Mieszkańcy Wałdaju oświadczyli, że nie słyszeli zmasowanego ataku dronów w pobliżu rezydencji putina
Mieszkańcy miasta Wałdaj w obwodzie nowogrodzkim federacji rosyjskiej w nocy z 28 na 29 grudnia nie zauważyli żadnych oznak zmasowanego ataku bezzałogowców, o którym informowały rosyjskie władze, twierdząc, że doszło do próby uderzenia w rezydencję władimira putina.
Informują o tym rosyjskie media.
Dziennikarze rozmawiali z 14 mieszkańcami miasta, którzy zapewnili, że tamtej nocy nie słyszeli ani wybuchów, ani charakterystycznego dźwięku dronów. Ponadto żaden z rozmówców nie otrzymał wiadomości SMS ostrzegających o zagrożeniu z powietrza, które zazwyczaj są wysyłane w przypadku ryzyka ataku.
„Nie było żadnego brzęczenia tej nocy, o wybuchach nie wspominając. Gdyby coś takiego miało miejsce, całe miasto na pewno by o tym mówiło” — relacjonowali mieszkańcy regionu.
Rezydencja putina „Długie Brody” znajduje się na północny wschód od Wałdaju i jest oddzielona od miasta jeziorem Wałdajskim. Samo miasto liczy około 14 tysięcy mieszkańców.
Miejscowi podkreślają, że doskonale wiedzą o wizytach putina w rezydencji, ponieważ towarzyszy im głośny hałas śmigłowców, którego trudno nie zauważyć.
Przypomnijmy, że ISW zdementował oświadczenia Kremla dotyczące rzekomego ataku na rezydencję putina.
Co wiadomo o rezydencji putina w Wałdaju, która miała zostać zaatakowana przez Siły Zbrojne Ukrainy — zdjęcia.
W Ukrainie oświadczenie to uznano za próbę putina zerwania rozmów pokojowych.
Prezydent USA Donald Trump stwierdził, że taki atak byłby niewłaściwy w trakcie negocjacji, jeśli rzeczywiście miał miejsce.
Na Kremlu nie potrafiono przypomnieć sobie, gdzie przebywał rosyjski dyktator władimir putin w czasie rzekomego „ataku na jego rezydencję” w Wałdaju.
Minęła niemal doba, a rosja wciąż nie przedstawiła żadnych wiarygodnych dowodów na poparcie swoich oskarżeń wobec Ukrainy o rzekomy „atak” na rezydencję rosyjskiego dyktatora władimira putina.
Czytaj nas na Telegram i Sends