$ 41.57 € 43.17 zł 10.28
+1° Kijów +3° Warszawa +8° Waszyngton
Płacić Ukraińcom za powrót do domu: dlaczego ten pomysł jest wart uwagi

Płacić Ukraińcom za powrót do domu: dlaczego ten pomysł jest wart uwagi

28 lutego 2025 17:25

Przymusowy wyjazd milionów Ukraińców za granicę z powodu wojny i ogólnej niepewności stał się jednym z najpoważniejszych problemów kraju. Doprowadził do poważnego kryzysu demograficznego, o którym eksperci mówią coraz częściej. Ukraina już teraz znajduje się w «demograficznej otchłani», a to wyzwanie staje się coraz bardziej niebezpieczne dla państwa i przyszłości narodu. Kwestia powrotu przynajmniej części obywateli do domu staje się fundamentalnym wyzwaniem dla rządu.

W tym kontekście pojawiła się niedawno informacja, że ukraiński rząd rzekomo przygotowuje program finansowego wsparcia dla obywateli, którzy zdecydują się na powrót do kraju. Mówiono o «milionowych wypłatach". Później ta informacja została oficjalnie zdementowana – to ważny szczegół.

Jednak sam pomysł jest co najmniej interesujący. Bo właściwie, dlaczego nie? Czy mamy tak duży wybór rozwiązań?


Dlaczego wypłaty za powrót mogą być moralnie kontrowersyjną, ale generalnie pozytywną inicjatywą z perspektywy państwa? Czy istnieje w tym ekonomiczna zasadność? Analityk polityczny UA.News Mykyta Trachuk wraz z ekspertami ds. ekonomii przyjrzeli się temu zagadnieniu.

Demografia jako kluczowe zagrożenie

Wojna i wynikający z niej kryzys demograficzny są dziś kluczowym zagrożeniem dla fizycznej egzystencji Ukraińców. Tak, nie Ukrainy jako państwa, ale Ukraińców jako rdzennej ludności. W końcu państwo może nadal istnieć i ktoś będzie w nim mieszkał. Główne pytanie brzmi: kto dokładnie?

Niestety, historia zna wiele przykładów ludów, które zniknęły, po prostu rozpływając się w wirze wydarzeń. Od Sumerów czy Azteków po majestatyczne Imperium Rzymskie czy Imperium Majów, nie tylko pojedyncze ludy, ale całe cywilizacje znikały, gdy traciły zdolność do reprodukcji. Kto teraz pamięta Minojczyków lub Imperium Khmerów, z wyjątkiem historyków badających starożytny świat? Ale kiedyś były to wielkie narody i zaawansowane państwa swoich czasów.

Ukraina stoi dziś przed podobnym wyzwaniem. Obecnie mamy rekordowy wskaźnik śmiertelności i anty-rekordowy wskaźnik urodzeń w ciągu ostatnich 300 (!) lat. I nie jest to czyjaś osobista opinia czy przypuszczenia, ale dane z Ministerstwa Polityki Społecznej. Masowa emigracja (miliony ludzi, którzy wyjechali), rekordowo niski wskaźnik urodzeń i taka sama rekordowa śmiertelność, w tym ciągłe zgony wojenne, tworzą efekt «demograficznej otchłani», z której wydostanie się jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe.

Ważne jest, aby zrozumieć, że utrata milionów obywateli w Ukrainie to nie tylko abstrakcyjny spadek liczby ludności. Jest to utrata bezcennego kapitału ludzkiego, utrata siły roboczej, kobiet w wieku rozrodczym, niższa konsumpcja, spadek dochodów podatkowych itp. W rezultacie państwo jest faktycznie «wykrwawione». Dlatego właśnie demografia jest kluczowym zagrożeniem: bez ludzi nie ma sensu ani państwo, ani wojna o nie. Zgodnie z tą logiką, po co walczyć o ziemię, na której po prostu nie będzie już mieszkańców?

Ile kosztowałby program powrotu Ukraińców?

Wiadomość o wypłatach powrotnych, która została później zdementowana, mówiła o kwotach „milionów hrywien” dla tych obywateli, którzy zdecydują się wrócić do życia w Ukrainie. Wyobraźmy sobie, że każdy powracający Ukrainiec otrzyma milion hrywien. To około 25 000 dolarów po obecnym kursie wymiany NBU.

To, jak duża jest ta kwota, jest kwestią dyskusyjną. Z jednej strony nie są to zbyt duże pieniądze w skali globalnej. Ale dla wielu Ukraińców jest to znacząca kwota, która może im bardzo pomóc w życiu.

