$ 41.56 € 47.71 zł 11.16
+18° Kijów +17° Warszawa +26° Waszyngton
Konflikt Izraela z Iranem: reakcja świata i konsekwencje dla Ukrainy

Konflikt Izraela z Iranem: reakcja świata i konsekwencje dla Ukrainy

17 czerwca 2025 20:17

Od początku kampanii wojskowej na Bliskim Wschodzie przedstawiciele Waszyngtonu i Tel Awiwu zapowiadali, że „konflikt z Iranem potrwa tygodnie, a nie dni”. Jednak operacja, która zaczęła się jako prewencyjny atak Izraela na program nuklearny Teheranu, może przeciągnąć się na czas nieokreślony.

W odpowiedzi na eskalację konfliktu Stany Zjednoczone przerzucają na Bliski Wschód dodatkowe uzbrojenie, sprzęt wojskowy oraz systemy obrony powietrznej.

Portal UA.News wyjaśnia, jak może to wpłynąć na Ukrainę oraz dlaczego prezydent USA Donald Trump ostatecznie nie spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim podczas szczytu G7 w Kanadzie.

image

Kampania wojskowa na Bliskim Wschodzie

 

13 czerwca Izrael rozpoczął operację wojskową „Lewi Narodu”, w ramach której zaatakował infrastrukturę jądrową i energetyczną Iranu. Według izraelskich sił zbrojnych zniszczono kluczowe obiekty nuklearne, podziemne kompleksy i laboratoria, a także zlikwidowano ponad dwudziestu irańskich dowódców, w tym generała majora Hosseina Salamiego oraz dowódcę sztabu „Hatam al-Anbijaa” generała majora Golamalego Raszida.

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) poinformowała, że ataki zniszczyły najmniejszy z trzech irańskich zakładów wzbogacania uranu – naziemny obiekt pilotażowy w kompleksie jądrowym w Natanz. Nie odnotowano podwyższonego poziomu promieniowania, jednak MAEA wezwała wszystkie strony do zachowania powściągliwości.

W dniach 15–16 czerwca Siły Obronne Izraela (Cahal) rozszerzyły operację i poinformowały, że w ciągu 48 godzin od rozpoczęcia wojny uzyskały przewagę w powietrzu nad zachodnią częścią Iranu, w tym nad Teheranem. Izraelskie myśliwce zaczęły wlatywać w głąb terytorium Iranu i zrzucać bomby, bez konieczności użycia rakiet dalekiego zasięgu.

Armia Obrony Izraela przeprowadziła silne naloty na zachodnią część Teheranu, gdzie znajdują się taktyczna baza lotnicza Sił Powietrznych Iranu oraz lotnisko Mehrabad, obsługujące zarówno ruch cywilny, jak i wojskowy. Celem ataków były również punkty dowodzenia Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC).

Izraelskie siły zbrojne poinformowały o skutecznej eliminacji generała majora Alego Szadmaniego — nowego dowódcy Centralnego Sztabu „Khatam al-Anbia”. Szadmani objął stanowisko zaledwie cztery dni wcześniej, po śmierci swojego poprzednika, generała majora Golamalego Raszida, który zginął podczas izraelskich nalotów 13 czerwca.

image

Celem ostrzału był również biurowiec państwowego kanału propagandowego IRINN w Teheranie. Atak na studio telewizyjne nastąpił podczas transmisji na żywo, co potwierdza opublikowane w sieci nagranie.

Z kolei izraelskie media podały, że w odpowiedzi Iran wystrzelił niemal 370 rakiet oraz setki dronów. W ciągu trzech dni walk obie strony informowały o poważnych stratach wśród wojska i ludności cywilnej. W okresie od 13 do 17 czerwca, gdy dochodziło do wzajemnych ataków, władze Iranu poinformowały o ponad 220 ofiarach śmiertelnych, głównie cywilach, natomiast Izrael ogłosił 24 ofiary wśród ludności cywilnej.

17 czerwca napięcie na Bliskim Wschodzie jeszcze bardziej wzrosło za sprawą wypowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa. Na platformie Truth Social napisał, że Iran nie powinien posiadać broni jądrowej i popełnił błąd, odmawiając negocjacji z nim. Wezwał również do „natychmiastowej ewakuacji Teheranu”, co wywołało spekulacje na temat możliwego użycia przez Izrael broni zawierającej komponenty jądrowe.

„Jaka hańba, jakie marnotrawstwo ludzkiego życia. Mówiąc wprost – Iran nie może posiadać broni jądrowej. Powtarzałem to wiele razy! Teheran należy natychmiast ewakuować” – oświadczył Trump, nie podając powodów, dla których Irańczycy mieliby opuścić stolicę.

image

Później Trump wyjaśnił, że jego apel o ewakuację Teheranu nie wynikał z istnienia konkretnego zagrożenia, lecz ze względów bezpieczeństwa mieszkańców.

