$ 41.72 € 43.23 zł 10.26
+5° Kijów +3° Warszawa +9° Waszyngton
Nie tylko wojna. Czego obawiają się zagraniczni inwestorzy w Ukrainie: Oleksii Kozyrev, analityk finansowy

Nie tylko wojna. Czego obawiają się zagraniczni inwestorzy w Ukrainie: Oleksii Kozyrev, analityk finansowy

27 listopada 2023 15:24

Dlaczego inwestorzy zagraniczni wciąż obawiają się korupcji i przestępczości w Ukrainie. Czy rząd powinien przywrócić zapomniany system "niań inwestycyjnych". O logice ukraińskich inwestorów za granicą, czy można inwestować w ukraińskie projekty w czasie wojny i które aktywa są obiecujące. Oleksii Kozyrev, analityk finansowy portalu Ministerstwa Finansów, mówił o tym w ekskluzywnym wywiadzie dla UA.News.

«Obecnie dużo mówi się o dużych inwestycjach, które napłyną z zagranicy w celu odbudowy Ukrainy, ale dopiero po zakończeniu wojny». Co oprócz wojny powstrzymuje i niepokoi zagranicznych inwestorów w Ukrainie?

Oleksii Kozyrev: Przede wszystkim ryzyko korupcji. Po drugie, obawiają się przestępczości. Chcą, aby wszystko było przejrzyste, ale nie wszystkie nasze firmy działają w sposób przejrzysty, a dla obcokrajowców jest to przestępstwo. Po trzecie, potrzebujemy pełnych gwarancji ze strony rządu i przejrzystych zasad gry, które nie zmienią się w ciągu roku. Aby uniknąć sytuacji, w których ukraińscy partnerzy coś obiecują, pojawiają się inwestycje, a dwa lata później wszystko się powtarza i nikt za nic nie odpowiada.

Nawiasem mówiąc, jeśli inwestorzy zagraniczni będą musieli wybierać między wyższymi zwrotami a nieco niższymi zwrotami, ale przejrzystymi, wybiorą przejrzystość.

Czy ubezpieczenie od ryzyka wojny może poprawić klimat inwestycyjny?

Oleksii Kozyrev: Szczerze mówiąc, ubezpieczenie to ubezpieczenie, ale najważniejsze jest to, że te firmy ubezpieczeniowe powinny być wypłacalne, aby mogły zagwarantować zwrot ryzyka. Drugą rzeczą jest to, że trzeba również zrozumieć, jakiego rodzaju ryzyko - wojskowe lub niewojskowe - będą one faktycznie pokrywać.

Nie da się przewidzieć wszystkiego w umowie. Możesz opisać kilka podstawowych rzeczy, a potem zaczyna się piłka nożna, a firma ubezpieczeniowa nie chce czegoś zapłacić, ponieważ pojawiają się pewne kwestie.

Dlatego trzeba zrozumieć jedną rzecz co do zasady: jeśli firmy ubezpieczeniowe działają prawidłowo i nie ma, delikatnie mówiąc, «wrzutek» ze strony klientów ubezpieczających majątek i wszystko inne, to wszystko będzie dobrze. Na ten rynek duży wpływ ma poczta pantoflowa. Jeśli jest choć jeden przypadek, w którym firma odmówiła wyciągnięcia wniosków lub nie zapłaciła, to od razu można położyć kres temu biznesowi ubezpieczeniowemu.

Więc to nie ma znaczenia dla inwestorów?

Oleksii Kozyrev: To dodatkowy plus. Ale pytanie brzmi, kto ubezpieczał, na jakich warunkach i jak w rzeczywistości pokrywa to ryzyko. Ujmijmy to w ten sposób, wizerunek i doświadczenie firmy w tej kwestii są ważniejsze niż to, czy ma ubezpieczenie, czy nie.

Czy możemy powiedzieć, że rząd zmierza w kierunku poprawy klimatu inwestycyjnego w Ukrainie pod względem decyzji rządowych?

Oleksii Kozyrev: Z jednej strony nasi międzynarodowi partnerzy widzą, że rząd stara się zrobić coś lepiej, na przykład ograniczyć korupcję. Z drugiej strony, w najbliższej przyszłości nadal będą bardzo aktywnie monitorować i kontrolować wszystkie te działania. Ponieważ nie chcą mieć żadnego ryzyka korupcji w programach naprawczych, które są planowane w Ukrainie po zwycięstwie.

I niezależnie od tego, czy nasz rząd tego chce, czy nie, duzi inwestorzy zagraniczni, jeśli są zainteresowani Ukrainą, będą wymagać, aby wszystko było przejrzyste. I będzie kontrola, w szczególności ze strony rządów krajów, z których będą pochodzić inwestycje... Tak więc historia korupcji po prostu nie zniknie, jeśli kraj chce iść naprzód.



Jeśli chodzi o negocjacje w sprawie powojennej odbudowy Ukrainy. Jak wiemy, odbyły się przełomowe spotkania - najpierw prezydent Zelenskyy z właścicielami największych korporacji w Nowym Jorku, a następnie do Kijowa przyjechał specjalny przedstawiciel USA ds. odbudowy gospodarczej Ukrainy Penny Pritzker. Czy te spotkania będą miały jakieś realne konsekwencje?

Oleksii Kozyrev: Tak, oczywiście. Wysłuchali, wyciągnęli pewne wnioski i opracowali pewne projekty. Pytanie tylko, w jakim stopniu i czy okaże się, że tylko rozmawiali i zostawili te wnioski gdzieś w szufladzie. Czy też zostaną one wypracowane w rzeczywistości.

