$ 42.04 € 48.59 zł 11.44
+9° Kijów +12° Warszawa +7° Waszyngton
Amerykańska ironia: Trump samo-usuwa się od wojny w Ukrainie?

Amerykańska ironia: Trump samo-usuwa się od wojny w Ukrainie?

24 września 2025 17:22

Wczoraj, we wtorek 23 września, prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wziął udział w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Wygłosił tam efektowne wystąpienie, w którym między innymi zdążył: skrytykować samą Organizację, skrytykować kraje UE i NATO, politykę migracyjną Zachodu, zdecydowanie zaprzeczyć zmianom klimatycznym, zagrozić Brazylii, wyrazić niezadowolenie z burmistrza Londynu, stwierdzić, że państwa europejskie „pogrążają się w piekle” itp. Krótko mówiąc, amerykański przywódca poszedł na całość.

Jednak dla Ukrainy znacznie ważniejsze od tego show jest spotkanie Trumpa z prezydentem Zełenskim, a zwłaszcza wpis w Truth Social, który prezydent USA opublikował po tych rozmowach. Jest to obszerny post, w którym gospodarz Białego Domu między innymi ostro krytykuje rosję i oświadcza, że Ukraina jest w stanie całkowicie przywrócić swoją integralność terytorialną — i być może „pójść jeszcze dalej”.

Biorąc pod uwagę wcześniejsze oświadczenia Trumpa, tak radykalna zmiana stanowiska wywołała znaczne zdziwienie wśród ukraińskiej opinii publicznej. A także – błędne interpretacje wypowiedzi. W krajowych mediach i środowisku ekspertów panuje opinia, że „Trump w końcu wszystko zrozumiał”, „Trump jest teraz za Ukrainą”, „Trump pokaże putinowi, gdzie raki zimują” itp. Tymczasem w rzeczywistości prezydent USA wcale nie miał tego na myśli. Kluczowym sensem jego otwarcie ironicznego wpisu jest całkowite samo-odsunięcie się Ameryki od wojny w Ukrainie.

Co więc naprawdę miał na myśli Trump i jak to właściwie rozumieć? Komentator polityczny UA.News Mykyta Traczuk wraz z ekspertami przyjrzał się tej kwestii.

„Papierowy tygrys” i granice z 1991 roku: co napisał Trump

 

Post prezydenta USA zasługuje na to, by zacytować go w całości. Jednak w takim przypadku cytat byłby zbyt długi, więc lepiej przeanalizować konkretne fragmenty.

Trump rozpoczyna swoje rozważania od stwierdzenia, że zapoznał się z sytuacją militarną i gospodarczą w Ukrainie i w rosji i „w pełni wszystko zrozumiał”. W rosji, pisze Trump, występują poważne problemy gospodarcze. Następnie polityk dochodzi do ostrego i nieoczekiwanego wniosku: dlatego Ukraina, przy wsparciu UE (nie USA – ważna uwaga!), może walczyć i odzyskać całe swoje terytorium w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową.

„Z czasem, cierpliwością i wsparciem finansowym Europy (ponownie Europy, a nie USA – red.) oraz NATO odtworzenie granic, od których zaczęła się ta wojna, jest całkiem możliwe. Dlaczego nie?” – pyta Trump.

Następnie nazywa wojnę, którą putin prowadzi już od trzech i pół roku, „bezsensowną”. Według prezydenta USA, naprawdę potężne pod względem militarnym państwo mogłoby wygrać taką wojnę „w mniej niż tydzień”. rosja nie jest w stanie osiągnąć swoich celów nawet po latach ciągłego przelewu krwi.

„To nie przynosi rosji zaszczytu. W rzeczywistości raczej ukazuje ją jako “papierowego tygrysa”” – stwierdził Trump.

Prezydent USA podkreślił, że obecnie większość rosjan nie rozumie i nie wie, co naprawdę dzieje się na wojnie. Prognozuje też, że wkrótce w rosji pojawią się długie kolejki po benzynę w wyniku ukraińskich ataków na rafinerie. Ogólnie rzecz biorąc, mieszkańcy rosji zaczną wkrótce odczuwać skutki gospodarki wojennej, w której większość środków trafia na wojnę, a nie na poprawę jakości życia. Tymczasem – jak zaznaczył – Ukraina „staje się tylko lepsza”.

„Ukraina będzie w stanie odbudować swój kraj w dotychczasowym kształcie, a kto wie – może nawet pójść dalej! putin i rosja znajdują się w poważnych trudnościach gospodarczych, to czas na działania Ukrainy” – niespodziewanie oświadczył Trump.

