$ 41.51 € 45.99 zł 10.84
+7° Kijów +11° Warszawa +25° Waszyngton
Kreml konstruuje równoległą rzeczywistość informacyjną za pomocą sztucznej inteligencji: Ihor Sołovej, szef Centrum Bezpieczeństwa Informacyjnego

Kreml konstruuje równoległą rzeczywistość informacyjną za pomocą sztucznej inteligencji: Ihor Sołovej, szef Centrum Bezpieczeństwa Informacyjnego

12 maja 2025 17:00

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiła się fałszywa informacja w imieniu ministra obrony Rustema Umerowa o rzekomej śmierci ukraińskiego konstruktora bezzałogowych statków powietrznych Andrija Humennego. Ministerstwo Obrony natychmiast zdementowało tę informację. Sam Umerow, jak się okazało, nie miał nawet konta na kanale Telegram, do którego odwoływały się media.

To tylko jeden z wielu epizodów wojny informacyjnej, której świadkami i uczestnikami jesteśmy każdego dnia, często nie zdając sobie sprawy z rozmiarów zagrożeń, z jakimi mamy do czynienia.

Szef Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego Ihor Sołovej w wywiadzie dla UA.News opowiada o tym, jak od początku pełnoskalowej inwazji zmieniła się strategia i zasady wojny informacyjnej rosji, jak za pomocą sztucznej inteligencji machina propagandowa Kremla stopniowo konstruuje równoległą rzeczywistość informacyjną oraz jak Ukraina może temu przeciwdziałać.

Jak rosja zmieniła strategię wojny informacyjnej


Maszyna propagandowa Kremla to spójny system, który przez lata wypracowywał swoją strukturę, hierarchię, matryce informacyjne, algorytmy penetracji i mechanizmy oddziaływania. Jak każdy system, zmienia się, udoskonala i dostosowuje. Jeśli mówimy o tym, że rosyjska propaganda zapewniała (i nadal to robi) uzasadnienie i wsparcie informacyjne dla działań podejmowanych przez kierownictwo rosji oraz rosyjską armię w czasie rzeczywistym i przestrzeni, to w zależności od sytuacji na froncie, na arenie międzynarodowej oraz nastrojów wewnątrz federacji rosyjskiej — zmienia się również propaganda.

Na początku pełnoskalowej inwazji propaganda była głównie ukierunkowana na usprawiedliwienie rosyjskiej agresji wobec Ukrainy, stworzenie warunków do wewnętrznej destabilizacji w społeczeństwie ukraińskim oraz argumentowanie działań federacji rosyjskiej na arenie międzynarodowej.

W miarę jak plany Moskwy dotyczące szybkiego zniszczenia Ukrainy zawiodły, jak rozwijało się międzynarodowe wsparcie i pomoc dla naszego kraju, a wojna się przedłużała, rosyjska propaganda dostosowywała się do tych zmian i nowych sytuacji. Zaczęła generować odpowiednie narracje, mity, wypełniając przestrzeń informacyjną niezbędnymi w danym momencie fałszywymi informacjami i manipulacjami.

Nie oznacza to jednak, że rosyjska propaganda jedynie biernie reagowała na te zmiany rzeczywistości. Niestety, nie.

Propaganda ze swej natury nie może być bierna. Propaganda to agresor, drapieżnik, który ma panować na określonym terytorium – w polu informacyjnym. Ponadto jest to drapieżnik, który szybko znajduje słabe, wrażliwe miejsca przeciwnika i atakuje właśnie je.



Można to powiedzieć również o rosyjskiej propagandzie. Kremlowskie miniony informacyjne analizowały nasze błędy, wątpliwości, obawy, sprzeczności, niedociągnięcia (a dla każdego demokratycznego społeczeństwa i społeczeństwa żyjącego w stanie wojny są to rzeczy naturalne) i rozdmuchiwały je oraz wyolbrzymiały.

