Macron wezwał UE do zaostrzenia kontroli nad platformami mediów społecznościowych

Prezydent Francji Emmanuel Macron opowiedział się za zaostrzeniem przepisów w Europie dotyczących mediów społecznościowych, aby zapobiegać wpływowi zagranicznemu i nadużyciom w przestrzeni cyfrowej.

Oświadczył o tym podczas wystąpienia na Paryskim Forum Pokoju, podaje Cenzor.

Prezydent Francji Emmanuel Macron określił media społecznościowe jako platformy stworzone nie do komunikacji, lecz do sprzedaży reklam i wywoływania sensacji. Jego zdaniem takie praktyki podważają tradycyjne wartości demokratyczne – szacunek dla prawdy i argumentów.

Macron podkreślił, że kraje europejskie muszą odzyskać kontrolę nad swoim przestrzenią informacyjną poprzez wprowadzenie jasnych regulacji. Jako przykład wskazał rosję, która kupuje konta w mediach społecznościowych, by destabilizować demokracje europejskie.

Francuski prezydent zapowiedział, że Francja będzie promować nowy, silniejszy program ochrony europejskiej przestrzeni informacyjnej, łączący regulacje z wspieraniem innowacji i wolnego dostępu do informacji.

Wcześniej Macron opowiadał się za zakazem korzystania z mediów społecznościowych przez dzieci poniżej 15 lat. Inicjatywę tę poparła także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która zleciła ekspertom przygotowanie propozycji nowych zasad korzystania z mediów społecznościowych w UE.

Temat monitorowania treści w Europie nie jest nowy i wynika m.in. z działań propagandowych rosji. W październiku Rada Europy przedłużyła o rok sankcje wobec osób fizycznych i firm z rosji odpowiedzialnych za hybrydowe działania destabilizujące, w tym manipulacje informacyjne (FIMI) wobec UE, jej państw członkowskich i partnerów.

Na liście znalazło się 47 osób i 15 firm. Dla propagandystów przewidziano m.in.:

• zamrożenie aktywów;
• zakaz udostępniania środków finansowych lub gospodarczych ze strony UE;
• ograniczenia w podróżowaniu po krajach strefy euro.
   

Tymczasem Kreml planuje znacząco zwiększyć finansowanie propagandy w 2026 roku, podał minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha.