Trump spotkał się z rodzinami Japończyków porwanych przez Koreę Północną
Po rozmowach z premier Japonii Sanae Takaichi Donald Trump spotkał się z rodzinami Japończyków porwanych przez Koreę Północną w latach 70. i 80.
Poinformował o tym kanał Telegram Nexta.
Ludzie trzymali w rękach zdjęcia swoich bliskich, których północnokoreański reżim nigdy nie zwrócił.
„Jestem z nimi do końca. Ameryka jest z nimi” — powiedział Trump, zwracając się do zebranych.
W latach 70. i 80. północnokoreański wywiad porywał Japończyków prosto z plaż i ulic Japonii. Ludzi wciągano do łodzi i potajemnie przewożono do Korei Północnej.
Phenian potrzebował osób znających język i kulturę, aby szkolić swoich szpiegów „jak być Japończykami”. Porwanych zmuszano do nauczania języka, fałszowania dokumentów, uczestnictwa w operacjach pod fałszywymi nazwiskami. Niektóre kobiety zmuszano do małżeństw z agentami lub wykorzystywano do rodzenia „idealnych” szpiegów.
Według oficjalnych danych Tokio, porwano co najmniej 17 osób, ale niezależne śledztwa mówią o setkach zaginionych. Najmłodsza z nich, Megumi Yokote, miała zaledwie 13 lat (jej rodzina nigdy jej nie zobaczyła).
Korea Północna przyznała się do części porwań dopiero w 2002 roku, gdy Kim Dzong Il próbował złagodzić stosunki z Japonią. Spośród pięciu osób zwróconych żywych większość opowiadała o torturach i izolacji.
Wciąż dziesiątki rodzin w Japonii czekają na wieści od swoich bliskich — Korea Północna nadal nie poniosła odpowiedzialności za te zbrodnie.
W ramach wizyty japońskie władze zaprezentowały także samochody Ford i Toyota, aby podkreślić partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi. Wizyta ta stała się ważnym krokiem w umacnianiu strategicznego dialogu między Japonią a USA, jednocześnie pokazując gotowość Takaichi do kontynuowania współpracy w wielu globalnych kwestiach.
Premier Japonii Sanae Takaichi zorganizowała spotkanie z Donaldem Trumpem, podczas którego wręczyła mu wyjątkowy prezent — kij golfowy od byłego premiera Shinzo Abe oraz torbę.