Na zakończenie swojego wpisu prezydent USA życzył „wszystkiego najlepszego” obu krajom – Ukrainie i rosji. Ameryka, jak podkreślił, będzie nadal sprzedawać broń, dzięki której NATO może „robić wszystko, co zechce”.

„Powodzenia wszystkim!” – tymi słowami Donald Trump zakończył swój post.

image

 

Co oznaczają wypowiedzi Trumpa

 

Jak już wspomniano, wiele mediów krajowych i ekspertów nie do końca poprawnie zinterpretowało słowa prezydenta USA. Tak radykalna zmiana retoryki budzi zdziwienie i wielu uznało, że w ten sposób amerykański przywódca w pełni popiera Ukrainę i teraz przekaże jej jeszcze więcej broni, sprzętu wojskowego czy pieniędzy. Tymczasem w rzeczywistości sprawa wygląda dokładnie odwrotnie: w ten sposób Trump po prostu dystansuje się od udziału w wojnie.

Tak, prezydent USA jest wyraźnie bardzo rozczarowany putinem i rosją. Przyznaje, że jego »dobre relacje« z kremlowskim dyktatorem okazały się niewystarczające, by powstrzymać wojnę. Dokładniej mówiąc – nie miały żadnego znaczenia. Natomiast w kontekście wsparcia dla Ukrainy nie ma tu nic poza słowami.

Trump mówi wprost: Ukraina jest w stanie odzyskać swoje terytoria, ale wyłącznie z pomocą Europy. Dodaje nawet, że Kijów „może pójść dalej”, nie ograniczając się do granic z 1991 roku. Oczywiście nie jest to wezwanie do zajęcia międzynarodowo uznanych terytoriów federacji rosyjskiej – Ukraina ich nie potrzebuje. Chodzi raczej o wielowarstwową ironię.

Warto przypomnieć, że Trump wielokrotnie powtarzał, iż Kijów „nie ma kart przetargowych” i musi jak najszybciej zgodzić się na warunki pokojowe i zakończyć wojnę. Wskazywał, że państwo ukraińskie jest zniszczone w skali całych regionów, podkreślał ogromne straty i ogromny, wręcz nie do udźwignięcia koszt wojny.

A tu nagle okazuje się, że Ukraina „staje się tylko lepsza” i nie tylko jest w stanie odzyskać wszystkie terytoria – mimo że nawet ukraińskie władze na najwyższym szczeblu uznają nierealność takiego scenariusza w najbliższej przyszłości – ale może też „pójść dalej”. Tego nie da się odczytywać inaczej niż jako irytację ukrytą pod cienką zasłoną ironii.

Co więcej, Trump wielokrotnie powtarzał, że Ukraina „może wszystko”, ale wyłącznie z pomocą Europy. Nie Stanów Zjednoczonych z ich potężnym kompleksem wojskowo-przemysłowym, wielkimi pieniędzmi, nowoczesnymi technologiami i całą resztą. Mowa była tylko o Europie. Trump po raz kolejny daje do zrozumienia, że wojna w Ukrainie to problem samej Ukrainy i Europy, ale w żadnym wypadku Ameryki.

W końcu fakt, że prezydent USA dwukrotnie w jednym akapicie życzy powodzenia „obu krajom”, można odczytywać wyłącznie jako demonstracyjną drwinę. Podobnie jak jego deklarację, że Ameryka będzie dalej dostarczać broń NATO (oczywiście za pieniądze), aby sojusz mógł z nią robić „cokolwiek zechce” – w tym przekazywać ją lub odsprzedawać po obniżonej cenie Ukrainie.

Być może nie jest to jeszcze dla wszystkich oczywiste, ale prezydent USA dał wyraźnie do zrozumienia, że oba obozy ostatecznie go znużyły: i Moskwa, i Kijów. Trump ponownie wyznaczył orientacyjny, warunkowy termin – miesiąc – po upływie którego miałby wyciągnąć pewne wnioski i podjąć (lub nie podjąć) określone decyzje. Ale robi to już kolejny raz.

W rzeczywistości prezydent USA niemal wprost zasugerował coś takiego: „możecie wyniszczać się nawzajem do woli, ale beze mnie; ja życzę powodzenia obu stronom i będę dalej sprzedawał broń, zarabiając na tej wojnie, której nikt nie chce zakończyć – a co będzie później, zobaczymy”. Na tym właśnie polega sedno jego wpisu w serwisie Truth Social.

Najważniejsze w tym wszystkim jest samo­usunięcie się Stanów Zjednoczonych z globalnego konfliktu wokół Ukrainy. Poza słowami moralnego wsparcia, które brzmią jak czysta ironia, nie padło nic więcej: ani o pomocy, ani o pakietach finansowych czy obronnych, ani o jakimkolwiek realnym udziale Ameryki w tych procesach.

