$ 41.92 € 43.88 zł 10.41
+6° Kijów +3° Warszawa -1° Waszyngton
Polscy przewoźnicy nadal blokują punkty kontrolne na granicy z Ukrainą: jakie straty ponosi gospodarka naszego kraju i co robi Komisja Europejska

Polscy przewoźnicy nadal blokują punkty kontrolne na granicy z Ukrainą: jakie straty ponosi gospodarka naszego kraju i co robi Komisja Europejska

09 stycznia 2024 15:17

6 listopada 2023 r. polscy przewoźnicy rozpoczęli blokadę punktów wjazdowych i wyjazdowych na granicy z Ukrainą. Ukraińscy kierowcy ciężarówek zostali zmuszeni do pozostania na granicy w kolejkach, które ciągnęły się przez dziesiątki kilometrów.

Podczas gdy społeczność międzynarodowa stara się zrobić wszystko, aby zapobiec blokadzie i zapewnić ukraińskim przewoźnikom możliwość pracy, Polacy nadal blokują pracę trzech największych punktów kontrolnych.

UA.News zebrało informacje o sytuacji na przejściach granicznych, apelu Komisji Europejskiej do Polaków i działaniach ukraińskich władz.

Blokada granicy i konsekwencje dla Ukrainy

Od 8 stycznia 2024 r. około 2000 ciężarówek stoi w kolejce na granicy między Ukrainą a Polską.

Według rzecznika Państwowej Służby Granicznej Andriia Demchenki, trzy punkty kontrolne są obecnie zablokowane: «Rawa-Ruska - Hrebenne», «Krakowiec - Korczowa» i «Jagodzin - Dorohusk».

6 stycznia ruch został odblokowany na punkcie Szeginie - Medyka. Demchenko dodał jednak, że nadal utrzymują się tam kolejki. Rano 8 stycznia zarejestrowanych było tam 550 ciężarówek. Po odblokowaniu ruch ciężarówek w tym obszarze stał się bardziej intensywny.



Kolejki utrzymują się również na granicy słowacko-ukraińskiej. W szczególności na punkcie kontrolnym Użhorod. Według Andriia Demchenki rano 8 stycznia w kolejce stało około 400 ciężarówek.

Biorąc pod uwagę poprzednie blokady, można stwierdzić, że obecnie sytuacja jest prawdopodobnie lepsza (oczywiście z zastrzeżeniem protestów polskich przewoźników). Niemniej jednak blokada powoduje nadzwyczajne szkody dla ukraińskiej gospodarki.

Według styczniowego przeglądu makroekonomicznego i monetarnego Narodowego Banku Ukrainy, tylko w listopadzie Ukraina straciła 160 milionów dolarów w eksporcie z powodu blokady niektórych punktów kontrolnych. Większość strat dotyczyła dostaw przetworzonej żywności, drewna i produktów przemysłowych.

Ukraińscy importerzy również ponieśli znaczne straty. Według NBU, stracili oni około 700 milionów dolarów z powodu blokady. Blokada miała największy wpływ na zakupy maszyn, chemikaliów i towarów konsumpcyjnych.

Volodymyr Balin, wiceprezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, zauważył, że istnieją przypadki, w których blokada granicy polsko-ukraińskiej wpływa również na dostawy dla sił zbrojnych.

«Są rzeczy, które są dostarczane w ramach programów rządowych, międzyrządowych itd. Uwierz mi, te pojazdy są również konwojowane w Polsce i nie ma wątpliwości, że takie towary są opóźnione. Ale od czasu do czasu duża ilość ładunków trafia do fundacji humanitarnych, z których niektóre kupują towary podwójnego zastosowania i oczyszczają je dla wojska. Rozumiemy, że trafiają one do wojska, ale de facto, zgodnie z dokumentami, są to ładunki komercyjne. I rzeczywiście są problemy z takimi przypadkami», - podsumował urzędnik.



Czy rządom Ukrainy i Polski udało się osiągnąć porozumienie?

Od samego początku blokady polscy przewoźnicy deklarowali główne żądanie: przywrócenie praktyki zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, która została anulowana na mocy umowy z Unią Europejską do 30 czerwca 2024 roku. Twierdzą, że zakłóca to konkurencję między ukraińskimi i polskimi produktami.

