają się do miasta, nie rozumieli też skali ofensywy.

Postrzegaliśmy problem wyłącznie w granicach naszego miasta. Może ktoś miał jakieś informacje, ale do nas one nie docierały. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby bronić miasta, walczyliśmy z grupami dywersyjno-rozpoznawczymi. Osobiście wtedy zatrzymałem jedną taką rosyjską DRG – mężczyznę i kobietę, których później przekazano służbom specjalnym. Nasi chłopcy również reagowali na zgłoszenia od mieszkańców, którzy zauważali wrogie sygnały świetlne, podejrzane oznaczenia na asfalcie, przekazywali informacje o ruchach wroga. Stworzyliśmy specjalny numer telefonu – i on dosłownie się „przegrzewał” od takich zgłoszeń” – wspomina Artem Hurin.  



Walki zbliżały się do miasta stopniowo. Z Hostomla ciągle dochodziły odgłosy wybuchów, napływały informacje o starciach na lotnisku. Stamtąd – najpierw do Buczy, a potem do Irpinia – przewożono rannych żołnierzy i cywilów. Choć w miejscowej przychodni nie było chirurgii, zaczęto tworzyć minimalne warunki dla szpitala polowego.

ZDJĘCIE: Burmistrz Irpinia Oleksandr Markushyn (luty–marzec 2022)



Burmistrz Irpinia i dowódca obrony terytorialnej Oleksandr Markushyn wspomina, jak wspólnota własnymi siłami przygotowywała się do obrony miasta.

«W tamtym czasie nie wiedzieliśmy, jak i skąd rosjanie będą atakować nasze miasto, czy w ogóle dotrą do Irpinia. Ale rozmawiając z naszymi ludźmi w Siłach Zbrojnych, z policją, rozumieliśmy, że sytuacja jest krytyczna. Wtedy nie było dronów, by przeprowadzić rozpoznanie. I w ogóle w naszym mieście nie było wojska. Natychmiast obdzwoniłem naszych byłych wojskowych mieszkających w Irpiniu. To żołnierze, którzy walczyli od 2014 roku, nasi weterani ATO. Każdy z nich miał zarejestrowaną własną broń. Potem zwróciliśmy się do wojskowej komendy uzupełnień, żeby wydano nam broń. Częściowo nam ją przekazano. Następnie zwracałem się do władz obwodu, do jednostek wojskowych. Codziennie jeździłem po kilka razy, żeby zdobyć broń dla mojego oddziału” – opowiada burmistrz Irpinia Oleksandr Markushyn.



Ludzie zaczęli wznosić punkty kontrolne na drogach prowadzących od strony nacierającego wroga. Wyprowadzono sprzęt komunalny do kopania okopów, budowano najprostsze bunkry i fortyfikacje z dostępnych materiałów. Wyznaczono odpowiedzialnych za każdy punkt kontrolny: przy osiedlu mieszkaniowym „Synergia” od strony Worzelia, przy centrum handlowym „Żyraf” od strony Buczy oraz przy punkcie kontrolnym „Karawan Gala” od strony Hostomla. Wszystkie te punkty stały się potem pełnoprawną linią obrony miasta – wspomina burmistrz Irpienia.

ZDJĘCIE: Irpień (luty–marzec 2022)



 

Walki o Irpień


27 lutego 2022 roku okupanci zajęli Buczę i zaczęli przemieszczać się w kierunku Irpienia. W mieście wybuchły zacięte walki – ataki rosyjskich desantowców odpierali żołnierze Wojsk Lądowych oraz obrony terytorialnej. Ciężkie starcia miały miejsce w okolicach centrum handlowego „Żyraf”, na drodze prowadzącej z Buczy. Ostatecznie ukraińskim obrońcom udało się przejąć kontrolę nad główną arterią przebiegającą przez Irpień.

ZDJĘCIE: Zniszczone centrum handlowe „Żyraf” w Irpieniu (luty–marzec 2022)



Aby spowolnić ofensywę okupantów na Kijów, na rozkaz ukraińskiego dowództwa wysadzono most nad rzeką, który łączył miasta Bucza i Irpień.

ZDJĘCIE: Obrona Irpienia (luty–marzec 2022) | Facebook Ołeksij Wojewodin



28 lutego 2022 roku ukraińscy obrońcy zaatakowali kolumny okupantów na trasie warszawskiej, niszcząc i uszkadzając ponad 200 jednostek sprzętu bojowego wroga. W samym Irpieniu trwały bezlitosne ostrzały. 2 marca miasto zaatakowały rosyjskie samoloty szturmowe Su-25: wystrzeliły rakiety w kompleks mieszkalny – zginęło dziecko, ranni zostali mieszkańcy. Jeden z samolotów został wtedy zestrzelony. okupanci intensywnie ostrzeliwali również bloki mieszkalne w osiedlu „Irpińskie Lipki”. To właśnie tutaj, na miejsce barbarzyńskich zniszczeń, w późniejszym czasie przywożono międzynarodowe delegacje.