Ważna jest jednak jeszcze jedna rzecz: ludzie rzadko o tym myślą, ale państwo zainwestowało już znacznie więcej w każdego Ukraińca. Edukacja, opieka zdrowotna, ochrona socjalna, wynagrodzenia w sektorze publicznym itp. - przez lata życia danej osoby wydaje się na nie dziesiątki, a czasem setki tysięcy dolarów. Jeśli dana osoba emigruje, inwestycje te przepadają na zawsze, tak jakby nigdy nie zostały dokonane.

Spójrzmy teraz na sytuację w skali całego kraju. Jeśli nawet milion osób wróci do Ukrainy, będzie to wielkie zwycięstwo. Zgodnie z hipotetycznym programem repatriacji, wymagałoby to 25 miliardów dolarów. To ogromna kwota, ale dla porównania same wydatki wojskowe Ukrainy w 2025 roku przekroczą 49 miliardów dolarów. Nie zapominajmy również, że w latach wojny Kijów otrzymał setki miliardów od partnerów międzynarodowych w takiej czy innej formie.

Powstaje więc pytanie: jeśli jesteśmy w stanie znaleźć ogromne fundusze na wojnę i wszystko, co z nią związane, dlaczego nie znaleźć znacznie mniej pieniędzy w przyszłości, ale na odbudowę kapitału ludzkiego? Czyli na dobre, pokojowe cele rozwoju i wzmocnienia kraju. Może to brzmieć utopijnie, ale jeśli się nad tym zastanowić, nie ma tu nic zasadniczo niemożliwego lub nierealnego.

Co więcej, Ukraina nie jest pod tym względem wyjątkowym krajem. Zachęty finansowe zachęcające obywateli do powrotu do domu nie są nowym pomysłem w globalnej praktyce. Inne kraje wdrożyły już podobne programy.

Na przykład, od momentu powstania Izrael aktywnie wspierał repatriację («aliję») Żydów z całego świata. Otrzymywali oni pomoc finansową, mieszkania, ulgi podatkowe, wsparcie w zakresie zatrudnienia i edukacji itp. Pozwoliło to krajowi szybko zwiększyć populację i wzmocnić gospodarkę.

W latach 90. Niemcy wypłaciły odszkodowania etnicznym Niemcom powracającym z krajów postsowieckich do swojej historycznej ojczyzny. Kraje takie jak Kanada i Australia również stosowały zachęty finansowe w celu przyciągnięcia migrantów, ponieważ zdawały sobie sprawę, że ludzie są główną wartością państwa. Podobne działania podjął również Tajwan. Ukraina mogłaby dostosować te podejścia do własnych warunków.

Oczywiście taki potencjalny program wymagałby znacznych funduszy. Ponadto istnieje możliwość nadużyć: Ukraińcy są przebiegłymi ludźmi i istnieje ryzyko, że niektórzy obywatele celowo wyjadą, aby wrócić i otrzymać pieniądze. Należy również zrozumieć, że znaczna część społeczeństwa może negatywnie zareagować na tę inicjatywę, słusznie uważając, że fundusze te powinny zostać wykorzystane na inne potrzeby, a nie na powrót tych, którzy wyjechali dobrowolnie i nie zostali zmuszeni do opuszczenia kraju.

Musimy jednak zdać sobie sprawę, że nawet kompletne ruiny można odbudować. A główną rzeczą, którą państwo bezpowrotnie traci, są ludzie. Jeśli spojrzymy na tę kwestię pragmatycznie, a nie emocjonalnie (jak robią to rządy krajów rozwiniętych), to straty z tytułu emigracji szacuje się na setki miliardów, a potencjalnie biliony dolarów. W takiej sytuacji płacenie dziesiątek miliardów, aby odzyskać potencjalne biliony, wydaje się rozsądną inwestycją, jeśli zastosujemy banalną „metodę kalkulatora».

Opinie ekspertów


Stanowiska ekspertów ekonomicznych w tej kwestii są na ogół dość sceptyczne. W szczególności ekonomista Yuriy Havrylechko uważa, że «nie ma o czym dyskutować».

«Regularnie pojawiają się wiadomości, których fantastyczność nawet nie budzi wątpliwości ani w mediach, ani wśród odbiorców informacji. To smutne, ale taka jest nasza rzeczywistość. Oświadczenie… o rzekomym przygotowaniu przez rząd programu wypłat w wysokości miliona hrywien dla każdego, kto wróci z zagranicy do Ukrainy po wojnie, szybko się rozeszło. I kto na nie zareagował? Nie rząd, ale Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji przy RNBO, które w ogóle nie ma uprawnień do wydawania oświadczeń w imieniu rządu. W związku z tym nie ma o czym dyskutować, bo mamy do czynienia z klasycznym przykładem wielowarstwowego medialnego szumu na temat kolejnego „konia sferycznego w próżni».

