$ 41.53 € 45.21 zł 10.8
+6° Kijów +8° Warszawa +22° Waszyngton
Jak Ukraina przywraca dzieci przed deportacją. O roli ONZ i zaangażowaniu RPA w negocjacje: wywiad z Kateryną Rashevską, prawniczką Regionalnego Centrum Praw Człowieka

Jak Ukraina przywraca dzieci przed deportacją. O roli ONZ i zaangażowaniu RPA w negocjacje: wywiad z Kateryną Rashevską, prawniczką Regionalnego Centrum Praw Człowieka

29 listopada 2024 16:41

Według portalu „Dzieci wojny”, co najmniej 19 546 ukraińskich dzieci zostało przymusowo deportowanych przez rosjan. Niestety, liczba ta wciąż rośnie. A sądząc po agresywnej postawie rosjan, nie zamierzają oni oddać tych dzieci bez odpowiednich nacisków. Dlatego walka o ich powrót toczy się na różnych poziomach, w tym na arenie międzynarodowej.

UA.News zapytał ekspertów o istotę i konsekwencje brutalnej polityki rosji wobec ukraińskich dzieci, w jaki sposób państwo zwraca je z deportacji i terytoriów okupowanych. I dlaczego ten temat dotyczy nie tylko obrońców praw człowieka i rodzin, których dzieci zostały zabrane przez rosjan, ale jest problemem dla całego społeczeństwa ukraińskiego.

Kateryna Rashevska, prawniczka organizacji pozarządowej Regionalne Centrum Praw Człowieka, opowiada o walce o ukraińskie dzieci na poziomie międzynarodowym, roli krajów pośredniczących i przestępczej polityce Rosjan. W sprawie deportowanych ukraińskich dzieci wypowiadała się w siedzibie ONZ i podczas podróży do RPA.


20 listopada Trzeci Komitet Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjął doroczną rezolucję, w której rosyjską agresję nazwano „wojną rosji przeciwko Ukrainie”, a ta konkretna rezolucja ma na celu ochronę i powrót deportowanych dzieci. Jak przebiegło głosowanie w ONZ i dlaczego ta rezolucja jest tak ważna dla Ukrainy?

Kateryna Rashevska: Początkowo rezolucja ONZ dotyczyła wyłącznie okupowanej Autonomicznej Republiki Krymu i Sewastopola. Po inwazji na pełną skalę musiała zostać rozszerzona. Faktem jest, że Federacja Rosyjska w pełni dostosowała swoją totalitarną politykę do Półwyspu Krymskiego. Prześladowania, deportacje ludności cywilnej, w tym dzieci, i wykorzenienie tożsamości - wszystko to było już na miejscu. Aktorzy Federacji Rosyjskiej czuli się w warunkach absolutnej bezkarności i ignorowani przez społeczność międzynarodową. Dlatego powtórzyli terror na większą skalę na nowo okupowanych terytoriach.



Zdjęcie: Facebook Kateryna Rashevska (ONZ wrzesień 2023)

Każdego roku odwiedzamy ONZ, aby zabiegać o poparcie dla tej rezolucji. Ponieważ w rzeczywistości coroczne głosowanie stanowi pewien problem. Musimy zrozumieć, że państwa, którym wygodnie jest wstrzymać się od głosu, nadal wstrzymują się od głosu. W ten sposób ruch może pójść w przeciwnym kierunku. Możemy stracić głosy państw, które nas popierają, ponieważ po prostu wstrzymają się od głosu. Istnieje więc ryzyko, że rezolucja w ogóle nie zostanie poddana pod głosowanie.



Zdjęcie: Facebook Kateryna Rashevska (UN November 2024)

„To bardzo dobrze, że w tym roku rezolucja przeszła w Trzecim Komitecie. Ale wyniki głosowania są nieco niepokojące: 78 głosowało za, a 78 wstrzymało się od głosu. Nie uwzględnia to państw, które głosowały przeciwko - ulubionych przyjaciół federacji rosyjskiej, w tym Białorusi, Chin, Mali, Zimbabwe i innych. Ignorują one to, co dzieje się na okupowanych terytoriach, postrzegając federację rosyjską jako państwo, które może robić, co chce.

