Pekin nie dąży do wojny ze Stanami Zjednoczonymi, ale jest gotów na konfrontację — wicepremier Chin

Wicepremier Rady Państwa Chin He Lifeng podczas konsultacji handlowo-ekonomicznych z delegacją USA w Londynie podkreślił, że Pekin nie dąży do konfliktu, ale nie boi się konfrontacji.
Według niego podstawą relacji między Chinami a USA jest „wzajemna korzyść i wspólne zwycięstwo”. He Lifeng zaznaczył, że współpraca między krajami przynosi korzyści obu stronom, podczas gdy wojna handlowa szkodzi zarówno Chinom, jak i Stanom Zjednoczonym.
Chiński wicepremier jest przekonany, że wszelkie spory w sferze handlu i gospodarki powinny być rozwiązywane „poprzez równoprawny dialog i obopólnie korzystną współpracę”, a nie przez jednostronną presję czy ograniczenia.
Podkreślił: „W wojnie handlowej nie ma zwycięzców. Chiny nie chcą wojny, ale się jej nie boją”.
Podczas rozmów w Londynie strony omawiały kwestie obniżenia ceł, które do maja sięgały ponad 100%.
W Genewie wcześniej osiągnięto porozumienie dotyczące częściowego zniesienia ograniczeń eksportowych na pierwiastki ziem rzadkich oraz obniżenia taryf: USA zmniejszyły cła na chińskie towary z 145% do 30%, a Chiny na import ze Stanów Zjednoczonych z 125% do 10%.
Był to pierwszy krok do deeskalacji napięć handlowych, które trwały przez ostatnie lata.
Wicepremier He Lifeng wezwał do dalszego wzmacniania zaufania między krajami oraz zmniejszenia nieporozumień.
W Londynie delegację amerykańską prowadzili minister finansów Scott Bessent, minister handlu Howard Lutnik oraz przedstawiciel handlowy Jamison Greer. Ze strony Chin reprezentował ją He Lifen.
Negocjacje odbywały się w kontekście spadku chińskiego eksportu do USA oraz narastającego napięcia związanego z eksportem pierwiastków ziem rzadkich, które są krytycznie ważne dla amerykańskiego przemysłu.
Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone i Chiny zgodziły się na zniesienie ceł i ograniczeń eksportowych Pekinu dotyczących metali ziem rzadkich. Jednak ogólnie postęp wciąż jest ograniczony.
Ceny ropy naftowej spadły, ponieważ inwestorzy rozważają skutki niedawnych negocjacji handlowych między USA a Chinami, których wyniki mają jeszcze zostać rozpatrzone przez prezydenta Donalda Trumpa.