Przykładów jest wiele. Tak jest w przypadku napięć między politycznym kierownictwem Ukrainy a częścią dowództwa wojskowego, które rosyjska propaganda podsycała fałszywymi informacjami i doniesieniami o „buncie generałów”. Jest to próba wprowadzenia narracji o „dobrych rosjanach”, którzy nie popierają wojny, ale cierpią z powodu sankcji.

Jest to również zakrojona na szeroką skalę kampania dezinformacyjna mająca na celu zakłócenie mobilizacji, w ramach której wyolbrzymiano pojedyncze reakcje w Terytorialnym Centrum Rekrutacji (TCK), a do społeczeństwa podsycano narracje typu „nie ogłoszono nam wojny”, „mam status człowieka, a nie obywatela”, „dlaczego deputowani nie walczą” i tym podobne.

Jednocześnie rosyjska propaganda pozostaje „wierna” swoim „żelaznym”, podstawowym i kluczowym narracjom, z którymi weszła w pełną wojnę z Ukrainą, takim jak: „Ukraina to państwo nazistowskie, a jej przywódcy to banda radykałów, faszystów, narkomanów”, „Państwo ukraińskie to sztuczne twór i marionetka zbiorowego Zachodu”, „Ukraińcy to bratni naród, który zbłądził i którego należy „wyzwolić” itd. Właśnie wokół tych i podobnych narracji oraz subnarracji „tańczy” w swoich modyfikacjach rosyjska propaganda, generując nowe konstrukcje informacyjne, które odpowiadają wyzwaniom czasu i sytuacji.

Jak wykorzystuje się sztuczną inteligencję w atakach informacyjnych przeciwko Ukraińcom


Struktury propagandowe krajów autorytarnych, w tym rosji, bardzo szybko zrozumiały, że technologie sztucznej inteligencji (SI) to narzędzie, które jednocześnie upraszcza i przyspiesza tworzenie fałszywych informacji w różnych formatach (tekst, zdjęcia, wideo), pozwala wielokrotnie zwiększyć objętość i różnorodność dezinformacji oraz obniża koszty jej produkcji. Dlatego, mówiąc o sztucznej inteligencji i propagandzie, należy uwzględnić zarówno siłę wpływu, jak i jego skalę.

Ciągłe doskonalenie technologii SI pozwala propagandystom poszerzać arsenał mechanizmów i formatów oddziaływania, poprawiając jakość produktów propagandowych, co z kolei sprzyja większemu zasięgowi odbiorców.



Jasnym przykładem jest szczyt pokojowy w Szwajcarii w 2024 roku, zainicjowany przez Ukrainę. W przeddzień wydarzenia w mediach społecznościowych pojawiły się setki publikacji z filmami i zdjęciami znanych osób, które miały komunikaty przeciwko wsparciu Ukrainy. W ciągu kilku godzin liczba publikacji w sieci X przekroczyła 100 tysięcy. Wykorzystano fałszywe strony i zdjęcia takich gwiazd jak piosenkarz Elton John, aktorka Jennifer Aniston, reżyser Luc Besson, piłkarz Lionel Messi. Celebryci rzekomo wzywali do zaprzestania pomocy Ukrainie, twierdząc, że Europa tylko na tym traci. Niektóre publikacje osiągnęły nawet 150-500 tysięcy wyświetleń. To oznaczało, że użytkownicy albo interesowali się tą informacją, albo uwierzyli w nią. Jak później ustalili eksperci, atak informacyjny został przeprowadzony przez rosyjskie struktury z aktywnym wykorzystaniem sztucznej inteligencji.

To przykład tylko jednej atakującej akcji, a w rzeczywistości — jednego narzędzia. Dziś propagandyści przy pomocy sztucznej inteligencji tworzą tysiące stron w mediach społecznościowych, które są wypełniane historiami. Generowane są i szybko napływają „wiadomości” w stylu znanych zasobów informacyjnych, kopiowane oficjalne strony państwowe i międzynarodowe.