„Chcę, aby ludzie byli bezpieczni… Zawsze istnieje możliwość, że coś się wydarzy. Po prostu chcę, żeby ludzie byli bezpieczni”dodał prezydent USA.

image

Stanowisko USA wobec konfliktu między Izraelem a Iranem

 

Wcześniej prezydent USA Donald Trump podkreślał swoje sceptyczne podejście do angażowania Stanów Zjednoczonych w wojnę między Iranem a Izraelem. Zaznaczał, że obawia się przedłużającego się konfliktu oraz naruszenia swojej zasady „Ameryka przede wszystkim”.

„Nowe pokolenie przywódców przezwycięża dawne konflikty i zmęczenie przeszłymi podziałami, tworząc przyszłość, w której Bliski Wschód opiera się na handlu, a nie chaosie; eksportuje technologie, a nie terroryzm; a ludzie różnych narodowości, religii i wyznań budują razem miasta, zamiast się wzajemnie bombardować” – powiedział amerykański przywódca podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej w maju.

Stany Zjednoczone zapewniały również, że nie brały udziału w izraelskich atakach na Iran, choć Donald Trump przyznał w piątek, 13 czerwca, że Biały Dom został uprzedzony o planowanych uderzeniach Izraela. Określił je jako „znakomite” i ostrzegł Teheran, aby nie atakował amerykańskich interesów ani personelu w regionie.

Jednocześnie prezydent USA wprowadził pewne ograniczenia dotyczące izraelskich celów wojskowych. Według dwóch wysokich rangą urzędników, Donald Trump zablokował plan zabicia najwyższego przywódcy Iranu – ajatollaha Alego Chameneiego, pokazując w ten sposób, że Waszyngton nie podejmie radykalnych działań bez bezpośredniego zagrożenia dla obywateli USA.

Jeden z amerykańskich urzędników wyjaśnił: „Czy Irańczycy zabili jakichkolwiek Amerykanów? Nie. Dopóki tego nie zrobią, nie rozważamy nawet ścigania ich przywódców politycznych”.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu, komentując doniesienia o wecie Donalda Trumpa, powiedział: „Pojawia się tak wiele fałszywych informacji na temat rzekomych rozmów, których nigdy nie było, że nie będę tego komentował”.

Dodał, że Izrael działa zgodnie z własnym interesem i jest przekonany, że Stany Zjednoczone wiedzą, co jest dla nich najlepsze.

image

Tymczasem zachodnie media odnotowały bezprecedensowe manewry lotnicze. W dniach 15–16 czerwca Siły Powietrzne USA masowo przerzucały przez Atlantyk samoloty tankujące KC-135 i KC-46 z baz na kontynentalnym terytorium Stanów Zjednoczonych. Łącznie do regionu Bliskiego Wschodu przetransportowano 30 tankowców – najprawdopodobniej w celu wsparcia izraelskich sił powietrznych (Cahal) w atakach na cele w Iranie. Warto zauważyć, że myśliwce F-15 izraelskiego lotnictwa są w stanie dolecieć do Iranu bez tankowania, jednak większość izraelskiej floty stanowią F-16, które wymagają tankowania w powietrzu podczas takich operacji.

Biały Dom ogłosił także, że prezydent Trump planuje spotkanie z zespołem ds. bezpieczeństwa narodowego w sytuacyjnej sali narad, aby omówić dalsze kroki. W odniesieniu do ewentualnego udziału USA w likwidacji irańskiego programu nuklearnego, o czym wspominali niektórzy izraelscy urzędnicy, Trump wyraził nadzieję, że program zostanie zniszczony jeszcze przed jakąkolwiek amerykańską interwencją.

image

Przywódcy G7 potwierdzili prawo Izraela do samoobrony

 

Konflikt między Izraelem a Iranem stał się kluczowym tematem szczytu światowych przywódców, który odbył się w dniach 15–17 czerwca w Kanadzie, w czasie najbardziej zażartej fazy starć. Państwa G7 wydały wspólne oświadczenie, w którym wezwały do zakończenia eskalacji oraz potwierdziły prawo Izraela do samoobrony.

„…Potwierdzamy, że Izrael ma prawo do samoobrony. Potwierdzamy nasze wsparcie dla bezpieczeństwa Izraela. Podkreślamy również znaczenie ochrony ludności cywilnej. Iran pozostaje głównym źródłem niestabilności i terroryzmu w regionie. Konsekwentnie twierdzimy, że Iran nigdy nie może posiadać broni jądrowej” czytamy w treści oświadczenia.

Przywódcy G7 zaznaczyli także, że pozostają czujni na ewentualne skutki dla międzynarodowych rynków energetycznych i są gotowi koordynować działania – zwłaszcza z partnerami o podobnych poglądach – w celu zapewnienia stabilności rynku.

