Załużny skrytykował pomysł wprowadzenia do Ukrainy pozornych sił pokojowych

Możliwości wojskowe zachodnich sojuszników są obecnie dość ograniczone, dlatego obecność w Ukrainie sił pokojowych niezdolnych do walki nie ma żadnego sensu militarnego.
Taką opinię wyraził były głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy, a obecnie ambasador Ukrainy w Wielkiej Brytanii, Walerij Załużny, w wywiadzie dla LB.live.
– O jakim kontyngencie mówimy? O takim, który potrafi zestrzelić 500 dronów nad Kijowem? Czy o takim, który przyjedzie tu w ładnych czerwonych spodniach? Jaki to ma sens? Chyba żadnego. Aby móc zapewnić przestrzeganie pokoju, trzeba mieć realne możliwości – powiedział Załużny.
Dodał również, że obecnie zdolności wojskowe krajów partnerskich są „bardzo ograniczone”.
– Dlatego patrzę na tę kwestię dość sceptycznie z punktu widzenia praktycznej realizacji. Politycznie to oczywiście dobrze – kiedy państwo wyraża poparcie, a nawet deklaruje gotowość do wysłania swoich żołnierzy, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale to wciąż jedynie wsparcie polityczne, które mierzy się zupełnie innymi kategoriami niż np. zestrzeliwanie dronów nad Kijowem – zaznaczył ambasador.
Walerij Załużny stwierdził również, że straty zarówno po stronie Ukrainy, jak i rosji osiągnęły poziom krytyczny, a wojna może potrwać nawet do 2034 roku.
Były naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował także, że w Niemczech działał tajny sztab, w którym dowództwa Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wspólnie planowały operacje przeciwko rosji.