Rezolucja często wspomina o ukraińskich dzieciach. Wzywa się federację rosyjską do pracy i dostarczania informacji o takich dzieciach, aby ułatwić ich powrót. Odnosi się również do wykorzeniania przez rosję tożsamości dzieci, ich reedukacji i militaryzacji.

Są to sprawdzone informacje, informacje z raportów, w tym samego Sekretarza Generalnego ONZ, Niezależnej Komisji Śledczej ONZ i misji monitorującej. Ważne jest, aby wszystko to zostało wspomniane w rezolucji.



Zdjęcie: Sekretariat ONZ w Nowym Jorku (USA)

Jednocześnie warto podkreślić, że wiele istniejących doskonałych inicjatyw mających na celu postawienie sprawców przed wymiarem sprawiedliwości uwzględnia okupację Krymu jako kontekst. Spójrzmy na pracę Międzynarodowego Trybunału Karnego.  Wiemy, że rosja deportuje dzieci od 2014 roku, a zaczęło się to od okupowanego Półwyspu Krymskiego. Pierwsze dzieci zostały przewiezione do Republiki Adegaweńskiej i Petersburga w 2015 roku.

Ale z jakiegoś powodu nie wspomniano o tym w nakazie aresztowania vladimira putina, który był wówczas również prezydentem. Podobnie postąpiła nie tylko Maria Lvova-Belova, jego obecna rzecznik praw dziecka, ale także poprzedni, począwszy od Pavla Astakhova i Anny Kuznetsovej.



Zdjęcie: putin z Lvovą-Belovą na Kremlu (marzec 2022 r.)

Jak na proces powrotu deportowanych dzieci i programy ich wsparcia może wpłynąć pojawienie się kolejnego prezydenta USA, Donalda Trumpa, i jego inicjatywa ewentualnego zamrożenia wojny w Ukrainie?

Kateryna Rashevska: Przede wszystkim. Kiedy przemawiałam w ONZ podczas mojej ostatniej podróży, wyraźnie powiedziałam, że Ukraińcy nie chcą zamrożenia tej wojny. Ukraińcy chcą zamrozić więcej rosyjskich aktywów. Dlatego Stany Zjednoczone i nasi europejscy sojusznicy rozumieją, że Ukraińcy nie są gotowi się poddać.

Wyraźnie widzą, że jeśli nie będzie wsparcia, będziemy walczyć tym, co mamy. Jak mawiał nasz były minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba: „Pójdziemy z łopatami”. Tak, mamy pewne problemy wewnętrzne, niektórzy są zmęczeni, inni nie, ale jest część społeczeństwa, która będzie walczyć. I nasi partnerzy to rozumieją.

Po drugie. Kiedy mówimy w tym kontekście o różnego rodzaju zmianach, na przykład w związku z nadejściem nowej administracji Donalda Trumpa, niewiele zmieni się w temacie deportowanych dzieci i ochrony praw dzieci w czasie wojny w Ukrainie. Wyjaśnię dlaczego. Ponieważ administracja Trumpa podczas jego poprzedniej kadencji była najbardziej aktywna w nakładaniu sankcji na federację rosyjską za jej działania. Możemy więc mieć nadzieję, że sankcje pozostaną.

Dalej. Nawet jeśli finansowanie National Endowment For Democracy (fundusz darczyńców, który między innymi finansuje niektóre ukraińskie organizacje w dziedzinie rehabilitacji i reintegracji dzieci) lub USAID (Amerykańska Agencja Rozwoju Międzynarodowego) zostanie zmniejszone, jak ogłosił Trump, nadal nie wpłynie to na projekty humanitarne. Nie wpłynie to na dzieci. Oznacza to, że programy wspierające różnego rodzaju ruchy demokratyczne i wolność słowa mogą zostać ograniczone, ale jeśli chodzi o reintegrację i rehabilitację dzieci oraz ich powrót, pieniądze się znajdą. Niektórzy z naszych partnerów otrzymali już nowe transze.

Jedynym obszarem, w którym mogą pojawić się problemy, i nie ma to nic wspólnego z Ukrainą, ale Ukraina nieuchronnie to odczuje, jest nałożenie sankcji na Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK). Staje się to rzeczywistością po niedawnych nakazach aresztowania wydanych przez MTK na premiera Izraela Benjamina Netanjahu i byłego ministra obrony Yoava Gallanta.



