Ostatnie dni listopada w Ukrainie charakteryzują się wyraźną asymetrią uwagi publicznej. Społeczeństwo, media i politycy pogrążyli się w kolejnej fali wewnętrznych sporów i skandali, wywołanych głośnymi aferami korupcyjnymi. Tymczasem front przeżywa jeden z najtrudniejszych okresów, grożący operacyjnymi przełomami i utratą ważnych pozycji.
Główny temat debaty publicznej przesunął się na „taśmy Mindicza”, co jest całkowicie zrozumiałe, biorąc pod uwagę sytuację w energetyce i w kraju w ogóle. Fakt, że proceder dotyczy infrastruktury krytycznej — przede wszystkim sektora energetycznego — i ma miejsce podczas pełnoskalowej wojny oraz ciągłych przerw w dostawach prądu, wyprowadza te wydarzenia poza ramy zwykłego przestępstwa gospodarczego, czyniąc z nich bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a nawet realną zdradę stanu.
Jednak rosyjski agresor umiejętnie wykorzystuje ten moment politycznego paraliżu i odwrócenia uwagi, zwiększając presję na kluczowych kierunkach, zwłaszcza w obwodzie donieckim. Jaka zatem jest obecnie sytuacja na frontach wojny rosyjsko-ukraińskiej? Polityczny komentator UA.News Mykyta Traczuk przyjrzał się temu zagadnieniu wraz z ekspertami.
Kierunek doniecki: trwa bitwa o Pokrowsk i Myrnohrad
Front wschodni, tradycyjnie najbardziej napięty w tej wojnie, znajduje się obecnie pod wyjątkowo silną presją. Wróg nieustannie próbuje dokonać operacyjnego przełomu — i niestety, miejscami mu się to udaje.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy informuje, że tylko w ciągu ostatniej doby, 13 listopada, na kierunku pokrowskim Siły Obronne powstrzymały 51 działań ofensywnych przeciwnika. Ta ogromna intensywność walk — będąca jedynie częścią blisko dwustu starć odnotowanych na całym froncie w ciągu doby — wskazuje, że rosyjskie dowództwo celowo koncentruje siły, aby „przełamać” ukraińską linię obrony.
Walki toczą się na szerokim obszarze obejmującym aglomerację Pokrowska i Myrnohradu. Strategiczne znaczenie Pokrowska wynika nie tylko z jego roli jako dużego węzła komunikacyjnego, lecz także z jego znaczenia jako operacyjnego przyczółka. Jeśli siłom rosyjskim uda się przejść przez ten odcinek, uzyskają możliwość rozwinięcia ofensywy w głąb ugrupowania donieckiego — w kierunku Kostiantyniwki, Słowiańska i Kramatorska — a co jeszcze ważniejsze, przecięcia kluczowych szlaków kolejowych i drogowych.
Utrzymanie obrony na tym odcinku wymaga ogromnego wysiłku i dużych zasobów amunicji. Choć skuteczne odparcie 51 ataków w ciągu jednej doby świadczy o wysokiej odporności ukraińskich jednostek, długotrwały i nieprzerwany nacisk o takiej intensywności nieuchronnie prowadzi do wyczerpania personelu i wymaga natychmiastowego wzmocnienia rezerwami, których dramatycznie brakuje. Dlatego prognozy ekspertów dotyczące przyszłej obrony aglomeracji pokrowsko-myrnohradzkiej pozostają bardzo pesymistyczne.

Kierunek południowy: sytuacja w obwodzie zaporoskimi i chersońskim
Na tle niezwykle intensywnych walk w Donbasie sytuacja na kierunku zaporoskim bywa w mediach spychana na dalszy plan. Tymczasem niektórzy eksperci określają ją jako znacznie trudniejszą niż pod Pokrowskiem. Ocena ta opiera się na krytycznej nierównowadze sił oraz operacyjnej głębokości rosyjskich postępów. Jak dotąd nie udaje się ustabilizować sytuacji, a intensywność ataków okupantów stale rośnie.