Tworząc ogromne ilości dezinformacji za pomocą sztucznej inteligencji, maszyna propagandowa Kremla stopniowo buduje równoległą rzeczywistość informacyjną. Zagrożenie takich działań polega również na tym, że w ten sposób z przestrzeni informacyjnej wypierane są prawdziwe fakty. Istnieje duże ryzyko, że algorytmy wyszukiwania w sieci neuronowej YouChat, Perplexity, Claude, GPT i innych będą generować na żądanie zestawienia informacji, które nie będą w pełni oparte na prawdziwych, wiarygodnych faktach, ale będą zawierały duży domieszkę dezinformacji, która zastąpiła prawdziwe dane.


Manipulacyjne narracje rozpowszechniane obecnie w mediach społecznościowych


Lista narracji, z którymi pracują rosjanie i ich agenci wpływu, pozostaje praktycznie niezmienna. Jednak każda z nich jest opracowywana systematycznie i nieprzerwanie. Do kluczowych narracji należą: „nielegalna / niesprawiedliwa mobilizacja”, „skorumpowana / niekompetentna / zainteresowana wojną władza”, „niekompetentne dowództwo wojskowe”, „zdrada zachodnich partnerów”, „prześladowania religijne” i inne.

Na początku tego roku nastąpiła drobna korekta narracji o „złych / zdradzieckich zachodnich partnerach”. Jeśli wcześniej (w latach 2022–2024) sedno tej narracji polegało na tym, że Stany Zjednoczone i UE „zarabiają na wojnie”, „wywołały wojnę”, „ingerują w sprawy Ukrainy” lub „utrudniają osiągnięcie pokoju”, to od stycznia (po inauguracji Donalda Trumpa) narracja została skorygowana: „Trump stara się osiągnąć pokój przez porozumienia, a UE i globaliści kontrolują Wołdymyra Zełenskiego i robią wszystko, aby wojna trwała”.

Celem rozpowszechniania tej narracji jest nie tylko dyskredytacja ukraińskich przywódców politycznych, ale także podważenie zaufania do europejskich partnerów. W połączeniu z równoległym podsycaniem nastrojów antyamerykańskich miało to ostatecznie prowadzić odbiorców do przekonania, że „wszyscy zdradzili Ukrainę” i „Ukraina została sama”. To oznaczałoby demoralizację i frustrację. Zdemoralizowani żołnierze gorzej walczą, zdemoralizowani cywile unikają mobilizacji i nie wspierają wojsk ani wolontariuszy (bo „to i tak nie ma sensu”) – korzyści dla Kremla są oczywiste.

O ewolucji wojny informacyjnej i możliwościach przeciwdziałania jej poprzez zwiększenie umiejętności korzystania z mediów


Wojna informacyjna jest dziś w rzeczywistości totalna, ponieważ praktycznie każda osoba ma dostęp do internetu, a tym samym jest podatna na ataki informacyjne. Ataki te mogą przybierać bardzo różne formy: przez „wrzuty” w pseudomediach, fałszywe strony w mediach społecznościowych, blogerów na YouTube czy TikToku itd. Mogą to być także złośliwe konta w grupach na Viberze lub Telegramie. W rzeczywistości nie ma dziś żadnej platformy internetowej, która byłaby całkowicie odporna na ewentualne ingerencje.

Co gorsza, nie chodzi tylko o czystą dezinformację, czyli fałszywe informacje. Kiedy korzystamy z mediów społecznościowych, odbieramy nie tylko faktyczne treści, ale także analizujemy nastroje innych ludzi – to, co polubili, jakie komentarze piszą itd. Botfarmy aktywnie działają w tym kierunku, tworząc iluzję określonych nastrojów społecznych. Na przykład, jakaś idea może być całkowicie marginalna w rzeczywistości, ale w danej sieci społecznościowej może wydawać się bardzo popularna — i to nadaje jej atrakcyjność.



Niestety, sztuczna inteligencja stała się już narzędziem wojny informacyjnej. I nie chodzi tylko o generowanie tekstów i materiałów wizualnych wykorzystywanych w propagandzie. Obecnie rosyjskie służby specjalne generują ogromne ilości dezinformacji, aby „nakarmić” nimi duże modele językowe, takie jak ChatGPT, i zmusić je do rozpowszechniania rosyjskich narracji.

