Bloomberg: Metale ziem rzadkich w Ukrainie? Nie, tylko spalona ziemia

Obsesja prezydenta Trumpa na punkcie wydobywania pierwiastków z rozdartego wojną kraju jest iluzją. UA.News dokonało pełnego tłumaczenia artykułu Bloomberga autorstwa Javiera Blasa.
To, co ma Ukraina, to spalona ziemia; to, czego nie ma, to pierwiastki ziem rzadkich. Co zaskakujące, wiele osób - nie tylko prezydent USA Donald Trump - wydaje się być przekonanych, że kraj ten posiada bogate zasoby mineralne. To nonsens.
To nie pierwszy raz, kiedy Waszyngton myli się co do geologii w strefie działań wojennych. W 2010 roku Stany Zjednoczone ogłosiły, że odkryły w Afganistanie niewykorzystane złoża mineralne o wartości 1 biliona dolarów, w tym te niezbędne do produkcji akumulatorów do pojazdów elektrycznych, takich jak lit. Pentagon posunął się nawet do opisania Afganistanu jako „Arabii Saudyjskiej litu”.
Wszystko to są bardzo ważne rzeczy, rodzaj szoku geoekonomicznego, który przerysowuje globalną mapę polityczną. Ale to była, jak wielu mówiło w tamtym czasie i jak wszyscy wiedzą teraz, czysta fantazja. To samo dotyczy rzekomego bogactwa Ukrainy.
W Ukrainie nie ma metali ziem rzadkich
Pomimo mówienia o ogromnym potencjale, Ukraina nie ma rezerw głównych metali ziem rzadkich, których szukał Donald Trump. Podczas gdy Afganistan koncentruje się głównie na miedzi i litu, kluczach do elektryfikacji wszystkiego, Ukraina koncentruje się na ziemiach rzadkich, zbiorze 17 pierwiastków, które uczniowie chemii w szkole średniej zapamiętaliby ze swoich pogańskich nazw.
Lista obejmuje takie pierwiastki jak prazeodym, dysproz i promet. Dla Trumpa znaczenie rezerw metali ziem rzadkich wynika z faktu, że Chiny dominują w globalnej podaży. Pierwiastki te są wykorzystywane w niewielkich ilościach w egzotycznych stopach.
Chociaż są one często przedstawiane jako ważne dla zastosowań zaawansowanych technologii i produkcji broni, ich zastosowanie jest znacznie bardziej prozaiczne. Dyson Ltd., popularny brytyjski producent sprzętu AGD, chwali się, że wykorzystuje neodym w magnesach swoich odkurzaczy, dzięki czemu „obracają się one pięć razy szybciej niż silnik Formuły 1”.
Szum wokół ukraińskich metali ziem rzadkich zaczął się od samych Ukraińców. Zdesperowani, by znaleźć sposób na zaangażowanie Trumpa, popełnili błąd, przedstawiając nowemu prezydentowi „plan zwycięstwa” w listopadzie, który mówił o potencjale zasobów mineralnych kraju. Wkrótce stracili kontrolę nad tą narracją.
3 lutego Trump zdecydowanie stwierdził, że Ukraińcy mają „bardzo cenne metale ziem rzadkich”. Dodał:
„Chcemy zawrzeć umowę z Ukrainą, w ramach której dostarczą to, co my im damy w postaci ich metali ziem rzadkich i innych rzeczy”.
Powtórzył się kilka dni później, mówiąc Fox News 11 lutego o swoich rozmowach z ukraińskimi urzędnikami:
„Powiedziałem im, że chcę równowartość 500 miliardów dolarów za metale ziem rzadkich.
Byłem zdziwiony. O ile mi wiadomo, w Ukrainie nie ma znaczących złóż pierwiastków ziem rzadkich, z wyjątkiem małych kopalni skandu.
Amerykańska Służba Geologiczna, która zajmuje się tą kwestią, nie wskazuje, że kraj ten posiada jakiekolwiek rezerwy. Podobnie jak żadna inna baza danych powszechnie używana w branży wydobywczej. Mówiąc najprościej, „podążanie za pieniędzmi” tutaj nie działa. W najlepszym przypadku wartość całej globalnej produkcji metali ziem rzadkich sięga 15 miliardów dolarów rocznie - z naciskiem na słowo „rocznie”. Jest to wartość równa zaledwie dwóm dniom globalnej produkcji ropy naftowej.
