rosja mogła zaatakować Polskę dronami, aby powstrzymać przekazanie systemów obrony przeciwlotniczej Ukrainie - Zełenski

Prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że rosja mogła zaatakować Polskę dronami, aby partnerzy wstrzymali dostawy systemów obrony przeciwlotniczej dla Ukrainy przed zimą.
Oświadczył to podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Republiki Finlandii, Aleksandrem Stubbem.
„Moim zdaniem mogli to zrobić (atakować Polskę dronami) również po to, aby partnerzy nie przekazywali Ukrainie systemów obrony przeciwlotniczej przed zimą, pokazując w ten sposób, że mogą was zaatakować i że wy też tego potrzebujecie” — powiedział.
Prezydent zaznaczył, że od początku wojny w Ukrainie rosja najpierw wystawiała Europę na próbę polityczną, a teraz fizyczną.
„Uważam, że rosja przede wszystkim chciała usłyszeć odpowiedź: "Co będzie dalej? Na co gotowi są partnerzy? Na co gotowe jest NATO? Politycznie, na co gotowi są partnerzy? Potem spojrzeli na to: «A na co gotowi są fizycznie?» Czy partnerzy są gotowi na taki atak?” — powiedział.
Zełenski dodał, że na dziś w Ukrainie została już zbudowana multisystemowa ochrona nieba.
„Zapropowaliśmy naszą pomoc, ponieważ polskie 'Patrioty' w walce z 'Szachedami' nie pomogą, nikomu nie pomogą. To przede wszystkim broń przeciwko rakietom balistycznym. Stany Zjednoczone, główny producent na świecie, produkują dziś 50-60 rakiet miesięcznie. Gdy uderza nas 500-800 'Szachedów' dziennie, jest jasne, że 'Patrioty' nie są skuteczne przeciwko dronom” — powiedział.
Zastosowanie systemów SAMP-T lub zestrzeliwanie dronów z samolotów jest również nieopłacalne ekonomicznie, dlatego do ochrony nieba potrzebny jest multisystem — wyjaśnił Zełenski.
„Multisystem, w którym działają systemy obrony przeciwlotniczej, gdy jest to potrzebne, działają mobilne grupy ogniowe, drony przechwytujące, różne formaty, różna broń, włącznie z helikopterami i lotnictwem. Tylko multisystemem można walczyć z masową ofensywą dronów. To odpowiedź na pytanie, czy potrzebne są nasze konsultacje dla polskich przyjaciół. Uważam, że takiego systemu dziś nie ma nikt — tylko my i rosjanie” — podkreślił.
Możliwość zestrzeliwania dronów za pomocą samolotów, zaproponowana dwa lata temu, już nie jest wystarczająca, chociaż może stanowić dodatkowy element ochrony.
„Wzmocni to tarczę nad zachodnią częścią Ukrainy i nad Polską, ale to jest tylko element. To za mało. Dziś systemy powinny być rozmieszczone w zachodniej części naszego kraju, systemy obrony przeciwlotniczej i lotnictwo. Polskie lotnictwo może również działać na terytorium Polski, ale potrzebna jest ogólna koordynacja i najlepiej, żeby koordynowała Ukraina. Ponieważ multisystem ma 5–7 elementów ochrony. Można to realizować częściowo razem z Republiką Polską” — dodał prezydent.
Wcześniej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że Kijów jest gotów pomóc Polsce w budowie odpowiedniego systemu alarmowego i ochrony przed rosyjskimi dronami.
W nocy z wtorku na środę, 10 września, rosyjskie drony uderzeniowe naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. W celu odparcia zagrożenia powietrznego kraj zaangażował lotnictwo.
Prezydent Polski Karol Nawrocki zareagował na nocny atak rosyjskich 'Szachedów'. Szef państwa oświadczył, że pozostaje w stałym kontakcie z ministrem obrony i dowództwem wojskowym w związku z naruszeniem przestrzeni powietrznej.
Premier Polski Donald Tusk potwierdził, że w nocy z 10 września rosja zaatakowała jego kraj dronami. Uważa to za poważną prowokację.
