Wielka Izba Sądu Najwyższego rozpoczęła posiedzenie w sprawie przeprowadzenia wyborów prezydenckich

Rozpoczęło się posiedzenie Wielkiej Izby Sądu Najwyższego w sprawie pozwu posła Ołeksandra Dubińskiego przeciwko Radzie Najwyższej z żądaniem wyznaczenia wyborów prezydenckich w Ukrainie, zgodnie z wymogami Konstytucji.
Informuje o tym korespondent UA.News z sali sądowej.
Zdaniem Dubińskiego systemowe naruszanie Konstytucji, zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego i podstawowych zasad demokracji doprowadziły nie tylko do unieważnienia wyborów, ale także do uzurpacji władzy.
– Podważenie Konstytucji poprzez konstytucyjny zamach stanu dokonany przez Zełenskiego doprowadziło do utworzenia w kraju obozu koncentracyjnego, pozbawiło obywateli prawa do obrony w sądach, doprowadziło do powstania TCK, zamknięcia granic oraz podpisania umowy dotyczącej minerałów, która – zdaniem Dubińskiego – zniszczyła fundamenty suwerenności. Nie wierzę w legalne orzeczenie Sądu Najwyższego pod kierownictwem miniona Pinczuka, Stanisława Krawczenki. Chcę jednak formalnie zarejestrować, że sędziowie Sądu Najwyższego są wspólnikami Zełenskiego w uzurpacji władzy i niszczeniu Ukrainy – napisał Dubiński przed posiedzeniem. Obecnie przebywa on w areszcie śledczym.
Dubińskiego nie doprowadzono do sądu. Swoje argumenty przedstawia za pośrednictwem wideokonferencji z kijowskiego aresztu śledczego. Na początku posiedzenia poinformował, że jego adwokat został zmobilizowany.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Kasacyjny Sąd Administracyjny rozpatrywał sprawę dotyczącą możliwości ogłoszenia wyborów prezydenckich bez oczekiwania na zakończenie stanu wojennego.
W marcu ubiegłego roku Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że nie ma żadnych zastrzeżeń co do legitymacji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego po 20 maja. Będzie on pełnił swoje obowiązki do czasu zakończenia stanu wojennego.
Zgodnie z Konstytucją prezydent sprawuje swoje uprawnienia do momentu objęcia urzędu przez nowego prezydenta. Nie może przekazać tych uprawnień innym osobom ani organom.