Wojna informacyjna to nie tylko rozpowszechnianie propagandy, ale także cyberataki: kradzież danych, włamania do zasobów informacyjnych, porwania danych itd. Środki informacyjne mogą także być wykorzystywane do organizowania aktów terrorystycznych, w tym rekrutowania agentów. W tym sensie wojna informacyjna jest nierozerwalnie związana z wojną „konwencjonalną”.



Zwiększanie umiejętności korzystania z mediów jest niewątpliwie konieczne – to część podstawowych kompetencji życiowych współczesnego człowieka. Jednak sama umiejętność korzystania z mediów to za mało. Aby państwo mogło skutecznie przeciwstawiać się wojnie informacyjnej, potrzebne są trzy kluczowe elementy:

  • Tworzenie skutecznych mechanizmów blokowania złośliwych ingerencji informacyjnych.

  • Tworzenie własnych treści, narracji i innych materiałów — czyli kształtowanie własnego pola informacyjnego.

  • I wreszcie trzeci element – umiejętność korzystania z mediów: nauczanie użytkowników samodzielnego rozpoznawania manipulacji informacyjnych, które przedostały się przez pierwsze dwa filtry, i ich odrzucania.


Jak zwykli użytkownicy mediów społecznościowych mogą odróżnić fałszywe informacje


Aby sprawdzić prawdziwość informacji, wystarczy kilka prostych metod, które są dostępne dla każdego. Po pierwsze, należy zwrócić uwagę na źródło informacji. Jeśli jest to źródło pierwotne (na przykład oficjalna strona Państwowego Biura Śledczego lub jego autentyczna strona w mediach społecznościowych), oznacza to, że można ufać takim informacjom.

Jeśli informacja dotarła do użytkownika przez źródło wtórne, warto ocenić, na ile jest ono wiarygodne. Dziennikarze renomowanych wydawnictw zazwyczaj poprawnie przekazują informacje i zawsze podają linki do pierwotnych źródeł (np. komunikaty DBR). Aby ułatwić orientację w przestrzeni informacyjnej, Instytut Masowej Informacji corocznie przygotowuje „białą listę” mediów, które działają odpowiedzialnie.

Jeśli wtórne źródło informacji nie znajduje się na „białej liście” lub materiał nie zawiera odniesienia do pierwotnego źródła, jest to już sygnał, by samodzielnie zweryfikować fakty — sprawdzić, czy informacja jest dostępna na oficjalnych stronach instytucji państwowych (DBR, SBU, Prokuratura Generalna, Policja Narodowa itp.) lub czy została opublikowana przez wiarygodne media. Jeśli tego nie ma, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z fałszywą informacją.

Należy jednak pamiętać, że fałszywe informacje to nie jedyne zagrożenie. Bardzo często w ramach wrogich operacji informacyjnych rozpowszechniane są prawdziwe informacje, ale są one przedstawiane w manipulacyjnym kontekście, aby skłonić odbiorców do wyciągnięcia wniosków, które odpowiadają wojskowo-politycznym celom rosji.

Na przykład rosyjskie farmy botów agresywnie „rozpowszechniają” każdy przypadek ujawnienia korupcji w TCK. W rzeczywistości takie wiadomości świadczą o tym, że walczy się z korupcją, demaskuje się sprawców, a „schematy” są niszczone. Jednak botfarmy przekazują te wiadomości w sposób manipulacyjny: rzekomo mobilizacja to „schemat” służący wzbogaceniu pracowników TCK, „wojna jest tylko dla biednych”, TCK to „bandyci w mundurach” i tak dalej. Celem jest zakłócenie mobilizacji i osłabienie zdolności obronnych Ukrainy. Dlatego należy zwracać uwagę nie tylko na prawdziwość lub fałszywość konkretnego komunikatu, ale także na sposób jego przedstawienia oraz na komunikaty towarzyszące temu przekazowi.

Czytaj także:

Analiza ataków dezinformacyjnych: siedem fake newsów z 2025 roku, które wstrząsnęły Ukrainą