$ 42.28 € 43.48 zł 10.2
+1° Kijów +2° Warszawa -8° Waszyngton
Nowe groźby nuklearne ze strony Kremla i rosyjskie okręty Onyx i Kalibr na Kubie: czy putin chce powtórzyć kubański kryzys rakietowy?

Nowe groźby nuklearne ze strony Kremla i rosyjskie okręty Onyx i Kalibr na Kubie: czy putin chce powtórzyć kubański kryzys rakietowy?

07 czerwca 2024 18:55

Rosyjska marynarka wojenna wysłała okręty wojenne na ćwiczenia w Cieśninie Karaibskiej w pobliżu granicy z USA. Jak donosi UA.News, mają one przybyć do Hawany w przyszłym tygodniu. Lista okrętów obejmuje atomowy okręt podwodny klasy Jasień, fregatę klasy Admirał Gorszkow, z których obie przenoszą pociski manewrujące Kalibr, Oniks i Cyrkon, a także tankowiec Akademik Pashin projektu 23130 i holownik ratowniczy Nikołaj Cziker projektu R-5757.

W Ukrainie niektórzy eksperci zaczęli już porównywać to wydarzenie do Kubańskiego Kryzysu Rakietowego z 1962 roku, najwyższego punktu konfrontacji między ZSRR i USA w wyniku tajnego rozmieszczenia przez Moskwę rakiet na Kubie. Wówczas dwa supermocarstwa zbliżyły się do bezpośredniego zagrożenia wojną nuklearną. W jakim stopniu słuszne jest porównywanie obecnych ćwiczeń wojskowych rosji z kubańskim kryzysem rakietowym i co myślą o tym Zachód i Ukraina - przeczytaj więcej w artykule.

Reakcja na Zachodzie

Kubańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie w sprawie przybycia rosyjskich okrętów. W tekście zauważono, że «żaden z okrętów nie przewozi broni jądrowej, więc ich pobyt w naszym kraju nie stanowi zagrożenia dla regionu», a sama wizyta jest zgodna z «historycznymi przyjaznymi stosunkami między Kubą a federacją rosyjską i ściśle przestrzega międzynarodowych zasad».

Stany Zjednoczone poinformowały, że śledzą rosyjskie okręty wojenne i samoloty, które mają przybyć na Karaiby na ćwiczenia wojskowe w nadchodzących tygodniach. Rosyjskie okręty mają zawinąć do portów w Wenezueli i na Kubie. Jednak według administracji Bidena, Stany Zjednoczone nie uważają spodziewanego przybycia niewielkiej liczby samolotów i statków za zagrożenie, donosi ABC News.

Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że to nie pierwszy raz, kiedy rosja wysyła swoje okręty na Karaiby. Jedyna różnica polega na tym, że ćwiczenia te odbywają się po tym, jak putin zasugerował, że Moskwa może podjąć „asymetryczne kroki» w innych częściach świata w odpowiedzi na decyzję prezydenta USA Joe Bidena, aby zezwolić Ukrainie na użycie amerykańskiej broni do uderzenia na terytorium rosji w obronie Charkowa.

Ćwiczenia są z pewnością częścią szerszej rosyjskiej odpowiedzi na wsparcie USA dla Ukrainy, ale jest to także próba pokazania przez putina, że jego marynarka wojenna jest nadal zdolna do projekcji globalnej potęgi po utracie kilku okrętów w wyniku ukraińskich ataków, przyznają amerykańscy urzędnicy.

Chociaż rosja nie powiadomiła Stanów Zjednoczonych (co kraje często robią, aby uniknąć błędnych obliczeń), urzędnicy powiedzieli, że siły zbrojne na całym świecie mają prawo do przeprowadzania ćwiczeń na wodach międzynarodowych i robią to regularnie, donosi ABC News.

Na przykład w piątek 7 czerwca około 20 krajów NATO, w tym Stany Zjednoczone, rozpocznie BALTOPS 24, duże ćwiczenia morskie i lotnicze w regionie Morza Bałtyckiego w pobliżu granicy z rosją.

