$ 41.29 € 44.61 zł 10.7
+15° Kijów +16° Warszawa +6° Waszyngton
«Miesięczny niedo-rozejm» Macrona: dlaczego ten plan jest nierealistyczny od samego początku

«Miesięczny niedo-rozejm» Macrona: dlaczego ten plan jest nierealistyczny od samego początku

05 marca 2025 17:20

Wokół wojny w Ukrainie wciąż konkurują ze sobą różne plany pokojowe. Najbardziej realistyczny i najbliższy obecnej sytuacji jest zdecydowanie plan Donalda Trumpa: zawieszenie broni i rozejm, «a potem zobaczymy». Ukraina nadal nalega na kontynuowanie walk, dopóki nie otrzyma realnych gwarancji bezpieczeństwa. Ale europejscy partnerzy starają się nadążyć i rozwijać własne inicjatywy pokojowe. Czasami są one jednak wątpliwej jakości.

Po szczycie w Londynie, kilka dni temu, francuski przywódca Emmanuel Macron przedstawił nowy plan. Francuski prezydent proponuje ustanowienie „rozejmu w powietrzu, na morzu i w infrastrukturze energetycznej”. Innymi słowy, chce, aby moratorium na ataki powietrzne i morskie, a także na ataki na obiekty energetyczne, obowiązywało przez miesiąc.

Jednocześnie ten «rozejm” nie będzie miał zastosowania do walk naziemnych, a także ataków artyleryjskich, moździerzowych i innych podobnych. Oznacza to, że w rzeczywistości mówimy o tej samej kontynuacji wojny, tyle że w „zmniejszonej» wersji.


Co konkretnie proponuje Macron, jak to motywuje i dlaczego jego pomysł jest wyraźnie nierealistyczny, jeśli nie szkodliwy? Polityczny komentator Mykyta Trachuk wraz z ekspertami analizował tę kwestię.

Częściowe zawieszenie broni: jaka jest istota planu Macrona?

Według francuskiego prezydenta, nie wierzy on zbytnio w zawieszenie broni zaproponowane przez Stany Zjednoczone i rosję. Dlatego Francja zaproponowała alternatywę: zaprzestanie działań wojennych „w powietrzu, na morzu i w infrastrukturze energetycznej” na miesiąc.

Jednak, jak już zauważyliśmy, taki rozejm nie wpłynąłby na walki na ziemi. Wynika to z faktu, że na polu bitwy „bardzo trudno jest zweryfikować, czy strony przestrzegają zawieszenia broni», - powiedział Macron.

Innymi słowy, nie można tego nazwać «rozejmem», a raczej głośnym nagłówkiem w gazecie. W rzeczywistości wojna będzie kontynuowana tak, jak do tej pory. rosjanie będą nadal atakować, Ukraińcy będą nadal bronić się i kontratakować, a ataki dronów, moździerzy, haubic i artylerii nie znikną.

Macron nazywa to jednak «rozejmem». I to jest pierwszy punkt jego planu.

Drugim punktem jest wysłanie europejskich sił pokojowych do Ukrainy. Jest to jednak możliwe dopiero po podpisaniu przez strony porozumienia pokojowego. Do tego czasu na terytorium Ukrainy nie będzie wojsk europejskich.

«W nadchodzących tygodniach na ukraińskiej ziemi nie będzie europejskich żołnierzy. Pytanie brzmi, jak wykorzystamy ten czas, aby spróbować osiągnąć rozejm i negocjacje... Po podpisaniu pokoju rozpocznie się rozmieszczanie wojsk... Europa chce pokoju, ale nie za wszelką cenę», - powiedział Macron.

Interesujące jest również to, że zarówno francuski prezydent, jak i brytyjski premier Keir Starmer, który był gospodarzem szczytu w Londynie, zauważyli, że pełne wdrożenie wszystkich powyższych jest możliwe tylko przy udziale Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, że Donald Trump musi wyrazić zgodę na ten pomysł.

Prezydent Zelenskyy już skomentował ten plan słowami «Jestem świadomy wszystkiego». Jednak ukraińska głowa państwa oświadczyła wcześniej, że jest przeciwna jakiejkolwiek formie rozejmu, dopóki nie otrzyma gwarancji bezpieczeństwa.

Dlaczego plan Macrona nie jest realistyczny

Ponieważ nie bierze pod uwagę dwóch kluczowych rzeczy: stanowiska Ameryki i stanowiska rosji. I podczas gdy francuski plan przynajmniej częściowo odzwierciedla amerykańskie podejście, Kreml nie został w ogóle zapytany. Rzeczywistość jest jednak taka, że niestety żaden rozejm nie jest możliwy bez rosji: to jej armia posuwa się teraz naprzód i kontynuuje agresję.

