Od upadku reżimu Bashara al-Assada w Syrii minął nieco ponad tydzień. Zaledwie 9 dni temu reżim, który istniał od lat 60. ubiegłego wieku (Assad Jr. rządził krajem przez 24 lata), nagle skończył się dla wszystkich w ciągu zaledwie półtora tygodnia.
Obecnie Syryjska Republika Arabska znajduje się w stanie głębokiego kryzysu politycznego i podziału terytorialnego. Kraj faktycznie przestał istnieć jako jedno państwo, a jego regiony są kontrolowane przez różne siły: kurdyjskie milicje, radykalnych islamistów, protureckich bojowników, którzy przejęli władzę w Damaszku, izraelskie wojsko, a nawet, do pewnego stopnia, rosjan.
Co dzieje się teraz w Syrii? W jaki sposób niegdyś zjednoczony, stabilny i odnoszący sukcesy kraj jest rozdzierany zarówno przez sąsiadów, jak i wewnętrznych graczy? Jaka jest przyszłość rosyjskich baz wojskowych? UA.News przyjrzało się tej sytuacji.
Północ i centrum Syrii: walka Kurdów z siłami protureckimi
Na północy i w centrum Syrii trwają zacięte walki między wspieranymi przez USA formacjami kurdyjskimi a Syryjską Armią Narodową (SNA), koalicją protureckich bojowników. Miasto Manbidż stało się ostatnio głównym epicentrum konfrontacji. Kurdowie, którzy są główną siłą „Syryjskich Sił Demokratycznych” (SDF), utrzymują kontrolę nad miastem i okolicznymi obszarami, a także odpierają ataki bojowników, które Turcja wykorzystuje do rozszerzania swoich wpływów w Syrii.
Ogólnie rzecz biorąc, niezależnie od przyszłości syryjskiej państwowości (jeśli przetrwa ona przynajmniej w jakiejś formie), kwestia kurdyjska będzie prawdopodobnie najbardziej dotkliwa. Kurdowie w Syrii, historycznie zmarginalizowani, dążą obecnie do utworzenia niezależnego Kurdystanu lub przynajmniej uzyskania szerokiej autonomii z perspektywą ponownej niepodległości. Ich współpraca ze Stanami Zjednoczonymi pozwala im skutecznie bronić swoich pozycji przy użyciu amerykańskiej broni i danych wywiadowczych.
Jednak Turcja, która uważa kurdyjskie jednostki za terrorystów, aktywnie temu przeciwdziała, próbując stworzyć wielokilometrową “strefę bezpieczeństwa” wzdłuż swoich granic. Ponadto siły tureckie faktycznie kontrolują prowincję Idlib.
Amerykańskie i tureckie interesy w tym regionie są nie tylko polityczne, ale także geoekonomiczne. Faktem jest, że w syryjskim Kurdystanie na północy znajdują się obszary z dużą liczbą pól naftowych. Kurdowie przejęli większość z nich w 2017 roku i obecnie kontrolują produkcję ropy naftowej w Syrii.
Ponadto, głównie suchy i pustynny klimat Syrii utrudnia uprawę roli, ale północne obszary są do tego bardzo odpowiednie ze względu na warunki pogodowe. Okazuje się, że region kontrolowany przez Kurdów ma kluczowe znaczenie gospodarcze, co również komplikuje rozwiązanie “problemu kurdyjskiego”. Erdogan nie chce, aby u jego boku powstało wrogie kurdyjskie państwo narodowe, które od samego początku będzie miało dobrą bazę surowcową do rozwoju.
Dlatego perspektywa niepodległego Kurdystanu w Syrii jest obecnie mało prawdopodobna ze względu na aktywny opór Turcji, Iranu i niektórych krajów arabskich. Jednak formacje kurdyjskie nadal walczą, wzmacniając swoją autonomię przy wsparciu zachodnich sojuszników. Oczywiście w najbliższej przyszłości nie złożą broni, a walki nie ustaną.
Południowo-zachodnia Syria: izraelska okupacja strefy buforowej
Izrael i Syria w przeszłości były ze sobą skłócone. Od 1967 r. część uznanego przez społeczność międzynarodową terytorium Syrii, Wzgórza Golan, znajduje się pod okupacją Tel Awiwu.
Teraz Izrael wykorzystał chaos po upadku reżimu Assada, aby rozszerzyć swoją kontrolę wojskową w południowo-zachodniej części SAR. Głównymi celami Izraelskich Sił Obronnych (IDF) są ponownie Wzgórza Golan, które są już w pełni okupowane, oraz przyległe terytoria strefy buforowej. Istnieją również niepotwierdzone informacje, że izraelskie wojsko posuwa się teraz dalej w głąb kraju.
IDF jest w tym aktywnie wspierane przez Druzów, lud, który gęsto zamieszkuje obszary, na które wkroczył Izrael. Wszystko zmierza do punktu, w którym Izraelczycy mogą rozszerzyć swoją strefę okupacyjną w Syrii. Lokalni Druzowie opowiadają się nawet za przyłączeniem do Izraela, ale oficjalne władze jak dotąd reagowały powściągliwie i nie wspierały bezpośrednio separatystycznych i secesjonistycznych nastrojów.
W ciągu ostatniego tygodnia IDF przeprowadziły około 500 nalotów na infrastrukturę wojskową Syrii. Zniszczono składy broni, bazy sił irańskich, pozostałości syryjskiej marynarki wojennej i bazy lotnicze. Głównym celem tych działań jest demilitaryzacja Syrii, zmniejszenie wpływów Iranu w regionie i zapewnienie bezpieczeństwa Izraela poprzez rozszerzenie „szarej strefy” na jego granicach.