Trump mówi jasno: możecie wszystko – od pełnego przywrócenia integralności terytorialnej po „marsz na Moskwę”. Róbcie, co chcecie. Ale wszystko to – z Europą, a nie ze Stanami Zjednoczonymi. To właśnie ten przekaz jest kluczowy w tekście amerykańskiego przywódcy.

Переклад тексту розмови Трампа із Зеленським: «Потрібно розібратися з  ситуацією щодо Байдена»

 

Opinie ekspertów

 

Były poseł Borysław Bereza uważa, że nowe wypowiedzi Trumpa są bardzo przychylne wobec Ukrainy. Jednocześnie podkreśla jednak, że nie należy się nadmiernie łudzić, ponieważ prezydent USA znany jest ze swojej zdolności do szybkiej zmiany zdania.

„Nie należy dać się oczarować kolejną wypowiedzią Trumpa, dopóki nie stanie się ona częścią nie tylko ogólnej retoryki całego kierownictwa USA, ale także nie zostanie poparta realnymi działaniami. Świadczy o tym choćby głośna obietnica Trumpa zakończenia wojny w ciągu 24 godzin. Bo jutro może ponownie diametralnie zmienić swoją retorykę. A takie sytuacje miały już miejsce wielokrotnie” – zaznacza Bereza.

Politolog, dyrektor Ukraińskiego Instytutu Polityki, Rusłan Bortnik uważa z kolei, że próba rosji, by mówić z pozycji siły, wywołała negatywną reakcję polityczną ze strony USA. Jednak, jak podkreśla, Ukraina i Europa na razie nie mają żadnych powodów do świętowania.

„Pomimo retorycznego poparcia dla Ukrainy i ataku informacyjnego na rosję, w gruncie rzeczy Donald Trump faktycznie potwierdził wycofanie się USA z konfliktu – zarówno w roli sojusznika Ukrainy, jak i potencjalnego pośrednika – i zrzucił całą odpowiedzialność za przebieg i rezultat wojny na Europę (która ma „wspierać” i „finansować” Ukrainę) oraz na ukraińskie władze. Nie ma również żadnych sankcji ani wznowienia pomocy dla Ukrainy, a perspektywa ich wprowadzenia pozostaje bardzo niejasna. Jednocześnie Trump sprytnie powtórzył w przypadku Ukrainy manewr, który wcześniej zastosował wobec Europy. Gdy ta domagała się od USA zaostrzenia sankcji przeciwko rosji, otrzymała ultimatum: całkowitą rezygnację z zakupów rosyjskich surowców energetycznych oraz wprowadzenie ceł wobec Indii i Chin – czego nie była w stanie spełnić. Teraz, w odpowiedzi na słowa Wołodymyra Zełenskiego o wyzwoleniu 360 km², okrążeniu rosyjskich wojsk i możliwym zwycięstwie w wojnie, Trump nie polemizował i daje Ukrainie możliwość walki tak długo, jak będzie w stanie – nawet do granic z 1991 roku... Ale bez amerykańskich zasobów i wsparcia.

I oczywiście Trump jest rozczarowany Moskwą. Bardzo rozczarowany jej próbami demonstrowania siły i tym, że nadzieje na ugodową politykę rosji, oparte na osobistych relacjach z putinem i „czerwonych dywanach”, okazały się złudne. Dlatego dziś atakuje polityczną pozycję i reputację Moskwy, tak jak wcześniej atakował Kijów czy Brukselę. W każdym razie to tylko taktyka – i można się spodziewać dalszych zwrotów, bo Stany Zjednoczone nadal uważnie monitorują przebieg wojny” – podkreślił Rusłan Bortnik.

Глава УГКЦ у 100-й тиждень: Агресія росії проти України — найбільша війна  сучасного людства після Другої світової війни | Матеріали | Українська  Греко-Католицька Церква

 

Podsumowując: na naszych oczach Trump odsuwa się od problemu, którego nie potrafi rozwiązać, i daje stronom wolną rękę do wszelkiej eskalacji. Ameryka zaś ustawia się niejako „ponad konfliktem”, zarabiając na produkcji przemysłu zbrojeniowego i czekając, aż Moskwa i Kijów w końcu dojrzeją do konieczności zawarcia pokoju. Przerażające w tej sytuacji jest to, że putin z pewnością nie zamierza zaprzestać agresji, a ceną tej zwłoki są śmierć Ukraińców i dalsze niszczenie Ukrainy.