ZDJĘCIE: Ostrzały Irpienia (luty–marzec 2022) | Facebook Ołeksij Wojewodin



Armia federacji rosyjskiej próbowała zdobyć miasto za wszelką cenę. 8 marca 2022 roku burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn poinformował w mediach społecznościowych, że okupanci grozili mu osobiście – żądali, by poddał miasto. Wtedy odpowiedział: „Dziwi mnie, że te potwory wciąż nie zrozumiały – Irpień się nie poddaje, Irpień się nie sprzedaje, Irpień walczy!”.

Rozkład sił zmieniał się niemal codziennie: 22 marca pojawiła się informacja, że ukraińscy obrońcy kontrolują 70% miasta. 23 marca policja rozpoczęła oczyszczanie Irpienia z rosyjskich grup dywersyjno-rozpoznawczych. 26 marca w rejonie Irpienia Rosjanie zostali okrążeni i rozpoczęto ich wypieranie spod Kijowa. Już dwa dni później – 28 marca 2022 roku – burmistrz Markushyn ogłosił, że miasto zostało całkowicie wyzwolone spod okupacji.

«Najbardziej krytyczny moment był od 20 marca, kiedy Irpień był szturmowany z trzech stron. Całą dobę ostrzeliwano nas Gradami, moździerzami, artylerią, czołgami. Toczyły się walki uliczne. Ogólnie rzecz biorąc, 30% miasta było okupowane, a 70% trzymaliśmy wspólnie z Głównym Zarządem Wywiadu (HUR MO) i Siłami Zbrojnymi. Mimo wszystko Rosjanie próbowali zdobyć nasze miasto. Ale – dzięki Bogu – im się to nie udało. Nasi dzielni żołnierze, nasze Siły Zbrojne, obrona terytorialna – wszyscy stali do końca. Ale właśnie te dni, od 20 do 28 marca, były krytyczne. Właśnie wtedy naszemu miastu Irpień nadano tytuł „Miasta-bohatera” za to, że walczyliśmy, nie poddaliśmy się. Kiedy nasi obrońcy się o tym dowiedzieli, bardzo ich to podniosło na duchu” – wspomina burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn


Piekło dla cywilów


Z miasta ogarniętego walkami nie dało się bezpiecznie wyjechać, dlatego ludzie byli zmuszeni ukrywać się w piwnicach i przetrwać bez podstawowych środków do życia. W Irpieniu nie było wtedy ani wody, ani prądu, ani gazu, ani łączności komórkowej.

ZDJĘCIE: Irpień (luty–marzec 2022) | Facebook Oleksii Wojewodin



„Ludzie pili roztopiony śnieg, żeby jakoś przetrwać. Brak jakiegokolwiek połączenia, internetu, komunikacji bardzo ich przerażał. Wychodzili na ulice – i byli po prostu rozstrzeliwani. Starszej kobiecie rosjanie powiedzieli: ‘Możesz wyjść’. Poczekali, aż dotrze do ich posterunku, i gdy tylko zrobiła krok dalej – zastrzelili ją w plecy” – opowiedziała Zoriana Mironishena, wolontariuszka i radna Rady Miejskiej Irpienia, w rozmowie z „Radio Swoboda”.

Część miasta, którą zajęli okupanci, zamieniła się w strefę masowych zbrodni wojennych na ludności cywilnej. Zoriana wtedy odbierała telefony, które przychodziły na specjalną „gorącą linię”.

«Zadzwoniła do mnie kobieta (ukrywała się w szafie w domu – red.) z ul. Kijowskiej. Mówi: ‘Wdarli się do mnie rosyjscy żołnierze’. Próbuję dopytać: ilu ich jest, czy coś widzi albo słyszy?... A ona szeptem prosi: ‘Przyślijcie kogoś’. A potem słyszę w słuchawce, jak ją wyciągają z tej szafy, jak się nad nią znęcają – i jak urywa się połączenie. Nie zdążyła nawet powiedzieć mi numeru domu… Pamiętam każdy taki telefon” – podzieliła się wolontariuszka..



W Irpieniu, przed pełnoskalową inwazją rosjan, mieszkało 100 tysięcy ludzi. Organizacja ewakuacji cywilów była nie mniejszym wyzwaniem niż obrona miasta. Ludzi próbowano wywozić etapami.

