Kreml planuje zmobilizować rezerwistów: nowe cele wojenne czy kryzys "żołnierzy kontraktowych"?
14 października 2025 20:00W Moskwie publicznie informuje się o gotowości do zmobilizowania na wojnę z Ukrainą rezerwistów, którzy obecnie znajdują się „w rezerwie”. W tym celu przygotowano zmiany w ustawodawstwie. Nowe „antykryzysowe” rozwiązania pojawiają się w kontekście oczekiwań, że po nieudanej kampanii letniej rosja przygotowuje się do okresu jesienno-zimowego — przede wszystkim do ciężkich walk o kluczowe miejscowości w Donbasie.
Z drugiej strony Kreml ma już poważne problemy z finansowaniem armii, której utrzymanie i uzupełnianie staje się coraz droższe. Tylko w pierwszym kwartale 2025 roku na zatrudnienie 90 tys. żołnierzy państwo-agresor wydało więcej, niż przewidziano na rekrutację w całym rocznym budżecie. Portal UA.News wyjaśnia, dlaczego właśnie teraz Kreml „przypomniał sobie” o rezerwistach i jak może to wpłynąć na przebieg wojny w Ukrainie.

Kreml zaktualizował zasady mobilizacji
13 października rząd rosji zatwierdził projekt ustawy, wcześniej przedłożony przez Ministerstwo Obrony, który rozszerza warunki wykorzystania rezerwy mobilizacyjnej armii. Zgodnie z dokumentem byli wojskowi mogą być mobilizowani do „wykonywania określonych zadań w zakresie obrony podczas konfliktów zbrojnych, operacji antyterrorystycznych oraz przy użyciu sił zbrojnych poza granicami rosji, w tym także w czasie pokoju”. Dotychczas rezerwiści byli wykorzystywani wyłącznie na terytorium federacji rosyjskiej.
Inicjatywa ustawodawcza została natychmiast przeanalizowana przez ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW). Zwrócili oni uwagę, że rosyjski dyktator władimir putin już teraz posiada wszystkie możliwości, by przeprowadzić szeroko zakrojoną przymusową mobilizację. Nowe zmiany w prawie prawdopodobnie nie doprowadzą do poboru na taką skalę, jak w 2022 roku. Ponadto Kreml obawia się, że mogłoby to zagrozić stabilności reżimu — zwłaszcza w połączeniu z problemami gospodarczymi i trudnościami w dowodzeniu armią.
Projekt ustawy ma jednak bardzo konkretny cel — stopniową mobilizację w celu stałego uzupełniania sił okupacyjnych na froncie w Ukrainie. Pozwoli to zastąpić żołnierzy zmobilizowanych jeszcze w 2022 roku, uspokoić społeczeństwo i stworzyć pozory dobrowolnego udziału w wojnie. Nowe przepisy umożliwią również znacznie szybsze przerzucanie rezerwistów do stref działań bojowych — nawet bez formalnego ogłoszenia wojny.
Wcześniej funkcjonujący system rekrutacji żołnierzy za wynagrodzenie prawdopodobnie traci swoją skuteczność. Generowanie „siły żywej” do okupacji Ukrainy staje się zbyt kosztowne. W tej sytuacji Kreml zmuszony jest szukać innych rozwiązań — m.in. przejść do stopniowej, przymusowej mobilizacji rezerwistów, zauważają analitycy ISW.

