
Niektórzy zachodni sojusznicy nie spieszą się z zaostrzeniem sankcji wobec rosji, argumentując to tym, że Ukraina nie zgodziła się na obniżenie wieku mobilizacyjnego do 18 lat. Poinformował o tym niedawno prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla zachodnich mediów.
Rządy państw partnerskich od kilku lat wzywają oficjalny Kijów do zwiększenia rezerw mobilizacyjnych, szczególnie poprzez zaangażowanie młodszych roczników. Uważają, że taki krok jest niezbędny dla dalszego przetrwania państwa w sytuacji, gdy nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa wojna. Tymczasem Siły Zbrojne Ukrainy ponoszą znaczne straty i potrzebują rotacji.
W kwietniu 2024 roku Ukraina obniżyła wiek mobilizacyjny z 27 do 25 lat. Natomiast w lutym 2025 roku Ministerstwo Obrony przedstawiło propozycję kontraktu dla ochotników w wieku 18–24 lat na okres jednego roku.
UA. News wyjaśnia, dlaczego sojusznicy Ukrainy wciąż nalegają na dalsze obniżenie wieku mobilizacyjnego — oraz dlaczego w Biurze Prezydenta podkreśla się, że realizacja takiego scenariusza jest obecnie niemożliwa.

Oceny zachodnich analityków wojskowych
Wiosną 2024 roku, po nieudanej kampanii wojskowej z 2023 roku, Ukraina i jej sojusznicy zaczęli przygotowywać się na długotrwałą i wyczerpującą wojnę. Właśnie w tym okresie zaczęły pojawiać się głosy o konieczności zmian w strukturze mobilizacji i systemie szkolenia wojskowego — tak, by zapewnić rotację i możliwość demobilizacji żołnierzy. Sojusznicy wielokrotnie podkreślali, że w warunkach wojny na wyniszczenie Ukraina prędzej czy później będzie zmuszona poszerzyć zasoby mobilizacyjne, aby utrzymać zdolność do obrony.
„Skład osobowy Sił Zbrojnych Ukrainy jest jednym z najstarszych na świecie — średni wiek żołnierzy w listopadzie 2023 roku wynosił 43 lata, czyli o 10 lat więcej niż w marcu 2022 roku. Armia potrzebuje młodszych kadr, ponieważ są one zazwyczaj w lepszej kondycji fizycznej i lepiej wykonują zadania bojowe” — czytamy w raporcie SCEEUS.
O tym, że w warunkach przedłużającej się wojny Ukraina będzie musiała podejmować trudne decyzje kadrowe — również dotyczące obniżenia wieku poboru — pisał także Michael Kofman, analityk wojskowy związany z Carnegie Endowment for International Peace.
„Oczywiste jest, że Kijów będzie musiał brać pod uwagę nie tylko liczbę zmobilizowanych, ale także ich średni wiek, by utrzymać jakość sił zbrojnych. Ukraińskim żołnierzom trudno będzie prowadzić operacje ofensywne, jeśli średni wiek w armii nadal będzie przekraczał 40 lat. Niektórzy z poborowych w starszym wieku są w złej kondycji fizycznej i mają problemy zdrowotne, które ograniczają ich zdolność do walki” — ocenił ekspert.
Według Kofmana Ukraina i Zachód muszą uzgodnić wzajemne oczekiwania co do przebiegu wojny i wypracować jasną wizję działań na najbliższe miesiące. Bez długoterminowej strategii trudno będzie osiągnąć spójność wysiłków i skutecznie zarządzać ograniczonymi zasobami.
Analitycy CSIS opublikowali w 2024 roku badanie dotyczące kryzysów demograficznych i wyzwań związanych z mobilizacją w państwach będących w stanie wojny lub potencjalnie zagrożonych konfliktem. Przeanalizowano przypadki Ukrainy, Tajwanu i Korei Południowej.
„Niepokojące trendy demograficzne ograniczyły możliwości Kijowa w zakresie mobilizacji ludności. Liczba Ukraińców powyżej 65. roku życia jest niemal trzykrotnie większa niż tych poniżej 14. roku życia, co zapowiada dalsze trudności w mobilizowaniu osób w tradycyjnym wieku poborowym do przyszłych konfliktów zbrojnych. W rezultacie Ukraina potrzebowała dwóch lat, by obniżyć wiek poboru z 27 do 25 lat” — czytamy w raporcie.