Nawet gdyby Ukraina posiadała gigantyczne złoża, nie byłyby one tak cenne pod względem geoekonomicznym. Powiedzmy, że Ukraina mogłaby, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, produkować 20% światowych zasobów metali ziem rzadkich. Odpowiadałoby to około 3 miliardom dolarów rocznie. Aby osiągnąć 500 miliardów dolarów, o których mówi Trump, Stany Zjednoczone musiałyby zapewnić ponad 150 lat produkcji w Ukrainie. To czysty nonsens.
Duże towary kontra metale ziem rzadkich
Widzę dwie możliwości: że Trump ma rację - w co bardzo wątpię - i że Ukraina faktycznie ma dużo metali ziem rzadkich; lub że popełnił błąd i zamiast „metali ziem rzadkich” miał na myśli inne minerały. A może wziął mały potencjał jednego pierwiastka - skandu 2 - i ekstrapolował.
Rozważmy drugą opcję, ponieważ miałaby ona przynajmniej jakiś sens. Chociaż Ukraina nie posiada komercyjnych złóż metali ziem rzadkich, ma kopalnie zawierające inne minerały. Przed wojną z rosją Ukraina produkowała znaczne ilości rudy żelaza i węgla. Żadne z nich nie jest strategiczne, ale kraj zarabiał przyzwoite pieniądze na obu.
Problem? Niektóre z tych kopalń znajdują się obecnie na terytorium okupowanym przez rosję. Trump mógł pomylić „metale ziem rzadkich” ze znacznie szerszym pojęciem „ważnych minerałów”. Z tych ostatnich Ukraina posiada kilka przemysłowych złóż tytanu i galu. Oba są dość cenne i mają pewne znaczenie strategiczne, ale kontrola nad nimi nie zmieni geoekonomii. I z pewnością nie są warte 500 miliardów dolarów, o których mówi Trump.
Niemniej jednak amerykański prezydent konsekwentnie odnosi się do metali ziem rzadkich; nie raz, ale kilka razy. Może więc wie coś, czego świat nie wie. Ale nie znalazłem ani jednego wiarygodnego źródła, które twierdzi, że Ukraina jest przepełniona rezerwami.
Każdy dokument, który ktoś mi wskazał, powtarza te same teorie spiskowe, które można znaleźć w blogosferze. Mają one tendencję do mylenia nagromadzenia niektórych minerałów ziem rzadkich z komercyjną kopalnią. Wiele z nich podkreśla Nowopołtawskie złoże, odkryte przez władze radzieckie w 1970 roku, jako potencjalne źródło. Chociaż obecne są niewielkie ilości metali ziem rzadkich, ich wydobycie wydaje się niemożliwe - tak więc miejsce to pozostaje nieproduktywnym złożem, a nie kopalnią ponad 50 lat po jego odkryciu.
Ukraiński rząd scharakteryzował Nowopołtawskie złoże jako "stosunkowo trudne" do wydobycia i stwierdził, że jakiekolwiek wydobycie pierwiastków ziem rzadkich byłoby "bilansowe", co oznacza, że ich eksploatacja nie jest ekonomicznie opłacalna przy obecnych cenach. Co gorsza, przeczy temu mineralogia: minerał macierzysty jest minerałem, który utrudnia wydobycie pierwiastków.
Najgorsza z broszur twierdzących, że Ukraina ma złoża metali ziem rzadkich, nosi pieczęć Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego i jest szeroko rozpowszechniana jako dowód na to, że „Trump ma rację”. Została ona utworzona w grudniu 2024 r. przez Centrum Doskonałości Bezpieczeństwa Energetycznego NATO z siedzibą w Litwie.
Chociaż jest ona powiązana z sojuszem wojskowym, ma jego nazwę i logo, organizacja ta i jej odpowiedniki są autonomicznymi organami poza łańcuchem dowodzenia.
Dokument jest prowokacyjny: „Ukraina wyłania się jako kluczowy potencjalny dostawca metali ziem rzadkich, takich jak tytan, lit, beryl, mangan, gal, uran...”. Ta lista powinna być alarmująca. Każdy, kto choć trochę zna się na chemii wie, że żaden z tych minerałów nie jest pierwiastkiem ziem rzadkich.
Nie jest jasne, dlaczego dane źródłowe NATO zostały dołączone do raportu, który wydaje się być pozbawiony podstawowej weryfikacji faktów. Rzecznik powiedział mi, że poglądy odzwierciedlają poglądy autora, a nie NATO - czego dokument nie stwierdza. Niepoprawiony raport jest nadal dostępny online.
Jeśli jest to źródło, z którego korzystali doradcy Trumpa, aby przekonać go o bogactwie Ukrainy w metale ziem rzadkich, byłoby to ponure - globalna polityka oparta na kopiuj-wklej. Jednak dobrze pasowałoby to do 2025 roku według Kafki.
