28 sierpnia wszedł w życie dekret prezydenta Zełenskiego, który umożliwił wyjazd za granicę mężczyznom w wieku od 18 do 22 lat. Było to ważne wydarzenie w polityce migracyjnej Ukrainy w warunkach stanu wojennego. Formalnie decyzja ta miała na celu, aby młodzi Ukraińcy pozostawali w kraju, wiedząc, że ich mobilność nie będzie ograniczana jeszcze przez kilka lat po osiągnięciu pełnoletności. Jednak reakcja społeczeństwa, zwłaszcza tej grupy wiekowej, okazała się szybka i masowa.
Według danych The Telegraph, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy po złagodzeniu przepisów z kraju wyjechało ponad 100 tysięcy młodych mężczyzn w tej grupie wiekowej. To niezwykle duża liczba, biorąc pod uwagę, że całkowita liczba mężczyzn w wieku 18–22 lat w Ukrainie szacowana jest maksymalnie na 700 tysięcy. Choć część z nich później wróciła, co najmniej połowa wyjechała „na stałe”, a część nadal planuje wyjazd. Sam fakt tak szybkiego i masowego odpływu świadczy o dużym popycie na emigrację.
Ten fenomen jest istotny w kontekście dyskusji o problemie masowych wyjazdów, jeśli spojrzeć na głębsze, systemowe przyczyny. Jeśli wojna jest oczywistą przyczyną, pojawia się pytanie: co oprócz bezpośredniego zagrożenia wojennego skłania Ukraińców do takiego kroku? Polityczny komentator UA.News, Mykyta Trachuk, wraz z ekspertami analizował to zagadnienie.
Wyjazdy i powroty: co mówi socjologia
Na pierwszy rzut oka dane socjologiczne tworzą obraz wysokiej jedności narodowej i patriotyzmu. Badania wskazują, że ponad 60% ukraińskich uchodźców przebywających za granicą (dane ONZ) deklaruje chęć powrotu do kraju. Wśród osób pozostających w Ukrainie jedynie niewielka część — około 11–12% — wyraża zamiar emigracji. Na pierwszy rzut oka liczby te pokazują pełną synchronizację: ci, którzy wyjechali, w większości chcą wrócić, a ci, którzy zostali, planują przyszłość w kraju.
Jednak współczesne badania socjologiczne należy traktować krytycznie, zwłaszcza jeśli prowadzone są w Ukrainie. Problem nie polega na tym, że socjolodzy świadomie wprowadzają w błąd — kwestia jest głębsza. W warunkach długotrwałej traumy wojennej, wysokiej militaryzacji świadomości społecznej oraz nieformalnych ograniczeń w krytyce sytuacji w państwie, respondenci często podają odpowiedzi społecznie pożądane, a nie szczere. Oznacza to, że deklaracje mogą odzwierciedlać nie tyle rzeczywiste zamiary, ile oczekiwania patriotyczne społeczeństwa — co zniekształca obraz realnej sytuacji.
Rozbieżność między „deklaracjami” a faktycznymi działaniami najlepiej ilustruje praktyka. Mimo wysokiego odsetka rzekomo chętnych do powrotu, wciąż 5–6 milionów Ukraińców przebywa w krajach Europy, a liczba powrotów, poza krótkoterminowymi wizytami, jest niewystarczająca, aby istotnie zmienić demograficzny bilans.
Jest to szczególnie aktualne dziś, gdy w wielu miastach Ukrainy (w tym w stolicy) obowiązują „drakońskie” harmonogramy wyłączeń prądu: do 14–16 godzin dziennie. W takich warunkach powrót wydaje się mało prawdopodobny — raczej rośnie skłonność do wyjazdu nowych kategorii obywateli.
Masowy wyjazd dziesiątek tysięcy młodych mężczyzn w wieku 18–22 lat w krótkim czasie stanowi przekonujący dowód, że realny potencjał emigracyjny jest znacznie wyższy niż wskazują badania socjologiczne. Ta grupa wykazała największą wrażliwość na zmianę przepisów, natychmiast wykorzystując „okno możliwości”.
Największe pragnienie emigracji obserwuje się wśród najbardziej mobilnych i wrażliwych grup: osób ubogich (20%) oraz młodzieży do 30–35 roku życia (19%). Te grupy, mniej związane majątkiem czy wysokimi dochodami w kraju, są najbardziej wiarygodnym wskaźnikiem systemowych problemów, stanowiąc napęd dla kolejnych fal migracji.