Swoją drogą, historia «niań inwestycyjnych» jest w tych okolicznościach istotna. Moim zdaniem musimy pokazać Zachodowi, że system «niań inwestycyjnych» naprawdę działa w konkretnych przypadkach. Na przykład, weźmy projekt, który został rozpoczęty od zera, zaangażujmy «nianię inwestycyjną», która pomogłaby zrobić wszystko, zapewnić ubezpieczenie i uruchomić projekt w ciągu miesiąca. Jeśli jest pozytywne doświadczenie, to zadziała. Jeśli tylko się o tym mówi, a w rzeczywistości sytuacja utknęła w martwym punkcie, inwestorzy nie będą chcieli tu przyjeżdżać.

A kiedy możemy spodziewać się konkretnych rezultatów negocjacji między ukraińskimi władzami a dużymi zachodnimi inwestorami?

Oleksii Kozyrev: Koniec wojny i nasze zwycięstwo będzie bardzo dużym impulsem, to będzie pierwsza opcja.

A potem będzie zależeć od tego, co zaoferuje im nasz rząd, na jakich warunkach zostaną przyciągnięci do Ukrainy i na jakich gwarancjach. Przede wszystkim gwarancja, a jednocześnie brak elementu korupcji.

Które branże mogą przyciągnąć duże inwestycje?

Oleksii Kozyrev: Po pierwsze, w duże projekty. Inwestycje będą dotyczyć infrastruktury drogowej i renowacji budynków mieszkalnych. Następnie pojawi się kolejna pula - w mniejszych ilościach, a następnie w jeszcze mniejszych ilościach. Zasadniczo jednak, w skali globalnej, duże firmy będą początkowo realizować duże projekty strategiczne. Na przykład odbudowa kolei, modernizacja systemu energetycznego i zmniejszenie zależności Ukrainy od rosyjskiej energii.



Mówiąc o krajowych inwestorach, czy są oni zainteresowani ukraińskimi projektami?

Oleksii Kozyrev: Tak, co zaskakujące. Pomimo wojny i wielu innych problemów, istnieje duża liczba osób, które widzą w tym szansę na wyjście z pewnych problemów finansowych lub po prostu zarobienie pieniędzy. Nawet sądząc po naszej konferencji «Życie na procent», jest realne zainteresowanie.

Biznes żyje pomimo wojny i stopniowo się rozwija. Nie wierzę, że rynek osiągnie skalę sprzed wojny w pół roku czy rok, ale jeśli będzie wsparcie międzynarodowe i zwycięstwo Ukrainy, to będzie to wzrost rzędu 10-12% rocznie.

A co z aktywami zagranicznymi?

Oleksii Kozyrev: Tak, są zainteresowani. Kwestia tylko w tym, że zainteresowanie jest różne. Specyfika aktywów zagranicznych jest taka, że ktoś chce zarobić grając akcjami czy obligacjami. Problem polega na tym, że Narodowy Bank oficjalnie nie zezwala na wycofanie pieniędzy, ponieważ uważa to za wycofanie kapitału. Są to więc wciąż mało przejrzyste mechanizmy. Ale inwestorzy są zainteresowani zrozumieniem sytuacji rynkowej. Oznacza to, że ktoś gra w tę grę, a ktoś nie. Ale chcą zobaczyć, jak to jest wejść na ten rynek.

Jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne w nieruchomości. Przede wszystkim inwestują ci, którzy wyjechali z rodzinami. Widzą, że szybko tu nie wrócą i nie chcą wydawać pieniędzy na wynajem za granicą. Przelewają jakoś pieniądze, kupują nieruchomość i pokrywają koszty wynajmu. A potem kierują się następującą logiką: jeśli wszystko pójdzie dobrze, wrócimy do Ukrainy, a inwestycja zagraniczna przyniesie dochód. Albo decydują się pozostać za granicą, a w niektórych krajach uzyskali już obywatelstwo. Jest to inwestycja strategiczna.

Gdzie można inwestować w Ukrainie w czasie wojny? Co byś doradził?

Oleksii Kozyrev: Preferowałbym takie instrumenty jak obligacje rządowe i depozyty. Proste instrumenty, które ludzie już rozumieją. Konieczna jest jednak dywersyfikacja. Na przykład, jeśli masz środki w hrywnie i walucie obcej, utrzymywałbym 60% aktywów w hrywnie i 40% w walucie obcej. 50/50 euro/dolar. Ponieważ para euro/dolar jest obecnie zbyt ryzykowna. Jest to dywersyfikacja pod względem gotówki.

Pod względem inwestycji w inne programy. Nadal przyglądałbym się rynkowi nieruchomości, ale bardzo ostrożnie. Po drugie, przyjrzałbym się rynkowi gruntów. Ponieważ po zakończeniu wojny rynek ten ma potencjalne perspektywy wzrostu.

Jeśli chodzi o rynek gruntów, jakie inne argumenty przemawiają za tym aktywem?

Oleksii Kozyrev: Tylko wzrost cen. Kwestia polega na tym, że trzeba spojrzeć na to, co tak naprawdę kupujemy. Z jednej strony istnieje wiele «schematów», które nie działają lub wykorzystują pewne problematyczne aspekty naszego rynku gruntów. Z drugiej strony istnieją naprawdę obiecujące programy, które mogą generować rentowność, a także kapitalizację poprzez zwiększenie wartości samej ziemi.