Głównym problemem na tym odcinku frontu jest wyraźna przewaga liczebna przeciwnika. Według danych DeepState miejscami stosunek ten wynosi 5–6 rosyjskich batalionów na jeden ukraiński, a w skali całej linii styczności — 3–4 do jednego. Tę dysproporcję dodatkowo pogłębia krytycznie niska obsada ukraińskich jednostek piechoty, w których liczebność żołnierzy wynosi nierzadko zaledwie 30–40% stanu etatowego.
Wyczerpanie żołnierzy oraz brak rezerw uniemożliwiają formowanie skutecznych grup przeciwdywersyjnych, które są kluczowe w walce z taktyką infiltracji stosowaną przez wroga na całej linii frontu. Przeciwnik skutecznie wykorzystuje tę metodę, wyszukując luki i możliwe obejścia, działając skrycie i szybko — często korzystając z ciemności, złej pogody oraz specjalnych środków maskujących, w tym termoizolacyjnych osłon.
Siły rosyjskie atakują wzdłuż trzech głównych osi operacyjnych. Próbują posuwać się naprzód od Pławniów do Małych Szczerbaków, aby wyjść na Stepnohirske i rozwinąć natarcie wzdłuż trasy E105 w kierunku Zaporoża; naciskają w stronę Hulajpola (posłanka Bezuhła mówi wręcz o zagrożeniu okrążeniem), aby przejąć kontrolę nad linią kolejową Orichiw–Komyszuwacha; aktywnie przesuwają się również wzdłuż trasy H15 Donieck–Zaporoże. Według mapy DeepState czołowe oddziały armii rosyjskiej znajdują się już około 20 kilometrów od obrzeży stolicy obwodu.
W ostatnich miesiącach na wschodnich odcinkach obwodu zaporoskiego także odnotowano postępy przeciwnika, co świadczy o dynamicznej, choć powolnej utracie terytorium. Takie taktyczne sukcesy rosji tworzą ryzyko głębokiego operacyjnego obejścia — zwłaszcza Hulajpola od północy — oraz przecięcia linii logistycznych całego południowego zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy. Oprócz działań lądowych wojska rosyjskie kontynuują terror powietrzny: tylko 13 listopada w obwodzie zaporoskim przeprowadzono 731 ataków na 20 miejscowości, w tym uderzenia dronami FPV w cywilne samochody, co doprowadziło do śmierci czterech mieszkańców.
Na tle tych zagrożeń jedynym strategicznym sukcesem na południu pozostaje utrzymanie pozycji na prawym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim. Uniemożliwia to wrogowi wznowienie ofensywy na Chersoń. Utrzymanie tych pozycji zmusza rosyjskie dowództwo do trzymania tam znacznych sił, co z kolei uniemożliwia ich przerzucenie na krytycznie trudny kierunek zaporoski, gdzie mogłyby one doprowadzić do przełomowego natarcia. W ten sposób chersoński przyczółek pełni rolę istotnego strategicznego elementu powstrzymywania.

Sytuacja na północnym wschodzie: obwody sumski i charkowski
Północno-wschodni kierunek pozostaje strefą stałego, choć lokalnego, konfliktu i systematycznego wyniszczania. Sytuacja w obwodzie sumskim to połączenie ostrzałów artyleryjskich oraz stałej aktywności wrogich grup dywersyjno-rozpoznawczych. Główne działania bojowe toczą się wzdłuż linii Ołeksijiwka–Jabłuniwka–Junakówka.
Siły rosyjskie wykorzystują szerokie spektrum środków rażenia: KAB-y, drony, wyrzutnie MLRS oraz drony FPV. To właśnie te ostatnie najczęściej powodują tragiczne skutki wśród ludności cywilnej. Na tym kierunku obserwuje się również intensywne działania przeciwnika ukierunkowane na poszukiwanie słabych punktów w obronie. Jednocześnie Siły Zbrojne Ukrainy odnotowały ostatnio pewne sukcesy, zwłaszcza w rejonie Ołeksijiwki.