7 stycznia wiceminister rozwoju społeczności, terytoriów i infrastruktury Serhii Derkach powiedział, że Ukraina wypełniła swoją część umów określonych w planie działań na rzecz odblokowania granicy z Polską.

«Plan, który uzgodniliśmy, został wdrożony przez Ukrainę i nie ma dziś do nas żadnych pytań. Pytanie brzmi, czego jeszcze protestujący domagają się od polskiego rządu», - powiedział Derkach.

Wiceminister podkreślił również, że niemożność anulowania umowy o liberalizacji transportu została potwierdzona zarówno przez Unię Europejską, jak i polski rząd. Warto zauważyć, że rozmawiano o tym jeszcze w listopadzie, kiedy blokada dopiero się rozpoczęła. Potrzeba było jednak dwóch miesięcy, by strony ostatecznie to potwierdziły.

Derkach zwrócił również uwagę na fakt, że liczba dwustronnych przewozów wykonywanych przez polskich przewoźników spadła o 5% w porównaniu z okresem przed inwazją na pełną skalę.

«Dlatego ich twierdzenia, że ukraińscy przewoźnicy całkowicie «zabili» polski rynek transportowy, nie są prawdziwe», - powiedział urzędnik.


Ale polski rząd postanowił również pracować nad odblokowaniem granicy. W szczególności w sobotę 6 stycznia polski rząd uzgodnił z rolnikami blokującymi drogę dla ruchu ciężarówek w pobliżu punktu kontrolnego Medyka-Szeginie, aby zawiesić protest w tym miejscu na czas nieokreślony.

Jak zauważono, polski minister rolnictwa Czesław Siekierski obiecał spełnić wszystkie żądania rolników: dopłatę do kukurydzy w wysokości miliona złotych, zwiększenie kredytów o 2,5 miliarda złotych oraz utrzymanie podatku rolnego na poziomie z 2023 roku.

Biorąc pod uwagę sytuację, jasne jest, że rolnicy wywiązali się z umowy, ponieważ punkt kontrolny jest otwarty od trzech dni i pozwala na przejazd ukraińskich ciężarówek. Nie jest jednak jasne, jak długo to potrwa.

Polski premier Donald Tusk jest również stanowczy w tej kwestii. 3 stycznia powiedział, że zamierza przekonywać polskich przewoźników, aby nie wykorzystywali blokady jako metody ochrony swoich praw.

Donald Tusk

«Będę przekonywał polskich przewoźników, żeby nie stosowali blokady jako metody obrony swoich interesów. Mój rząd i ja osobiście zrobimy wszystko, niezależnie od tego, czy blokują, czy nie, żeby ich interesy - w tej nierównej dzisiaj konkurencji z przewoźnikami ukraińskimi»


Rola Komisji Europejskiej w zniesieniu blokady: realne kroki czy «europejska troska»?

Na początku blokady przedstawiciele Komisji Europejskiej uczestniczyli w spotkaniach z przedstawicielami Ukrainy i Polski. Wysłuchali stron i... stwierdzili, że spełnienie żądań protestujących jest niemożliwe. Na tym skończyły się kompetencje przedstawicieli KE.

Jednak 8 stycznia unijna komisarz ds. transportu Adina Vălean wysłała list do polskiego ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka w sprawie blokowania punktów kontrolnych na granicy z Ukrainą przez polskich przewoźników.

«Komisja Europejska jest nadal bardzo zaniepokojona blokadą przejścia granicznego w Dorohusku oraz faktem, że inne przejścia graniczne między Polską a Ukrainą są nadal zablokowane», - powiedział anonimowy urzędnik KE.

Według niego blokada Dorohuska ma istotne konsekwencje dla Ukrainy, Polski i Unii Europejskiej.

Komisja Europejska nie wykluczyła również kolejnego trójstronnego spotkania przedstawicieli Polski, Ukrainy i UE, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Przedstawiciel Komisji Europejskiej podkreślił również, że obecnie koncentruje się na «poprawie funkcjonowania ukraińskiego systemu kolei elektronicznych». Jednocześnie Polska i Ukraina już teraz spełniają wymagania, które zostały opracowane wspólnie z KE.

Na przykład 4 grudnia 2023 r. otwarto nowe przejście graniczne dla pustych ciężarówek na przejściu granicznym Dołhobyczów – Uhrynów, które działało bez elektronicznego systemu kolejkowego.

Autorka: Dasha Sherstyuk