Analitycy podkreślili, że państwa zaangażowane w długotrwałe konflikty, a jednocześnie dążące do powstrzymywania regionalnych przeciwników, ostatecznie muszą zwiększać swój potencjał mobilizacyjny.
„Siła militarna nie zależy wyłącznie od liczby czołgów, samolotów czy okrętów, którymi państwo dysponuje. W większym stopniu opiera się na zdolności do mobilizacji ludności oraz skalowania przemysłu w celu utrzymania i rozwijania zdolności bojowych w dłuższej perspektywie” — zaznaczono w badaniu.
Ponadto niektórzy zachodni eksperci nieprzychylnie porównują ukraińską mobilizację z bardziej zdecydowanym podejściem rosji, sugerując, że bez pogłębionej mobilizacji Ukraina może stanąć w obliczu strategicznego wyczerpania.

Oświadczenia zachodnich polityków
Pomimo politycznej wrażliwości tej kwestii, niektórzy zachodni urzędnicy publicznie ostrzegali Kijów, że prędzej czy później będzie trzeba podjąć niepopularne decyzje i rozpocząć mobilizację bardzo młodych mężczyzn. Według osób z otoczenia prezydenta Ukrainy, politycy obu amerykańskich partii — Republikańskiej i Demokratycznej — już od jesieni 2024 roku wywierali naciski na Wołodymyra Zełenskiego, pytając, dlaczego Ukraina nie mobilizuje mężczyzn w wieku od 18 do 25 lat.
Domaganie się obniżenia wieku mobilizacyjnego do 18 lat wyszło najpierw od administracji byłego prezydenta USA, Joe Bidena, a następnie zostało podtrzymane przez administrację Donalda Trumpa. W tej kwestii obie strony miały zgodne stanowisko.
W styczniu 2025 roku doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, poinformował, że „omówił ten problem z przedstawicielami zespołu Donalda Trumpa”. Zaznaczył, że Ukraina będzie musiała „rozwiązać kwestię obniżenia wieku mobilizacyjnego obywateli”.
„W ciągu ostatniego roku problem mobilizacji stał się jeszcze bardziej palący, a potrzeba Ukrainy, by móc w pełni uzupełniać swoje brygady i bataliony — w związku z ogromnymi dostawami amunicji i sprzętu wojskowego, jakich im dostarczamy — wyraźnie wzrosła” — powiedział Sullivan w wywiadzie dla Bloomberg.
Jednocześnie przyznał, że jest to „suwerenna decyzja, która musi zostać podjęta przez stronę ukraińską — i jest konieczna”.
Niemal w tym samym czasie podobne stanowisko wyraził były doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, a obecnie ambasador USA przy ONZ, Mike Waltz. Na antenie amerykańskiej telewizji poinformował, że administracja prezydenta USA zamierza zaapelować do władz Ukrainy o obniżenie wieku poborowego z 25 do 18 lat.
„Musimy rozwiązać problem braku zasobów ludzkich. Tu nie chodzi tylko o amunicję czy wypisywanie kolejnych czeków, ale o to, by zobaczyć realny front — tak, abyśmy mogli zawrzeć jakieś porozumienie” — powiedział Waltz.
Były minister obrony Wielkiej Brytanii, Ben Wallace, w podcaście Leading również zaznaczył, że nie rozumie decyzji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by nie mobilizować 18-letnich mężczyzn.
Brytyjski eksminister porównał wojnę w Ukrainie do II wojny światowej: „W 1939 roku zmobilizowaliśmy mężczyzn, a w 1941 roku — po uchwaleniu ustawy o kobietach na wojnie — zmobilizowaliśmy także kobiety. Jeśli walczysz z wrogiem, który chce cię zniszczyć jak Adolf Hitler, to dlaczego się nie mobilizujemy?”
Jednocześnie, jak zaznaczył, w Ukrainie nie przeprowadzono masowego poboru, ponieważ Zełenski postanowił oszczędzić młodych ludzi od 18. roku życia. Właśnie taka postawa — według byłego ministra — zawsze była tym „jedynym pytaniem”, jakie miał do prezydenta Ukrainy.