Zdjęcie: MTK

Stany Zjednoczone od dawna ostrzegają, że jeśli tak się stanie, mogą nałożyć sankcje. Nawiasem mówiąc, Trump nałożył już sankcje na Międzynarodowy Trybunał Karny. Teraz chodzi o nałożenie sankcji na trybunał jako instytucję, a nie na jego poszczególnych przedstawicieli, na przykład sędziów, którzy podjęli decyzje. Oznacza to, że praca MTK stanie się znacznie trudniejsza. Dotyczy to właściwego zbadania już wydanych nakazów aresztowania w związku z deportacją ukraińskich dzieci, a także wydania nowych nakazów.

Powiedziałbym, że sam Międzynarodowy Trybunał Karny ostrzegał nas przed tym. Bardzo trudno jest pracować szybko i skutecznie w warunkach sankcji. To jedyna rzecz, która przeraża nas w administracji Trumpa.

Jakie jest poparcie dla praw ukraińskich dzieci w Kongresie USA?

Kateryna Rashevska: Rezolucja potępiająca uprowadzenia ukraińskich dzieci przez rosję została zatwierdzona przez niższą izbę Kongresu i musi jeszcze zostać przegłosowana przez izbę wyższą. Rezolucja ta uznaje uprowadzenie ukraińskich dzieci przez rosję za zbrodnię ludobójstwa i została przegłosowana jednogłośnie. Oznacza to, że uzyskała dwupartyjne poparcie Demokratów i Republikanów.

Mogę również powiedzieć z własnego doświadczenia, że kiedy odwiedzam Waszyngton, to głównie przedstawiciele Partii Republikańskiej chcą się ze mną spotkać.



Zdjęcie: Freedom House

W szczególności kongresman Steve Cohen, który przewodniczy Komisji Helsińskiej, która faktycznie przygotowała projekt rezolucji. Nie sądzę więc, by Stany Zjednoczone powiedziały: „Nie odsyłajcie swoich dzieci”. W każdym razie żadne państwo by tak nie powiedziało. Bardzo trudno to sobie wyobrazić.

Niedawno odbył Pan również podróż do Republiki Południowej Afryki. W jaki sposób RPA może nam pomóc w powrocie dzieci deportowanych przez rosję?

Kateryna Rashevska: To nie jest moja pierwsza wizyta w RPA. Poprzednia miała miejsce w zeszłym roku. Wtedy zaczęliśmy dowiadywać się, czym RPA jest zainteresowana. Gdzie są gotowi nam pomóc?

Czy pamiętacie Afrykańską Inicjatywę Pokojową z 2023 roku, kiedy afrykańscy przywódcy, w tym prezydent RPA Cyril Ramaphosa, przybyli najpierw do Ukrainy, a następnie do rosji, aby spotkać się z Putinem i zaoferować swoją wizję pokoju? Teraz ta inicjatywa rozpływa się w tym, co oferują Chiny, w szczególności poprzez rosnące wpływy i zjednoczenie BRICS.

Tak więc, jeśli chodzi o tę inicjatywę. Wtedy widzieliśmy, że powrót dzieci był priorytetem dla państw afrykańskich. W ten sposób postrzegają one pokój. I nie jest to zaskakujące. Dla Republiki Południowej Afryki powrót dzieci jest priorytetem. Mówił o tym sam prezydent Ramaphosa.



Zdjęcie: Facebook Kateryna Rashevska (Johannesburg, RPA)

Dla Republiki Południowej Afryki dzieci i ich prawa nie są tylko pustą deklaracją. Mają jedną z najbardziej demokratycznych konstytucji na świecie i jeden z najbardziej rozwiniętych systemów ochrony dzieci na kontynencie afrykańskim.

Republika Południowej Afryki posiada własne specjalne komisje upoważnione do odwiedzania państw, w których toczą się konflikty zbrojne. Raporty takich komisji są następnie przedkładane Unii Afrykańskiej, dzięki czemu państwo łamiące prawa dzieci może zostać rzetelnie ukarane w celu skorygowania takiego zachowania.

