Prezydent Estonii nakazał zareagować na upadek i wybuch drona uderzeniowego

Prezydent Estonii Alar Karis przyznał się do niedociągnięć w systemie obrony powietrznej kraju po incydencie z upadkiem drona 25 sierpnia i wezwał do przyspieszenia rozwoju systemów przeciwdziałania bezzałogowcom.
Oświadczenie prezydenta Estonii przytacza stacja ERR.
W związku z tym incydentem Karis odbył spotkanie z ministrem obrony Hanno Pevkurą, ministrem spraw wewnętrznych Igorem Taro oraz dyrektorem generalnym Policji Bezpieczeństwa Margo Pallosonem.
„Ten pojedynczy przypadek pokazuje, że nasze projekty dotyczące stworzenia ściany z dronów i wielowarstwowej obrony przeciwlotniczej to nie coś, na co Estonia ma kilka lat, ale coś, co należy wdrożyć szybko… Skupienie się na przeciwdziałaniu dronom nie ogranicza się już tylko do wschodniej granicy, lecz wymaga znacznie szerszego podejścia” – zaznaczył Karis.
Prezydent dodał, że w zakresie przeciwdziałania dronom instytucje odpowiedzialne za obronę państwa muszą jeszcze ściślej współpracować.
„Obrona państwowa jest jednolita i całościowa. Musimy się zastanowić, czy możemy zrobić coś więcej, aby zarówno Siły Obronne, jak i policja mogły wspólnie wykrywać i wspólnie reagować na takie zagrożenia” – podkreślił Karis.
Przypomnijmy, że 25 sierpnia po południu w powiecie tartuskim w Estonii miejscowy rolnik znalazł szczątki drona uderzeniowego – na miejscu zdarzenia znajdował się także krater po eksplozji. Prawdopodobnie ukraiński bezzałogowiec zboczył z kursu i spadł na estońskie terytorium 24 sierpnia podczas ataku na rosyjski port Ust-Ługa.
Przypomnijmy również, że na Moście Przyjaźni, łączącym estońskie miasto Narwa z rosyjskim Iwangorodem, zainstalowano oprócz smoczych zębów masywne metalowe bramy.
Estonia ujawniła także, że rosja ściąga swoje systemy walki radioelektronicznej (WRE) w rejon jej granic.