Według litewskiej armii, w ćwiczeniach weźmie udział około 9000 żołnierzy i innego personelu, ponad 50 okrętów i ponad 80 samolotów z 20 krajów NATO.

Oświadczenie sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga również było uspokajające. 6 czerwca, podczas konferencji prasowej w Helsinkach z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem, zapewnił:

«Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia dla żadnego z członków NATO. A teraz, oczywiście, rosja jest bardziej niż zajęta wojną w Ukrainie, przeniosła wiele sił z obszarów w pobliżu Finlandii i krajów nordyckich do Ukrainy».

Dodał również, że «kiedy walki na Ukrainie się zakończą, będą w stanie przywrócić te siły», ale nawet wtedy «nie oznacza to, że istnieje bezpośrednie niebezpieczeństwo ataku na któregokolwiek sojusznika NATO», pisze Głos Ameryki.



Tego samego dnia, 6 czerwca, w ekskluzywnym wywiadzie dla ABC News, prezydent USA Joe Biden podkreślił, że Ukraina ma prawo do ograniczonych uderzeń na terytorium rosji i nie stanowią one zagrożenia dla Moskwy ani Kremla. Skomentował również groźby nuklearne putina.

«Znam go od ponad 40 lat», - powiedział Biden. - «Przeszkadza mi od 40 lat. To nie jest przyzwoity człowiek. Jest dyktatorem. Próbuje upewnić się, że utrzyma swój kraj razem, kontynuując agresję. Nie chodzi o danie im (Ukraińcom) broni do uderzenia na Moskwę, Kreml... chodzi o danie im broni przez granicę, gdzie są pod znacznym ostrzałem z tradycyjnej broni, której rosjanie użyli do inwazji na Ukrainę w celu zabicia Ukraińców», - powiedział Biden.

Wcześniej Departament Stanu USA powiedział, że nie uważa, aby pozwolenie udzielone Ukrainie na uderzenie amerykańską bronią na terytorium rosji było eskalacją wojny.

Ogólnie rzecz biorąc, temat kubańskiego kryzysu rakietowego lub «nuklearnego grzechotania» rosji nie stał się głównym tematem dyskusji w Stanach Zjednoczonych, ani też nie są omawiane możliwe zagrożenia bezpośrednio dla Zachodu.

Jednak niedawno redaktor amerykańskiej Atlantic Council, Peter Dickinson, zwrócił uwagę na ten temat z innej perspektywy.

«Skomentował on wypowiedź sojusznika putina, byłego prezydenta rosji Dmitriya Medvedeva. 31 maja powiedział, że byłoby fatalnym błędem dla zachodnich przywódców wierzyć, że rosja nie jest gotowa do użycia broni jądrowej przeciwko Ukrainie lub poszczególnym państwom członkowskim NATO. «Niestety, nie jest to próba zastraszenia ani blef nuklearny» - powiedział Medvedev.

«Stosowanie przez rosję szantażu nuklearnego, oczywiście, nie jest już szczególnie zaskakujące. Jednak ten najnowszy przykład nuklearnego braggadocio zasługuje na bliższą uwagę, ponieważ nieumyślnie zapewnia wgląd w realia polityczne stojące za wzniosłą imperialną retoryką putina o podboju i aneksji», - powiedział Dickinson.

Według niego Kreml wyraźnie miał nadzieję zastraszyć swoich przeciwników i dać jasno do zrozumienia, że użycie zachodniej broni na terytorium rosji jest ważną czerwoną linią.

«Ale zgodnie z logiką samej rosji, ta czerwona linia została już przekroczona setki razy. Od 2022 roku Ukraina regularnie używa zachodniej broni w okupowanych regionach Ukrainy, które według putina są teraz częścią rosji, nie powodując żadnej zauważalnej eskalacji ze strony Moskwy. Wydaje się, że w nowym rosyjskim imperium putina niektóre miejsca są bardziej rosyjskie niż inne», - podsumował analityk.

Spojrzenie z Kijowa

W przeciwieństwie do swoich amerykańskich odpowiedników, ukraińscy analitycy widzą eskalację konfrontacji militarnej, zwłaszcza po ogłoszeniu przez putina, że dostarczy broń dalekiego zasięgu innym krajom, aby uderzyć w cele wojskowe na Zachodzie. Ćwiczenia w Cieśninie Karaibskiej również nie są ignorowane.

