Rosyjskie «oddziały samobójcze» straciły do 80% swojego personelu - Ministerstwo Obrony

Na froncie wschodnim rosjanie ponoszą ciężkie straty, zwłaszcza w jednostkach, których im nie szkoda - jeńcach wagnera i 2 korpusie armijnym bojowników «lnr».

Poinformowała o tym wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malyar.

«W szczególności w niektórych jednostkach szturmowych grupy wojskowej wagner i jednostkach 2 korpusu armijnego straty wynoszą do 80% personelu. Ewakuacja zabitych i rannych przez przeciwnika jest ograniczona lub w ogóle nie jest prowadzona» - napisała Malyar w swoim kanale Telegram.

Zauważyła, że w rezultacie wśród personelu rosyjskich sił okupacyjnych znacząco spada poziom zaufania do decyzji dowództwa w sprawie prowadzenia działań wojennych.

«Coraz więcej rosyjskich serwismenów zdaje sobie sprawę, że ich dowódcy nieodpowiednio oceniają sytuację na polu walki, czego dowodem jest intensywne wykorzystanie tzw. oddziałów samobójców - jednostek obsadzonych przez niedostatecznie wyszkolony zmobilizowany personel, który codziennie ponosi ciężkie straty bojowe i sanitarne» - powiedziała Malyar.

W szczególności, według niej, tylko jeden ośrodek szkoleniowy w obwodzie rostowskim wysyła co tydzień około 500 pospiesznie przeszkolonych mobilizowanych, z których większość przechodzi przyspieszony kurs szkoleniowy trwający od 14 do 21 dni. Po znalezieniu się w jednostkach żołnierze ci, nie chcąc być wykorzystani jako mięso, celowo uszkadzają silniki sprzętu wojskowego, który trzeba odsyłać do baz naprawczych.

W ciągu dwóch tygodni lutego armia rosyjska poniosła prawdopodobnie największe straty w sile roboczej na polu walki od momentu rozpoczęcia inwazji na pełną skalę. Poinformowało o tym brytyjskie ministerstwo obrony.

Na Krymie okupanci palą trupy przez całą dobę, by ukryć ciężkie straty.