
Węgry i Słowacja to jedyne kraje europejskie, które nadal są uzależnione od dostaw rosyjskiej ropy rurociągiem „Przyjaźń”. Jak można było się spodziewać, uderzenia ukraińskich dronów w tę magistralę wywołały irytację, a nawet groźby zablokowania przez nie transportu paliwa do Ukrainy.
Jednak ataki na infrastrukturę „Przyjaźni” i blokada dostaw rosyjskiej ropy mają znacznie szersze konsekwencje. Według zachodnich analityków taktyka ta jest elementem większej gry geopolitycznej, która obejmuje również zbliżenie stanowisk Ukrainy i Azerbejdżanu — również dostawcy ropy dla krajów europejskich.
UA.News opowiada o znaczeniu „Przyjaźni” jako głównego szlaku rosyjskiej ropy do Europy oraz o tym, jak ataki na rurociąg mogą wpłynąć na zniesienie weta Węgier wobec przystąpienia Ukrainy do UE.
Struktura i moce przesyłowe rurociągu „Przyjaźń”
„Przyjaźń” – jeden z największych rurociągów naftowych na świecie, zbudowany w latach 60. i 70. XX wieku w celu dostarczania ropy naftowej z ZSRR do krajów europejskich. Jego główna część zaczyna się w Tatarstanie (rosja) i zbiera strumienie ropy ze złóż Kazachstanu, Kaukazu i Zachodniej Syberii.
Rurociąg główny przebiega przez Samarę i Briańsk do białoruskiego miasta Mozyrz, gdzie znajduje się rafineria ropy naftowej. Tam rurociąg dzieli się na północną nitkę, biegnącą przez Białoruś, Polskę i Niemcy, oraz południową – w kierunku Ukrainy, Czech, Słowacji i Węgier. Ponadto z Briańska przez Białoruś poprowadzono trasę do Litwy i Łotwy.
Infrastruktura rurociągu „Przyjaźń”, o długości 8 tys. km, obejmuje 46 stacji pomp, 38 stacji pośrednich, a także parki zbiorników o pojemności 1,5 mln metrów sześciennych. Obejmuje terytorium dziesięciu krajów i ma przepustowość 2 mln baryłek dziennie.

Po pełnej inwazji rosji na Ukrainę UE odmówiła zakupu rosyjskiej ropy, ale pewien poziom wykorzystania rurociągu „Przyjaźń” został jednak utrzymany. W 2024 roku południową nitką rurociągu Ukraina przepompowała około 11,36 mln ton rosyjskiej ropy. To o 16% mniej niż w 2023 roku, a także absolutne minimum od 2014 roku, a nawet od całego okresu niepodległości Ukrainy.
Według danych ExPro, w 2024 r. rosyjską ropę kupowały następujące kraje UE:
- Węgry – ponad 4,7 mln ton (prawie na poziomie z 2023 r.);
- Słowacja – 3,9 mln ton (o 15% mniej);
- Czechy – 2,7 mln ton (o 35% mniej).

Według szacunków ExPro, za tranzyt rosyjskiej ropy w 2024 r. Ukraina otrzymała prawie 250 mln dolarów. Dla porównania, w 2023 r. było to ponad 255 mln dolarów.
Tranzyt rosyjskiej ropy tłumaczony jest długoterminową umową, podpisaną w 2019 roku i obowiązującą do końca 2029 roku. Po ogłoszeniu przez Ukrainę sankcji wobec rosyjskiej firmy „Łukoil” w 2024 r., do kontraktu wprowadzono zmiany, a nowym zleceniodawcą transportu została węgierska spółka MOL Nyrt, która kupuje rosyjską ropę na granicy białorusko-ukraińskiej.
Zamknięcia tego tranzytu próbowali domagać się parlamentarzyści z partii „Europejska Solidarność”, proponując ustawowy zakaz „tranzytu ropy i gazu przez terytorium Ukrainy w czasie stanu wojennego”.
Jednak ówczesny premier Denys Szmyhal oświadczył, że tranzyt nie zostanie wstrzymany, ponieważ w takim przypadku Ukraina naruszyłaby umowę stowarzyszeniową z UE oraz zobowiązania wynikające z Karty Energetycznej. W rezultacie groziłyby procesy sądowe za wstrzymanie dostaw ropy – zwłaszcza na Węgry, Słowację i do Czech – a także odpowiednie roszczenia finansowe po międzynarodowym arbitrażu.
Uderzenia w rurociąg naftowy „Przyjaźń” i infrastrukturę federacji rosyjskiej
Od początku 2025 r. uderzenia Sił Obronnych Ukrainy spowodowały straty rosji w wysokości ponad 74 mld dolarów, co przekracza 4% PKB. Obiekty wojskowe i energetyczne w głębi terytorium były atakowane bronią dalekiego zasięgu, o czym poinformowały Siły Bezzałogowych Systemów Zbrojnych Ukrainy.

Prawie 80% tych uderzeń było wymierzonych w rafinerie i bazy paliwowe, co spowodowało deficyt paliwa w kraju i zmusiło rosjan do rozmieszczania produktów naftowych w bazach wojskowych położonych bliżej granicy z Ukrainą.

