$ 42.31 € 43.55 zł 10.18
+5° Kijów +2° Warszawa -2° Waszyngton
Wpływ polskiej blokady na ukraińskich rolników, zakaz rosyjskiego zboża i "zatrute" zboże: jak wygląda sytuacja ze zbożem w Europie

Wpływ polskiej blokady na ukraińskich rolników, zakaz rosyjskiego zboża i "zatrute" zboże: jak wygląda sytuacja ze zbożem w Europie

05 marca 2024 18:32

Od kilku miesięcy polscy rolnicy protestują przeciwko importowi ukraińskiego zboża do Polski. Twierdzą, że stwarza to niekorzystne warunki dla lokalnych rolników.

Jednak niedawno okazało się, że podczas gdy Polacy «walczą» z ukraińskim zbożem, rosyjskie zboże jest wwożone do kraju. Są też kraje, które mówią o znacznym zagrożeniu ze strony importu surowców z rosji.

UA News zebrało informacje o stosunku polskich rolników do ukraińskiego zboża i tych, którzy sprzeciwiają się importowi rosyjskiego zboża do krajów europejskich.

Polacy i import zboża


Podczas blokady granicy z Ukrainą polscy protestujący wzywają do przywrócenia praktyki zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, która została anulowana na mocy umowy z Unią Europejską do 30 czerwca 2024 roku.

Dzieje się tak pomimo faktu, że Komisja Europejska stwierdziła, że nie ma podstaw ani możliwości przywrócenia tej praktyki. W związku z tym protestujący, twierdząc, że ich żądania nie zostały spełnione, nadal blokowali punkty kontrolne na granicy z Ukrainą.

Później blokada objęła nie tylko ciężarówki z ukraińskimi produktami rolnymi. Mimo obietnic przepuszczenia pojazdów wiozących pomoc humanitarną i wojskową dla Ukrainy, stały one w kilkudziesięciokilometrowych kolejkach.

Wydawać by się mogło, że Polacy dbają o swoją pozycję na rynku i nie chcą tworzyć przeszkód w sprzedaży własnych produktów.

Tak się jednak tylko wydaje. Pomimo trzeciego roku pełnowymiarowej inwazji rosji na Ukrainę, Polska nadal kupuje zboże od agresora, a także od Białorusi. Ta ostatnia, nawiasem mówiąc, jest również zaangażowana w wojnę przeciwko Ukrainie. Sytuacja jest więc dość interesująca.

Warto zauważyć, że Polska nie tylko kontynuuje handel z rosją i jej satelitą, ale także zwiększa import produktów rolnych, które są przyczyną długotrwałych konfliktów gospodarczych z Ukrainą.

Chociaż wielkość importu Polski z rosji i Białorusi jest znacznie niższa niż import z Ukrainy, wygląda to co najmniej dziwnie.

Według śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarza Ukraińskiej Prawdy Mykhaila Tkacha, nie chodzi o to, że na granicy polsko-białoruskiej nie ma protestujących, aby uniemożliwić ruch ciężarówek z Białorusi. W ogóle nie ma sztucznie stworzonych przeszkód.

Pracownik polskiej firmy, która kupuje produkty z rosji, który poprosił o anonimowość, powiedział, że setki ciężarówek wjeżdżają do Polski z Białorusi dosłownie każdego dnia. Są to głównie tak zwane «plandeki» - ciężarówki z nadwoziami namiotowymi.

Warto zauważyć, że w ten sposób Polacy płacą rosjanom setki milionów dolarów, które trafiają do skarbu państwa agresora i tym samym przyczyniają się do kontynuacji wojny przeciwko Ukrainie.



Ciekawe jest również to, że w sieci rozpowszechniane są prorosyjskie narracje, jakoby ukraińskie zboże importowane do Polski nie tylko zaburzało strukturę rynku, ale również było zatrute. Jest również zatrute.

W szczególności rosyjscy propagandyści rozpowszechniają informacje w anonimowych kanałach telegramów, że w Polsce rzekomo odnotowano masową śmierć ptaków po tym, jak rzekomo zjadły ukraińskie zboże, które wypadło z wagonów towarowych.



Projekt StopFake odkrył jednak, że film, który jest rozpowszechniany przez propagandystów jako dowód tych twierdzeń, pokazuje najpierw kilka martwych ptaków, głównie wron, leżących obok torów kolejowych w polskim Zamościu. Nie przeprowadzono żadnych badań dotyczących przyczyn śmierci tych ptaków.