Prezydent USA początkowo odmówił podpisania wspólnego oświadczenia szczytu G7, nie podając publicznie powodów swojej decyzji.

Jednak później Donald Trump złożył swój podpis pod oświadczeniem po wprowadzeniu zmian do pierwotnego tekstu oraz po dodatkowych rozmowach z innymi przywódcami.
Poinformował o tym zachodnie media amerykański urzędnik, który określił te rozmowy jako produktywne.

W szczególności z pierwotnej wersji usunięto sformułowanie, że „dyplomatyczne rozwiązanie jest najlepszym sposobem na zakończenie kryzysu”. Zamiast tego, w oświadczeniu Iran nazwano „głównym źródłem regionalnej niestabilności i terroryzmu” oraz podkreślono, że przywódcy G7 „konsekwentnie podtrzymują stanowisko, iż Iran nigdy nie może posiadać broni jądrowej”.

Twardą linię Białego Domu potwierdziło kolejne wystąpienie Trumpa z 17 czerwca, wygłoszone na pokładzie prezydenckiego samolotu. Zapewnił wówczas, że Stany Zjednoczone nie zwróciły się do Iranu z propozycją pokojowych rozmów, ponieważ oczekują jego pełnej kapitulacji. Na pytanie, co mogłoby być lepsze niż zawieszenie broni, Trump odparł, że chodzi o zakończenie wojny w pełnym tego słowa znaczeniu:

„Koniec. Prawdziwy koniec. Nie zawieszenie broni, lecz koniec działań wojennych. Całkowita kapitulacja” oświadczył, dodając, że jeśli Iran będzie chciał rozmawiać, jego przywódcy wiedzą, jak skontaktować się z USA.

Amerykański prezydent oskarżył również irańskie kierownictwo o brak woli osiągnięcia porozumienia w sprawie programu nuklearnego: „Powinni byli zawrzeć umowę. Powiedziałem im to. Nie wiem… Nie jestem w nastroju do negocjacji. Powinni byli przyjąć porozumienie, które było na stole – to uratowałoby wiele istnień” – podkreślił Trump.

image

Przesunięcie uwagi USA z Ukrainy na Bliski Wschód

 

Prezydent USA Donald Trump przedwcześnie opuścił szczyt przywódców państw G7, który odbywał się w dniach 15–17 czerwca w Kanadzie. Amerykański przywódca wyjaśnił, że musi pilnie wrócić do Waszyngtonu, by skupić się na rozwiązaniu kryzysu na Bliskim Wschodzie. Takie zachowanie, z jednej strony, wywołało spekulacje, że Stany Zjednoczone mogą przygotowywać się do wsparcia Izraela w jego atakach na Iran. 

Z drugiej strony, „ucieczka” Trumpa z szczytu „Wielkiej Siódemki” rodzi wątpliwości co do jego zdolności do odgrywania roli mediatora, do której sam się zobowiązał. Trump opuścił Kanadę w pośpiechu, nie odbywając zaplanowanego spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, co tylko potwierdziło jego niechęć do rozmów na temat ukraińskich problemów.

Oczekiwano, że prezydent Zełenski poruszy podczas tego spotkania kwestie ewentualnego zakupu amerykańskiej broni oraz dalszych perspektyw sankcyjnego nacisku na rosję.

Administracja Donalda Trumpa po raz kolejny pokazuje, że dla USA priorytetem jest kryzys na Bliskim Wschodzie, a nie wojna w Ukrainie. Niedawno Stany Zjednoczone przekazały na Bliski Wschód krytycznie ważne systemy obrony przeciwlotniczej do zwalczania dronów, które pierwotnie miały trafić do Ukrainy.

Jak poinformował prezydent Wołodymyr Zełenski, wcześniej Kijów i Waszyngton osiągnęli porozumienie w sprawie dostaw 20 tys. specjalistycznych pocisków do zwalczania irańskich dronów typu „Shahed”. Jednak USA wycofały się z tej decyzji i skierowały uzbrojenie na Bliski Wschód.

„Jeśli Stany Zjednoczone nam ich nie przekażą – będzie więcej strat. Zginie więcej ludzi. Szukamy wszelkich środków, aby zniszczyć te Shahedy, ale wsparcie sojuszników jest kluczowe” – skomentował Zełenski.

Informację o przekierowaniu systemów obrony powietrznej na Bliski Wschód potwierdził szef Pentagonu Pete Hegseth, podkreślając, że dla USA „sytuacja w sferze bezpieczeństwa wygląda obecnie zupełnie inaczej”.

Czytaj również:

Konflikt Izraela z Iranem: kolejne zaostrzenie czy pełnowymiarowa wojna?

Od kryzysu naftowego do globalnej recesji: jak wojna irańsko-izraelska wpłynie na światową gospodarkę