Problemy z żołnierzami kontraktowymi
W tym roku w rosji pojawiły się problemy z dostarczaniem na front zasobów ludzkich, które wcześniej wydawały się niewyczerpane. W 2025 roku rosyjskie regiony konsekwentnie nie realizują planu Kremla dotyczącego rekrutacji żołnierzy kontraktowych, dlatego maksymalnie podnoszą oferowane wynagrodzenia — średnio o 500 tys. rubli raz na kwartał.
Według danych rosyjskich mediów, co najmniej siedem regionów federacji rosyjskiej w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zwiększyło wysokość wypłat. Na liście znajdują się: obwody tiumeński, leningradzki i tomski, a także kraje Ałtajski i Krasnodarski oraz republiki Adygeja i Karaczajo-Czerkiesja. Kilka innych regionów zapowiada dodatkowe „bonusy”. Plan rekrutacyjny udało się zrealizować jedynie w Tatarstanie, gdzie wcześniej obowiązywały jedne z najwyższych stawek finansowych.
Mimo że minimalne wynagrodzenie żołnierzy kontraktowych ponad trzykrotnie przekracza średnią pensję w rosji, liczba ochotników — określanych przez propagandystów mianem „mięsa armatniego” — nadal spada. Na propagandowych kanałach Z zaczęto pisać, że rosyjskie społeczeństwo traci zaufanie do armii, nie rozumie celów wojny i nie chce ginąć. W związku z tym do rekrutacji zaczęto podchodzić bardziej podstępnie — kontraktowych wabi się hasłami w stylu: „Zdobądź swoje miliony, zanim nadejdzie pokój”. Sugestia jest taka, że pokój jest już tak blisko, iż nie trzeba będzie nawet walczyć.
Niestabilny pozostaje jeszcze jeden kanał uzupełniania armii okupacyjnej — przymusowe zawieranie kontraktów przez żołnierzy służby zasadniczej, których liczba stopniowo rośnie z roku na rok. Szacuje się ją na od 130 do 150 tysięcy rocznie. Jednak śmierć poborowych na froncie wywołuje duży rezonans społeczny — w przeciwieństwie do ochotników-najemników — co powoduje dodatkowe napięcia polityczne dla reżimu putina.

W każdym razie, co miesiąc armia rosyjska była uzupełniana o około 30–35 tysięcy żołnierzy kontraktowych, co mniej więcej pokrywało miesięczne straty. Jednak Kremlowi wciąż brakuje „żywej siły” do prowadzenia dużych operacji ofensywnych. Od tego, na ile dowództwo wojskowe rosji zdoła szybko i sprawnie uzupełniać szeregi armii, zależeć będą dalszy przebieg wojny i realizacja celów Kremla.
Obecnie rosjanie nadal ponoszą znaczne straty na polu bitwy w Ukrainie. Według danych brytyjskiego wywiadu, w ubiegłym roku armia rosyjska traciła nawet do 40 tysięcy żołnierzy miesięcznie. Od marca 2025 roku liczba strat nieco spadła, lecz wciąż pozostaje wysoka — 32–34 tysiące zabitych i rannych miesięcznie. Z danych analityków wynika, że od 24 lutego 2022 r. do 23 września 2025 r. potwierdzono śmierć co najmniej 132 614 rosjan w Ukrainie. Dla porównania, tyle samo mieszkańców liczy stolica Tuwy — miasto Kyzył.
Opinia eksperta wojskowego
Zgłoszony projekt ustawy dotyczący aktualizacji zasad mobilizacji rezerwistów otwiera Kremlowi dostęp do zasobów ludzkich liczących około 5 milionów osób, które posiadają wyszkolenie wojskowe i wcześniej odbyły służbę wojskową. Jednak — zdaniem weterana wojny rosyjsko-ukraińskiej, majora rezerwy Ołeksija Hetmana — tak masowa rekrutacja nie nastąpi z kilku powodów, przede wszystkim z powodu braku broni, łączności i zaopatrzenia w żywność.
„Pięć milionów — nie mają tylu butów. To próba zastraszenia. Sołowjow kiedyś palnął, że mogą zmobilizować nawet dwadzieścia milionów... Zobaczymy, co tam zmobilizują. Aby sformować jednostkę wojskową, musi istnieć określona struktura, odpowiednie zaopatrzenie w broń i sprzęt. Jest etatowy wykaz. A rosjanie nie mają możliwości, by zapewnić taką liczbę ludzi” — zauważył ekspert wojskowy na antenie Radia NV.
Czytaj również:
Sekretarz Generalny NATO oszacował straty rosji w Ukrainie