W Waszyngtonie wprowadzono godzinę policyjną w związku z protestami przeciwko imigracyjnym nalotom w USA - The Seattle Times

W Stanach Zjednoczonych protesty przeciwko polityce imigracyjnej Donalda Trumpa wyszły poza granice Kalifornii. Wieczorem 11 czerwca demonstranci zebrali się w Seattle, w stanie Waszyngton, gdzie zostali rozproszeni przez policję.
O tym informuje The Seattle Times.
Protestujący w Seattle sprzeciwiali się nalotom służb imigracyjnych i celnych USA (ICE) oraz decyzji Trumpa o wysłaniu wojsk Gwardii Narodowej do Los Angeles. Ludzie zaczęli protestować w miejskim parku, a następnie przeszli marszem do centrum miasta. Niektórzy demonstranci zaczęli przewracać kontenery na śmieci, a jeden z nich podpalili.
Po tym, jak w stronę policji został rzucony fajerwerk, funkcjonariusze użyli substancji, aby rozpędzić tłum.
W mieście Spokane, również w stanie Waszyngton (różniącym się od tego samego miasta na wschodnim wybrzeżu), burmistrz Lisa Brown ogłosiła stan wyjątkowy oraz godzinę policyjną od 21:30 do 5:00 rano.
Decyzja została podjęta po tym, jak demonstranci uniemożliwili pracownikom ICE (Służba Imigracyjna i Celna USA) opuszczenie biura imigracyjnego w centrum miasta, gdzie przetrzymywani byli uchodźcy zatrzymani podczas wcześniejszych rozpraw sądowych.
W Spokane policja aresztowała ponad 30 osób, głównie za drobne wykroczenia, jak podaje CNN.
W najbliższych dniach aktywiści planują przeprowadzenie większych demonstracji. Największe akcje w całym kraju w ramach kampanii "No Kings" (Nie Królowi) zaplanowane są na 14 czerwca, dzień, kiedy w Waszyngtonie odbędzie się wojskowa parada z okazji urodzin Trumpa.
Administracja prezydenta USA ogłosiła, że kontynuuje program nalotów i deportacji, pomimo protestów.
Przypomnijmy, że w Stanach Zjednoczonych przygotowują się do największej fali protestów przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi.
Przypomnijmy również, że prezydent USA Donald Trump obiecał długoterminowe więzienie dla uczestników zamieszek w centralnych dzielnicach Los Angeles.
Jak wcześniej informowaliśmy, prezydent USA Donald Trump ogłosił, że uratował Los Angeles przed protestującymi, twierdząc, że gdyby nie wysłał tam Gwardii Narodowej, miasto „spłonęłoby doszczętnie”.