Rozumiem, że jeśli spojrzymy na sytuację w Sudanie, DRK (Demokratycznej Republice Konga) i Republice Środkowoafrykańskiej, skuteczność tego systemu może być przedmiotem dyskusji. Ale warto ekstrapolować to na doświadczenia wszystkich innych krajów i na to, jak międzynarodowy system ochrony dzieci traci swoją skuteczność.



Dochodzi do tego, że raport Specjalnego Przedstawiciela Sekretarza Generalnego ONZ ds. Dzieci w Konfliktach Zbrojnych stwierdza po prostu, że dynamika naruszeń sześciu poważnych praw dziecka wzrosła o 21% każdego roku.

I wtedy mam pytanie: „Jeśli odsetek naruszeń rośnie z roku na rok, to może mechanizm monitorowania nie działa? Jeśli liczba naruszeń nie maleje, czy oznacza to, że potrzebne jest coś innego?”.

To pytanie jest również interesujące dla Republiki Południowej Afryki. Oczywiście ma ona ogromne ambicje geopolityczne na poziomie regionalnym i globalnym. Dla RPA poziom globalny to BRICS i ONZ, gdzie RPA od dawna dąży do uzyskania stałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa we wszystkich wariantach swojej ekspansji. Oznacza to, że gdy tylko dojdzie do tego rozszerzenia, RPA, nawiasem mówiąc, jest jednym z pierwszych krajów z kontynentu afrykańskiego, które zajmą to miejsce.

Aby zostać stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ, RPA musi podjąć tak duże i globalne kroki. Moim zdaniem RPA można powierzyć misję rzecznictwa interesów ukraińskich dzieci w systemie ONZ. Mogłaby to być specjalna rezolucja w sprawie dzieci, naruszeń ich praw lub wyłącznie w sprawie powrotu dzieci z deportacji.

Może to być również jakaś duża inicjatywa geopolityczna na rzecz powrotu i łączenia rodzin, nie tylko w kontekście ukraińskich dzieci, ale także w kontekście innych dzieci, które są również oddzielone od swoich rodzin w konfliktach zbrojnych na kontynencie afrykańskim.

Republika Południowej Afryki ma takie doświadczenie. W 2000 roku RPA była tymczasowym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. To właśnie wtedy na poziomie międzynarodowym przyjęto mechanizm monitorowania 6 poważnych naruszeń praw dzieci w konfliktach zbrojnych. Jednak RPA od dawna udowadnia, że dzieci są pierwszą rzeczą, którą się zajmie.



Zdjęcie: Facebook Kateryna Rashevska (Johannesburg, RPA)

Kiedy mówimy o pokoju w Ukrainie, staram się podkreślić, że dla ukraińskich dzieci pokój nie jest brakiem wojny jako takiej. Dla ukraińskich dzieci pokój to stworzenie odpowiedniego systemu, w którym wojna nigdy się nie powtórzy.

Ponieważ jeśli dzieci będą stale żyły na beczce prochu, z pewnością wpłynie to na ich rozwój - fizyczny i psychiczny. Jeśli zdecydowana większość dzieci pozostanie deportowana pod rosyjską kontrolą, nie przyczyni się to do pokoju. Ponieważ te dzieci nie będą znały prawdy: dlaczego tak się stało, kto naprawdę jest agresorem. Ponieważ federacja rosyjska skutecznie tym manipuluje.

A jaka może być rola RPA w powrocie deportowanych ukraińskich dzieci?

Kateryna Rashevska: 31 października 2024 r. w Montrealu w Kanadzie, podczas konferencji poświęconej uwolnieniu wszystkich więźniów i deportowanych, przedstawiciele Republiki Południowej Afryki wyrazili chęć bycia jednym z państw, obok Watykanu i Kataru, negocjujących z federacją rosyjską w sprawie powrotu ukraińskich dzieci.



Zdjęcie: Konferencja na temat ludzkiego wymiaru formuły pokojowej w Montrealu, Kanada

Powinniśmy jednak zrozumieć, że oprócz fizycznego powrotu dzieci, potrzebujemy również ich powrotu mentalnego. Republika Południowej Afryki jest uznanym liderem na kontynencie afrykańskim, gdzie niestety istnieje już duże doświadczenie w reintegracji i rehabilitacji dzieci dotkniętych konfliktem zbrojnym. Chcielibyśmy przestudiować to doświadczenie i spróbować je zaadoptować.

