rosja przedstawiła swoje żądania wobec Ukrainy przed spotkaniem w Turcji

Podczas zbliżającego się spotkania w Turcji, zaplanowanego na 15 maja, rosjanie mają zamiar domagać się od Ukrainy uznania okupowanych terytoriów za część federacji rosyjskiej.
Poinformował o tym wiceminister spraw zagranicznych rosji, Siergiej Riabkow, cytowany przez rosyjskie media.
Według jego słów, tematy rozmów dotyczących Ukrainy w Stambule 15 maja mają obejmować „trwałe uregulowanie i realia na miejscu, w tym kwestie terytorialne”.
Riabkow tradycyjnie powtórzył narrację Kremla o „pierwotnych przyczynach” wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Wspomniał też o potrzebie „denazyfikacji kijowskiego reżimu” i „uznania nowych realiów”, mając na myśli okupację ukraińskich terytoriów.
„Tematy są te same, o których mówiliśmy już wielokrotnie: jak zapewnić wiarygodne, trwałe rozwiązanie sytuacji, przede wszystkim odnosząc się do pierwotnych źródeł tego konfliktu, rozwiązując kwestie związane z denazyfikacją kijowskiego reżimu i zapewniając uznanie realiów, które ostatnio ukształtowały się na ziemi – w tym włączenia nowych terytoriów do federacji rosyjskiej” – powiedział Riabkow.
Przypomnijmy, że podczas wizyty w Kijowie 10 maja przywódcy tzw. „koalicji zdecydowanych” postawili rosji ultimatum: od 12 maja musi zostać wprowadzone bezwarunkowe zawieszenie broni na 30 dni.
Rosyjski dyktator władimir putin, w nocy z 10 na 11 maja, wystąpił z orędziem, w którym odmówił zawieszenia ognia i zaproponował zorganizowanie negocjacji w Turcji 15 maja.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odpowiadając na propozycję putina, potwierdził gotowość do rozmów, ale podkreślił, że ich warunkiem wstępnym musi być całkowite i trwałe zawieszenie broni przez rosję – począwszy od 12 maja.
Specjalny wysłannik Donalda Trumpa, Keith Kellogg, skomentował odmowę putina stwierdzając, że Stany Zjednoczone oczekują uprzedniego zawarcia rozejmu.
Mimo to Donald Trump stanowczo nalegał, aby Ukraina wzięła udział w negocjacjach z rosją, które putin planuje przeprowadzić 15 maja w Turcji – choćby po to, by dowiedzieć się, co faktycznie proponuje.
W reakcji na to Zełenski zgodził się na udział w rozmowach, a niespodziewanie sam zapowiedział, że osobiście uda się do Turcji, wzywając putina, by uczynił to samo.