Polscy fact-checkerzy z projektu Demagog również zwrócili uwagę na rozprzestrzenianie się fałszywych wiadomości wśród Polaków i przeprowadzili wywiad z ornitologiem, który potwierdził, że bez badań toksykologicznych i weterynaryjnych nie można stwierdzić, że ptaki padły z powodu zatrutego ziarna.

Brak zakazu importu rosyjskiego zboża


Pomimo tego, że wojna rosji z Ukrainą trwa już 10 lat, a dwa z nich były pełnowymiarową inwazją na nasz kraj, nadal nie ma ogólnoeuropejskiej praktyki «kensellingu» rosyjskich produktów.

Powodem jest brak sankcji wobec produktów rolnych pochodzących z rosji i Białorusi. Temat sankcji wobec rosyjskich produktów rolnych jest objęty pewnym zakazem od początku Wielkiej Wojny. Żaden kraj z obozu wspierającego Ukrainę nigdy nie odważył się ich nałożyć.

Jednak zdając sobie sprawę, że handel z rosją nie przynosi zaszczytu krajom europejskim, zaczęły one podnosić kwestię nałożenia zakazu importu rosyjskiego i białoruskiego zboża oraz innych produktów rolnych na poziomie UE.

Z kolei polski premier Donald Tusk powiedział, że popiera taką europejską decyzję. Jednak na szczeblu krajowym polscy politycy nie planują nakładania ograniczeń na produkty z rosji i Białorusi.

«Jestem przekonany, że wspólna europejska decyzja będzie znacznie skuteczniejsza niż decyzje podejmowane przez poszczególne kraje (...). Chciałbym, abyśmy jako UE wspólnie podjęli decyzję o sankcjach wobec rosyjskich i białoruskich produktów rolnych».

 

Jednocześnie premier zaznaczył, że w poniedziałek marszałek Sejmu zainicjuje przyjęcie uchwały wzywającej Komisję Europejską do zaproponowania sankcji wobec produktów rolnych z rosji i Białorusi.

Łotwa była jedynym krajem, który zajął zdecydowane i radykalne stanowisko wobec rosyjskich produktów. 26 lutego łotewski minister rolnictwa Armands Krause powiedział, że Łotwa opowiada się za nałożeniem sankcji na import rosyjskiego zboża na poziomie europejskim i zaproponował zastąpienie go zbożem ukraińskim.

«Nadal prosimy o rozszerzenie europejskich sankcji na rosyjskie zboże i produkty spożywcze. Łotwa przyjęła ustawodawstwo krajowe, które chroni nas przed rosyjskim importem do Republiki Łotewskiej. Nie ma to wpływu na tranzyt do krajów trzecich, w tym innych krajów UE. W ten sposób będziemy wspierać Ukrainę, a nie pomagać rosji w karmieniu jej machiny wojennej», - powiedział Krause.

Później, prezydent Litwy Gitanas Nausėda również poparł zakaz importu rosyjskiego zboża.

«Oczywiście musimy z tym walczyć i jest to całkiem logiczne, biorąc pod uwagę rolę, jaką ten kraj odgrywa w destabilizowaniu sytuacji geopolitycznej w Europie. Dlatego z zadowoleniem przyjmuję takie propozycje, oczywiście powinniśmy zapoznać się z ich konkretną treścią», - dodał Nausėda.

Litewscy rolnicy powiedzieli, że w obliczu częściowej blokady rolników na granicy polsko-litewskiej, są bardziej zaniepokojeni importem rosyjskiego zboża.

Litewscy plantatorzy zbóż twierdzą, że ich największym problemem nie jest ukraińskie zboże, ale rosyjskie, które w ogromnych ilościach wjeżdża do UE.

«To imponujące liczby: ponad 3 miliony ton rosyjskiego zboża przeszło przez Łotwę i Litwę razem w 2023 roku. W sumie w ubiegłym roku na rynek UE zaimportowano 12 milionów ton rosyjskiego zboża», - powiedział Aušris Macijauskas, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Zbóż.

Według niego rosyjskie zboże obniża ceny w całej UE: rosjanie celowo stosują dumping, aby wywołać chaos w sektorze rolnym.

Jak blokada i import rosyjskiego zboża do Europy wpływają na Ukrainę?