Jeśli przełożymy inicjatywę Macrona z języka dyplomatycznego na język potoczny, wygląda to mniej więcej tak: rosjanie mają znaczną przewagę w siłach powietrznych i morskich. Muszą więc przestać używać tych sił w wojnie. Muszą także przestać uderzać w infrastrukturę energetyczną Ukrainy, chociaż mogą to robić całkiem skutecznie.

Innymi słowy, Moskwa musi sama i dobrowolnie zrezygnować ze swojej przewagi militarnej. Czy to zrobi? Oczywiście, że nie, bo po co Kreml miałby to robić? To pytanie retoryczne.

Takie propozycje są po prostu irracjonalne i nierealne, jeśli nie infantylne. Wydaje się, że są one składane wyłącznie po to, aby zostały publicznie odrzucone lub nawet nie były poważnie omawiane.

rosja idzie naprzód i ma przewagę militarną nad ukraińskimi siłami zbrojnymi w wielu aspektach. I to właśnie z tej przewagi konkurencyjnej Macron proponuje rosjanom zrezygnować. Byłoby miło, ale dlaczego mieliby to zrobić?

To tak samo, jakby putin zaproponował, aby Siły Obronne Ukrainy zrezygnowały z dronów, ponieważ Ukraina używa ich bardzo skutecznie, co uniemożliwia rosyjskiej armii posuwanie się naprzód. Czy Ukraina zgodziłaby się na to? Oczywiście, że nie. rosja też nie.

Wydaje się, że Macron i inni autorzy tego planu dokonują następujących obliczeń: rosja przewidywalnie odmawia, a wojna trwa. Jednocześnie Europa zyskuje kolejny powód, by twierdzić, że Kreml nie chce pokoju. Oznacza to, że status quo pozostanie i nic się nie zmieni.

Głównym pytaniem jest to, jak Donald Trump zareaguje na nową inicjatywę Macrona. Jego plan pokojowy zakłada obecnie całkowite zawieszenie broni. Propozycje francuskiego przywódcy temu przeczą. Jak dotąd administracja USA nie przedstawiła żadnych konkretnych przemyśleń ani stanowisk w tej sprawie. Jednak Trump prawdopodobnie odmówi i będzie nadal nalegał na swoją wizję procesu pokojowego.

A wtedy piłka wróci do Ukrainy i jej europejskich partnerów. Będą musieli albo powrócić do omawiania propozycji Trumpa, albo skonfrontować się z Waszyngtonem i kontynuować walkę, ale bez pomocy USA.

Opinie ekspertów

Oleh Starikov, ekspert wojskowy i emerytowany pułkownik SBU, uważa, że plan Emmanuela Macrona jest nierealistyczny. Według Starikova, Macron realizuje własne cele i próbuje «siedzieć na dwóch stołkach».

«Nazwałbym to ‘dylematem Macrona’. Rozdarty jest między przyjaźnią z Waszyngtonem a przyjaźnią z Londynem. Ukraina jest tu traktowana jako środek do celu. To, co teraz zaproponował Macron, nie jest do końca sprzeczne z planem Trumpa – niby go popiera, a jednocześnie jakby nie. Chodzi o to, że zarówno Francja, jak i Wielka Brytania chcą odegrać rolę w powojennej odbudowie Ukrainy i w nowym globalnym porządku po zakończeniu konfliktu. Nie chcą, by wszystko zostało podzielone między Waszyngton i Moskwę – w tę konfigurację mają wejść Kijów, Paryż i Londyn. Jest w tym pewna logika.

Ale wydaje się, że wciąż jesteśmy suwerennym państwem.To my powinniśmy określić, kto jest naszym strategicznym partnerem. Trump chce uczynić Ukrainę sojusznikiem w sensie gospodarczym – nie wojskowym, ale ekonomicznym, wprowadzając tu duże inwestycje. Natomiast Zelenskyy i europejscy partnerzy stawiają na pierwszym miejscu aspekt wojskowy», - wyjaśnia ekspert.

Starikov uważa, że Ukraina musi sama zdecydować, co jest dla niej bardziej opłacalne: komponent gospodarczy czy wojskowy. Przyszłość zależy od tego wyboru.

«Trump chce współpracować z Ukrainą na wzór relacji, jakie USA miały z Republiką Federalną Niemiec. Natomiast Paryż i Londyn chcą nas zamienić w coś na kształt ‘Sparty’. Wybór należy do nas... Macron działa w swoim własnym interesie, dla dobra Francji. Taki jest prawdziwy sens jego planu pokojowego», - podsumował Oleh Starikov.