Stanowisko władz Ukrainy w sprawie obniżenia wieku mobilizacji
W rozmowach z zachodnimi partnerami na temat obniżenia wieku mobilizacyjnego prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wielokrotnie podkreślał, że polityka mobilizacyjna Ukrainy różni się od rosyjskiej. Biorąc pod uwagę, że rosja nie liczy się z milionowymi stratami ludzkimi, jedynym skutecznym sposobem wywierania presji na nią są surowe sankcje oraz działania prowadzące do załamania cen ropy. Niedobór środków w rosyjskim budżecie może zmusić Kreml do rozmów pokojowych.
„Musimy być realistami wobec tych, którzy sprowadzili wojnę do Europy. rosji nie da się skłonić do pokoju samymi perswazjami. Istnieją jednak formy presji, które mogą zaszkodzić tym, którzy za tym stoją. Apeluję o zdecydowane zaostrzenie sankcji wobec rosji” — podkreślił Zełenski podczas wystąpienia na Global Security Forum w Odesie.
Według prezydenta, prawdziwym celem powinno być istotne ograniczenie dochodów rosji z eksportu ropy oraz jej zasobów finansowych.
„Jeśli rosyjska ropa będzie sprzedawana za nie więcej niż 30 dolarów za baryłkę, Moskwa nagle zacznie mówić językiem pokoju. Musimy zamknąć wszystkie luki, które umożliwiają finansowanie rosyjskiego budżetu. Główną słabością rosji nie są straty ludzkie, lecz sankcje — zwłaszcza te dotyczące sektora energetycznego i finansowego — polityczna izolacja na arenie międzynarodowej oraz skoordynowany opór Ukrainy i jej partnerów. rosję interesują pieniądze, tak zwany prestiż w polityce zagranicznej oraz nasz opór. Ale życiem miliona swoich obywateli się nie przejmują” — podsumował Zełenski.
Kilka dni temu, w wywiadzie dla węgierskiego portalu Valasz, prezydent Ukrainy wyjaśnił stanowisko swojego kraju w sprawie mobilizacji młodych:
„Nie zmobilizowaliśmy osób w wieku 18–24 lat, lecz zaproponowaliśmy im roczny kontrakt. Nigdy wcześniej o tym nie mówiłem, ale jeśli mnie zapytacie, powiem wam szczerze, co myślę — bo to temat delikatny: nie uważam, że powinniśmy mobilizować się od 18. roku życia, jak uważali przywódcy innych państw. Operacja ‘Pajęczyna’ pokazała, że najważniejsze nie są liczby, lecz broń i technologie. Oraz pieniądze i presja. Sankcje powinny uderzać właśnie w te pieniądze, które rosjanie wykorzystują do finansowania wojny. Tymczasem zachodni partnerzy przedstawiają powody, dla których nie zdecydowali się na zaostrzenie sankcji — wskazując, że Ukraina nie wprowadziła mobilizacji od 18. roku życia”.
Jednocześnie w otoczeniu prezydenta uznaje się za dziwne tłumaczenie zachodnich partnerów, jakoby sankcje miały zostać wprowadzone dopiero wtedy, gdy Ukraina zacznie mobilizować obywateli od 18. roku życia. Tymczasem Ukraina zmuszona jest walczyć z liczebnie przeważającym wrogiem przy użyciu uderzeń asymetrycznych, a nie masowej siły żywej.
„Skoro używa się rakiet, a poziom zaawansowania technologicznego znacznie wzrósł i w efekcie automatycznie niszczone są duże ilości siły żywej i sprzętu przeciwnika — to po co w ogóle mówić o mobilizacji? Nie będziesz przecież walczył z takim państwem jak rosja wyłącznie przy pomocy narzędzi mobilizacyjnych i okopów. Trzeba wygrywać asymetrycznie, kreatywnie — i właśnie to Ukraina pokazuje. A w ogóle, co mają do tego sankcje?” — zauważył doradca szefa Biura Prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak.
Podolak zwraca też uwagę, że sankcje mogą znacząco ograniczyć dopływ środków finansowych do rosji — a wtedy nie będzie ona w stanie przeprowadzić mobilizacji na odpowiednią skalę ani finansować kontraktów dla tzw. „mięsa armatniego”.
Czytaj również:
Masowo wywożą 17-letnich synów za granicę: jak reaguje państwo i co mówią obrońcy praw człowieka
Odpowiedź Zachodu na grę putina: czy będą miażdżące sankcje?