Co skłania Ukraińców do opuszczania kraju
Bez wątpienia najważniejszym i najbardziej oczywistym czynnikiem, który skłania obywateli do opuszczenia kraju, jest kwestia bezpieczeństwa związana z wojną. Jednak oprócz bezpośredniego zagrożenia ostrzałami i działaniami wojennymi, na decyzję o emigracji wpływa także kompleks wtórnych, ale nie mniej destrukcyjnych czynników systemowych, sprowadzających się do całkowitego braku przewidywalności i stabilności.
Jednym z kluczowych mechanizmów „wypychania” jest ciągłe pogarszanie się sytuacji ekonomicznej. W Ukrainie obserwuje się intensywny wzrost cen praktycznie wszystkich kategorii dóbr, podczas gdy tempo wzrostu płac i świadczeń socjalnych, delikatnie mówiąc, nie nadąża. Choć w ubiegłym roku odnotowano nominalny wzrost wynagrodzeń o około 9–11%, było to wymuszone działanie w odpowiedzi na ostry niedobór wykwalifikowanych kadr spowodowany mobilizacją i migracją. W tym samym czasie wysoka inflacja, która w 2024 roku oficjalnie wzrosła do 12%, całkowicie niweluje przyrost dochodów, realnie obniżając siłę nabywczą Ukraińców.
Prognozy średnioterminowe nie dają nadziei na szybkie poprawienie sytuacji finansowej obywateli. Narodowy Bank Ukrainy przewiduje gwałtowne spowolnienie wzrostu realnych wynagrodzeń w 2025 roku do minimalnych 3,8%. Ogólne odbudowanie gospodarki także pozostaje powolne: wzrost PKB w drugim kwartale 2025 roku spowolnił do 0,7% w ujęciu rocznym.
Dla ambitnych i wykwalifikowanych obywateli, zwłaszcza młodych, brak strukturalnego wzrostu gospodarczego i długoterminowej stabilności oznacza niemożność realizacji zawodowych aspiracji. Dlatego decydują się na rynki pracy zagraniczne, gdzie ryzyko jest przynajmniej rekompensowane finansowo, a możliwości rozwoju osobistego, zawodowego i twórczego są znacznie większe.
Kolejnym istotnym czynnikiem jest obiektywny ciężar reżimu wojskowo-prawnego, który nakłada liczne ograniczenia na życie publiczne i tworzy atmosferę ciągłego napięcia psychicznego. Stan wojenny uniemożliwia przeprowadzanie wyborów i przywrócenie pełnej konkurencji politycznej. Choć ograniczenia te mogą być prawnie uzasadnione w warunkach aktywnych działań wojennych, w dłuższej perspektywie powodują poczucie politycznej stagnacji i braku mechanizmów społecznej kontroli, co również zwiększa chęć emigracji.
Najsilniejszym czynnikiem psychicznym dla mężczyzn w wieku poborowym jest strach przed mobilizacją, zwłaszcza metodami przymusowymi. W Ukrainie są mężczyźni, którzy latami nie wychodzą na ulicę z obawy przed przymusowym powołaniem, co przekształca życie w stały stres i „domowy areszt”.
Dane socjologiczne pokazują, że około 54% Ukraińców uważa, że można zrozumieć osoby unikające poboru — „nikt nie chce umierać”. Strach przed śmiercią lub okaleczeniem oraz obawy związane z niewystarczającym przygotowaniem (co dotyczy niemal połowy mężczyzn) przeważają nad patriotycznymi wezwaniami dla znacznej części społeczeństwa. Życie w atmosferze, gdzie osobista wolność i bezpieczeństwo fizyczne (nawet na tyłach) są stale zagrożone, krytycznie obniża jego jakość, redukując je do samego fizycznego przetrwania i motywując część obywateli do poszukiwania bezpieczniejszego środowiska.

Czynniki społeczno-psychologiczne i demograficzne migracji z Ukrainy
Sytuacja społeczno-psychologiczna w Ukrainie jest również bardzo trudna. Miliony ludzi są traumatyzowane przez wojnę, setki tysięcy przeszły przez piekło działań bojowych. Społeczeństwo jest zmilitaryzowane i wyczerpane, co tworzy ciężki klimat społeczny, w którym trudno cieszyć się życiem i przywracać równowagę psychiczno-emocjonalną. Wskaźniki tego stanu potwierdza pozycja Ukrainy w światowym rankingu szczęścia, gdzie w tym roku kraj zajął ostatnie miejsce w Europie. Ten wskaźnik, mierzący subiektywne zadowolenie z życia, pokazuje, że kolektywny poziom psychospołecznego dobrostanu jest niezwykle niski.