Jeśli chodzi o samo założenie, to jest ono po prostu absurdalne, ponieważ obecnie za granicą przebywa 6-8 milionów Ukraińców, którzy wyjechali w czasie wojny. Jeśli każdemu wypłacimy milion hrywien, potrzeba na to 6-8 bilionów hrywien! To 3-4 roczne budżety Ukrainy! Takich pieniędzy nie ma i nie będzie. A nawet jeśli jakimś cudem by się znalazły, ich wykorzystanie w ten sposób miałoby negatywny skutek, prowadząc do chaosu i podziałów społecznych», - podsumował Yuriy Havrylechko.

Vadym Syrota, doktor ekonomii z 10-letnim doświadczeniem w NBU, również nie widzi ekonomicznej wykonalności w potencjalnym wprowadzeniu takiego programu. Jego zdaniem jest to zwykły populizm, niepoparty realnymi kalkulacjami.

«Nie widzę w tym ekonomicznego sensu. Po pierwsze, nie ma na to pieniędzy – to czysty populizm. Po drugie, trzeba spojrzeć na skalę problemu z perspektywy społeczno-ekonomicznej. Według ukraińskich socjologów, w listopadzie 2024 roku za granicą przebywało 5,2 miliona Ukraińców. Z tej liczby 3,7 miliona wyjechało do krajów UE przez zachodnią granicę. W krajach agresorach (rosja i Białoruś) przebywa około 1,3 miliona ukraińskich obywateli. Wszyscy zapominają o tych, którzy trafili do rosji i Białorusi. Jak ich sprowadzić? Jak z nimi rozmawiać? Jaki będzie ich wpływ na gospodarkę? To przecież też obywatele Ukrainy», - podkreśla ekspert.

Syrota mówi, że obecnie istnieją cztery grupy migrantów. Mniej niż połowa z nich planuje powrót do domu.

«Około 28% migrantów utrzymuje ścisłe więzi z Ukrainą i większość z nich wróci. Kolejna grupa, około 25%, to migranci zarobkowi – część z nich wyjechała jeszcze przed wojną. Mają oni ekonomiczne powody, by zostać za granicą i rozwijać tam swoją karierę. Następnie mamy klasycznych uchodźców – 22% to kobiety i dzieci. Oni adaptują się i integrują w nowym środowisku, więc są bardziej skłonni pozostać na obczyźnie. Ostatnia grupa, 26%, to ludzie z terenów objętych działaniami wojennymi – oni najczęściej chcą wrócić do kraju. Ale ludzie wrócą tylko wtedy, gdy będą mieli bezpieczeństwo, pracę i dostępne mieszkania. A jak wygląda sytuacja w tych kwestiach? Bezpieczeństwo i rynek pracy – bez komentarza. Kupno mieszkania? W obecnych warunkach praktycznie nierealne», - wyjaśnia ekonomista.

Syrota uważa, że gdyby stworzono specjalny program, który zapewniałby ukierunkowane fundusze na zakup mieszkań dla potrzebujących, to byłaby to inna sprawa. Ale polityka zwykłego „rozdawania pieniędzy” do niczego nie doprowadzi.

«Milion hrywien nie rozwiąże problemu i nie stanie się zachętą. Jedynym skutecznym sposobem na powrót uchodźców jest fundamentalna zmiana warunków życia w Ukrainie. Musi istnieć zaufanie do państwa, a społeczeństwo musi być lepiej zorganizowane. Jeśli rząd poprzez realne reformy i zmiany w zarządzaniu udowodni, że można mu ufać, to ludzie zaczną wracać. To moja opinia.», - podsumował Vadym Syrota.

Podsumowując, taka inicjatywa wydaje się dziś utopijna, a dla wielu osób z pewnością będzie wydawać się nie do przyjęcia. Państwo stoi w obliczu wielu wyzwań i obecnie nie ma mowy o poważnych zachętach finansowych dla «powracających».

Jeśli jednak Ukraina chce się zachować, musi pomyśleć o tym, jak sprowadzić z powrotem przynajmniej znaczną część swoich obywateli. Powinno się to odbywać nie poprzez groźby czy sankcje, ale poprzez pozytywne zachęty.

To, jakie one będą, jest kwestią do dyskusji. Ale jedno jest pewne: jeśli państwo nie zacznie walczyć o swoich obywateli, w przyszłości straci ich na zawsze.

Mykyta Trachuk