Tygodniowy raport, opublikowany 23 sierpnia przez dowódcę Sił Bezzałogowych Systemów Zbrojnych Ukrainy Roberta Browdiego „Madiara”, wykazał rosnącą skuteczność ataków na rosyjskie obiekty naftowe. W szczególności ukraińskie wojsko trafiło w dwie rosyjskie rafinerie oraz rurociąg „Przyjaźń”.
„18 sierpnia – ‘Przyjaźń’ (Nikolskoje, obwód tambowski). Węgrzy twierdzą, że uruchomiono instalacje w ciągu 48 godzin. Nie ma potwierdzenia wznowienia pracy. 21 sierpnia – ‘Przyjaźń’ (NPS Unecza, obwód briański) paliło się solidnie, rosjanie obiecali wznowienie w ciągu 5 dni. Ciąg dalszy nastąpi” – poinformował „Madiar”.
W wyniku ataków dronów 18 sierpnia na stację pomp ropy naftowej „Nikolskoje” w obwodzie tambowskim wybuchł pożar, a przesył ropy rurociągiem „Przyjaźń” został tymczasowo wstrzymany. Robert Browdi skomentował atak, zauważając: „Rurociąg ‘Przyjaźń’ odpoczywa. Całkowite wstrzymanie przesyłu ropy na czas nieokreślony”.
Rurociąg „Przyjaźń” został również wstrzymany po ataku w dniach 12–13 sierpnia na stację pomp w obwodzie briańskim. Jeszcze wcześniej, w grudniu 2024 r., odnotowano co najmniej trzy ataki na obiekty związane z magistralnym rurociągiem naftowym.

Geopolityczne znaczenie rurociągu „Przyjaźń”
18 sierpnia minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó wypowiedział się na temat ataku Sił Zbrojnych Ukrainy, w wyniku którego wstrzymano dostawy rosyjskiej ropy.
„Ukraina ponownie zaatakowała rurociąg naftowy prowadzący na Węgry, przerywając w ten sposób dostawy” – napisał Szijjártó w mediach społecznościowych, twierdząc, że Bruksela i Kijów próbują „wciągnąć Węgry w wojnę”.
Premier Viktor Orbán nie poprzestał na skargach w mediach społecznościowych, lecz napisał bezpośrednio do prezydenta USA Donalda Trumpa. Tekst listu i odpowiedź Trumpa opublikował dziennik Magyar Nemzet.

„Rurociąg dostarcza ropę na Węgry i do Słowacji, dwóch krajów, które nie mają innego sposobu importu ropy. Węgry wspierają Ukrainę benzyną i energią elektryczną, ale w odpowiedzi bombardują naszą infrastrukturę. To bardzo nieprzyjazny gest! Życzę prezydentowi Trumpowi powodzenia w jego dążeniach do pokoju” – zwrócił się do Trumpa Orbán.
Sądząc po opublikowanym liście, prezydent USA miał odpowiedzieć: „Viktorze, nie podoba mi się to, co słyszę – jestem tym bardzo rozgniewany. Przekaż Słowacji, że jesteś moim wielkim przyjacielem”.

Do krytyki Ukrainy dołączyły się także władze Słowacji, które – podobnie jak Węgry – są zainteresowane rosyjską ropą. Minister spraw zagranicznych Słowacji Juraj Blanár oświadczył, że słowacka rafineria Slovnaft, pracująca na rosyjskiej ropie, jest dużym dostawcą oleju napędowego dla Ukrainy. Jednak w wyniku ataków na „Przyjaźń” Ukraina może zostać pozbawiona paliwa ze Słowacji.

W kolejnych dniach dyskusja wokół rurociągu „Przyjaźń” tylko się nasiliła. 24 sierpnia prezydent Wołodymyr Zełenski musiał skomentować sytuację związaną z atakami na „Przyjaźń” oraz dodatkowymi środkami nacisku na Węgry, jakie uzyskała Ukraina. Zełenski zasugerował istnienie związku między uderzeniami w rurociąg a negocjacjami dotyczącymi weta Orbána wobec wejścia Ukrainy do UE.
„Zawsze wspieraliśmy “przyjaźń” między Ukrainą a Węgrami, a teraz istnienie “Przyjaźni” zależy od Węgier” – powiedział Zełenski, dając do zrozumienia, że Ukraina może kontynuować ataki na rurociąg, którym Węgry otrzymują surowce, dopóki stanowisko ich władz się nie zmieni.
Biorąc pod uwagę, że wcześniej Ukraina unikała uderzeń w „Przyjażn”, a w ostatnich tygodniach znacząco je nasiliła, w ukraińskich mediach pojawiły się spekulacje o politycznych przesłankach uszkadzania rurociągu. Szczególnie w kontekście faktu, że premier Węgier Viktor Orbán otwarcie blokuje akcesję Ukrainy do UE i na poziomie państwowym prowadzi antyukraińską kampanię.
W takich okolicznościach jednym z nieformalnych elementów presji na węgierskiego przywódcę są ukraińskie Siły Bezzałogowe pod dowództwem „Madiara” Roberta Browdi. Kilkakrotnie uderzały one już w obiekty rurociągu „Przyjaźń”, który wciąż dostarcza rosyjską ropę do węgierskich i słowackich rafinerii. Taką wersję rozważono w materiale EP.
„Nowy kurs Orbána nie pozostawił nam wyboru. Nawet mimo tego, że odbije się to rykoszetem na stosunkach ukraińsko-słowackich. Jest to bardzo silna forma presji – uważa się, że nieprzejrzyste kontrakty naftowe z rosją (oraz łapówki rosyjskich dostawców za sprzedaż Węgrom ropy po zawyżonych cenach) stanowią jedno ze źródeł nielegalnego finansowania systemu władzy Orbána” – czytamy w artykule.
Podkreślono jednak, że nawet takie środki nacisku nie gwarantują ustępstw ze strony Węgier, ponieważ Orbán zaszedł ze swoją propagandą zbyt daleko, a czasu pozostało niewiele.