Agencja informacyjna UNIAN opublikowała artykuł przedstawiający konsekwencje blokady granicy ukraińsko-polskiej.

Przede wszystkim ceny autogazu uległy znacznym zmianom w związku z rosnącymi cenami i opóźnieniami w dostawach wszystkich importowanych towarów. Według Dmytra Lyoushkina, założyciela Prime Group, kierunek polski stanowił 60% importu autogazu do Ukrainy.

«Cena autogazu na ukraińskich stacjach benzynowych wzrosła już średnio o 2,50 UAH. Dziś możemy już zobaczyć ceny w przedziale 28-28,50 UAH za litr. Gwałtowny skok już nastąpił, a w przyszłości ceny będą rosły wolniej. W wyniku tej blokady, jeśli się nie skończy, osiągniemy około 33 UAH za litr», - powiedział Dmytro Lyoushkin.

Ponadto zmieniły się ceny importowanej żywności. Powodem jest poszukiwanie alternatywnych dróg dostaw, co prowadzi do wzrostu cen.

«Dla zrozumienia: w przypadku tylko jednej dużej sieci detalicznej straty wynikające ze spadku handlu mogą sięgać około 100 mln UAH tygodniowo», - mówi Ukraińskie Stowarzyszenie Detalistów.

Szczególnie narażone są produkty, które wymagają utrzymania określonego reżimu temperaturowego podczas transportu. Są to przede wszystkim ryby, warzywa, owoce i produkty mleczne. Należy zauważyć, że najbardziej wzrosną ceny produktów mlecznych i twardych serów.

«Jeśli spojrzeć na ogólną sytuację w sieciach, udział polskich towarów w niektórych kategoriach wynosi około 5%. Produkty te nie są unikalne, co oznacza, że mogą zostać zastąpione albo przez import z innych krajów, albo przez ukraińskich producentów. Nie sądzę, aby miało to jakikolwiek wpływ na ludność, ponieważ udział polskich towarów w ukraińskim koszyku konsumenckim jest minimalny. Owszem, ze względu na zastąpienie niektórych towarów, ich ceny mogą wzrosnąć o 3%, 5%, a nawet 10%, ale nie będzie to miało bardzo negatywnego wpływu na ukraińskich konsumentów», - powiedział Roman Neyter, ekspert z Centrum Badań nad Żywnością i Użytkowaniem Gruntów.

Będzie to jednak trudniejsze w przypadku produktów, których Ukraina sama nie produkuje ani nie uprawia. Na przykład oliwki, oliwa z oliwek, sól. Ponieważ nawet jeśli są one eksportowane z innych krajów europejskich, koszt będzie znacznie wyższy ze względu na złożone łańcuchy logistyczne.

I nie tylko Ukraina cierpi z powodu blokady. Na przykład Polska traci cła, dochody z wymiany walut, a nawet miejsca pracy w wyniku blokady.

Oprócz Ukrainy i Polski, inne kraje europejskie, w tym Niemcy, Holandia, Belgia i Włochy, poniosą straty z powodu obecnej sytuacji. W końcu wszystkie one potrzebują ukraińskich produktów.

Ale jak dotąd kwestia blokady jest rozwiązywana na poziomie współpracy między Ukrainą a Polską na zasadzie fragmentarycznej, biorąc pod uwagę bardziej palące kwestie.

W szczególności ministrowie spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba i Radosław Sikorski omówili dostawy broni do Kijowa i sytuację z blokadą granicy polsko-ukraińskiej.

«Skoncentrowaliśmy się na sposobach zwiększenia dostaw broni do Ukrainy, ze szczególnym uwzględnieniem amunicji artyleryjskiej i obrony powietrznej, aby lepiej chronić nasze wojska przed atakami rosyjskich samolotów i dronów», - powiedział Kuleba.

Minister dodał, że jest «wdzięczny Polsce za zapewnienie nieprzerwanego dostarczania pomocy wojskowej i humanitarnej przez granicę» i zauważył, że on i Sikorski «pozytywnie podkreślili współpracę między ministerstwami liniowymi obu krajów w poszukiwaniu rozwiązania sytuacji na granicy ukraińsko-polskiej».

Kuleba podkreślił również znaczenie zajęcia się destabilizującym wpływem importu rosyjskiego zboża na rynek europejski.


Autorka: Dasha Sherstyuk