Oświadczenia poszczególnych przywódców, że Ukraina musi rozważyć negocjacje z rosją, są wyrazem dążenia Zachodu do stworzenia nowej, zrównoważonej architektury bezpieczeństwa międzynarodowego, która będzie symulować nową, «miękką» funkcję państwa-agresora. Najkorzystniejszym momentem do rozpoczęcia negocjacji może być osiągnięcie przez siły zbrojne granic 24 lutego 2022 r. Jednocześnie negocjacje w sprawie powrotu Krymu do Ukrainy miałyby większy sens przy nowym przywództwie rosyjskim. Technolog polityczny i szef Centrum Wywiadu Politycznego Oleh Posternak powiedział to w ekskluzywnym komentarzu dla portalu UA.News.
Zdaniem eksperta, wypowiedzi niektórych światowych przywódców o potrzebie negocjacji tworzą poczucie dyplomatycznej presji na oficjalny Kijów. Nie wyklucza, że może to być postrzegane jako «danina», którą Ukraina musi płacić zachodnim sojusznikom za pomoc finansową, materialną, humanitarną i wojskową.
Jednocześnie, zauważył analityk, Zachód zdaje sobie sprawę, że rosja jest bardziej wyczerpana niż kiedykolwiek wcześniej. Dla zbiorowego Zachodu jest to historyczna szansa na stworzenie nowej stabilnej architektury bezpieczeństwa międzynarodowego, która będzie modelować nową funkcję dla rosji - kraju osłabionego, mniej agresywnego, który nie ryzykowałby rozpoczęcia nowych agresywnych działań militarnych jako pierwszy. I w tym kontekście, uważa Oleh Posternak, dla Zachodu jest niezwykle ważne, by Ukraina wykazała przynajmniej formalną, warunkową, deklaratywną, symboliczną skłonność i zdolność do negocjacji.
W tym kontekście ekspert zauważył, że retoryka prezydenta Volodymyra Zelenskiego dotycząca negocjacji w ostatnim czasie znacznie złagodniała. O ile wcześniej głowa państwa mówiła kategoryczne «nie», to teraz mówi o pięciu żądaniach wobec agresora i zrozumieniu, że każda wojna powinna zakończyć się wyłącznie negocjacjami.
Zdaniem stratega politycznego, najkorzystniejszym momentem dla rozpoczęcia negocjacji powinno być wejście sił zbrojnych na granicę 24 lutego 2022 roku - na warunkową linię demarkacyjną w Donbasie i granicę administracyjną w obwodzie chersońskim z Autonomiczną Republiką Krymu. Ekspert jest przekonany, że po tym «nastanie nieco inna rzeczywistość» i Kijów może spróbować wykonać «gest dobrej woli» i zademonstrować rosjanom swoją zdolność do bycia nie tylko stroną militarną, ale i dyplomatyczną.
Jednocześnie ekspert potwierdził znaczne złagodzenie retoryki kremla wobec Ukrainy. Przypomniał, że rosyjscy najwyżsi urzędnicy nie używają już terminów «denazyfikacja» i «demilitaryzacja», nie straszą bronią atomową ani operacjami psychologicznymi. Jego zdaniem, do pewnej części rosyjskiego kierownictwa powoli dociera, że ich operacja specjalna to hazard i oszustwo XXI wieku, które powoduje kryzys polityczny, systemowy i militarny, przede wszystkim w samej federacji rosyjskiej. Dlatego - zauważył analityk - rosyjski wielki biznes, technokraci i członkowie elit, którzy nie są zintegrowani z wojną, coraz częściej deklarują potrzebę jej mniej lub bardziej adekwatnego zakończenia.