Afrykanie są bardzo pomocni, gdy pyta się ich o doświadczenia, oddają im należny szacunek. Kiedy działają jako pełnoprawny podmiot ważnych procesów. Dlatego ten obszar jest dla nich okazją do pokazania, że oni też coś wiedzą, coś potrafią, ich doświadczenie jest cenne. I my to dostrzegamy. Dla nas są równorzędnymi partnerami, którzy mogą nas czegoś nauczyć. Z tej pozycji możemy się skutecznie komunikować.

Kwestia jest również taka, że nie chciałabym, aby na przykład RPA odgrywała taką samą rolę jak Katar. To znaczy, że po prostu dałaby pieniądze i przekazała listę dzieci, a potem te dzieci siedziałyby w ambasadzie RPA w Moskwie. To niczego nie zmieni, zmieni się tylko obraz i flaga. Nie poprawi to ani nie przyspieszy procesu.



Zdjęcie jest ilustracyjne

Problem nie polega na tym, że tylko Katar lub Watykan komunikują się z rosją i potrzebujemy więcej takich pośredników, a wtedy rosja zwróci więcej dzieci. Nie - to błędna matematyka, błędna logika. Problem polega na tym, że federacja rosyjska manipuluje faktem, że dzieci są pod jej kontrolą, żądając różnych dokumentów, nie wydając dzieci wraz z ich przedstawicielami prawnymi, jeśli opieka jest wydana w sposób, którego federacja rosyjska nie uznaje.

Innym problemem jest to, że rosja zawsze żąda powrotu dzieci do ich rodzin. Czasami można to zorganizować w przyspieszonym tempie, ale nie każda matka zastępcza i ojciec zastępczy są gotowi pojechać do rosji i przejść wszystkie te przesłuchania przez FSB. Ponieważ mają już przybrane dzieci i nie mogą podjąć takiego ryzyka. Nie są złymi ludźmi, są gotowi przyjąć te dzieci z powrotem po powrocie.

Ogólnie rzecz biorąc, istnieje wiele kwestii technicznych, które dobrze byłoby uzgodnić w formie wiążącej umowy prawnej między federacją rosyjską a Ukrainą za pośrednictwem pośrednika. Byłoby dobrze, gdyby Republika Południowej Afryki działała jako pośrednik.

Nie potrzebujemy nowego Kataru. Problemem nie jest to, że stary jest zły. Problemem jest to, że obecna procedura nie pozwala nam na powrót większej liczby dzieci. Ale jesteśmy wdzięczni, że pozwoliła nam zwrócić przynajmniej część z nich.



Zdjęcie: Serwis prasowy Biura Rzecznika Praw Obywatelskich

Ile dzieci udało się zwrócić?

Kateryna Rashevska: Liczby są różne. Na dzień dzisiejszy nasz rzecznik praw obywatelskich Dmytro Lubinets twierdzi, że zwrócono 1 003 dzieci. Ale musimy zrozumieć, że są to dzieci, które powróciły z deportacji i z terytoriów okupowanych, gdzie stale groziła im deportacja. Takie dzieci są często odsyłane z pomocą Kataru.

Jednocześnie strona rosyjska bagatelizuje te liczby. W niedawnym wywiadzie Maria Lvova-Belova powiedziała, że tylko 80 ukraińskich dzieci zostało odesłanych. Wydała biuletyn z załącznikiem, który przedstawia historię każdego dziecka w taki sposób, aby udowodnić, że nie doszło do deportacji.

Nawet jeśli była to stuprocentowa deportacja, co zostało już udowodnione przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym i nie ulega wątpliwości. Nawet w takiej sytuacji Maria Lvova-Belova nadal twierdzi, że deportacji nie było. rosjanom po prostu opłaca się bagatelizować liczbę odesłanych dzieci. Zdecydowanie nie opłaca nam się przesadzać. Ponieważ musimy zwrócić każde dziecko. Nie możemy zwrócić Svitlany zamiast Marharyty, ponieważ jej rodzina również zapyta o Marharytę.