Blokada granicy Ukrainy z Polską trwa już od trzech miesięcy, najpierw protestowali polscy przewoźnicy, a teraz rolnicy. Dlaczego te wydarzenia są bardzo złym precedensem, dlaczego polskie władze nie powstrzymają protestów, które już wykroczyły poza ramy prawne i czy istnieją realne sposoby rozwiązania sytuacji - w wywiadzie dla UA.NEWS opowiedział znany ukraiński dyplomata, były ambasador Ukrainy na Węgrzech, w Republice Korei i na Słowacji Yurii Mushka. Wywiad został nagrany podczas wydarzenia Global Outlook organizowanego przez Europejskie Stowarzyszenie Biznesu.
Jakie mechanizmy dyplomatyczne są obecnie dostępne w celu rozwiązania sytuacji z blokadą granicy w Polsce?
Yurii Mushka: Mamy możliwość uruchomienia mechanizmu rozwiązywania sporów z Unią Europejską. Zainicjował go Taras Kachka, przedstawiciel handlowy Ukrainy. Ale Polacy machnęli ręką i zaproponowali negocjacje. Zawsze jesteśmy za dialogiem, więc nie ma problemu - negocjujmy.
Niestety, charakter procesów się zmienia, ale sama blokada pozostaje. Wczoraj byli to przewoźnicy, dziś rolnicy, jutro ktoś inny. To zły przykład i zły precedens, który nie powinien być kontynuowany.
Możemy prowadzić dialog. Nigdzie w demokratycznej Europie nie ma koncepcji blokowania lotniska, blokowania elektrowni jądrowych, blokowania autostrad czy przejść granicznych. Ponieważ może to mieć nieprzewidywalne konsekwencje. I jest zabronione przez prawo.
Rząd musi wysłuchać protestujących, powiedzieć, czy zgadza się z ich żądaniami, czy nie. Następnie parlament powinien wyrazić swoje stanowisko, poprzeć lub nie ustawę, wprowadzić lub znieść wszelkie ograniczenia. Tak działa mechanizm demokracji.
Ale szkodzenie innemu państwu... Nie mówiąc już o tym, że te protesty w Polsce doprowadziły do śmierci trzech kierowców. Zginęli ludzie i mam pytanie: dlaczego?
Czyli, żeby zakończyć blokadę granicy, musi być przede wszystkim wola polityczna?
Yurii Mushka: Dokładnie. Przypomnę, że na Węgrzech również miał miejsce strajk. Czy granica została zablokowana na Węgrzech? Nie. Czy zablokowano jakąś drogę? Nie.
Chociaż to właśnie Węgry są najczęściej krytykowane za brak proukraińskiego stanowiska...
Yurii Mushka: Ponieważ w państwie panuje porządek i prawo jest egzekwowane. Protestujący zabrali głos, a władze wzięły to pod uwagę. Co więcej, protesty odbywały się od godziny 9 do 13 i bez żadnych blokad.
Na Węgrzech żaden policjant nie pozwoli na zablokowanie drogi o znaczeniu republikańskim lub krajowym. Jest to zabronione.
Co jeśli nie będzie woli politycznej, by zakończyć blokadę?
Yurii Mushka: Nie możemy rozpocząć wojny gospodarczej ani blokować niczego po naszej stronie (nawiasem mówiąc, jest to również zabronione w Ukrainie). W Ukrainie trwa wojna, więc jest to niemożliwe i prowadzi do ślepego zaułka. To nonsens i nie powinno być czegoś takiego między dobrymi sąsiadami. I nasi polscy koledzy doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Inną rzeczą jest to, że polityka wewnętrzna ma wpływ na sytuację. Politycy trzymają ogon na wietrze, łapiąc nastroje ludzi. Ale to nie powinno mieć na nas wpływu. Dlatego polskie władze muszą same rozwiązać tę sytuację. I wierzcie mi, jeśli nie będą chciały tego zrobić, nie będziemy ich do tego zmuszać.
Czy UE może ich zmusić?
Yurii Mushka: Jeśli tak, to kolejka ciężarówek rozciągnie się do Żytomierza. Podczas gdy ten mechanizm jest rozważany, podczas gdy budowane jest wspólne stanowisko... Unia Europejska nie jest komitetem centralnym partii, który może zmusić kogokolwiek do zrobienia czegokolwiek od razu.