Najbardziej egzystencjalnym czynnikiem migracji jest jednak demografia. Ukraina już teraz zmaga się z najgorszą sytuacją demograficzną na świecie. Śmiertelność przewyższa liczebność urodzeń prawie trzykrotnie. Kryzys ten wskazuje, że ludzie boją się mieć dzieci, ponieważ nie widzą dla nich przyszłości. Utrata wiary w zdolność narodu do biologiczno-społecznego samoodtwarzania sprawia, że decyzja o emigracji staje się w oczach jednostki legitymną strategią ochrony własnego potomstwa przed długoterminowym kryzysem i egzystencjalną niepewnością.
Ekspercka opinia
Politolog i dyrektor Ukraińskiego Instytutu Polityki, Ruslan Bortnik, podkreśla, że wyjazdy dotyczą nie tylko młodych mężczyzn, ale także młodych kobiet. Dlatego nie możemy mówić wyłącznie o odpływie młodych mężczyzn – należy mówić o masowym wyjeździe młodzieży z Ukrainy w ogóle.
„Oczywiście głównym powodem jest wojna. Dla mężczyzn istnieje ryzyko mobilizacji. Jednak główny problem leży w innym wymiarze. Przede wszystkim chodzi o brak pewności jutra, utratę poczucia stabilności. Młodzież nie może planować swojego życia. To wiąże się z ograniczeniem swobód obywatelskich, sposobu życia, który młodzi chcieliby prowadzić. Chcą mieć swobodny dostęp do wszystkich dóbr kultury, cywilizacji i technologii. Wszystkich tych możliwości realizacji młodzieży w wyniku ubóstwa i radykalizacji społeczeństwa ukraińskiego jest obecnie mniej.
Słyszę od osób zarządzających klastrami IT, które oferują młodzieży bardzo wysokie wynagrodzenia – a i tak nie chcą zostawać. Mówią, że brakuje dobrych restauracji, dyskotek, istnieje wiele ograniczeń w dostępie do produktów intelektualnych, współpracy itd. Dlatego młodzi wyjeżdżają, aby uzyskać lepsze perspektywy społeczno-ekonomiczne w stabilniejszym społeczeństwie, które może zaoferować wszystko, co możliwe w demokratycznym świecie” – tłumaczy Bortnik.
Ekspert podkreśla, że te czynniki sprawiają, iż młode pokolenie traci kontakt z Ukrainą i nie widzi dla siebie pozytywnej przyszłości w kraju.
„Nie zapominajmy też, że młodym ludziom łatwiej podjąć taki krok: mają przed sobą wiele lat życia, wiedzą, że mogą się usamodzielnić w innych społeczeństwach i osiągnąć tam odpowiednie miejsce. Nie mają nic do stracenia: jeszcze nie posiadają licznych więzi rodzinnych, nie założyli rodziny, nie mają wielu aktywów, domów czy mieszkań… To prowokuje masowy odpływ młodzieży. Natomiast w przypadku osób starszych lub w średnim wieku możliwy jest powrót po zakończeniu wojny. Odsetek powrotów młodych będzie znacznie niższy w porównaniu z innymi grupami społeczeństwa” – przekonuje Ruslan Bortnik.

Podsumowując, masowe fale migracji Ukraińców nie mogą być wyjaśniane wyłącznie agresją wojskową rosji. Zjawisko to jest „koktajlem” wielu krytycznych czynników systemowych. Wojna, choć jest katalizatorem i główną przyczyną, jedynie wzmacnia już istniejące problemy wewnętrzne.
Państwo oraz pasjonacka, proaktywna część społeczeństwa często potępiają osoby wyjeżdżające za granicę (zarówno legalnie, jak i szczególnie nielegalnie), kwalifikując takie działania niemal jako zdradę interesów narodowych i obowiązków obywatelskich. Z indywidualnej, czysto ludzkiej perspektywy decyzje te są jednak zrozumiałe. Człowiek ma jedno życie, a jeśli obiektywne warunki w kraju nie gwarantują przyszłości dla niego i jego dzieci, dążenie do zbudowania tej przyszłości gdzie indziej jest naturalnym instynktem samozachowawczym.
Masowy odpływ młodych ludzi jest nie tylko utratą krytycznie ważnego kapitału ludzkiego, ale także ostrym sygnałem dla państwa: nawet zwycięstwo wojenne nie wystarczy, by zatrzymać ludzi i przyciągnąć uchodźców z powrotem. Kluczowe jest stworzenie odpowiednich warunków do życia. W przeciwnym razie fala emigracji może stać się nieodwracalna, zagrażając długoterminowej odbudowie i narodowej zdolności do przetrwania.