ZDJĘCIE: Ewakuacja z Irpienia (luty–marzec 2022) | Facebook Ołeksij Wojewodin



„W pierwszym etapie bardzo pomogło nam Biblijne Centrum, które znajdowało się przy ulicy Sobornej. Potem przez trzy dni, dwa razy dziennie, ewakuowaliśmy ludzi pociągiem relacji Kijów–Irpień. Trzeciego dnia, gdy pociąg jechał po raz drugi, został zbombardowany z samolotu. Stało się jasne, że dalsza ewakuacja koleją jest niemożliwa. Autobusami również nie mogliśmy wywozić ludzi, ponieważ Stojanka – jedyny wyjazd z Irpienia – była już tymczasowo zajęta przez rosjan. A wszystkie inne mosty zostały wysadzone przez Siły Zbrojne Ukrainy, by zatrzymać natarcie wroga na Kijów. Jedyną drogą ewakuacji pozostał most w Romanivce” – opowiada burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn.

Jak informowały wówczas media, 5 marca przez wysadzony most w Romanivce – między Irpieniem a trasą Nowoirpieńską – odbyła się piesza ewakuacja ludności do Kijowa. W tych dniach przez ten most przeszło około 40 tysięcy cywilów: z Hostomla, Buczy, ale przede wszystkim irpieńczyków. Już przy moście czekali na nich ratownicy DSNS, policja, ochotnicze bataliony i medycy.

ZDJĘCIE: Ewakuacja z Irpienia, 8 marca 2022 / Foto: REUTERS/Thomas Peter



Ewakuacja trwała nieustannie, często pod ostrzałem – zginęło co najmniej ośmiu mieszkańców, w tym dwoje dzieci.


O skali celowych ostrzałów pojazdów z ludnością cywilną, próbującą uciec przed rosyjską armią, przypomina „cmentarzysko samochodów” przy wjeździe do Irpienia. Tam zgromadzono kilkaset ostrzelanych lub spalonych pojazdów. Część z nich spłonęła doszczętnie.



ZDJĘCIE: Cmentarzysko samochodów w Irpieniu (Auto24)




Jednak w chaosie wojny niektórzy ukraińscy wolontariusze próbowali ratować nie tylko ludzi, ale nawet zwierzęta. Jedna z najsłynniejszych historii dotyczy Anastasii Tychy, która wraz z mężem wyprowadziła 15 chorych psów podczas ewakuacji z Irpienia.

ZDJĘCIE: Anastasiia Tycha podczas ewakuacji zwierząt z Irpienia | Christopher Occhicone



 

Deokupacja


Żołnierz DFTG Artem Hurin był jednym z pierwszych, którzy weszli na tereny wyzwolone spod okupacji. W Buczy to on jako pierwszy nagrał wideo z ulicy pełnej ofiar rosyjskich okupantów – materiał, który pokazały największe zachodnie media. Przerażające były również wspomnienia z deokupowanej części Irpienia.

«30 sekund po tym, jak przekroczyłem linię umownego rozgraniczenia – to była ulica Uniwersytecka, która przecina cały Irpień – od razu zobaczyłem pierwszy trup i pierwszy ostrzelany samochód… Tam było też auto zastrzelonego ukraińskiego aktora Paszy Li, który pomagał ewakuować ludzi… Im dalej szedłem w górę ulicą, tym częściej, co jakieś 100 metrów, widziałem ciało. Pojedyncze ciała. Nie było ich masowo, jak w Buczy, ale zabitych było sporo – i na ulicy, i w domach” – wspomina Artem Hurin, żołnierz DFTG Irpienia w 2022 roku.



ZDJĘCIE: Irpień, cmentarz | Facebook Oleksii Wojewodin



Szokowały także rozmiary barbarzyńskich zniszczeń. Spośród wszystkich dużych miast obwodu kijowskiego, które przeszły przez rosyjską ofensywę, Irpień ucierpiał najbardziej od ostrzałów i nalotów. Okupanci byli gotowi „zetrzeć go z powierzchni ziemi”.

«Irpień stał się tarczą dla Kijowa, dla stolicy. Miasto zostało zniszczone w 70%. To właśnie w Irpieniu toczyły się główne walki – do Kijowa okupantom pozostawało zaledwie 6 km. W związku z tym rosjanie planowali, że Irpień stanie się przyczółkiem do zdobycia stolicy. Dlatego po wyzwoleniu w naszym mieście była tylko jedna przejezdna ulica. Reszta była zawalona – przewody, słupy, ogrodzenia – wszystko było po prostu zablokowane. To był koszmar. I oczywiście wiele ulic było zaminowanych” – opowiada burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn.