Na kierunku charkowskim sytuacja pozostaje wyjątkowo napięta: region jest nieustannie ostrzeliwany i bombardowany, co ma na celu wyczerpanie zasobów obronnych oraz zastraszenie ludności cywilnej, a także utrudnienie przerzutu rezerw na bardziej zagrożone odcinki frontu. Kluczowymi punktami pozostają — jak przez ostatnie miesiące — Kupiańsk i Wołczańsk: walki toczą się bezpośrednio w obrębie miast, które są niemal całkowicie zniszczone.

Opinia eksperta
Ekspert wojskowy, emerytowany pułkownik SBU Ołeh Starikow jest przekonany, że obecnie siły zbrojne federacji rosyjskiej w ramach kampanii 2025 prowadzą końcową operację tego roku. Przede wszystkim realizowana jest ona na kierunkach pokrowsko-myrnohradzkim, wschodnio-zaporoskim oraz kupiańskim.
„Pierwszy z tych kierunków jest głównym kierunkiem uderzenia, wszystko pozostałe ma charakter drugorzędny i odciągający uwagę. Jednak będąc w defensywie, nie można prowadzić działań mających na celu deokupację terytoriów. Obecnie przeciwnik stosuje taktykę zwaną ‘huśtawką’, co już doprowadziło do powstania kryzysów taktycznych, które przeradzają się w kryzysy operacyjno-strategiczne. Niestety, Siłom Zbrojnym Ukrainy nie udaje się lokalizować tych kryzysów przy użyciu obecnej taktyki działań bojowych (mowa o obronie strategicznej). Aby zmienić sytuację, konieczne jest przerzucenie na te kierunki — przede wszystkim na kierunek pokrowski — rezerw operacyjnych lub strategicznych. Z tego, co rozumiem, dowództwo Sił Zbrojnych Ukrainy dostrzega zaistniałą sytuację i podjęło już decyzję o odblokowaniu garnizonów w Myrnohradzie i Kupiańsku, które znalazły się w ogniowym okrążeniu. W pierwszym przypadku aktywne działania bojowe trwają już od 10 dni w kierunku występu dobropilskiego, a na kierunku kupiańskim — na północno-zachodnim skrzydle, z próbami przecięcia przeciwnika w centrum miasta. Dokąd to doprowadzi, dziś powiedzieć się nie da. Sytuacja rozwija się bardzo szybko” — komentuje Starikow.
Według analityka wojskowość w zasadzie przewiduje jedynie kilka sposobów działania dowództwa w sytuacjach kryzysowych: albo planowe wycofanie się z pozycji, albo uderzenia odblokowujące.
„Nie wiemy, jaka decyzja zostanie ostatecznie podjęta. Jednak zgodnie z zasadami prowadzenia wojny to dowódcy garnizonów znajdujących się w sytuacji kryzysowej podejmują decyzję o tym, jak mają działać ich oddziały. W takiej sytuacji konieczność wojskowa musi mieć pierwszeństwo przed polityczną celowością” — podsumował Ołeh Starikow.

Podsumowując, w połowie listopada 2025 roku Ukraina stanęła wobec podwójnego kryzysu. Z jednej strony społeczeństwo i system polityczny są całkowicie pochłonięte wewnętrznymi konfliktami i skandalami korupcyjnymi. Z drugiej — rosja prowadzi skoordynowane i bardzo intensywne operacje ofensywne, które stwarzają realne ryzyko operacyjnego przełomu, zwłaszcza na kierunkach donieckim i zaporoskim.
Aby zapobiec strategicznemu załamaniu, państwo potrzebuje natychmiastowej zmiany priorytetów. Uwaga polityczna powinna zostać przeniesiona z wewnętrznych sporów na zaspokojenie pilnych potrzeb frontu. Jednak obecnie jest to wyjątkowo trudne, a odpowiedzialność za ten stan rzeczy spoczywa przede wszystkim na władzach, które dopuściły do powstania szeroko zakrojonej korupcji w sektorach kluczowych dla społeczeństwa i państwa — co budzi całkowicie zrozumiałe i uzasadnione zainteresowanie oraz krytykę opinii publicznej.