W Kijowie zamordowano pułkownika SBU Iwana Woronycza: szczegóły ataku i wersje śledcze

Rankiem 10 lipca w dzielnicy Hołosijiwskiej w Kijowie zastrzelono pułkownika Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Iwana Woronycza. Sprawca wciąż pozostaje nieuchwytny, trwają intensywne działania operacyjno-poszukiwawcze.
Informację potwierdziły SBU i Policja Narodowa.
Około godziny 9:00 na ulicy Mychajła Maksymowycza rozległy się strzały. Według świadków, napastnik oddał co najmniej pięć precyzyjnych strzałów z pistoletu wyposażonego w tłumik. Woronicz zginął na miejscu.
Po ataku sprawca zbiegł terenowym samochodem w nieznanym kierunku. Na miejscu pojawiły się grupy śledczo-operacyjne, funkcjonariusze wydziału kryminalnego, przewodnicy psów oraz inne służby specjalne.
Wszczęto postępowanie karne z art. 348 Kodeksu Karnego Ukrainy — zamach na życie funkcjonariusza organów ścigania. Tożsamość napastnika nie została jeszcze ustalona.
Pułkownik SBU Iwan Woronycz był oficerem, który od 2014 roku brał udział w działaniach przeciwko rosyjskim okupantom. Służył w jednostkach kontrwywiadu, w tym w Departamencie Ochrony Suwerenności Państwowej SBU w obwodzie lwowskim.
Były oficer wywiadu Roman Czerwiński poinformował, że Woronycz był jednym z inicjatorów nowych kierunków działań SBU, które „przysporzyły okupantom wielu problemów”. Zasugerował, że zamach mógł być przeprowadzony przez wrogiego dywersanta.
Jurij Michalczyszyn, były pracownik SBU, a obecnie oficer pułku „Azow”, określił Woronycza mianem patrioty i profesjonalisty, który jako jeden z pierwszych po Majdanie wyjechał na Donbas. W 2014 roku brał udział w zatrzymaniu rosyjskiej grupy dywersyjnej „Jamał”.
SBU wspólnie z Policją Narodową prowadzi szeroko zakrojone działania mające na celu ustalenie okoliczności zabójstwa oraz identyfikację i zatrzymanie sprawcy. Brane są pod uwagę wszystkie wersje, w tym celowy zamach związany z działalnością służbową pułkownika.
Wcześniej informowano, że pierwsze doniesienia o śmierci Iwana Woronycza pojawiły się w mediach społecznościowych. Do zabójstwa doszło rano 10 lipca w pobliżu jego domu.
