Polska sprawdza, czy rosyjski statek nie podłożył ładunków wybuchowych w pobliżu kabla energetycznego do Szwecji

Polska prowadzi dochodzenie w sprawie możliwego podłożenia ładunków wybuchowych przez rosyjski statek, który dzień wcześniej wykonywał podejrzane manewry w rejonie podmorskiego kabla energetycznego łączącego Polskę ze Szwecją.
Poinformował o tym premier Polski Donald Tusk podczas wizyty w Centrum Operacji Morskich w Gdyni.
Jak zaznaczył Tusk, obecnie nie odnotowano negatywnych sygnałów, jednak sytuacja wymaga dokładnego zbadania. Podkreślił również, że podobne incydenty ze strony rosyjskich dywersantów mogą się nasilać, dlatego Polska będzie inwestować w ochronę krytycznej infrastruktury morskiej — w szczególności morskich farm wiatrowych i gazociągów.
Premier zwrócił także uwagę na znaczenie inicjatywy NATO „Bałtycki Strażnik” (Baltic Watch), która ma wzmocnić bezpieczeństwo całego regionu, i określił działania Rosji jako akt bezpośredniej agresji wymierzonej w bezpieczeństwo energetyczne i ogólne.
Wcześniej informowano, że Donald Tusk zasugerował, iż statek należący do rosyjskiej „cieniowej floty” prowadził na Morzu Bałtyckim „podejrzane działania” w rejonie kabla łączącego Polskę i Szwecję — co mogło prowadzić do jego uszkodzenia.
Przypomnijmy, że w grudniu w Finlandii zatrzymano tankowiec Eagle S w związku z przerwaniem podmorskiego kabla komunikacyjnego na Bałtyku. Na jego pokładzie znajdowało się wyposażenie mogące służyć do szpiegowania samolotów i jednostek pływających.
