Ukraina ma zagwarantowane otrzymanie ciężkich czołgów, najprawdopodobniej będą to Leopardy 2
Zachodni partnerzy zintensyfikowali przekazywanie Ukrainie nowoczesnej broni, ponieważ nie mogą sobie pozwolić na przegranie wojny, a także dlatego, że są pewni, iż ukraińskie siły zbrojne będą efektywnie wykorzystywać taką broń. Jednocześnie setki tysięcy zmobilizowanych rosjan nie zmienią znacząco sytuacji na polu walki. Stwierdził to analityk polityczny Ihor Reiterovych w ekskluzywnym komentarzu dla internetowego wydania UA.News.
Ekspert tłumaczył intensyfikację dostarczania broni przez sojuszników trzema kluczowymi czynnikami.
Po pierwsze, zdaniem analityka, partnerzy wyraźnie zdali sobie sprawę, że tę wojnę trzeba wygrać, a w każdym razie uniemożliwić jakiekolwiek negocjacje czy zamrożenie konfliktu. Dodał, że dziś w krajach zachodnich praktycznie nie ma zwolenników idei «uspokajania putina».
Drugą przyczyną intensyfikacji inicjatyw obronnych sojuszników politolog nazwał zakończenie systemu porozumień o zakresie broni niezbędnej dla Ukrainy. Jest on tworzony od dłuższego czasu przez Ministerstwo Obrony Narodowej i Sztab Generalny poprzez spotkania w formacie «Ramstein» oraz bezpośrednie kontakty z poszczególnymi państwami. Ihor Reiterovych zauważył, że pod koniec 2022 roku minister obrony Oleksiy Reznikov zapowiedział uruchomienie tego systemu i zapewnił o szybkich i stabilnych dostawach, a nie w oddzielnych falach, jak dotychczas.
I trzecia kwestia, zdaniem eksperta, to zaufanie naszych sojuszników do skutecznego użycia zachodniej broni.
Politolog jest przekonany, że w tym roku Ukraina ma zagwarantowane otrzymanie zachodnich czołgów średnich i ciężkich, być może nawet w pierwszej połowie roku, «główna kwestia jest tylko w ich liczbie i oznakowaniu». Według analityka najbardziej prawdopodobne jest przekazanie Kijowowi niemieckich czołgów Leopard 2. Wyjaśnił, że nie tylko Niemcy, ale także inne kraje NATO w Europie, w których są one w służbie, są w stanie dostarczyć te pojazdy.
Odnosząc się do innego bolesnego tematu - przekazania Siłom Zbrojnym Ukrainy nowoczesnych odrzutowców - ekspert zauważył, że ta kwestia nie zostanie rozwiązana w pierwszej połowie roku, a w przyszłości wszystko będzie zależało od liczby uderzeń rakietowych i zniszczeń, jakie rosjanie będą próbowali zadać ukraińskiej infrastrukturze energetycznej.
Ihor Reiterovych nie widzi jednocześnie istotnego zagrożenia ze strony setek tysięcy rosyjskich zmobilizowanych żołnierzy, których kreml planuje wykorzystać jako «mięso armatnie» w operacjach ofensywnych.
Ekspert jest przekonany, że w najbliższych miesiącach rosyjskie dowództwo zwerbuje 300 - 500 tys. ludzi i utworzy «pięść» do działań ofensywnych. Jednocześnie analityk wątpi, że będą mieli czas na wprowadzenie go na pierwszą linię frontu. Przypomniał wydarzenia w czasowo okupowanej Makijiwce i zauważył, że dowolne grupy zmobilizowanych ludzi można wyeliminować jednym precyzyjnym uderzeniem rakietowym.
W tym kontekście Ihor Reiterovych nazwał wypowiedź szefa wywiadu obronnego Ukrainy Kyrylo Budanova o dużej ofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy wiosną-latem 2023 roku operacją informacyjno-psychologiczną. Analityk polityczny uważa to stwierdzenie za «zasłonę dymną», która sprawia, że rosjanie się martwią, coś analizują, do czegoś się przygotowują, podczas gdy ofensywa może w rzeczywistości odbyć się w zupełnie innym czasie i miejscu. Analityk przypomniał, że jest wiele wypowiedzi o ataku na Melitopol, ale nie wyklucza, że może on rozpocząć się w obwodach donieckim lub ługańskim.
Ekspert potwierdził, że Siły Obronne rzeczywiście przygotowują się do ofensywy na dużą skalę, ale wyjaśnił, że będzie ona możliwa po otrzymaniu przez Ukrainę odpowiedniej ilości sprzętu. Jego zdaniem zapowiadane przez zachodnich partnerów uzbrojenie jest niewystarczające, dlatego ofensywa zostanie ogłoszona bardziej szczegółowo wiosną, «gdy warunki pogodowe będą sprzyjające, a nasi obrońcy będą mieli wystarczającą gotowość bojową i techniczną do działań ofensywnych».