Być może istnieją jakieś kreatywne rozwiązania, które pomogą nam zatrzymać blokadę? Aby ukraiński biznes zaangażował się w dialog z polskim biznesem?
Yurii Mushka: Nasze źródła informacji i kampania informacyjna powinny pokazać polskim przedsiębiorcom, że ich straty z powodu blokady są nawet większe niż nasze. Chociaż nasze straty również nas bolą, ponieważ każdy produkt jest ważny dla Ukrainy. Oczywiście są towary, które idą bez kolejki. Ale jest też wiele innych rzeczy, które przybliżają zwycięstwo - od różnych części i sprzętu po środki medyczne, których potrzebują nasi żołnierze. Mówimy o życiu ludzi. Nie obchodzi mnie, czy meble są droższe czy tańsze - albo ich nie kupię, albo za nie zapłacę. Ale jak możemy płacić za życie naszych żołnierzy? Dlatego teraz jest to nie do przyjęcia.
Co więcej, jest to niehonorowe ze strony naszych partnerów, nawet tych samych chłopów(Polskie Stronnictwo Ludowe - red.). Przecież oni rozumieją, że jesteśmy w stanie wojny. Gdyby były spokojne czasy, to wierzcie mi, dialog byłby zupełnie inny. Ale teraz jesteśmy w krytycznym okresie.
Dziś często można usłyszeć opinię, że ukraińscy rolnicy wygrywają z europejskimi w uczciwej konkurencji, nawet pomimo wojny i ostrzałów. Dlaczego w ogóle doszło do takiej sytuacji?
Yurii Mushka: Z powodu odmiennych warunków. Nie można porównywać rolnictwa Słowacji, Węgier i Ukrainy. Tam produkcja komercyjna prowadzona jest na 30-40 hektarach. Dziesięć tysięcy hektarów oznacza, że jesteś już bardzo dużym milionerem i latyfundystą.
W Ukrainie, jeśli masz bank ziemi mniejszy niż 100 000 hektarów, nikt nie będzie z tobą rozmawiał. Oznacza to, że jest tu taniej, ponieważ produkcja na dużą skalę odbywa się na większym obszarze. Ponadto nasze rolnictwo jest tradycyjnie rozwinięte, co oznacza, że mamy kulturę rolną.
A tańsza siła robocza?
Yurii Mushka: Tego bym nie powiedział. Ponieważ UE również nie ma najlepszych wynagrodzeń w rolnictwie.
Inną rzeczą jest to, że mamy czarną ziemię. Tak więc, jeśli wszystko jest równe, nadal rośniemy lepiej ze względu na nasze warunki naturalne, co jest rzeczą daną nam przez Boga.
I raczej nie wrócimy do produkcji towarowej na małą skalę, ponieważ jest to niemożliwe. Zakup ciągnika na 20 000 hektarów i zakup ciągnika na 100 hektarów będzie skutkował różnymi kosztami produkcji. Mimo że te rzeczy są dotowane w UE, te ciągniki były kiedyś o połowę tańsze, ale nadal nie jest to opłacalne. Dlatego kombajny są zazwyczaj wynajmowane. Działa przez miesiąc lub dwa tygodnie, a trzeba go utrzymywać przez cały rok. Ale kiedy masz 100 000 hektarów, potrzebujesz własnego kombajnu. Taka jest różnica i będzie ona obiektywna.
Dlaczego rolnictwo jest najtrudniejszą kwestią w Unii Europejskiej? Ponieważ nie wiesz, ile zbierzesz i ile Bóg da ci w przyszłym roku. Tego nie da się uregulować, taka jest natura. Dlatego zawsze będą problemy.
W dzisiejszych czasach rolnicy w UE są często porównywani do górników w Wielkiej Brytanii...
Yurii Mushka: Ale wtedy Thatcher to powstrzymała, wyeliminowała ich jako klasę. To pierwsza rzecz.
Po drugie, rolnictwo jest bardzo ważne, ale to 3% populacji i 3% PKB, a oni krzyczą o 97%. To jest populizm. Nie mówię, że ktokolwiek powinien być poniżany lub lekceważony - w żadnym wypadku! Ale trzy procent populacji powinno wyrażać opinię trzech procent populacji, a nie 40% lub 100%.