«To echo zimnej wojny. Pamiętamy Kubański Kryzys Rakietowy, który rzekomo przybliżył zegar zagłady do godziny 12. Putinowi pozostaje wszystko to, co robił tak skutecznie na tej geopolitycznej scenie wcześniej», - groźby, groźby, groźby.

Faktem jest, że nie tylko Kuba może stać się takim poligonem doświadczalnym. Rzeczywiście, rosja mogłaby dostarczyć Huti trochę broni, aby mogli zatopić, powiedzmy, kilka amerykańskich statków, co doprowadziłoby do kolejnej eskalacji. Ale jest to jedna z opcji», powiedział Victor Shlinchak, prezes zarządu Instytutu Polityki Światowej, w Radio.NV.

Ekspert uważa, że ważne jest, aby zrozumieć, jak putin ocenia wypowiedzi Bidena i potencjał militarny Zachodu.

«Mam wrażenie, że putin jest przekonany, że Zachód jest teraz znacznie słabszy niż podczas kubańskiego kryzysu rakietowego. Co więcej, uważa, że nawet NATO jest słabe. Wydaje mi się, że jeden z ostatnich wywiadów Bidena, w którym zasugerował między wierszami, że powinniśmy powrócić do niektórych porozumień (przynajmniej tak czytamy w Ukrainie), tylko popycha Putina do dalszego podnoszenia stawki.

Uważa on, że kolektywne NATO jest słabe, kolektywna UE jest słaba i tylko UE jest w stanie zbudować pewną siłę gospodarczą i wojskową, aby jeszcze bardziej podnieść stawkę», - mówi Shlinchak.

Według niego, zachodnie ośrodki analityczne pisały kiedyś, że po ewentualnym zajęciu Ukrainy putin mógłby szkolić do 350 000 żołnierzy każdego miesiąca, a za 5-6 lat cała ta armada ruszyłaby w kierunku Europy, ale ten scenariusz został uznany za całkowicie nierealny. Teraz znacznie bardziej realistyczne jest stwierdzenie, że mamy 2-3 lata na przygotowanie się do ewentualnej rosyjskiej inwazji na kraje NATO.

«Minęło dosłownie sześć miesięcy, a w ostatnich miesiącach słyszeliśmy inną retorykę. Że putin może wykorzystać ten okres, kiedy trwa kampania wyborcza w USA, aby spróbować przemaszerować przez kraje bałtyckie w tym roku. Ten scenariusz jest również rozważany w europejskich stolicach i nikt nie uśmiecha się tak, jak dwa lata temu», - powiedział Shlinchak.

Co więcej, ekspert uważa, że Zachód nie wierzy już w oświadczenia putina, że nie zamierza walczyć z NATO.

«Przyzwyczaili się już do tego, że kiedy putin mówi «białe», to oczywiście oznacza to «czarne».

Dzielą wszystko, co mówi, przez 50 i zaczynają przygotowywać się na najgorsze scenariusze... Istnieje nawet leksykalne porównanie zwrotów, które powiedział w 2019 roku i tych, które powiedział wczoraj - są identyczne. Oznacza to, że w 2019 roku powiedział, że nie zamierza atakować Ukrainy ani nikogo innego, a w 2024 roku powiedział to samo. Czy powinniśmy wierzyć tym słowom? Teraz ludzie zaczynają się nad tym poważnie zastanawiać.



«Co więcej, niektórzy analitycy sugerują, że takie prowokacje, do których może uciec się rosja, mogą zbiec się w czasie z Igrzyskami Olimpijskimi. Ponieważ dziwnym zbiegiem okoliczności rosja zawsze przeprowadzała «ataki», jeśli można je tak nazwać, podczas Igrzysk Olimpijskich. Pamiętajmy, że rok 2008 to Gruzja, 2014 to Krym i historia Doniecka i Ługańska. A teraz będziemy świadkami nowych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Dlatego wielu analityków rozważa teraz taki scenariusz», - powiedział Shlinchak.