ZDJĘCIE: Irpień | AP | Facebook Oleksii Wojewodin



Rozpoczęcie usuwania gruzów musiało poprzedzać rozminowywanie ulic i budynków. Policja i służby ratunkowe (DSNS) nie były w stanie w pełni zapewnić takiego wsparcia, dlatego na bazie Dobrowolnego Formowania Wspólnoty Terytorialnej (DFTG) utworzono specjalną jednostkę do rozminowywania. Żołnierze szybko przeszli szkolenie i wiedzieli, jak działać dalej. Do dziś mieszkańcy zwracają się do nich w przypadku niebezpiecznych znalezisk. Miasto wciąż dochodzi do siebie po skali zniszczeń.

„Po walkach w mieście zniszczono i uszkodzono 3 tysiące domów prywatnych, z czego 1500 zostało całkowicie zrównanych z ziemią. Ponad 600 budynków wielopiętrowych zostało uszkodzonych. Około 30 z nich musieliśmy rozebrać. Zostały całkowicie zniszczone, wypalone od środka, nie dało się ich naprawić. Około 100 budynków wymaga generalnego remontu… Od ciągłych eksplozji w 90% budynków w całym mieście powypadały szyby. Wszystkie instalacje i sieci zostały uszkodzone. Miasto było w tragicznym stanie. Było po prostu zniszczone” – wspomina burmistrz.

ZDJĘCIE: Irpień | Facebook Oleksii Wojewodin



 

Powrót do życia


Łączne straty spowodowane zniszczeniami w Irpieniu sięgnęły miliarda euro. Do odbudowy zaczęto angażować darczyńców i różnych partnerów. W ciągu trzech lat wspólnota znacząco odbudowała zasoby mieszkaniowe, przywróciła do działania wszystkie przedszkola i szkoły, wyremontowała placówki medyczne. W mieście wymieniono 70% wszystkich sieci komunalnych dzięki pomocy międzynarodowej misji Czerwonego Krzyża, UNICEF oraz NEFCO. Według danych Rady Miejskiej Irpienia, odbudowano około 65% wszystkich obiektów. Prace trwają nadal, ponieważ potrzeby miasta w zakresie infrastruktury i mieszkań wciąż rosną.

„Naszym pierwszym zadaniem było odbudowanie mieszkań dla ludzi, żeby wszyscy mogli wrócić do wspólnoty. Na dziś do Irpienia wróciło już około 90% naszych mieszkańców. Przyjęliśmy też prawie 25 tysięcy osób wewnętrznie przesiedlonych – najwięcej w całym obwodzie kijowskim. Wszyscy oni mieszkają w naszej wspólnocie” – mówi burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn.

Społeczność miasta dba o odbudowę i odnowę, ale większość irpieńczyków nie zapomina, że wojna z agresorem wciąż trwa. I z takimi „sąsiadami” trzeba być gotowym do obrony każdego dnia.

„Jak pokazuje historia – rosja nigdy nie atakuje tylko raz, ona atakuje nieustannie. A Ukraina zawsze walczy o siebie, o swoją niepodległość... Musimy być tak mobilni jak Izrael – gotowi i przygotowani do wojny. Trzeba nieustannie szkolić obywateli. Na przykład, już trzeci rok prowadzimy szkolenia z zakresu oporu: jak posługiwać się bronią, jak obchodzić się z materiałami wybuchowymi, podstawy rozminowania, kursy medycyny taktycznej, sterowanie dronami” – opowiada burmistrz.

ZDJĘCIE: Trening świadomości obronnej w Irpieńskim Kolegium Zawodowym Ekonomii i Prawa



Doświadczenie wojny pokazało: ukraińskie wspólnoty muszą wiedzieć, jak działać w takich sytuacjach i jak się bronić. Po tym, co przeżyli, w Irpieniu już dobrze rozumieją, jak postępować w razie ataku agresora – mają jasny plan ewakuacji miasta.

«Dziś dokładnie wiemy, gdzie i jak budować umocnienia. Mamy co najmniej 500–700 osób, które są gotowe chwycić za broń i natychmiast stanąć w szeregi. Mamy broń, profesjonalne środki łączności. Utrzymujemy ścisły kontakt z Głównym Zarządem Wywiadu i Siłami Zbrojnymi Ukrainy” – mówi burmistrz Irpienia Oleksandr Markushyn. – „Dlatego okupanci już nie będą mogli działać w Irpieniu tak, jak ostatnim razem. Wtedy wytrzymaliśmy i następnym razem też wytrzymamy. Ale mamy nadzieję, że jeśli nastąpi atak z Białorusi, to najeźdźcy zostaną zatrzymani gdzieś w rejonie Iwankowa, a nie w Irpieniu. I nie dopuści się ich aż tak blisko». 



 

Przeczytaj także:

Jak wyglądało miasto Irpień po ciężkich walkach z najeźdźcą – w ekskluzywnym reportażu UA.NEWS.