Volodymyr Fesenko, analityk polityczny i szef Centrum Stosowanych Studiów Politycznych «Penta”, również wyraża sceptycyzm wobec inicjatywy Macrona. Ekspert zauważa jednak, że nadal istnieją poprawne i racjonalne pomysły w tym zakresie.

«Zelenskyy w swoim poście na platformie X, który odbierany jest jako próba pojednania z Trumpem, wspomniał właśnie o tym planie: częściowym zawieszeniu broni i wezwaniu rosjan do podjęcia pewnych kroków. To znaczący moment. Ukraina również dołącza do tej gry. I jeszcze jedna ważna okoliczność: według dostępnych informacji większość uczestników szczytu w Londynie nie poparła tego pomysłu Macrona. Starmer powiedział, że «rozważano inne opcje i pomysły»».

To oznacza, że nie należy traktować tego jako jedynego stanowiska Europy. To indywidualna inicjatywa Macrona. Osobiście podchodzę do niej z dużym sceptycyzmem. Chodzi o to, by zademonstrować gotowość do udziału w rozmowach pokojowych i zaproponować wstępny, przejściowy plan przygotowań do zawieszenia broni. To pewne ustępstwo wobec Trumpa, który również opowiada się za zawieszeniem broni», - wyjaśnia ekspert.

Jednocześnie Fesenko wskazuje na oczywiste sprzeczności. Według niego Trump chce zawieszenia broni, ale rosja nie, i to jest problem.

«Mamy pewną iluzję, głupi mit, że putin chce zawieszenia broni. Nie, nie chce! On chce rozmów pokojowych w trakcie wojny i podpisania porozumienia pokojowego. Ale nie zawieszenia broni! Oto czego chce putin. To, co proponują Amerykanie, moim zdaniem odpowiada naszym interesom. To zawieszenie broni bez istotnych ustępstw ze strony Ukrainy. Trzeba to wykorzystać.

Ale zawieszenie broni na lądzie wymaga wyraźnej linii frontu. Na jakiej linii ma nastąpić zawieszenie broni? Nie ma odpowiedzi. Można się dogadać, ale będzie to trudne, choć politycznie możliwe. Dlatego Macron zaproponował jako krok przejściowy zawieszenie broni w powietrzu, na morzu oraz w zakresie ataków na infrastrukturę energetyczną. Pomysł jest atrakcyjny, ale i w tej kwestii trzeba się porozumieć. Ponieważ jednostronne wstrzymanie ognia oznacza kapitulację. Może ono nastąpić tylko po obu stronach, i to również wymaga negocjacji», - powiedział Fesenko.

Analityk polityczny twierdzi, że Macron proponuje takie rozmowy z powodów taktycznych. Chce sprawdzić, czy rosja jest gotowa do przerwania ognia i co dokładnie oznacza jego propozycja.

«Z punktu widzenia strategicznego zakończenia wojny to za mało. Ale z perspektywy przetestowania intencji rosji – pomysł jest sensowny. Ponadto to także zagranie taktyczne: rozpoczęcie negocjacji z USA, pokazanie gotowości Ukrainy i Europy. A potem należałoby usiąść do stołu rozmów z rosją. Ale jak to wszystko technicznie przeprowadzić, jak kontrolować zawieszenie broni w powietrzu? Mówię o dronach. Nie istnieją żadne mechanizmy ich kontroli. Ale o tym także trzeba będzie się porozumieć – to nieuniknione…Tak więc w pomysłach Macrona jest pewien sens. Ale to tylko taktyczny manewr i nic więcej», - podsumował Volodymyr Fesenko.

Podsumowując, możemy wyciągnąć dość oczywisty wniosek: nie ma prostego rozwiązania dla Ukrainy i wojny w naszym kraju. Ale jednocześnie, paradoksalnie, czasami najprostsze rozwiązania są najbardziej poprawne. Pokój jest rzeczą bezcenną i być może warto przynajmniej spróbować go osiągnąć. Powinniśmy dyskutować i próbować wdrażać wszelkie plany i inicjatywy, także te amerykańskie.

Jeśli się nie uda, to się nie uda. Ale przynajmniej Ukraina będzie miała świadomość, że przynajmniej próbowała i podjęła pewne wysiłki, aby je wdrożyć.

Jednocześnie plany niektórych europejskich partnerów brzmią pokojowo tylko na papierze. W rzeczywistości, jeśli się temu przyjrzeć, wygląda na to, że te propozycje są przedstawiane tylko po to, aby je odrzucić. I wszystko pozostaje tak, jak jest, «dopóki nie nadejdą lepsze czasy». Ale czy te czasy kiedykolwiek nadejdą, to bardzo duże pytanie.

Mykyta Trachuk