Rząd Netanjahu już zapowiedział, że nie ograniczy się do Wzgórz Golan, ale będzie nadal wywierał presję na irańskie jednostki pozostające w Syrii. Jednocześnie międzynarodowa reakcja na takie działania była do tej pory raczej powściągliwa, a sam Izrael uzasadnia swoje działania “obiektywną koniecznością dla bezpieczeństwa narodowego”.
Zachodnia Syria: przyszłość rosyjskich baz i strategia Kremla
rosja, która wspiera reżim Asada od 2015 roku, w pewnym momencie po jego upadku faktycznie straciła wpływ na syryjską politykę. Niemniej jednak Moskwa stara się utrzymać przynajmniej swoje bazy wojskowe w prowincji Latakia, na zachodzie SAR. Mowa tu o porcie Tartus i bazie lotniczej Hmeymim.
Moskwa prowadzi obecnie aktywne negocjacje z ugrupowaniami, które doszły do władzy w Syrii. Dziennikarze i analitycy donoszą, że Kreml jest gotowy zmniejszyć swoją obecność wojskową, pozostawiając jedynie te bazy jako symboliczne narzędzie wpływu i znaczenia na Bliskim Wschodzie. Lokalni bojownicy mogą jednak stanowić poważne zagrożenie dla sił rosyjskich, zwłaszcza w przypadku braku bezpośredniego wsparcia ze strony nowego syryjskiego rządu.
Jak dotąd wydaje się jednak, że rosja będzie w stanie osiągnąć porozumienie z nowym rządem. W szczególności nie odnotowano żadnych starć między wojskami rosyjskimi a lokalnymi bojownikami. A szef Czeczenii Ramzan Kadyrov, który pełni również funkcję łącznika Kremla ze światem islamu, zaproponował dziś usunięcie grupy Hayat Tahrir al-Sham (która obaliła reżim Assada) z listy terrorystów i nawiązanie oficjalnych kontaktów.
Najprawdopodobniej wszystko to świadczy o normalizacji stosunków rosji z nowym rządem. Moskwie nie jest obce robienie “dobrej miny do złej gry”. W końcu to samo stało się z talibami w Afganistanie, kiedy byli terroryści nagle stali się „szanowanymi partnerami”.
Nie znika jednak czynnik Turcji, z którą Kreml ma raczej napięte stosunki, zwłaszcza w kwestiach Bliskiego Wschodu i Kaukazu. Wzrost tureckich wpływów w Syrii zagraża pozycji rosji. Ankara może zażądać wycofania rosyjskich wojsk, wykorzystując ich słabość po utracie Asada.
Kreml znajduje się w trudnej sytuacji: z jednej strony musi utrzymać swoje bazy, a z drugiej unikać bezpośredniej konfrontacji z Turcją, która jest ważnym graczem w regionie. Zobaczymy, jak ta kwestia zostanie rozwiązana i jaka będzie nowa równowaga w najbliższej przyszłości.
Segmentacja kraju jako nowa rzeczywistość
Po upadku Assada Syria podzieliła się na kilka głównych stref wpływów:
- Kurdyjskie obszary na północy i wschodzie, które działają przy wsparciu Stanów Zjednoczonych;
- Pro-tureckie grupy kontrolujące północ i część zachodu;
- Izraelska strefa wpływów na południowym zachodzie i Wzgórzach Golan;
- rosyjskie bazy w Latakii.
Resztki państwa syryjskiego znajdują się w stanie “wojny wszystkich przeciwko wszystkim”, a głównymi graczami są siły zagraniczne. Nowy rząd tymczasowy w Damaszku nie ma jeszcze pełnej kontroli nad terytorium, nie zbudował własnych struktur, a jego działania ograniczają się do koordynowania resztek aparatu administracyjnego.
Jednocześnie bojownicy już teraz aktywnie pracują nad budową państwa, kontaktami międzynarodowymi i własną reputacją. Na przykład, lider protureckich rebeliantów, Abu Mohammad al-Julani, radykalnie zmienił swój wizerunek: stracił typową “kokardę” islamskiego bojownika i założył prosty, stylowy mundur wojskowy, który nawet upodabnia go do Volodymyra Zelenskiego.
Julani aktywnie udziela wywiadów zachodnim mediom, w których nazywa siebie “umiarkowanym dżihadystą”. Jednocześnie przywódca HTS publicznie nakazał swoim podwładnym, aby nie terroryzowali miejscowej ludności i tych grup, z którymi bojownicy tradycyjnie mieli napięte stosunki. Ponadto al-Julani obiecał, że syryjska armia i aparat państwowy nie będą narażone na represje. Ogólnie rzecz biorąc, deklaruje on zachowanie międzywyznaniowego i międzyetnicznego pokoju w Syrii. Jak dotąd jest to jednak bardziej retoryka i trudno zweryfikować jej przestrzeganie w działaniu. W rzeczywistości odnotowano już zarówno masakry na tle etnicznym i religijnym, jak i ataki na Kurdów.
Podsumowując, możemy stwierdzić, że Syria pozostanie na razie areną konfrontacji między głównymi mocarstwami i regionalnymi graczami. Konflikty prawdopodobnie będą trwać jeszcze przez długi czas, a równowaga sił będzie się stale zmieniać. Kwestia zjednoczenia kraju lub przywrócenia go w nowych, uznanych przez społeczność międzynarodową granicach pozostaje otwarta.
Upadek reżimu Assada był tylko kolejnym etapem w trwającym kryzysie syryjskim. Obecnie kraj jest podzielony między siły wewnętrzne i zewnętrzne, a perspektywy jakiejkolwiek stabilizacji pozostają dość odległe.
Mykyta Trachuk