W Polsce trwa śledztwo w sprawie pozostawienia bez nadzoru systemów obrony przeciwlotniczej przeznaczonych dla Ukrainy

W Polsce prowadzone jest śledztwo w sprawie pozostawienia bez należytego nadzoru systemów obrony przeciwlotniczej, które miały trafić do Ukrainy.

Informację tę podało RMF24.

Z doniesień wynika, że prokuratura w przygranicznym Przemyślu prowadzi dochodzenie dotyczące nieprawidłowego obchodzenia się z bronią i amunicją przez bliżej nieokreśloną prywatną firmę.

Chodzi o przedsiębiorstwo, któremu zlecono komercyjny transport systemów obrony powietrznej przeznaczonych dla Ukrainy – nie była to więc pomoc wojskowa w rozumieniu wsparcia państwowego, lecz transakcja cywilna.

Z nieznanych przyczyn transport nie został zrealizowany, a broń pozostawała przez jakiś czas w magazynach niedaleko granicy z Ukrainą. Początkowo magazyny były odpowiednio strzeżone, lecz później – według niektórych źródeł – miały zostać „praktycznie bez nadzoru”.

„Kontenery z amunicją i bronią, znalezione w miejscowości Łaszki w województwie podkarpackim, nie są własnością Wojska Polskiego. Odpowiednie służby zabezpieczają miejsce i uzbrojenie” – poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej RP.

Przypomnijmy, że niedawno Niemcy przekazały Ukrainie kolejną partię amunicji, rakiet, broni strzeleckiej, sprzętu do rozminowywania oraz innych środków.

Z kolei rząd Danii ogłosił nowy, 26. pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy o wartości ponad 4 miliardów koron duńskich (536 milionów euro), który ma objąć m.in. dostawy pocisków.